Nagle Chrysalis zniknęła w smudze szmaragdowego światła i pojawiła się za braćmi. Miała rozczochrane włosy, a smok stał obok niej, gotowy do ataku.
- Eee... Radzę się przyznać. Ostatni którzy mnie... Nieważne to, ważne, że skończyli jako osmalone kości. - Giedajłowowie usłyszeli cichy głos spod dachu, ale Chrys nie słyszała go przez furię.
(sama nie wiem. Wiem tylko, ze jestem fanką GW. Z Wojen Klonów moja ulubiona to Ahsoka, a ze zwykłych, Grievous.)