Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Arcybiskup z Canterbury

    Star Wars: Victor Hush

    Na początku nie reagowała, ale potem zaczęła wodzić oczami za ręką. Wyciągnęła własną dłoń i spróbowała złapać tę od Victora, na początku bez powodzenia - zesztywniałe mięśnie sprawiały opór przy poruszaniu nimi.
  2. Arcybiskup z Canterbury

    Star Wars: Victor Hush

    Maska z dopływem tlenu oderwała się od twarzy twi'lekanki. Puls był, chociaż słaby - spowodowany długim okresem hibernacji. Różne przewody i rurki które były wbite lub podłączone do ciała cyborga powoli wybudzały ją, przywracając przytomność. Otwarła oczy - były czarne z niewielkimi, błękitnymi punktami - źrenicami.
  3. Arcybiskup z Canterbury

    Star Wars: Victor Hush

    Po odnalezieniu właściwej konsoli w jednej z kapsuł zaczął obniżać się poziom płynu, w którym unosił się obiekt. Obiektem była błękitnoskóra kobieta, prawdopodobnie pochodne twi'lekanki. Zamiast lekku z głowy wyrastało jej sporo metalowych, cienkich głowoogonów przypominających nieco włosy. Wraz z płynem i ona zaczęła opadać bezwładnie na dno.
  4. Tandekhu Kolejna lekcja poprowadzona przez Tulaka Horda jeszcze bardziej usprawniła umiejętność władania mieczem świetlnym o dwóch ostrzach u Dartha Tandekhu. Była dość długa i zabrak był po niej naprawdę zmęczony. Avain Foshanka nie poruszyła się ani o milimetr. Zaczęła wysyłać za to do Avaina sygnał z pytaniem, czy ma zacząć działać. Sygnał docierał wprost do niego, omijając głos pochodzący z Ciemnej Strony. Ragnesh - Nie sądzę, żeby to użycie Mocy było powodem. Chodziło mi raczej o to, że albo to nowy, inwazyjny gatunek, albo modyfikacja genetyczna. Rozumiesz? - zapytał. - Do czasu odnalezienia leku postaramy się hamować ich rozmnażanie i działanie - poinformował, a uzdrowiciel zaczął wykorzystywać Moc, aby wypełnić plan medyka. Eomeer Mara spoważniała i spojrzała na Eomeera z góry. Wyglądała na lekko poirytowaną. - Panuj nad sobą, Eomeerze. Oto nad czym musisz pracować. Nie jesteś już dzieckiem, więc przestań się zachowywać jak ono. Twoja poprzednia mistrzyni nie żyje, ale to nie oznacza, że świat się skończył. Nie żyj przeszłością. To nic ci nie da.
  5. Arcybiskup z Canterbury

