Z przeciwnej strony dziury przestępczej leciały droidy na platformie. Policjanci.
- Co tu się dzieje? - zapytał jeden mechanicznym głosem.
- Ten tu nie pozwala mojemu statkowi wylądować - powiedział ogier, pokazując na ciebie.
Twój przyjaciel paroma szybkimi ruchami sprowadził żołnierzy do stanu o nazwie nieprzytomność i wszedł do środka. Ratusz był za daleko, by inni ludzie was zobaczyli.