Skocz do zawartości

LenitaPegazica

Brony
  • Zawartość

    262
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez LenitaPegazica

  1. -Heh, juz jest mi lepiej, moze to dzieki przytulasowi, a moze dzieki temu, zescie mnie wspierali. Najwazniejsze, ze jest mi lepiej.-usmiechnela sie cieplo.
  2. -Ymn... przepraszam.-szepnela stajac sie cala czerwona-chcialam tylko podziekowac, ze caly czas przy mnie byliscie.-zaczela sie tlumaczyc a jej wzrok padl na podloge.
  3. W koncu Lenita otworzyla oczy. Gdy odzyskala w pelni swiadomosc to mocno przytulila siedzacych obok Rockiego i Carmelitte. Wzruszyla sie, bo nie mogla uwierzyc jakie ma szczescie.
  4. Klacz zaswiala sie w duchu. ''Znowu to samo, moze jak on cos powie to sie uda przelamac bariere... a i jak sie obudze to musze Carm podziekowac. W koncu bardzo wygodne te poduszki. Mogli mnie zostawic i powiedziec, ze udaj. Jednak zostali, to sa prawdziwi przyjaciele.'' Mowila do siebie w myslach.
  5. Klacz slyszala i czula wszystko. Chciala sie ubudzic, ale nie mogla. Byc moze jakies wydarzenie lub jakies slowa przelamia bariere i pozwola jej sie obudzic.
  6. Klacz czula i slyszala wszystko... tylko tak jakby odplynela. Lezac na ziemi skulila sie i zavzela sie trzasc. W koncu ziemie w jaskini byla bardzo zimna.
  7. Lenita troche zdziwila sie gdy uslyszala wypowiedz Rockiego. Jednak nie przejnowala sie tym i tylko usmiechnela sie do niego. Jaskinia miala bardzo wysoki sufit co bardzo ja ucieszylo. Od razu uniosla sie w powietrze i probowala sie skupic. Gdy juz byla gotowa to zmienila calkowicie wyglad. Pol jej ciala bylo blekitne a pol czerwone. Czesc grzywy i ogona staly sie ogniem a druga czesc stala sie lodem. Teraz nie byla Lenita byla Lodowa Pochodnia. Rozpedzila sie i uderzyla z calej sily w ziemie. Z jednego kopyta buchnely plomienie a z drugiego lod. To wlasnie znaczyl jej znaczek. Znow uniosla sie w powietrze, widocznie zmiana odebrala jej resztke sil. Zmienila sie w zwykla Lenite i zemdlala. Zaczela spadac w dol.
  8. -Rocky, Carm, chodźcie. To jest ważne, muszę wam to pokazać.-Po tych słowach poszła za Wiktorem. Miała nadzieje, że jej przyjaciele też za nią idą.
  9. -Nie, wszystko jest dobrze.-Lenita po tych słowach otarła łzy i wstała z podłogi.-Pokaże wam coś co może potwierdzić waszą tezę.-słowa te skierowała do Rockiego i Carmelitty. -Ymn, przepraszam, ale czy mógłby pan nas zaprowadzić do jakiejś pustej jaskini? Nie chcę przypadkiem czegoś spalić.-Powiedziała już spokojnie do Wiktora.
  10. Szczęście jest na wyciągniecie ręki (bądź myszki) wystarczy tylko po nie sięgnąć i zacząć cieszyć się z niego.