    Star Wars: Victor Hush

    Za drzwiami znajdował się osobny kompleks pomieszczeń. Z pierwszej sali, sali w której znajdowały się zmodyfikowane zarodki, prowadził podłużny korytarz do drugiej, a wzdłuż niego ustawione były rzędy kapsuł z dorosłymi już eksperymentami. Każdy z nich był inny, chociaż na niektórych nie było widać zmian. Wszystkie eksperymenty były pochodnymi ras humanoidalnych: ludzie, twi'lekanie, zabrakowie i wiele innych.
  6. Avain - Nie. Ale po to tu jesteśmy, więc nie marnuj czasu. Działaj - nakazała foshanka i zaczęła medytować. Wciąż była czujna. Gotowa, aby przejąć kontrolę nad ewentualną sytuacją kryzysową. Nem natomiast z zainteresowaniem wpatrywała się w kulę w rękach Avaina. Eomeer - Ręka? Ta ręka? - zapytała z uśmiechem i podniosła lewą rękę. Ręka nie była metalowa. Zabranka zniknęła i w miejscu gdzie stała z powrotem była Mara Jade. - Dobrze sobie poradziłeś z opanowaniem gniewu. Bardzo dobrze. Ale mogłeś upewnić się, czy to nie iluzja i rozgryźć podstęp, a nie zrobiłeś tego - stwierdziła. Ragnesh Medyk wrócił dwie godziny później z jednym z uzdrowicieli Jedi. - Próbowałem działać na pasożyty w próbkach krwi pobranych od ciebie. Nie reagują na żadne środki, nawet te najbardziej mocne i toksyczne. Nie mam pojęcia skąd to się u was wzięło, ale to prawdopodobnie nie są to naturalnie występujące pasożyty. Możliwe, że są zmutowane... Mandus - Oj, tak. Niejedna rzecz. I jak na razie boję się, że mamy na to nikły wpływ. Cała lawina wypadków - odrzekł z uśmiechem. Tandekhu - Tak jest, Mistrzu. Nie zawiodę cię, obiecuję. Będę pobierać nauki od mistrzów. Czy dzisiaj czekają mnie jeszcze jakieś lekcje? - zapytała. Loki Mężczyzna znajdował się w bogatym apartamencie z wyższych pięter Coruscant. Przez olbrzymie okno wpadały ostatnie promienie zachodzącej za horyzont gwiazdy. - Pięćdziesiąt tysięcy kredytów. Tyle czeka cię, jeśli złapiesz i zabijesz Mrocznego Lorda Sithów. To odpowiednia cena za jego głowę. W datapadzie masz już jego wygląd. Obecnie przebywa na Korribanie, to też wiesz. Jakieś pytania? - zapytał męski zgłos spod kaptura. Od poczatku spotkania ani razu nie ukazał swojej twarzy.
  7. Skrzydła drugiej bramy rozwarły się z hukiem i stanęła w nich nie kto inny, jak Oksymoron z wojowniczym zacięciem i pozostałościami niedawnego snu na twarzy. Miała długie, związane w dwa warkocze włosy i szare, podkrążone nieco oczy. Bojowy ubiór składał się z sukienki zerżniętej od Wednesday Addams, czarnych, długich i zdewastowanych trampek oraz - ponieważ podejście psychologiczne jest w takich pojedynkach niezwykle ważne - różowych, błyszczących skrzydełek mających na celu wzbudzenie u przeciwnika nabożny lęk, rozkojarzenie i panikę, skutkiem czego miała być ucieczka oponenta z krzykiem i tym samym wygrana walkowerem. Ale oto stoi przed nią sam Sajback Gray, a więc dotarcie do zwycięstwa może zająć więcej czasu... Minuta, no, maksymalnie dwie minuty opóźnienia, jak wynikło ze skomplikowanych kalkulacji matematycznych przeprowadzonych przez Oksymoron. Postąpiła krok naprzód i spojrzała swojemu przeciwnikowi prosto w oczy. Podejście psychologiczne i taktyka - oto klucz do sukcesu. A klucze się czasem łamią, albo gubią, albo nawet rdzewieją... Och, mniejsza z tym. Oksymoron ukłoniła się nisko. - Witaj, Sajback! Dobrze cię widzieć w tak dobrym nastroju. Wyjmij proszę z ust wykałaczkę. Podczas biegu z powrotem za bramę możesz zrobić sobie krzywdę. Z trzaskiem rozprostowała sobie palce w prawej i lewej ręce. Z opuszek palców wystrzeliły iskry i muzyka która akompaniowała wejściu Sajbacka na arenę ucichła nagle. Nie była zła, skądże znowu. Po prostu nie pasowała do klimatu areny. Ponieważ jednak muzyczną pustkę trzeba było czymś zapełnić, dziewczyna zagwizdała krótko i zza najbliższego krzewu wyłonił się rudowłosy skrzat w zielonym wdzianku i wyciągnąwszy zza pleców skrzypce zaczął grać na nich skoczną melodię. - Zacznij proszę, przyjacielu - odezwała się Oksymoron.
  8. Tandekhu - Jutro rano. Wyślę do twojego pałacu posłańca, to wszystko - odrzekł Mroczny Lord i tym samym zakończył rozmowę. Flosa spojrzała na Mistrza pytająco. Eomeer - Zapłacić? - Marisa zachichotała. - Spójrz tylko, jesteśmy tu w tej samej sprawie! - Atak na umysł ustał. Zabranka rozłożyła ręce i czekała. - I co teraz, młody padawanie? Zabijesz mnie? Pogrążysz się w nienawiści i przejdziesz na Ciemną Stronę? Dalej, tylko na to czekam! Mandus - Wejść, proszę - odezwał się głos zza drzwi. Kyle siedział na podłodze i rozkręcał swój miecz. Nie wstał, ani nie podniósł głowy kiedy do środka weszli Mandus i Arya. - Co jest? W dwójkę się ze mną chcecie bić? - zapytał. Ragnesh - Małe organizmy, pasożyty - zdiagnozował medyk. - Pierwszy raz je widzę i będzie pewien problem ze znalezieniem leku... Avain - Nie mogę oddać informacji Jedi - odparł spokojnie hologram i wyłączył się. Foshanka spojrzała ze zdziwieniem na Avaina i holokron. - Zazwyczaj próbują przeciągnąć kogoś na Ciemną Stronę...
  9. Arcybiskup z Canterbury

