Skocz do zawartości

Nightmare

Brony
  • Zawartość

    1887
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Nightmare

  1. (ja idę na koszary, ale Poke się nie może zorientować, gdzie siedzi ta grupa)
  2. Znowu ogier zatkał ci usta pocałunkiem. Nagle łzy przestały ci płynąć, poczułaś, że napięcie opuszcza twoje ciało. Natychmiastowo uspokoiłaś się wbrew własnej woli. Wtedy ogier liznął twoje uszko i zjechał niżej. Po tobie przeszedł dreszcz, gdy ogier zaczął muskać ozorkiem twoją muszelkę, powoli i delikatnie. Po chwili kopytkami rozchylił płatki twojej różyczki i wsunął język do środka. Mimo wszystko, było to przyjemne.
  3. I w jednym momencie twój płacz ustał, gdy ogier zamknął twoje usta swoimi. Swoim języczkiem gonił twój. Coś w nim cię obezwładniało, powodowało, że nie mogłaś się ruszać. Drgnęłaś, gdy poczułaś jego kopyto, powoli zbliżające się do twojego czułego punktu między nogami. Ogier oderwał swoje usta od twoich i zaczął całować twoje podbrzusze. Jego kopyto wciąż błądziło w pobliżu twojej róży.
  4. Dobra, ciało zniknęło... Powoli moje tętno wróciło do normy. Starając się ominąć potencjalne zagrożenie, czyli resztki bandy, podeszłam do lady. Tam przystanęłam, oczekując karczmarza. Jeśli jest jakiś dzwonek, to dzwonię. Muszę zdobyć te pieniądze, nawet jeśli by to oznaczało jakiś dziwny sposób. Po prostu muszę.
  5. - Ciiii... Spokojnie... - szepnął ogier. Ponownie liznął cię w ucho. Tym razem, zamiast całować szyję, uraczył twój bok muśnięciami ozorka. Mimo, że robił to wbrew twojej woli, musiałaś przyznać, że ci się to podoba. Ogier powoli przeszedł znów na całowanie i zjechał niżej, aż do twoich ud. Zaczął je obcałowywać. Jednocześnie jego krwistoczerwone oczy patrzyły w twoją stronę, obserwując twoją reakcję.
  6. Raczej niewielkie szanse. Drzwi za tobą się otworzyły i do środka wszedł kuc. Gdy znalazł się w zasięgu twojego wzroku, serce zabiło ci szybciej. Był to wysoki, czarny, umięśniony ogier o długim rogu. Jego grzywa była niewiele jaśniejsza od sierści. Kuc podszedł do ciebie. - Wiem, że nie śpisz - szepnął. Po tobie przeszedł dreszcz. Ogier po chwili leciutko liznął cię w uszko. Było to dosyć przyjemne... Wężyk rozwinął się, wyprostował i znowu zwinął. Poczułaś usta ogiera na swojej szyi, poczułaś, jak ją całuje.
  7. - Nie, nie trzeba - powiedziałam i przełknęłam ślinę. Powoli serce mi się uspokajało, ale ponownie zaczynało szybciej bić, gdy patrzyłam na ciało. - Mogłabyś to zabrać? - zapytałam, pokazując kopytkiem zwłoki. Skoro umie walczyć, to pewnie się takich czynności nie brzydzi.
  8. (ta sesja jest moją pierwszą clop. czasem mogę tu nie odpisywać, gdy nie będę miała clopowatego nastroju.) Water Maze czuła się jak w niebie. Siedziała nad brzegiem pięknego jeziora wraz z wysokim, granatowym ogierem. Dookoła nich tylko drzewa. Jednak nie to przynosiło jej to szczęście. Jego usta były złączone z jej ustami, jego język ścigał jej ozorek w tańcu miłości. Gdy się od siebie oderwali, ogier szepnął coś o mocniejszym temacie i delikatnie położył Maze na trawie. Zanim klacz zdążyła zaprotestować, pocałował ją namiętnie, tłumiąc wszelkie protesty. Wkrótce będą tylko oni... Na wieki... Lecz oczywiście, to nie mogłaby być prawda. Właśnie w momencie pocałunku Water się obudziła. Pierwsze, co chciała zrobić, to przeciągnąć się, ale coś jej przeszkodziło. Mianowicie stalowe kajdany na kopytach. I prawda uderzyła w nią jak cegła. Nie była w swoim przytulnym pokoiku w domu, ani nad jeziorem z ogierem. Który zresztą był jej wymysłem. Była w metalowym pomieszczeniu, na metalowym stole, uwiązana w pozycji X. Na małym stoliczku obok leżała klatka z puchatym wężem, zwiniętym w kłębek. Maze nie pamiętała, jak się tu znalazła, wiedziała jednak, że poprzedniej nocy zostawiła otwarte okno w sypialni. Pech. Do jej uszu dotarł odgłos kopyt, dobiegających zza metalowych drzwi za nią.
  9. Ledwo usłyszałam pytanie, tak mi krew huczała w uszach ze strachu. - Eee... Ja? Jestem Silver Fearther - powiedziałam. Miałam wciąż pesymistyczny nastrój. Niech ten karczmarz wróci, to znowu go zapytam o pracę. Nie ma bata, muszę zarobić.
  10. Cisza. Jak grochem o ścianę. Koleś milczał dalej, nawet na ciebie nie patrząc. Zupełnie, jakby hibernował.
  11. Ten milczał. Wlepił wzrok w podłogę. Co, jak co, ale wolę silną to on ma. Nie pisnął ani słówka.
  12. Szybko wylądowałam na ziemi i ukryłam się z tyłu. Krew... Ja zaraz zemdleję... Nie! Nie mogę, nie teraz... Ja tu tylko po pracę przyszłam, a tu jakaś jatka... Proszę, niech to się skończy, ja chcę tylko zarobić...
  13. I problem. On nic takiego szczególnego nie wie. Wysłali go na pewną śmierć. Po przesłuchaniu był już zmordowany, już nie wyglądał tak odważnie, jak wcześniej.
  14. No, obgadaliście i się skończyło. Reszta polazła do domów, by zająć się swoimi sprawami.
  15. Mogłeś już na spokojnie pogadać z resztą o strategii. Tylko szybko, bo Papillon coś tam u siebie musi załatwić, a władczyni Zebrici ma pomóc wybierać materiały na zbroje.
  16. Nightmare

