-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
(no bym nie zgadła ) Kiedy się obudziłeś, zobaczyłeś śpiącego malucha obok siebie i Kate, która wypróbowała biały miecz. Uśmiechnięta siedziała otoczona murem z lodu. Podobny zrobiła dookoła was i zapasów.
-
Maluch najzwyczajniej zwinął się w kłębek i zasnął. Tymczasem zapadła noc.
-
- Jak ma mówić? Te parszywe Podmieńce wycięły mu język! - Kate przytuliła malucha i dała mu drugiego owocka.
-
Maluch zrobił facehoofa i zaczął koślawić pisać. "W kwiatach miłości rośnie miłość nie od kucyków."
-
Tego muffina chcę podarować Bellaminie, za... chyba to już mogę nazwać przyjaźnią? Smacznego Bello!
-
Kate wsiadła na gryfa. Kiedy skończyłeś, wciągnęła cię i polecieliście na górę. Źrebak siedział na kupce z liści i jadł różowego owocka.
-
Mały zaczął coś rysować na szybie. Przypominało to koślawy napis "Kwiat Miłości".
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
(rezerwuję ciemnożółty, bo jest podobny do koloru jej oczu) Fioletowa klaczka z zezem wstała. - Umm... Myślę, że najlepiej jest się na początek przedstawić, aby nie doszło do nieporozumień. Ja nazywam się Pokemona. Zarumieniła się i usiadła. -
Uczucie szybko się pojawiło, a Kate powoli gryzła swój owoc. - Wiesz, że mogłeś to przywiązać do niego i polecieć bez jedzenia? - pokazała gryfa.
-
Maluch jeszcze dorysował serduszko i pokazał je, a następnie mgiełkę z kwiatu.
-
(ja ciągle zmieniam strony i mogę "uśmiercić" swoje postaci)
-
- Prawdę mówiąc, około pięciu. - Kate odgoniła maluchy od broni. Rodzic położył się obok nich.
-
(Ja mogę być, bo już jestem oczywiście w sensie, że mam zapisy i dział ) Ze statków wciąż nadchodziły nowe szwadrony droidów.
-
( sorry, ale jeśli chcesz 1, to ok) Maluch spojrzał na ciebie i narysował na szybie kwiatek. Obok niego coś na rodzaj Podmieńca. Od kwiatka odchodziła strzałka do butelki. Z pąku wyłaniała się mgiełka.
-
Niedaleko obaczyłeś krzak złotych owoców. Kate zeszła z gryfa i usiadła obok przedmiotów. Zleciały do niej małe gryfiątka.
-
(SpeedStar to pegaz) Klacz zwołała jeszcze kilka szwadronów i rozpoczęła ostrzał kolejnego statku.
-
Z góry zleciał gryf z klaczą na grzbiecie. - Chciałeś coś?
-
- Jeszcze się z tym nie spotkałam, ale coś zrobić się postaram. - Zecora podeszła do AJ.
-
Ochrona kolejnego statku zaczęła zamierać. Droidy całym szwadronem atakowały ją, bez szansy na chwilowe wyłączenie i odnowę. Po kilku minutach statek-krypta się rozpadł.
-
SpeedStar i jej droidy rozpoczęły ponowne natarcie na statki wroga.
-
Maluch kiwnął łebkiem, a ty poczułeś się jak w raju. Zrelaksowany, wypoczęty... Jak po sesji w spa. Do tego miałeś dziwne uczucie w okolicy serca i zrobiło ci się wesoło na duszy.
-
Po kilku godzinach byłeś już przy drzewie, ale narodził się problem. Jak wtachać te "zakupy" na górę?
-
- Jeny, SpeedStar. Posiłki miałam przysłać, to przysyłam, koniec pieśni. - pegazica szybko rzuciła odpowiedź i zajęła się wydawaniem rozkazów droidom.
-
Maluch puknął w podłogę 7 razy. Następnie znowu wziął łyka i Grim ponownie "miał złudzenie optyczne".
-
Wszędzie były oderwane dachy, więc wybór był duży. Gorzej ze sznurem. W końcu odnalazłeś metalową linę w zbrojowni.