    The Walking Dead: Ucieczka

    Po kilkudziesięciu minutach ciało zaległo w płytkim grobie. Po kolejnych zostało zasypane ziemią. Na powierzchni powstało wybrzuszenie. Sophie trudno było uwierzyć, że to jej matka tam leży. Tam, w zimnej ziemi, w towarzystwie robaków, które już niedługo zajmą się konsumpcją... James położył Sophie rękę na ramieniu.
  10. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Apokryf

    - Nie sądzę, aby to było... Drzwi otworzyły się z hukiem. Stała w nich różowa klacz o niebieskich oczach, spojrzeniu maniaka i różowej grzywie. - Jestem Pinkie Pie - przedstawiła się
  11. Tandekhu - Wprowadzić zamęt. To ma na celu atak - upokorzyć zakon Jedi i podważyć ich autorytet. Powinno być więc efektownie, jeśli rozumiesz co mam na myśli. Jeśli zginą Jedi, to też będzie plus dla nas - odrzekł. - Do Akademii dostaniesz się statkiem, który nie zostanie wykryty przez stację Coruscantu. Potem nie powinno być problemów. Ragnesh - Uzdrowiciel nic nie da, jeśli nie wie co dzieje się w twoim organizmie - odparł medyk. Zatrzymał się w niewielkim, ciemnym pomieszczeniu. Nad Ragneshem wyświetlił się interaktywny panel, na nim zaś sylwetka Jedi. Medyk zaczął swoją pracę. - W twoich płucach nie tkwi żadne większe ciało obce... - poinformował. Avain Foshanka przyglądała się w skupieniu działaniom Avaina, czuła na każdy, najmniejszy nawet ruch. - Chcesz wiedzieć, jak stworzyć holokron? Jak stworzyć technobestię? - Zastanowiła się nad czymś. - Czuję w tobie słabość... Jasną Stronę... Zbyt jej tu dużo! Mandus - W takim razie zostanę jeszcze kilka dni - odpowiedziała. - Co takiego czujesz, że musisz tu zostać? Eomeer Zaczęła Mocą zmuszać go, aby wrócił nad krawędź i skoczył. Eomeer odczuwał atak mentalny jakby ktoś wbijał mu szpilę w głowę. Ból promieniował do całego ciała. - Zniż ton, chłopcze. To ja tu wydaję rozkazy. Poszczęściło ci się z tym - uniosła metalową dłoń w górę. - Ale teraz los się od ciebie odwrócił.
  12. Tandekhu - Ale liczę, że weźmiesz w tym udział - odrzekł, przyglądając się badawczo zabrakowi. Mandus - W takim razie polecę jutro i będę na ciebie czekać - odpowiedziała i odwzajemniła uścisk. Avain - Nie pamiętasz swojego imienia? Jakże nauczać mam kogoś, kto nie pamięta kim jest? Wnet zapomnisz moje nauki! - Hologram Belii zaśmiał się szyderczo. Ragnesh Zygerrianka została zabrana do środka, a zaraz po niej Ragnesh. Położono go na poduszkowcu o kształcie elipsy i otoczono polem ochronnym, zapobiegającym rozprzestrzenieniu się bakterii. - Kiedy to się zaczęło? Co czujesz? - zapytał jeden z medyków. Eomeer Zablokowała cięcie i uśmiechnęła się drwiąco. - Zdenerwowałeś się, chłopcze - zauważyła. Odepchnęła go od siebie na tyle, że znalazł się na samej krawędzi chodnika. Krok do tyłu i stopa nie natrafi na oparcie.
  13. Arcybiskup z Canterbury