  11. Klacz była zła na Carm. Tyle emocji tliło się w tej małej istotce. -Chyba macie rację, ale wole mieć go na sobie... to jest cząstka mnie. Heh, ja zawsze uważałam, że to dzięki niemu jestem niezwykła. I, że normalnie jestem, głupim przeciętnym pegazem-po tych słowach założyła naszyjnik i przerwała zastanawiając się chwilkę.-cale zycie wszyscy potfierdzali to, ze jestem nikim. Mieli racje?-po tych slowach usiadla na ziemi, zaczela cichutko plakac. W tej chwili potrzebowala pocieszenia, potrzebowala by ktos ja przytulil.
  12. -No nie mam pojecia czy to nim kieruje czy co, ale to z pewnoscia ma cos wspolnego z moja osoba. Znaczy sie nie jestem pewna czy moge go zdjac, bo on byl ze mna od zawsze. Z pewnoscia nie ma w nim nic zlego, bo Luna uczyla mnie kontroli nad nim. Gdyby bylo cos nie tak to bym wiedziala.-Wyjasnila po chwili wahania.
  13. -No dobrze... a ktos wie gdzie bylaby jakas pusta jaskinia/korytarz?Ja to sie tutaj nie orientuje.
  14. -No nie wiem... Rocky a ty jak uwazasz? Powinnam cos jeszcze pokazac czy nie?-zapytala milutko jak dotad milczacego ogiera.
  15. -No tak, ale twpj jest bardzo ladny. Wilk do ciebie pasuje, ty przeciez masz pewnie kopytko do zwierzat prawda?-zapytala znajac odpowiedz.-Ymn... moglabym pokazac wiecej, ale to nie tutaj, bo szkoda byloby zniszczyc te titejsze ksiegi, prawda?-z doswiadczenia wiedziala, ze na te konkretna sztuczke pasowalaby jakas pusta jaskinia lub korytarz.
  16. -Heh... nawet nie pamietam kiedy to sie zdarzylo.-powiedziala lekko sie rumieniac. ,,Skad on wiedzial?" Pomyslala zdziwiona. -Skoro chcesz, to moge nawet zaprezentowac do czego on zwykle mi sluzy.-po tych slowach bez problemu wokol rzuconych w kacie pojawila sie czerwona poswiata. A serce zawieszone na jej szyi zaczelo swiecic. Ksiazki uniosly sie i ulozyly na odpowiednich polkach. Klacz przez caly ten czas byla zadowolona z siebie. -Co? Pewnie myslales, ze jestem glupim zwyklym pegazem, prawda?-zapytala zartobliwym tonem.Dopiero po chwili zauwazyla Carmelitte. -O, hejka Carm. Sprki, ze cie nie zauwazylam-znow zarumienila sie, troche bylo jej glupio.-przeszkadzac? Ty? Skad
  17. -Co, co się stało? Gdzie są wszyscy?-Lenita zapytała, mimo iż i tak nikt by jej nie usłyszał. ,,Musiałam przysnąć, a tak poza tym to ca ja tu robiłam? A... no tak czekałam na Rockiego, miałam z nim pogadać o czymś ważnym. No cóż, może zapomniał, że mieliśmy się tak spotkać." Pomyślała. Z wyrazu jej pyszczka można było wyczytać rozczarowanie. -Mówi się trudno i żyje się dalej, prawda?-próbowała się jakoś pocieszyć w tej troszkę niezręcznej sytuacji. Klacz rozumiała, że on pewnie miał ważniejsze rzeczy do roboty niż gadanie z kimś takim jak ona. Ziewnęła zakrywając pyszczek kopytkiem. Następnie przetarła zaspane oczy, nadal ciężko było jej uwierzyć, że zasnęła.
  18. Gdy Lenita zobaczyła tekst swojej własnej piosenki zdziwiła się. -A wiesz, że ja nigdy nie zapisuję słów piosenek. To dlatego, że jak bym miała je zapisywać to bym zapomniała słów końcówki. Ja często też piosenki wymyślam i od razu śpiewam, albo sobie pobrzękuje na gitarze i nagle zaczynam śpiewać.-powiedziała pozytywnie zaskoczona klacz.
