-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
[ZAKOŃCZONE]W_objęciach_Chrysalis: Pomoc nadchodzi! (by inka2001)
temat napisał nowy post w Nightmare
Long podniosła ją magią nad ziemię i pobiegła w stronę gór. -
Jedyną rzeczą na dachu był słup z dziwną maszyną, której działanie widziałeś podczas burzy.
-
- Lepiej odpocznijcie, jutro pomyślimy, co robić. - pokazała kopytem boczne drzwi.
-
- Nie mamy zaklęć niszczących. Ochrona nam wystarcza.
-
- Nasza ochrona nie niszczy. Po prostu zło nie może przez nią przejść.
-
- Pokonała najsilniejszego jednorożca w dziejach Equestrii - powiedziała Cadence.
-
Pokemona usłyszała swoje angielskie przezwisko i pomachała do Hippiego oraz Foxy. Usłyszała zadanie, ale nie była pewna. Jej zezujące oczy patrzyły jednocześnie na obu uczniów.
-
- Taki problem dla nich, że ochrona Kryształowego serca nie przepuszcza żadnego zła do Imperium.
-
Rosie spojrzała bez większego zainteresowania na wilczycę. - Ładnie, ale przez te lata pod ziemią, pewnie zapomniałaś jak się lata. Tak w ogóle... Skrzydlaci to teraz arystokracja, nie słabeusze. No, może jeden z nich jest. I tego mięczaka mam przed sobą.
-
- Ta, bo uwierzę, że wy mi możecie coś zrobić. Niedaleko kryje się cała wataha skrzydlatych, przy której wasza grupa jest śmiesznie mała. Jeśli wolicie przeżyć, radzę wam uwolnić najlepszego przyjaciela przywódczyni - powiedziała, nie zdradzając najmniejszych oznak zdenerwowania.
-
Wszystko było z kryształu. Obok z podłogi wyszedł kryształowy strażnik i zaprowadził was do sali tronowej. - Słyszałam, że macie do mnie sprawę niecierpiącą zwłoki - powiedziała różowa alicorn siedząca na tronie. Jej grzywa była ciemnoróżowa w jasnożółte pasemka. Znaczek przedstawiał serce z niebieskiego kryształu.
-
Po chwili stanąłeś na dachu. Ulice były patrolowane przez policję.
-
[ZAKOŃCZONE]W_objęciach_Chrysalis: Pomoc nadchodzi! (by inka2001)
temat napisał nowy post w Nightmare
(long jest jednorożcem?) Love złapała ją zębami za ogon i pociągnęła dalej w stronę gór. -
Rosie zignorowała słowa Corry i najzwyczajniej poleciała w stronę jaskini. Następnie dostojnym krokiem weszła do środka. - Co tu się dzieje?! - zagrzmiała, rozkładając skrzydła. Pomimo głośności, wilki z watahy Asianny jej nie usłyszały.
-
Światło wróciło, ale przez ścianki namiotu widać było mnóstwo małych cieni o kształtach źrebaków.
-
Wychodząc, kątem oka zobaczyłeś Kate leżącą na łóżku w sypialni.
-
Strażnicy rozsypali się w proch, a drzwi się otworzyły, ukazując kryształowe wnętrze.
-
Na stole stał kubek z napojem, do połowy pełny. Dom był cichy.
-
- Jaka sprawa? - zapytali, bez żadnych uczuć.
-
Kate nie było w salonie. Policjantów też.
-
Nagle po jednej z błyskawic, Devisime zniknęła. Ot tak. Na zewnątrz rozległy się cienkie, chrapliwe chichoty.
-
Kilka minut później znalazłeś się przed drzwiami mieszkania Kate. We wnętrzu paliło się światło.
-
@Revera, poczytaj parę postów, bo twój ma się guzik do sytuacji.
-
Rosie prychnęła,, przewróciła oczami i poleciała w stronę, z której dolatywał zapach Jacoba. Zobaczyła jakąś jaskinię z dwoma wilkami na straży. Wróciła do Corry i powiedziała im o sytuacji, nie lądując.
-
Nagle z kolumn (tak, z kolumn) wyszli kryształowi strażnicy. - Czego tu chcecie? - powiedzieli razem.