-
Zawartość
5783 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
4
Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury
-
- O jaki język chodzi? - zapytała, oddalając się trochę od miejsca niedawnej walki.
-
- Ja głosuję za Undertaker. Albo Undertakers - upierała się.
-
- Undertaker może? - zapytała Arya.
-
- To bardzo dobrze, że mu się udało - odrzekła Arya. - Co do nazwy... Coś z buntem i piekłem w nazwie... Coś mocnego... - kontynuowała.
-
- He, he, he... Nazwa musi być konkretna i chwytliwa - powiedziała, a potem gryf wydarł się na nich. - Uuu. Wow. Komuś dzisiaj humorek nie dopisuje - skomentowała Arya.
-
- To mógłby być dobry eksperyment. Podobają mi się twoje teksty. Mówisz, że umiesz grać na gitarze. Potrzebuję drugiego gitarzysty, a i głosem nie pogardzę - odpowiedziała. - Jaka decyzja?
-
- Dał się podejść... Słabo. Strasznie szkoda, że nie znasz nikogo takiego. Bo wiesz, wtedy to z chęcią zaproponowałabym założenie zespołu z tym kimś - dodała z udawanym smutkiem na twarzy.
-
- Gryf, który chciałby założyć zespół... Cholera, nie znasz może jakiegoś ziomka, najlepiej gryfa co chciałby założyć zespół? - zapytała.
-
- Można, można... Ale skąd miałabym wziąć drugiego członka zespołu? - zapytała z uśmiechem.
-
- Nie wiedziałam. Zresztą, to bez znaczenia. I tak nie mam nikogo do zespołu - powiedziała bez specjalnego zabarwienia emocjonalnego.
-
- Może mu się przyśniliśmy? Fajnie by było. Ty wiesz może, czy w zawodach startują też zespoły? - zapytała Arya kierując się ku placowi z wieżą.
-
- Przed Painkillerem i złotą gitarą w jego łapach. Dzięki za uznanie. Widziałeś ten ogień? - zapytała.
-
- Dam ci "Run like hell". Co do drugiego, muszę wprowadzić parę zmian. Jak już będzie dobry, to ci pokażę. - Wręczyła gryfowi pogiętą kartkę z tekstem. (Run like hell - pink floyd)
-
- Ha. Jak to zobaczą dziadki to się przestraszą. Widzę przed tobą kontrowersyjną mocno karierę. Tak trzymać - powiedziała po przeczytaniu obu tekstów.
-
- Ja wolę pisać o wojnach i buntach - odparła. - Pokażesz mi swoje teksty?
-
- Pewno. Jeden to "Run like hell", drugiego tytułu brak, bo jeszcze nie mam pomysłu. A twoje? - zapytała.
-
- Dwa teksty. Na początku nocy, bo potem kończyło się gnieceniem papieru i rzucaniem nim w ścianę. A ty? - zapytała.
-
- Starość mnie dopadła. Bezsenność i coś mi w karku... Ała. Nie wiem czemu nie spałam, ale nie spałam i nie jestem z tego zadowolona. Przy okazji co do wczoraj... Całkiem dobrze się bijesz - przyznała.
-
Dwie sekundy później z pokoju wyszła Arya z gitarą na plecach i niedospaniem na twarzy. Zamknęła drzwi na klucz i spojrzała na Shinedowna. - Cześć.
-
Arya rozłożyła swoje bagaże i wyjęła sprzęt. Upchnęła gitarę pod łóżkiem, po czym siadła na nim i wyjąwszy z torby notatnik, zaczęła przeglądać widniejące w nim nuty i teksty, wszystkie napisane bardzo niedbale i nierówno, jakby podczas twórczego szału.
-
- Dobry pomysł - powiedziała Arya i weszła do swojego pokoju.
-
- Chciałam powiedzieć, że chciałabym zobaczyć jego dziób w takim momencie, ale to chyba wypadłoby głupio, gdyby coś przypadkiem nie wyszło... - przewróciła oczami.
-
Arya pokiwała głową ze zrozumieniem. - Gitara, bas i też śpiewam - odpowiedziała. - Mam wrażenie, że dziadunio już nas nie lubi.
-
- Jestem Arya - odpowiedziała zgodnie z prawdą i podała gryfowi łapę. - Umiesz na czymś grać? Śpiewasz? - zapytała.
-
- Ta... No, ja też nie wykazałam się uprzejmością. Przepraszam - powiedziała Arya. Ostatnie słowo z trudem przeszło jej przez gardło.