    Koniec Smoczej Wojny [gra]

    Dharia oparła się o ścianę, stojąc naprzeciwko mężczyzny. - I co mam teraz z tobą zrobić? - zapytała.
  14. Arcybiskup z Canterbury

    Koniec Smoczej Wojny [gra]

    - Nie słuchasz uważnie, mój drogi. Nie powiedziałam, że będzie łatwo. Poprosiłam o opuszczenie gospody - odrzekła Dharia.
  15. Arcybiskup z Canterbury

    Koniec Smoczej Wojny [gra]

    - Spokojnej starości. Jeśli zaś pytasz o daną chwilę, pragnę twojej głowy, nie będę ukrywać. Składam więc propozycję, abyś podążył za mną na zewnątrz. Nie chcę psuć gospodarzowi przybytku - odrzekła.
  16. Arcybiskup z Canterbury

    Koniec Smoczej Wojny [gra]

    Podeszła do stolika Thorvalda i usiadła naprzeciwko niego. - Witam - powiedziała.
  17. Arcybiskup z Canterbury

    Koniec Smoczej Wojny [gra]

    Wampirzyca wkroczyła do karczmy i usiadła dość daleko od swojego celu. Wiedziała, że ją zauważył... Ale czy wiedział, kim jest? Jeśli tak, zadanie się skomplikuje...
  18. Arcybiskup z Canterbury

    Koniec Smoczej Wojny [gra]

