Skocz do zawartości

kapi

Brony
  • Zawartość

    895
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez kapi

  1. - Pójdziesz z nami, dobrze? Popytamy o różne rzeczy przy słodyczach i Cię odprowadzimy do rodziny.- Powiedział tak samo słodkim głosem dowódca.
  2. Na początek chciałbym zaznaczyć: Nie wiem, jak Wy ale ja przy sesji bawię się bardzo dobrze. Staram się jak mogę i Wy też. Mam wielką proźbę skierowaną głównie do Atlantisa. Proszę zrozumcie, ze czasami zdażają się sytuacje trudne i muszę zrobić coś innego niż ta sesja. Ostatniocoś takiego wypadło. Rozumiem absolutnie przypominanie mi o tym temacie ( o którym i tak pamiętam), jednak prosze bez drastycznych i niemiłych tekstów w stylu: Da się to lepiej napisać i milej. Ja zawsze się staram podchodzić do Was z szacunkiem i wyrozumiałością i na prawdę Atlantis ja tu na forum nie pracuję, to nie jest mój obowiązk ważniejszy od wszyskiego tu odpisywać. Robię to bardzo chętnie, ale proszę bez czegś takiego, ok? Teraz wchodzę chcę tu odpisać, gdyż wreszcie mam czas i co mnie spotyka, takie wiadomości, nie jest to najmilsza rzecz na świecie, uwierz mi. Nie gniewam się, ale proszę, aby sytuacja się nie powtózyła, bo nie jest mi wtedy przyjemnie. Po długim wywodzie wracając: Atlantis szedł długim korytarzem. Z każdą chwilą stawało się co raz ciemniej. Z plecami znikło światło z pomieszczenia karczmy. Raz na zakręcie uderzył się w ścianę, jednak po chwili oczy przywykły i podążał dalej nie potykając się o wszystko. Na samym początku miał wrażenia, jakby usłyszał dźwięk zasuwanej klapy, ale może mu się tylko tak zdawało. W pewnym momencie oślepiło go może i dość słabe światło, jednak z uwagi na otaczające go ciemności wydało się potęznym błyskiem. Atlantis wyszedł na drewnianą konstrukcję. Przed sbą ujrzał wielkie kryształowe stakaktyty, krystaliczną wodę, która spływała z sufitu, a po prawej kilka kucy siedzących i rozmawiających ze sobą. Na pewno do zobaczenia było tu więcej, lecz jego wzrok mimochodem skierował się na lewo i tam ujrzał Blue. Klacz patrzyła na niego ciepłym wzrokiem i uśmiechała się radośnie, choć nie za bardzo. Odziana w pełną zbroję skórzaną, bez hełmu, wyglądała trochę inaczej niż ją sobie zapamiętał. Czarny płaszcz opadał swobodnie na ziemię, a gdy klacz odgarniała grzywę ogier dostrzegł, coś na kształt blizny na twarzy w miejscu, gdzie zwykle opadały włosy Blue. Jej twarz pomimo chwilowej radości nie wydawała się aż tak radosna jak za starych czasów, a cała klacz jakby lekko zpochmurniła. Jednak nie ulegało wątpliwości, iż cieszy się ze spotkania, gdyż już w pierwszej chwili rzuciła się na ogiera. -Atlantis!- Prawie krzyknęła klacz. Wtuliła głowę w niego i tak trzymała przez kilka sekund, po czym stanęła prosto i spojrzała w oczy ogierowi. Atlantis dostrzegł w jej oczach coś na kształt łzy, która jednak szybko schowała się pod powieką. Tymczasem Animal poczóła się lepiej po zażyciu specyfiku. Spróbowała przywołać ptaki, jednak póki co nic się nie pojawiało na niebie. Nick i Wiktor wędrowali dalej (przepraszam Panowie, ale musze zachować jedność czasu, więc przez dziesięć minut, w które inni to wszystko robili, nie mieliście prawa dojść, choć polecenie tam jest dość dobrym, ale należy uważać, żeby Was nikt nie złapał, chyba, że lubicie się polać z kimś). Animal ruszyła, a za nią dwa ogiery, reszta nie długo pewnie się dołączy. Pegazica bez ptaków nie była pewna, czy dobrze wszystkich prowadzi, ale musiała zaryzykować, w przeciwnym wypadku dalej tkwiliby na tej polanie nie wiadomo po co.
