-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Nie lubi cię, ale też nie nielubi. Bardziej... Uważa, że jesteś spoko.
-
- Na razie nie trzeba - powiedziała.
-
- Fiu... - odetchnęła. Wciąż była wychudzona.
-
- No nieźle - powiedziała. - Co u Twilight?
-
- Sorki, ale ja nie mam bladego pojęcia co się działo w ciągu ostatnich kilku miesięcy! - powiedziała.
-
- A jak się może czuć kucyk prawie zagłodzony na śmierć? - zapytała.
-
Już się obudziła, nakarmili ją, napoili, wkurzona, że nie może stąd wyjść.
-
Nic już nie zakłóciło jej snu, ani twojego. Nawet Luna. Rano czekały na was dwie sałatki.
-
Już dwudziesta. Dzień pełen wrażeń.
-
Ledwo żywy smoczek odzyskał przytomność i zasnął.
-
Trzeba go było teleportować zamiennie z pluszakiem.
-
- Raaatuj - wycharczał. Lily spowodowała jego utratę przytomności.
-
Spike spróbował się wyrwać przez co dostał w łeb.
-
Bolt magicznym sposób stracił kolejny ząb, a Lily spała smacznie, tuląc Spike'a tak mocno, że dziwne, że nie umarł.
-
Już nie kaszlała, wyczułeś, że nie wymiotowała.
-
Pokiwali głową i ją zabrali.
-
Czyli do Zebrici. Zaraz zajęli się nią lekarze.
-
Tylko trochę. Jednak straciła przytomność zanim ci się to udało.
-
Dash podniosła głowę, ale potem opuściła ją znowu.
-
Leżała w klatce w laboratorium. Dookoła niej leżały porozbijane strzykawki, tak, jakby ludzie mieli na niej eksperymentować, ale przerwało im zniszczenie NMM.
-
Okazało się, że również była opętana przez NMM. Wtedy spadło z niej opętanie i ją złapali. Przynajmniej tyle powiedział ci badyl. Dash była uwięziona w jakimś wielkim budynku FEAR. Był to kiedyś ich budynek. Ale zostawili ją, gdy szli na wojnę. Siedziała tam już kilka dni bez jedzenia i ze starą wodą i traciła siły.
-
Zobaczyłeś ją, nieprzytomną w klatce. Nie miała bandaży na żadnej z licznych ran. Nie mogłeś wyczaić otoczenia.
-
Shy spała w pokoju niedaleko. Rarcia w Manehatten przetrwała w piwnicy, Pinkie razem z nią, a AJ w piwnicy u siebie, na farmie. Nie mogłeś namierzyć Dash.
-
Chrapał. Sierść miał całą prawie spaloną. Jedno tylne kopyto miał w bandażu.
-
Chrapał też jak Capo. Właśnie, ciekawe, co u tego debila.