Nightmare

Imię: MoonSun Płeć: Klacz Rasa: Alicorn Talent: Potrafi przesuwać słońce i księżyc, ale trochę słabo. Lepiej jej idzie układanie konstelacji, zrzucanie gwiazd, powodowanie deszczu meteorytów. Uroczy Znaczek: Słońce i księżyc Charakter: Zawsze wyciągnie pomocne kopytko, jeśli ktoś zadrze z jej przyjaciółmi, to gorzko tego pożałuje, przy nieznajomych nieśmiała. Wygląd: http://mlppolska.pl/Watek-MoonSun--4020?pid=171856#pid171856 Dodatkowe info: Jest pół-podmieńcem, więc potrafi zmieniać się w alicornowe wersje kucyków.

- Witaj, nie wróciły Sandile?

sorry, co to konsulat? Na miejscowym pasie startowym stał statek towarowy. (komentarz: ale rymowanka ) Właśnie się zamykała klapa. Coś się wywaliło zza skrzyni. Przez ułamek sekundy zobaczyłeś przerażoną twarz Sandry.

Ruszyłeś w drogę i chwilę później byłeś w mieście. GreenFlower pomachała ci ze swojego straganu, a Stormy zbierała chmury z nieba.

Widzę nawiązanie do Cupcakes, czyli tym samym do Silent Ponyville. 10/10 Uwielbiam SPV! Mówiłam, że mam zmienny pulpit, więc... Kolejna tapeta!

- Niestety, po pierwsze, nie jest to owoc z Pegozji. Po drugie... TO JEDNOCZEŚNIE DESERY I LEKI, WIĘC NIE ZEŻRYJ WSZYSTKIEGO NARAZ! To ja idę na miasto, pa. - wyleciała przez otwarte okno.

- Ups? - spojrzała na kawałek cegły, który oderwał się od ściany. Zrobiła i powiedziała szybko: - Sorryzato,aleniemamczasu,muszęciszybkopowiedziećcośważnego. - zrobiła przerwę na oddech - Pegazyurządzająprzedstawieniewchmurachijesteśzaproszony. - kolejny oddech - SpotkaniejutrouFantasticBookwbibliotece, o12rano,pa. - wyleciała tą samą drogą z domu, prawie strącając doniczkę z parapetu.

- Następnym razem? Ta, już to widzę.

To "coś" wleciało do domu i nie wyhamowało. Niebieska błyskawica uderzyła w ścianę naprzeciwko okna. Rozczapierzone łapy to w rzeczywistości były skrzydła. "Coś" przez chwilę było przyklejone do ściany i spadło na ziemię. - Cześć! - jak gdyby nigdy nic, powiedziała z uśmiechem Stormy teraz wiesz?

Nie miałeś jednak czego poprawiać. Owoce smakowały lepiej niż najlepsze pączki. Ani się obejrzałeś, a już oblizywałeś kopyto, a Kate zasłaniała usta, tłumiąc śmiech.

A ja wieem! To "coś" zsunęło się przed twoim otworzeniem i zniknęło. Spojrzałeś, a z oddali leciało coś niebieskiego z DUŻĄ prędkością.

- Nie obiera się ich. - Na dowód swoich słów wzięła kęs owocu.

- Tak, bo ten pan nie wierzy w moją zbroję! - krzyknął sprzedawca wciskając organizatorowi na nogę, nogę zbroi.

- Przecież ci pączki nie uciekną. Z tych owoców robi się Przysmak Pegozji.

To "coś" miało po dwie długie kończyny po obu stronach i po jednej krótkiej rozczapierzonej. Głowa była owalna, a pysk wykrzywiony w grymasie.

Spoko, czekam aż Deveel przetłumaczy trzecią część. Chyba, że o czymś nie wiem?

- Dobra. - powiedziała i ruszyliście do spiżarni. Po dojściu wzięła złoto-biały owoc z trzeciej skrzyni.

- Może to nie jest mechaniczne, ale dobrze leży, o! - sprzedawca bez uprzedzenia włożył przyłbicę na głowę kuca.

wymyślona opowieść na poczekaniu na podstawie gry - Raczej nie... Tymczasem Babs zaczęła opowieść... Dawno temu, po zamknięciu NMM, żyła sobie pewna klacz. Pomimo tylu przyjaciół, wciąż brakowało jej jednego. Chciała założyć rodzinę z jednym z ogierów z miasta, w którym mieszkała. Jednak ani jeden nie wyznał jej miłości. Kiedy nadeszły Walentynki, klacz była zrozpaczona. Nikt nie wysłał jej kartki miłosnej, dostała jedynie pocztówki od przyjaciółek. Pewnego dnia spacerowała po krańcach miasta myśląc o tym, że nigdy nie zazna prawdziwego uczucia jakim jest miłość... - Ale nuda... Tu nie ma nic strasznego. - przerwał jej jakiś źrebak.

Ta jest dobra, tylko muszę ogarnąć te sesje. Pytanie do wszystkich: Jak się podobają moje sesje? Ale bądźcie Elementami Szczerości!

Właśnie zauważyłaś jak jeden kucyk ze straganu kłuci się z organizatorem o swoje przedmioty. Na stole leżała nietknięta zbroja ze złota.

po co wyjść, skoro jest a oknie? Kiedy wyszedłeś z łazienki, wielkie, niebieskie coś uderzyło w okno na korytarzu.

1 rozdział nie ma krwi. To "coś" zsunęło się i uderzyło ponownie.

Uwaga, skała!