- Zdążyłem zauważyć. Dalej, Alex, no idź. Fajnie, śpię w zamku... - popchnął towarzysza, który również wrócił po sekundzie.
- Tam była tylko jedna, do tego granatowa. Dopiero po kilku minutach wróciła taka biała, akurat na moment, w którym chciałem tą czarnulę postrzelić.