-
Zawartość
1887 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Nightmare
-
Chyba dobrze. No to wróciła, potem poszła do prysznica i się przebrać, uprzednio się witając.
-
No to połaziłeś... Po jakimś czasie wróciłeś do domciu. Przepraszam, zamku. Domcio wypadałoby zbudować.
-
Już nie bardzo. Są dżemy jabłkowe, a jabłka drogie. Nie ma sensu kupować jabłek, gdy dżemik tani.
-
Spakowałeś. No to jutro pod choinkę wrzucić i święta obchodzić.
-
- Ja? Mi nic nie trzeba - powiedział i położył się na żyrandolu.
-
- Spokojnie możesz, tylko zaznacz, że delikatny prezent - powiedział. No to załatwione prezenty.
-
Powiedział, że to dokładnie ta książka i szybko ją zakatalogował w bibliotece. Dzięki temu, jeśli się zgubi, to będzie mógł kazać jej wrócić.
-
Książka na dole... Błękit piór. Zauważyłeś ją na podłodze w bibliotece. Dookoła cisza... Spokój...
-
Wleciałeś przez okno. Tutaj cicho... Zbyt cicho.
-
Silk nie chce bądź nie może opuścić biblioteki. Jest w starym zamku, w bibliotece.
-
Jest jedna. Ale ona jest w Everfree, więc się do niej nie dostaniesz.
-
Tylko co komu kupisz? Raczej nie każdej po czekoladzie... Masa sklepów korzysta z kupujących.
-
Już zimno, spadły płatki śniegu... Ustawiono już nawet choinkę. Wszędzie są promocje na prezenty.
-
- Nic - mruknął. Może tak na niego działa uszkodzenie biblioteki?
-
- To co zwykle - odparł ponuro. Przeciągnął się. Jakiś ponury dzisiaj...
-
Ganiają a on leży na żyrandolu i się na nie gapi. Pilnuje ich. By nie zrobiły sobie krzywdy.
-
On pilnuje koszar w takim razie. Albo będzie pilnował po świętach. Teraz jeszcze się leczy. Przy stole siedziało kilku strażników, ale już kończą jeść.
-
Poprawka, następnego dnia spadł. A twoja chmurka przestała wreszcie rosnąć. Jest wielkości dwóch boisk. To masz jakby co miejsce na dom. Taki w chmurach. Yay!
-
Bardzo. W końcu dotarliście do domu Rarci. Czas opuścić Night i iść spać.
-
- Tak... Trochę dziwnie z tą jej drobiazgowością - powiedziała. Zwykle mieszkała w tonach papieru.
-
Zarumieniła się. Jakie słodkie... Do tego pełnia... Kiedy pierścionek?
-
- Nie są jakieś wielkie - powiedziała. Jakie słodkie, mówicie o swoich wadach...
-
Zakryła oko i wlepiła spojrzenie normalnego w ziemię. Nie wierzy, że to jest nic.
-
Na początku wyglądała, jakby miała powiedzieć "nie". Potem jednak odetchnęła i odsunęła grzywkę. Z początku jej oko wyglądało normalnie. Jednak, gdy spojrzała w dół, jej dotychczas schowane oko podjechało w górę. Pierwsze w lewo, to to w prawo. Jak lustrzane odbicie.
-
- Na pewno? - zapytała. Tak jakbyś nie chciał na serio wiedzieć. Trochę się zawstydziła.