    Zapisy do Koszmarka vol. 2

    Pomyślę. Jak pisałam, w tych zapisach nie będę rzucać słów na wiatr.
  17. Strażnicy poprosili cię nawet, byś go przesłuchał, bo wtedy przez kilka godzin był spokój od jego krzyków, jęków i wrzasków.
  18. Teraz problem again. Więzień próbował uciec. Złapali go na korytarzu, jakimś cudem wydostał się z celi.
  19. W końcu mały też się uspokoił, ale nie rozumiał, dlaczego nie wolno tego robić. Biedne, bezrozumne bachurzątko...
  20. Nightmare

    Zapisy do Koszmarka vol. 2

    Nie bez powodu jest na górze słowo "Świat:"... Mógłbyś nazwać?
  21. Deli ukryła się na szafie. Bolt chyba nie ogarniał, o co chodzi, bo próbował wyrwać się Twi i dostać się do niej.
  22. Za to odpowiedziała dokładnie to: "Wolisz wygrać wojnę, czy żeby twój syn zgwałcił twoją córkę?". Teraz decyzja...
  23. Ledwie zacząłeś, dostałeś alarm od Twilight, która właśnie próbuje powstrzymać Bolta. Mały się chyba zaciekawił, co robicie w nocy, bo chyba próbuje to zrobić Deli...
  24. - Wybacz, ale popieram władczynię Zebrici. Lepiej sobie damy radę z własną bronią - powiedziała.
×
×
  • Utwórz nowe...