-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Twi niepewnie pokiwała głową. I nagle jedno słowo wpadło ci do głowy. Ślub.
-
Twi uśmiechnęła się i wychyliła się do granic możliwości, by cię przytulić.
-
- Emmm... Co jest? - zapytała niepewnie.
-
Gdy się obudziłeś, zauważyłeś zaniepokojoną Twi z pytającą miną i kilka motyli, które machały nad tobą serwetkami.
-
Jednak kartka była do ciebie. "Ona musi tu zostać jeszcze kilka miesięcy, przynajmniej do porodu ~FlutterFly"
-
Na zewnątrz powoli gasły światła. Poke wyłączyła urządzenie i odłożyła na półkę. - Nie wiem, jak ty, ale ja idę spać - powiedziała i ziewnęła, a następnie ruszyła do sypialni.
-
Twi wyglądała na bliską płaczu. Jednak, gdy mówiłeś o poronieniu, do sali wleciał motyl, jeden z tych, które zmieniły się w lekarzy i upuścił na twoje kolana kartkę.
-
- Co się stało? - zapytała i podniosła kopytko bez kroplówki. Miała na nim plaster z uśmiechniętym motylkiem i napisem "dzielny pacjent".
-
- Gdzie ja...? - zapytała i spróbowała się podnieść. Była wciąż słaba, więc opadła na łóżko.
-
Po półgodzinie Twi mrugnęła i powoli otworzyła oczy.
-
Poprowadził cię przez drzwi do jakiejś sali. Tam, na łóżku, podłączona do kroplówki leżała Twilight, wciąż w narkozie. Małe urządzenie obok niej wydawało "pip" i "pip".
-
Nagle z małego urządzenia na recepcji wydobyło się gwizdanie. Motyl, który robił za recepcjonistę podleciał do ciebie i pociągnął cię za kopyto. Dosyć mocno jak na owada.
-
Minęła godzina... Minęła druga... Łaziłeś po poczekalni jak wariat.
-
Na szczęście wzięli. Jakaś setka motyli wzięła ją na nosze i zawiozła gdzieś. Gdy drzwi się zamykały zdążyłeś zauważyć, jak trzy motyle zmieniają się w kucyki przypominające Podmieńce, ale białe i bez dziur. Do tego bez kłów i z oczami podobnymi do Papillon. Wszystkie nosiły fartuchy.
-
- Tak... Tylko... Ciężko jest teleportować się na setki mil... Ale teraz to nie ważne... Idź z nią do szpitala - powiedziała, lub raczej wydyszała.
-
- Jak się zatrzymamy będę w stanie coś zrobić. Ta ciężarówka tłumi wszelkie zaklęcia - powiedziała Papillon. Ciężarówka zwolniła, aż w końcu zupełnie stanęła. Ktoś spróbował ją otworzyć... I tak w jednej sekundzie znaleźliście się w kryształowym pałacu Papillon, a ona sama miała krople potu na czole, dyszała i wyglądała, jakby miała zaraz zemdleć.
-
- Przez tysiąc lat byłam zamknięta w krysztale. Nie znam żadnych zaklęć uzdrawiających - powiedziała i dotknęła kopytkiem klatkę piersiową Twi. - Jednak czuję, że życie powoli z niej ulatuje. Ciężarówką zarzuciło i Twi prawie wpadła na ścianę.
-
Po paru minutach jazdy poczułeś ponownie tą falę magii. Nagle motyl zaczął gwałtownie rosnąć i przybierać kształty kucyka. W końcu już z normalnej formy spojrzała na was zmartwiona Papillon.
-
Reszta kucy popakowała się do innych ciężarówek. Ledwo zamknęliście za wami drzwi, a ciężarówka ruszyła. Obok na podłodze siedział znajomy biały motyl o morskich skrzydłach.
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Wyznawcy Chaosu)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
-
Po chwili usłyszałeś wysokie dzwonienie i odgłos rozsuwanych drzwi. W końcu zostałeś otoczony przez kucyki. Ale przy wyjściu już nie było tak różowo. Wszędzie byli ochroniarze z dziwnymi smoko-kucami na smyczach. Na szczęście ciężarówka nr 4 była najbliżej. Jednak zostaje w takim razie reszta kucyków.
-
- Mam! - zawołała Mary. - Idź z nią na koniec tego korytarza i na ostatnim zakręcie w lewo. Będziesz na parkingu ciężarówek. Ciężarówka numer 4 zaraz jedzie do Equestrii - powiedziała. - Ja z Ghostem idziemy po Fluttershy.
-
- Ja nic na to poradzić nie mogę, ale najpierw radzę ci wyjąć ten kołek - powiedziała. Na ekranie zaczęły przelatywać trójwymiarowe obrazki kucyków.
-
Niestety, w tak małym domku nie było strychu. Chłodniej to już chyba było tylko w lodówce.
-
- Staram się znaleźć numer Fluttershy i najszybszą drogę wyjścia - powiedziała, nie odrywając wzroku od dotykowej klawiatury, na której właśnie coś pisała.