-
Zawartość
5783 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
4
Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury
-
-
-
-
3 minuty temu WilkU napisał:
Pytanie dla bardziej doświadczonych. Żeby rysować tuszem, wystarczy zwykłe pióro? Czy trzeba wyposażać się w jakieś markowe?
Stalówki to koszt od 2-10 zeta, obsadka kosztuje coś koło 3-7, tusz wodoodporny 3,20. Możesz też rysować zwykłym piórem kulkowym albo długopisem.
- 1
-
3 minuty temu Major Degtyarev napisał:
Szkoła nic nie da jeśli samemu się nie chcę,dla mnie mógł bym nawet do niej nie chodzi i przyjść na egzamin,na pewno lepiej bym się nauczył niż pod presją jedynek.Nauczyciele tylko gnoją nic więcej,z polaka szmata tak gnoiła że ani razu nic jej o pomoc nie prosiłem.I zdałem na te 85% bez jej ględzenia i pierdo*enia.
Może u Ciebie tak było, więc nie generalizuj. Nie wszyscy nauczyciele są źli i to jest logiczne, że jeśli samemu nie ruszysz dupska to nikt za Ciebie tego nie zrobi.
- 1
-
-
-
-
Nadszedł październik, nadszedł Inktober.
Inktober to ogólnoświatowy, październikowy challenge rysunkowy mający na celu rozwijanie kreatywności, dobrych nawyków rysunkowych i naukę rysowania tuszem. Trzydzieści jeden dni, trzydzieści jeden rysunków, każdego dnia inny temat do zrealizowania. Długopisy i pióra w dłoń, forumowicze! Podejmijcie wyzwanie i pochwalcie się pracami!
Dzień piąty - sad
Spoiler- 4
-
10 godzin temu OjtamOjtam napisał:
I zanim wrzucisz mi w kolejnym poście zdjęcie płodu arlekina, spieszę z wyjaśnieniami, że według mnie nawet ciężka choroba nie powinna pozbawiać człowieka prawa do życia. A współcześnie jesteśmy w stanie zapewnić takim dzieciom godną śmierć, a ich rodzinie odpowiednią pomoc psychologiczną. Bo to nie są proste sprawy. To zawsze jest wielka tragedia.
I co to jest za życie? Bo wydaje mi się, że łatwo jest o tym mówić z perspektywy osoby trzeciej, kiedy problem nie dotyczy ciebie bezpośrednio. Czy godna śmierć to śmierć w bólu i podtrzymywanie życia na siłę? Jaki jest tego sens? I z pomocą psychologiczną też nie byłabym tego taka pewna. Mam wrażenie, że Twoje wypowiedzi świadczą o kompletnym niezrozumieniu tematu.
- 4
-
6 minut temu OjtamOjtam napisał:
Masz rację. Nie ma idealnego porównania. Chodzi mi po prostu o to, że zawsze znajdą się ludzie, którzy łamią prawo. To nie znaczy, że prawo jest niepotrzebne, jednak rzeczywiście od samego zakazu prawnego ważniejsza wydaje się być odpowiednia edukacja społeczeństwa i roztaczanie szczególnej troski i opieki nad ciężarnymi.
Oczywiście, że prawo jest potrzebne. Ale wydaje mi się, że wprowadzenie takiej ustawy jest w stanie jedynie zaszkodzić i to nie osobom, które chciałyby przeprowadzić zabieg aborcji po 'wpadce', tylko osobom które znajdą się w nieprzyjemnej sytuacji, w której w trakcie ciąży pojawią się poważne komplikacje. Bo w tym przypadku zakaz niewiele da. I może brzmi to niefajnie, ale nie widzę sensu w podtrzymywaniu na siłę życia płodu, który jest uszkodzony albo nieuleczalnie chory.
- 3
-
2 minuty temu OjtamOjtam napisał:
Kradzież jest zakazana prawnie. Mimo to wielu ludzi i tak kradnie i naraża się na ryzyko, czasem nawet bardzo duże. Czy wobec tego powinno się zalegalizować kradzież?
Porównujesz dwie różne rzeczy, których porównać się nie da, więc jest to bardzo nietrafiony przykład. W wypadku kradzieży raczej rzadko chodzi o czyjeś życie.
- 3
-
Według mnie, taka ustawa jest dowodem na cholernie naiwne myślenie. Bo zakaz aborcji nie spowoduje, że jej nie będzie. Spowoduje, że będzie wykonywana byle gdzie i byle jak. Albo że ludzie będą wyjeżdżać za granicę, żeby tę kwestię załatwić. Czyli skutek będzie taki, że zwyczajnie więcej ludzi ucierpi, jeśli ustawa antyaborcyjna wejdzie.
- 3
-
- Nie widzę tu żadnego pana - burknęła, stojąc kilka kroków dalej. Patrzyła na starszego mężczyznę, jakby potężnie śmierdział. W zasadzie tak było, choć ona z tej odległości nie mogła tego poczuć.