  3. - Oczywiście!- Dowódca skinął na jednego z żołnierzy. -Zaprowadzisz Panią do pomieszczeń noclegowych dla gości.- Ogier skłonił się, podszedł do Ruby, po czym uśmiechnął się. - Proszę za mną panienko-
  4. Strażnicy spojrzeli po sobie.i uśmiechnęli się przyjacielsko, choć w ich twarzach było coś niepokojącego. -Twierdzisz, że ukryłaś się tutaj na początku bitwy? A kto z kim walczył dziecko?- Powiedział Changeling, chyba tak słodkim głosem jak tylko potrafił.
  5. (tak tylko zaznaczę, że ja reaguję na konkretne akcję, więc do puki nie zobaczę posta w stylu: podchodzę do Shadow i mówię "pleplepleple" to nie odpiszę, gdyż Wasze postacie puki co wymieniają sugestie i to, że wszyscy się na coś zgodzą nie oznacza, że ja zadecyduję za Was kto pójdzie i poprosi o to Shadow, więc puki co uznaję, że sobie rozmawiacie)
  6. Barman spojrzał na Atlantisa, rozejrzał się dookoła czujnym zwrokiem, po czym jego twarz rozpromieniła się nieznacznie. Nachylił się, po czym nieznacznym ruchem głowy wskazał przyciemniony wąski korytarz po prawej od lady. Dodatkowo mrugnął przyjaźnie okiem i podsunął jednorożcowi szklankę wody, po czym uśmiechnął się życzliwie. Moje niedopatrzenie, bardzo przepraszam. Atlantis wziął z domu wszystko co chciał xD, miałem swego rodzaju przekonanie, że to jest oczywiste, ale byłem wtedy zmęczony, więc, przepraszam. Wszystko się znalazło w ilościach zamierzonych i masz to teraz Atlantisie. Przepraszam.
  7. Atlantis wszedł do karczmy na obrzerzach miasta. Po drodzę zauważył dość spory ruch strażników, którzy biegli w jedno miejsce, ale na szczęście nie do gospody. Wszedł do środka. Od razu uderzył go zapach cydru, ztęchlizna i słabe światło świec na żyrandolu. Okna były pozamykane, kuce siedziały przy stołach i jadły inne na środku sali grały w kości, a jeszcze inne biły się ze sobą. Widok jak w każdej gorszej karczmie. Barman spokojnie stał za ladą przeczyszczając kufel. W kącie jakiś kucyk stał i grał na gitarze, lecz jego głos był zagłuszany przez śmiechy i krzyki gości tutejszej karczmy. Część kucy spojrzało się w stronę przybysza. Jednak nie dostrzegając zagrożenia i zaspokoiwszy ciekawość po kolei wracali do swoich spraw.
  8. Atlantis wszedł do łazienki wyglądającej, tak jak to On opisze i umył się. Krew szybo zeszła, a ogier był czysty.
  9. (sytuacja w domku analogiczna jak poprzednio. Jeśli nie chcesz opisywać jak go urządziłeś to ja to zrobię, choć Ty to zrobisz w tym przypadku najlepiej ze wszystkich
  10. Atlantis wszedł do swojego domu. (opis zastanych rzeczy zostawiam Tobie, gdyż, to w końcu Ty go urządzałeś, i choćbym nie wiem jak się postarał, to nie odegram Twojej postaci lepiej niż Ty i za nią nie urządzę domku, dlatego jeśli nie masz nic przeciwko opis zostawię Tobie. Oczywiście jeśli Cie to nie pasuję, to mogę ja to zrobić).
  11. Nick i Wiktor przemierzyli już pewnął odlgłość i zbliżali się do zamku (ale jeszcz dużo im zostało). Tymczasem Atlantis podszedł do swojego domu. Wyglądał dokładnie tak, aj go sobie zapamiętał, a zatem raczej nie stało się z nim nic złego.
  12. CZerwony ogier w złotej zbroi i w płaszczu spojrzał wymownie na MT, jakby chciał go w miejscu podpalić, nawet najwyraźniej chciał coś powiedzieć, jednak słowa Termala powstrzymały wybuch gniewu. Sierżant szybko się zreflektował i grzecznie odpowiedział na pytanie ogiera. - Oczywiście, spotkacie ją tak szybko, jak to będzie możliwe, jednak jest dość zajęta i nie wiem kiedy dokładnie to nastąpi.-
  13. Oprócz masy zwykłych kucy szwędających się po mieście i raczej podążających tylko przypadkowo w tą stronę co Atlantis, mag nie zauważył niczego podejrzanego. Szedł wśród przepięknych uliczek białego miasta, widząc od czasu do czasu patrole. Z każdym krokiem przybliżał lsię do swojego domu.
