Po paru minutach leżenia, podniosłam się, pokręciłam łebkiem na tych, co mi proponowali przyniesienie przedmiotów. Czułam, że coś jest nie tak. Zauważyłam wściekłego kapitana. Pobiegłam do kajuty Red'a. Miałam nadzieję, że już nie ma tam krwi. Popchnęłam drzwi i popatrzyłam na związaną Sophie. K-kre-krew na jej kolanie? I znowu "odpłynęłam", tylko, że nie do wody, a na deski.