-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Maluch ucichł. Po kilku gryzakach. Twilight brała prysznic na górze. W końcu kiedyś zejdzie na dół, a wtedy będziesz w grobie...
-
Po godzinie wyjaśniania małej, jak się gra, była już uzależniona od widoku krwawych zombiaków. Bolt zapłakał, gdy zobaczył, jak odcina maczetą głowę jakiejś babie w bikini.
-
W odpowiedzi musiałeś się uchylić przed nadlatującym oślinionym gryzakiem Bolta, który twoja mała wyrwała mu z zębów.
-
Wszystkie zabawki leciały w twoją stronę. Gdyby Lily nie była taka mała, pewnie straciłbyś przy tym kilka zębów...
-
Zabawa miśkami... Jeden z nich znalazł się w twoim pyszczku.
-
Ok... Gdy rzuciłeś do nich piłkę, zaraz dostałeś nią w głowę.
-
Dobra... Zabawa z maluchami... Niezłe se wyzwanie zrobiłeś, gdy jeden błąd to utrata zęba.
-
Tylko opiekować się bachurami i szukać personelu restauracji... No i ustalić menu.
-
Wszyscy już pochłonęli, a ty głodny.
-
Nic. Może z czasem coś wymyślicie, ale teraz nie.
-
Neta nie ma, Twilight pomogła z wykonaniem małego źródła zasilania. Pod postaci chmurki burzowej zamkniętej w pudełku i podłączonej kablem do gniazdka.
-
Oba zmniejszone do wersji kucykowej wylądowały w plecaku.
-
Jakoś udało ci się za pomocą patyka popakować to do starego plecaka. Zmniejszyłeś to do rozmiarów lalkowych w celach podróży.
-
Po chwili już stałeś w miejscu, w którym mieszkałeś przez lata swego życia...
-
Po chwili ząb zrósł się ze swoim miejscem. Maluch uśmiechnął się. Jeden efekt uboczny: ząb zrobił się złoty. Ale już go nie możesz wyrwać. Poproś Lily.
-
Lily zjadła grzecznie pół swojej porcji, a Bolt zjadł prawie całą swoją, po czym rzucił ją na podłogę i spróbował wyrwać Lily jej miskę. Jeden z jego dolnych siekaczy wylądował w plamie kaszy na podłodze.
-
Po kilku minutach obudziły się bachurki...
-
Kryształy: jest. Sałatka: z lekkimi przeszkodami w postaci braku marchewki, jest. Kaszka: bez problemów, jest.
-
Obudziłeś się o szóstej rano. Teraz już obok nie stało śniadanie. sam musisz się wziąć do roboty, leniu!
-
Twilight już spała. Maluchy też.
-
Odpowiedzieli, że możesz mu pomóc... Dając mu odpoczywać.
-
Zamiast odpowiedzi pojawił się znak zapytania.
-
Ghost wciąż tam leżał. Kompletnie nic nie mogłeś zrobić. I to właśnie jest najgorsze. Twój przyjaciel umiera, a ty nic na to nie możesz poradzić.
-
Tylko zapłakała. Jakaś wiewiórka wbiła do pokoju i ją przytuliła.
-
Nic. Klacz tak się rozkleiła... Próby pocieszenia jej to jak próby zatkania dziury w statku plastrem.