  14. Taka moja mała uwaga Dragon tam nie została wraz z Pokemoną
  15. Pokemona siedziała tak sobie i płakała. Niestety robiła to za głośno. Po chwili kroki zatrzymały się, najbliższe głosy ucichły, a wieko od skrzyni otworzyło się gwałtownie. Nad sobą ujrzała twarz Changelinga. Była cała w bliznach i szramach wojennych. Jedno oko zostało najwyraźniej tak ugodzone, że do tej pory jego prawa połowa była czerwona. Twarz wykrzywiła się w złowieszczym uśmiechu. Po czym grubym, ochrypłym i groźnym głosem strażnik powiedział: - Panie sierżancie, niech pan zobaczy co znalazłem.- Po chwili ukazała się druga głowa Changelinga, a ten pierwszy dodał tonem zmrażającym krew w żyłach. -Możemy ją zabić?- Drug jakby nie zwracając uwagi na pierwszego krzyknął do Pokemony: - Kto Ty jesteś i jak Cię zwą! Co ty tu robisz!?- Najwyraźniej tego wojskowego nie obchodził wiek podejrzanego i ze wszystkimi obchodziłsię tak samo.
  16. (Informacja: Piekielne Ciasteczko ma rację, niestety nie masz żadnego powodu, aby wiedzieć, że wschodzi słońce, dziękuję Ci [do piekielnego Ciastka mówię] za to, że troszczysz się o wygląd tej sesji. Anathiela nic się nie stało, ale prosiłbym nie robić czegoś takiego więcej, gdyż wydaję mi się, że wygląda to jakbyś rzeczywiście widziała przez ściany.) -Naszą przywódczynią jest Shadow Lightning, jeden z najlepszych szpiegów jakiego w życiu widziałem.- Alice rozpoczęła przygotowania. Szybko się z tym winęła i próbuje upodobnić balon do drzewa, obkładajac go gałęziami i inną zielenią. Jeszcze na drodze nie pojawił się rzaaden kucyk.
  17. wydaję mi się ,że tak , ale musi to zostać bardzo dobrze opisane w historii postaci (a nie z powietrza wzięte).
  18. Strażnik wyjął notes, zanotował wydawałoby się, że każde słowo Atlantisa, po czym chowając go płynnym ruchem do kieszeni powiedział: -Witamy powrotem w Canterlot Panie Atlantisie, życzę miłego dnia- Po czym odsunął się, dając tym samym ogierowi do zrozumienia, ze może przejść. Inni równierz się rozstąpili, po czym wrócili do swoich rozmów. - Tak jak wam mówiłem tu jest spokojnie, nie ma się czego obawiać mamy za silny garnizon, aby cokolwiek mogło się nam przytrafić.- -Jednak w innych miastach doszło już do powstań, Canterlot może pójść za nimi.- -Będę się cieszył, jeśli tak będzie, z tego co mi wiadomo, w najbliższym czasie, albo może już, mają przyjechać do nas łowcy.- W tym momęcie jak Atlantis zauważył na twarzach wszystkich Changelingów zagościł złowrogi uśmiech. Ogier nie mógł oderwać od nich wzroku, gdyż yglądali tak przerażająco z tym wyrazem twarzy, ze zapomniał o wejściu do miasta. Jeden strażnik to dostrzegł. - Ej, to włazisz czy nie?- Spytał dość ostro. To ocuciło Atlantisa, który wszedł do miasta. (Przepraszam Atlantis, że wykonałem za Ciebie akcję wchodzenia do miasta, ale wydało mi się, że to zrobisz. Jeśli Twój zamiar jest inny, to po prostu napisz co zrobiłeś)
  19. Tymczasem płacząca Pokemona, usłyszała zbliżające się szybko ciężkie kroki i jakieś nieokreślone krzyki. Towarzyszący temu pobrzęk stali i silne żołnierskie głosy świadczyły o tym, iż mogą to być strażnicy. Odgłosy zbliżały się w szybkim tępie. Oczka kolczug brzęczały uderzając o siebie nawzajem. Często dosłyszeć można było stuknięcie stali o bruk, a nad wszystkim górował jeden potężny głos. - Dark Sword, Night Wind, na prawo! Ja i "Berserker" (tu najwyraźniej ksywa) prosto, reszta na lewo! Mogą się tu jeszcze gdzieś czaić! Miejcie oczy szeroko otwarte! Ty Strong Hoof leć zawiadomić innych, walka może trwać, a nasi towarzysze ginąć, nie ma czasu do stracenia! Ostatnia wypowiedź głosu pasowała do sytuacji Pokemony, cenne sekundy mijały, a ona traciła cenny czas.