    No tak, zlecenie za takie pieniądze nie mogło być łatwe. Zastanawiała się nad ewentualnym poderżnięciem gardła tego człowieka, bo przecież musiała jakoś go zabić. Zaczęła za nim podążać.
  19. Avain Wyświetlił się bardzo dokładny, zielonkawy holokron zmarłej Sith, Belii Darzu. Skłoniła się. - Jakie pytania dręczą twój umysł? Eomeer Marisa kopnęła go w brzuch, na krótką chwilę pozbawiając oddechu. Tym samym obroniła się przed ciosem w szyję. Poderwała się z ziemi i kontynuowała próby zabicia Eomeera. - Jak już będziesz trupem - odrzekła i zamachnęła się, aby wbić shoto w głowę padawana. Mandus Arya westchnęła. - Miałam nadzieję, że skoro ty też nie lubisz tego miasta, polecisz ze mną... - W jej głosie słychać było rozczarowanie. Tandekhu - Nie wyślemy bestii. Tylko droidy B-1, nieulepszone jednostki. I dobrych strategów. Atak na Coruscant nie ma na celu zgładzić Jedi, a ich ośmieszyć. Poniżyć w oczach Galaktyki, pokazać ich słabość, zniszczyć budynek Akademii - odparł Lord. - Potrzebuję w tym wypadku dowódcy. Znasz kogoś odpowiedniego? - zapytał. Ragnesh Zygerrianka kiwnęła głową i zaczęła biec w kierunku, z którego nadlecieć miała pomoc. Ragneshowi coraz bardziej przeszkadzało uporczywe drapanie. Nie mógł już opanować kaszlu. Dihri przewróciła się po krótkim czasie przez nagły atak kaszlu. Niedługo potem przybyła kanonierka z pomocą. - Co się stało? - zapytał jeden z rycerzy, dobiegając do chorych.
  20. Eomeer - Cały czas ten sam. Zemstę - odparła zabranka i wyciągnęła swoje shoto. Jej druga dłoń zastąpiona była prostą, metalową protezą. Kobieta wykonała skok, aby powalić Eomeera na ziemię i unieszkodliwić. Mandus - Nie chodzi o ciebie. Nie pasuję tutaj. Brakuje mi Naboo i chcę tam wrócić. Zwłaszcza, że teraz zasady w pałacu się zmienią. - Westchnęła. - Źle się tu czuję. Tandekhu - Chcę podważyć ich autorytet. Pokazać wszystkim, że Zakon Jedi nie jest niezwyciężony. Więcej: obrońcy galaktyki okażą się bezbronni i nieprzydatni, kiedy wszyscy będą potrzebować pomocy. Oczy całej Galaktyki skupione są teraz na Naboo. Tam też najwięcej jest działań Jedi i to tam nadejdzie początek ich końca. Pierwszy atak natomiast planuję przypuścić na Coruscant, na Akademię. Wykorzystamy droidy bojowe B-1... Avain Foshanka kiwnęła głową, a Nem przypatrywała się wszystkiemu w milczeniu.
  21. Mandus - To nie - odburknęła Arya. - Przy okazji: skoro już udało wam się odbić Naboo, wracam tam - oświadczyła z kamiennym wyrazem twarzy. Czekała na odpowiedź Mandusa. Avain W tym samym momencie poczuł uaktywnienie się Ciemnej Strony, jej działanie na umysł. Stara foshanka widocznie również odczuła jej pojawienie się, bo zmrużyła oczy i uważnie zaczęła się Avainowi przyglądać. Tandekhu Venenis czekał na Dartha Tandekhu w swojej komnacie, znajdującej się na drugim piętrze Akademii. - Rozgość się - poprosił. - W krótkim czasie zamierzam podjąć atak na Zakon Jedi. Chcę usłyszeć twoje zdanie na ten temat. Ragnesh - Przyjąłem - odpowiedział Jedi. Dirhi skinęła głową na znak, że zrozumiała. - Dobrze - odrzekła i znowu zaczęła kaszleć. Ragnesh tymczasem poczuł dziwne drapanie w płucach... Eomeer - Niżej - odparła mistrzyni i zaczęła zeskakiwać na niższe poziomy. Ten, na którym się zatrzymała nie wyglądał zbyt przyjaźnie. Był dość ciemny i brudny, a jedne z niewielu świateł jakie można było tam zauważyć, pochodziły od pojazdów przelatujących nad poziomem chodnika. Mistrzyni spojrzała na Eomeera i zaczęła się zmieniać. Jej skóra zszarzała, a na głowie pojawiły się kostne wyrostki. Włosy zczerniały, a rysy twarzy wyostrzyły się. Przed padawanem stała Marisa Brood.
  22. Nick: krótki i treściwy, a to dobrze. Nie wiem, czemu kojarzy mi się z japonią... Awatar: Postać na obrazie ma twarz trolla. Fajnie. Sygnatura: Niezbyt ładnie rysowane animocosie. Może dlatego, że w ogóle nie za bardzo lubię anime... Użytkownik: Ciekawa, kreatywna, bardzo podobały mi się lalki jej autorstwa.
  23. Nick: Pddejrzewam, że od Fineasza i Ferba. To była w porządku kreskówka. Awatar: Drugie oko Rainbow wygląda trochę, jakby miała początki zaćmy, ale tak to awatar fajny. Sygnatura: Aprobuję ten cytat. I linki też. Użytkownik: Niewiele miałyśmy kontaktu ze sobą, ale z moich obserwacji wynika, że użytkowniczka jest miła.
  24. Black Sabbath - Age of Reason z płyty 13 z 2013. Cała ta płyta to najlepszy argument na to, że można być starym prykiem i wymiatać. The Rolling Stones - Doom and Gloom. Jeszcze starsze pryki, które wymiatają. Kawałek energiczny i zapadający w pamięć. Fiddler's Green - Victor and his Demons. Mniej znany zespół grający speedfolk, czyli całkiem zgrabne połączenie muzyki rockowej i irlandzkiej.
  25. Tandekhu Flosa posłała Mistrzowi promienny uśmiech. W Akademii panował ruch. Po korytarzach chodziło kilku Mrocznych Jedi, od których dało się wyczuć dość silne pokłady Ciemnej Strony. Dotarli także młodzi akolici, a na zewnątrz stało parę droidów różnych serii. Eomeer Mistrzyni w pewnym momencie zatrzymała się i zeskoczyła na chodnik o poziom niżej. Czekała na Eomeera. Avain Holokron uaktywnił się, ale nie próbował zaciągnąć Avaina na Ciemną stronę, jak ten z Naboo. Chciał wykonać zadanie. Chciał podzielić się wiedzą, aby została zapamiętana. Chciał zostać otwarty... Ragnesh Przez chwilę odpowiadały mu tylko zakłócenia, zaraz potem pojawił się odzew. - Far Dasten, odbiór.
×
×
  • Utwórz nowe...