-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
- No, rzeczywiście dziwne - przytaknął Ghost. Deli wlazła ci na głowę i stamtąd obserwowała całe towarzystwo.
-
- A to to niby wie? - powiedział Capo i rozwalił się na fotelu. Deli znowu wlazła do pokoju i wpełzła pod fotel, na którym siedziałeś.
-
- A co? - zaciekawił się Capo. W tym momencie do pokoju wpadli Bolt i Lily, zdeptali wszystkich i wybiegli. Deli wpełzła i się zablokowała na drzwiach.
-
- Może ją do AppleJack odstawić? - zaproponował Ghost. - Jak... Wiesz, chcemy z Shy pobyć sami, to do niej Storma wysyłamy.
-
- Spoko - rzucił Capo. Ghost też przytaknął. To tylko opiekunkę na jutro znaleźć lub wysłać dzieciaki do kogoś...
-
- Co od razu ja? - zapytał z udawanym oburzeniem. Ale się zgodził nie robić TEGO. Ghost obiecał go pilnować. I wszyscy zadowoleni.
-
- Nie ma sprawy - powiedział od razu Capo, szczerząc się. Ghost spojrzał na niego z niepokojem.
-
- Ja się nie znam - powiedział od razu Capo. Wziął przy tym łyka piwa. Ghost tylko wzruszył ramionami.
-
Ghost kawy, Capo piwa. Jak kto woli. Obaj czekali na twój pomysł. W końcu twoja żona, ty ją znasz najlepiej.
-
Po chwili wpadł Capo, który pomagał Ghostowi. Ten dalej słabo chodził po tamtym zdzieraniu skóry. Ale jakoś się ruszał.
-
Dostaną. I się ciemno robi. To nie minecraft, więc nie musisz wiać do lepianki.
-
No i po jakichś dziesięciu minutach gadania z przygłuchym facetem załatwiłeś tym maluchom testowanie. Stalowych nerwów do tego trzeba...
-
Twilight pokiwała głową. Deli wyjęła jedną z czekoladek, podskoczyła i rozsmarowała ci na nosie. Twi zachichotała i wyszła.
-
- Nie wiem. Może spróbować kiedy indziej - powiedziała. Przylazła Deli. Jedną z czekoladek miała rozsmarowaną na nosie, bo nie umiała jej do pyszczka wcisnąć.
-
Twilight się ucieszyła. Ale w końcu wyszło, że zrobiłeś przysługę uczniom, bo nie muszą iść do szkoły.
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Wyznawcy Chaosu)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
- A widziałaś w ogóle? - zapytała obojętnym tonem. Kolejne kilka obłoczków dymu. Tak dawno upadły smokokuce, że aż się zdziwiła, że ktoś jeszcze je pamięta. -
No i wróciłeś. Okazało się, że do tej pory jakieś pięćdziesiąt procent dręczycieli ją przeprosiło. Ktoś nawet przyniósł czekoladki.
-
Kilkoro wlepiło w ciebie oczy, inni aż zleźli z łóżka, a jeszcze inni wrócili do GBA. Chyba nie wszystkich zainteresowałeś. Haters gonna hate.
-
- Ale się nie stało. Kilku ma lekkie wyrzuty sumienia, reszta nic. Coś średnio ich życie Deli obchodzi.
-
- Ale ważne, że to się nie stało - dorzucił inny. Reszta się z nim zgodziła. - Po co płakać nad rozlanym mlekiem?
-
Tylko kilku zwróciło na twoje słowa większą uwagę. - Do wesela się zagoi - rzucił któryś i zaśmiał się.
-
- Trochę porzyga i przestanie - rzucił któryś. Inny pokiwał łebkiem. GBA zostało podłączone do prądu.
-
Przerwała ci cisza jaka nastąpiła. Wszystkie ślepia wlepione w ciebie. Jakiś ogierek zamarł z ładowarką do GBA przy gniazdku.
-
- Ma dawna - powiedział któryś. Żaden nie okazał wstydu ze słów kolegi.
-
- Acha - mruknął jeden. Nikt nie zwrócił na ciebie większej uwagi. I wtedy rozładowała się bateria. Wszyscy od razu wydali zbiorowe "Eeeej!".