  20. - Takowych żołnierzy posiadamy, ale to ich musisz się spytać o zgodę na tą wyprawę. Jednak zanim to zrobisz, radzę obgadać plan z naszą przywódczynią, bo jeśli ona się nie zgodzi to nie ma co liczyć na naszą większą pomoc.- Alice dostrzegła, iż wraz ze wschodem słońca miasto powoli budzi się do życia. Można z tego wywnioskować, iż zaraz rozpocznie się ruch, a wtedy istnieje spora szansa dostrzeżenia balonu.
  21. Ok, powiem tak Smoków nie będzie, bo smok w rozmiarze kuca, to nie smok. Rasą smokopodobną, grywalną są półsmoki, czyli właśnie skrzyżowanie smoka z kucem. (wzrost i niektóre części ciała kuca, a inne części ciała od smoka).
  22. Grass wstał, najwyraźniej leczenie Shadow znaznie pomogło, gdyż pomimo bólu mógł się poruszać. Ponieważ Grass był bardzo spragniony wypił cały bukłak duszkiem, po czym czując orzeźwienie wywołane dobrą zimną wodą, poczół się lepiej, a część jego sił wróciła. Nie zmieniało to faktu, że ogier miał dość sporą ranę w boku.
  23. O ludzie kucyki! Nie ma nigdy nudy. Jeśli ktoś chciał dłuższy biwak to nic prostrzego. Naszej Pani Profesor nie ma, ale Ona zawsze popiera zabawę. Zróbmy własną wyprawę do lasu Everfree, czy gdziekolwiek chcecie. Mamy magię i inne wybuchające rzeczy. Damy radę zrobić wszystko. Cały czas nie wysadziłem adnego biwaku w powietze, gdyż ten skończył się tak nagle, że nie zdążyłem, a muszę to nadrobić. (to mówiąc Greeny na chwilę zmienił się w wielką bombę, po czym wrócił do normy). To kto chce raz jeszcze wybrać się w teren. Zawsze możemy się sklonować, żeby Pinkie się nie martwiła, gdzie się podzialiśmy.
  24. Pragnę poinformować, że prace nad zbrojownią zostały zakończone, dostałem wreszcie skan zrobionej przezemnie mapy, więc do rozpoczęcia zapisów do nowej sesji została tylko historia i dodatkowe części mapy (to drugie nieobowiązkowo). Tej [historii] staram się aby było sporo, gdyż dokładnie zamierzam opisać każdą nację, jej aktualny wygląd i przeszłość. Zastanawiałem się jak to ładnie zrobić. Finalnie chyba napiszę to oddzielnie dla każdej z nich w formie takiego małego dodatku do historii Equestrii, którą aktualnie piszę. Cały czas się zastanawiam czy rozpoczynać zapisy po opisaniu samej Equestrii i dorabiać resztę w trakcie, czy już na starcie dać Wam możliwość zapoznania się dokładnie z całym stworzonym przezemnie uniwersum. (Czytanie żadnego dodatku nie jest wymagane, ale wydaję mi się, że pozwoli pełniej odnaleźć się w świecie i lepiej odgrywać postać. Na pewno wypadałoby przeczytać historię swojego państwa) Jako, że nie zamierzam Was ograniczać tylko do kucyków z Equestrii rasami grywalnymi będą prawie każde z tego uniwersum. Jedynym wyjątkiem jaki teraz przychodzi mi do głowy są smoki, które mają za przegięte statystyki i gdyby gracz nimi grał byłby OP. Tak więc wydaję mi się iż najrozsądniej zacząć zapisy dopiero po uformowaniu historii i opisu każdej nacji, aby również Ci, którzy nie chcą grać kucami mogli się w pełni wczóć w swój kraj i otoczenie.
  25. -Jakby nie patrzeć ich wojska cały czas są zmobilizowane i gotowe na wszystko, jednak jeśli jakimś cudem zajęłoby to też większość strażników z Archiwum to plan mógłby się powieść.-
×
×
  • Utwórz nowe...