  19. -To bardzo miłe z twojej strony, ale ja się nie nadaję. Ja to robię bardzo amatorsko, znaczy się w rodzinnym mieście przygrywałam z przyjacielem w kawiarence. To jednak były wakacje, to taka praca, bo miałam trochę wolnego czasu to czemu bym miała sobie nie zarobić.Po za tym za bardzo bym się bała tego jak mnie ludzie odbiorą.Nie wiem czy wiesz, ale ja jestem dość strachliwa i nieśmiała.To by najpewniej nie wypaliło-powiedziała spokojnie z uśmiechem, po czym kontynuowała piosenkę.
  20. Klacz była tak bardzo zajęta śpiewem, że nie zauważyła Carmelitty. Gdy ją usłyszała trochę się wystraszyła. -Dziękuję, to jest moja własna. Opowiada o tym, jak łatwo stracić zaufanie niektórych kucyków. Nazywamy ich przyjaciółmi, ale czasem może się tylko tak wydawać.-zaczęła opowiadać ukrywając swoje zaskoczenie z obecności Carm.
  21. -Do-dobrze proszę pana.-Gdy otrzymała od Rockiego pozwolenie na pójście do biblioteki to do razu poleciała do biblioteki najszybciej jak umiała. Trochę bała się o to co może się tam stać, ale chyba wszystko będzie dobrze, prawda? Gdy już wpadła do biblioteki to spokojnie usiadła i zaczęła cichutko śpiewać. Tak by nikomu nie przeszkadzać. Musiała śpiewać by się uspokoić i wyciszyć. To od zawsze jej pomagało, gdy się bała lub denerwowała to kilka piosenek i było wszystko dobrze. ,,Nie mogłam tam zostać, przecież on by mógł zabrać amulet i i nawet nie chcę myśleć co by zrobił z taką dodatkową mocą. Mogłoby to zagrozić mnie, wszystkim obecnym a nawet całej Equestrii." Pomyślała dalej śpiewając.
  22. -Z chęcią Ci opowiem tylko nie tutaj.-rozglądnęła się na kucyki w pobliżu i ze strachu aż ją dreszcz przeszedł po grzbiecie.-chodźmy... sama nie wiem, może do biblioteki? Wszędzie byle nie tu.-powiedziała z nutką tajemnicy w głosie. ,,Nie drażnij go, jesteś głupi czy co!? To nie jest typ z jakim można się bawić... zdecydowanie to nie ten typ." pomyślała, mogłaby to powiedzieć, ale nie miała zamiaru robić złego wrażenia na alicornie. Chciała opowiedzieć mu o tajemnicy jej amuletu a także o jej dziwnych właściwościach. Wydawało jej się, że on może zrozumieć, że nie jest tylko zwykłym głupim pegazem.
  23. Lenita od razu po słowach Wiktora na temat amuletu chciała uciec. Coś jej mówiło, że tak będzie bezpieczniej dla niej jak i dla innych. Zaczęła się jednak najpierw trochę martwić o Rockiego a potem dopiero o siebie. -Rocky, chodź ja mam taki fajny wisiorek zaraz Ci coś opowiem jak chcesz. Tylko chodź jak najdalej od nich, proszę uwierz mi, że tak będzie najlepiej.Proszę zrób to.-powiedziała szybko i w lekkiej panice w głosie. Popatrzała na niego wzrokiem, którym miała go przebłagać do odejścia. Nie chciała tam stać dłużej, bała się o swoje życie i o amulet.
  24. Lenitka podreptała za Dakelin czuła się trochę zagubiona. Nie była do końca pewna czy nadal jest w stanie im pomóc i czy wgl się do czegoś przyda. Potem w ciszy szła obok klaczy.
  25. -W sumie to by miało sporo sensu, tylko najpewniej trudno będzie zniszczyć tę zbroję. Do tego by się przydało coś lub ktoś z dużą ilością magii, a także oczywiście odpowiednimi umiejętnościami.-Lenita zamyśliła się na chwilę po czym dalej patrzyła na Dakelin pytającym wzrokiem.Czekając na jej odpowiedź klacz znów zaczęła intensywnie myśleć ,,Ja tu nie mam nic do gadania, przecież to nie ja tu rządzę, zwłaszcza, że sama nie wymyśliłabym lepszego planu."
×
×
  • Utwórz nowe...