-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Kate westchnęła. Krew kapała na ziemię. W ścianie pomieszczenia, w miejscu dysku była dziura. Za nią rozciągała się dżungla.
-
Chrysalis zaśmiała się. - Myślisz, że mi zrobisz coś tą wykałaczką. - przed nią stanął Dziurka. - Czas na zabawę! - krzyknął.
-
Twilight uśmiechnęła się. - To tak jak ja. Jednak, kiedy nauczysz się mphmf... - ostatnie słowo zostało zagłuszone przez tańczące sztućce, które zaczęły robić za orkiestrę.
-
Pośrodku dziedzińcu stała Luna i sprawdzała jakąś listę. W tym momencie kłóciła się z jasnoróżowym źrebakiem. - Kropelko, nie możesz iść, jesteś za mała! Pozwól zrobić to dorosłym! - krzyknęła na małą klaczkę.
-
Nagle słupki graniczne wyleciały w powietrze, a droidy zostały odepchnięte magią. Zieloną magią. - To moja ziemia. Nie zapominajcie się, kupy złomu. - Chrysalis podeszła do jednego droida i gwizdnęła. Był to ostry, przeszywający powietrze dźwięk. Spod śniegu wygrzebały się Bloody Hooves. Mieszkańcy Changei na powrót pokazali obrazek i śpiewali "Plazma Factory". Kilka strzałów droidów przecięło powietrze, ale zamiast ugodzić Chrysalis, odbiły się od jej tarczy. Przed nią stanął Dziurka. - Pobawimy się! - zaklaskał i zaczął szarżować na droidy. Nic go nie zatrzymywało. - Skoro tam gdie wy, tam granica... - skupił się na wszystkich obcych. Po chwili leżały w kupie gruzu, która jeszcze niedawno była zamkiem Sombry. Śnieg natychmiast się rozpuścił, a na niebo wpłynęły ciemnozielone chmury. - Poddani! Mamy wiele zniszczeń, ale jeśli zabierzemy się natychmiast do napraw ibudowy, odbudujemy nasze imperium z nawiązką! - krzyknęła Chrysalis. Podmieńce kiwnęły głową i rozeszły się do pracy.
-
- Nie tylko tobie nie podoba się imprezka z Discordem... - Pokazała sufit. Pod nim latała niebieska pegazica o tęczowej grzywie i odganiała od siebie latający garnitur i kilka talerzy.
-
@offgame To się zaczynają robić Gwiezdne wojny... Wchodzę w to! Tylko, że... W temacie jest "wojna Sombra vs my"... Nie za dużo GW?
-
Pinkie wciąż tańczyła. Podeszła do ciebie Twilight. - Jak się bawisz?
-
- Tak, Smrula już kiedyś nasłały wiedźmy z wulkanu! Szybko! Ochotnicy do wyprawy niech się przygotują! - krzyknęła. Na wyżynie za zamkiem stał sporych rozmiarów dom.
-
Kate powoli wstała. Kilka ran znowu się otworzyło. Wyjrzała przez dziurę. - Chciałeś do dżungli, to masz dżunglę - powiedziała.
-
[ZAKOŃCZONE]W_objęciach_Chrysalis: Na ratunek NPNZ!!! (by Shantee)
temat napisał nowy post w Nightmare
daleko za klystalowymi golami Tume szedł powoli ze spuszczonym łebiem. Nawet do Canterlot leci się cały dzień, więc do Changei jest jeszcze dalej. -
Nikt nie zwracał uwagi na strój, wszyscy świetnie się bawili.
-
[ZAKOŃCZONE]W_objęciach_Chrysalis: Na ratunek NPNZ!!! (by Shantee)
temat napisał nowy post w Nightmare
To mapa Equestrii, ale ja wiem, gdzie leży Changea. Nie tam. Za kilka minut będzie południe. -
[ZAKOŃCZONE]W_objęciach_Chrysalis: Na ratunek NPNZ!!! (by Shantee)
temat napisał nowy post w Nightmare
Czekało cię kilka dni lotu. Do tego nie wiesz, gdzie leży Changea. -
Pinkie natychmiast wróciła do poprzedniego stanu i coś szepnęła Discordowi z uśmiechem. Hybryda pstryknęła palcami i wszystkie ogiery prócz ciebie otrzymały sukienki, a klacze, męskie garnitury.
-
[ZAKOŃCZONE]W_objęciach_Chrysalis: Na ratunek NPNZ!!! (by Shantee)
temat napisał nowy post w Nightmare
Tume wyszedł, wciąż ze spuszczonym łebkiem. -
[ZAKOŃCZONE]W_objęciach_Chrysalis: Na ratunek NPNZ!!! (by Shantee)
temat napisał nowy post w Nightmare
Wszystko miałaś spakowane, więc mogłaś ruszać natychmiast. -
[ZAKOŃCZONE]W_objęciach_Chrysalis: Na ratunek NPNZ!!! (by Shantee)
temat napisał nowy post w Nightmare
Tume wygrzebał łebek spod łóżka. -
- A co z MoonSun?! - źrebaki zastąpiły jej drogę.
-
Asianna rozglądała się po lesie. Zaraz po zaniesieniu zapasów Mordimerowi ruszyła na południe. Wiedziała, że to spotkanie będzie nieprzyjemne. Pod skrzydłem trzymała zawiniątko. W pewnym momencie poczuła zapach innych wilków. Wyszła z chaszczy na polanę z jeziorem pośrodku. Było na niej mnóstwo skrzydlatych wilków i wilczyc. Wszystkie, które były najbliżej, spojrzały na nią z pogardą. Małe wilczki chowały się za swoimi matkami. Podeszła do niej czarna wilczyca ze srebrnymi skrzydłami nietoperza. - Nie powinno cię tu być. Wciąż masz jego krew na łapach. - syknęła, kładąc uszy. Asianna pokłoniła się jej. - Wiem. Ale mam tu coś dla was. - wyrzuciła zawiniątko spod skrzydła zawiniątko. Kiedy się rozwinęło, wypadł z niego dysk wielkości łopaty, zakrzywiony po bokach. Czarna wilczyca spojrzała na to. - Jeszcze uwierzę, że tam byłaś! Wynoś się stąd, albo użyję kłów, ty nielocie! - warknęła. Asianna westchnęła i ruszyła z powrotem na polanę.
-
W zamku stały wszystkie kucyki, a kilka Włochatków jęczało i lamentowało. Smrul nadchodził. Wystarczyłaby mu godzina na dotarcie do zamku. (jogurt z piekła rodem? )
-
Kate odskoczyła i pociągnęła cię z powrotem do celi. Z pomieszczenia dobiegł wybuch.
-
Nagle Pinkie spojrzała na ciebie, a jej buzia wygięła się w podkówkę. Jej włosy oklapły i Pinkie przestała tańczyć. Wyglądała, jakby miała się rozpłakać.
-
Jednorożce wzmacniały chmury i dół. - Wietrzyk, do zamku! - krzyknęła Strzałka.
-
Nagle poślizgnąłeś się na sosie rozlanym przez tańczące naczynie. Pinkie usłyszała huk i wciągnęła cie do tańca.