-
- Jak chcesz - burknęła Helike smętnie. - Zrobię sztorm. Sztorm tak potężny, że cała ta marna wysepka obróci się w muł, a ludzie kości. Wszyscy. Kobiety, mężczyźni, dzieci. Zapłacą za to, co mi zrobili. Zapłacą najwyższą cenę.
-
- Nigdzie nie chcę iść. Chcę odzyskać wolność! - warknęła wściekle. Po chwili jakby się opanowała. Na jej twarzy zagościł nawet uśmiech, nie wróżący niczego dobrego.
- Tak. Tak, jedzenie się przyda. Tylko że jesteśmy spłukani. W cholernej jaskini, w której miał być skarb! A jesteśmy tu my, z niczym! - wrzasnęła.
-
Wąż o ciemnofioletowych łuskach przypłynął, wpełzł na rękę Helike i owinął się wokół ramienia.
- Te naprawdę wielkie pewnie nawet nie słyszą - westchnęła. - Szczęście, że został jad. Czuję głód. To straszne. Te wszystkie potrzeby fizjologiczne... Jak możecie tak żyć?
-
- Poczekaj - warknęła, wkładając dłonie do wody. Wgapiała się w horyzont tak usilnie, jakby się nad czymś poważnie skupiała. Liczyła na to, że zostały choć szczątki dawnych umiejętności.
- Chcę, aby jeden z moich poddanych odpowiedział na wezwanie. Wąż - stwierdziła.
-
- Jestem... Człowiekiem - stwierdziła Helike, kiedy już zaczęła oddychać. - Mogę umrzeć. Jestem tylko człowiekiem - najpierw się zakrztusiła, a potem zaczęła się śmiać, wciąż leżąc.
- Jestem człowiekiem, Dorianie! Karmą dla takich jak ty. Co o tym sądzisz?
-
- Puszczaj, durniu! Muszę zabić tę powłokę, żeby się uwolnić! - strąciła rękę towarzysza z barku gestem o wiele bardziej gwałtownym niż trzeba było. Jak furia pobiegła ku brzegowi, spojrzała w wodę, zabrała kamień leżący nieopodaI i wskoczyła do morza. Płynęła w kierunku dna, czekając aż woda odbierze dech i będzie mogła wrócić do swojego standardowego stanu.
-
Pierwszym co zrobiła Helike było efektowne zwrócenie wszelkich posiłków i napojów spożytych tego dnia do płytkiej sadzawki w grocie. Spróbowała wyostrzyć wzrok, jednocześnie podpełzając do towarzysza. Nachyliła się nad nim i podjęła kilka prób wyszarpnięcia kołka z klatki piersiowej leżącego. Dopiero któraś z kolei się udała.
- Rusz się, Adriaans. Jednak trzeba będzie skopać te tyłki - mruknęła. - I zamordować kilku bezczelnych... Już ja im zrobię sztorm. Taki będzie sztorm, że pół wyspy zabierze. Tylko dojdę do siebie... Tak, trzeba dojść do siebie.
Helike wyciągnęła rękę w stronę wody i czekała. Czekała, aż ręka zupełnie ścierpła. Wtedy Helike zaklęła.
- Co jest? - zapytała sama siebie. Spróbowała jeszcze raz. I kolejny. A potem zdała sobie sprawę z tego, co zaszło. Oprzytomniała natychmiastowo, wydając z siebie dziki wrzask.
- Nie! Nie! NIEEE! - Kobieta rzuciła się na ziemię, szarpiąc włosy i płacząc. Ostatecznie wymyśliła, że może dzięki śmierci ciała zdoła się uwolnić. Dlatego też, zataczając się ruszyła z determinacją ku wodzie, żeby się utopić.
-
Helike chwyciła towarzysza pod ramię i ruszyła z nim w kierunku wyjścia z karczmy.
- Przydałoby się nieco grosza. Choćby na naprawy statku - oznajmiła. - I nową załogę. Prowadź.
-
- O, nie. Ja też z radością pójdę. Tym bardziej, jeśli to pułapka w której czeka kilka tyłków do skopania. Chodźmy, przyjacielu. Nie ma na co czekać - oznajmiła.
-
- Nie. Brzmi jak oszustwo, i na miejscu pewnie będzie figa z makiem. A jeśli tak, to cię znajdę, starcze. Ale spróbować można. Spójrz no, Dorianie i powiedz czy to daleko. Nie mam dziś ochoty na dłuższe podróże - stwierdziła Helike leniwie. W stronę starego korsarza przesunęła jeden z kufli.
-
- Nie wiem, do kogo skierowane było pytanie. Ten starzec patrzy na nas, ale mówi o psubratach. A takimi nie jesteśmy, człowieku. Zwracaj się z szacunkiem do nieznajomych, starszych od ciebie co to w dodatku nie stracili żadnej kończyny przez całe swoje życie. Idź, póki daruję cię zdrowiem. Szaleńcze - mruknęła kobieta, biorąc do ust łyk napoju.
Kibolstwo
w Sport
Napisano
Salto, jesteś głupi.