Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Dominik powstrzymał się od przewrócenia oczami, podobnie, chociaż z trudnością poradziła sobie Janka. - Grupy rozdzielimy my, to znaczy ja, Janka, Kazik. Wiktoria, ja cię proszę, ty się dziewczyno zastanów. Co będzie, jeśli esesman zobaczy cię przyklejającą plakat antyniemiecki do ściany? - zapytał.
  2. - To ja ci Wiktoria polecam zastanowienie się. Gazowanie kin już jest zajęte - poinformował Kamyk. - Pierwsza nasza 'akcja' będzie polegać na rozklejaniu plakatów. Zrobimy to w nocy, dobierzemy się w grupy. Plakaty mają być wszędzie, a jakie - to pokażę wam już jutro - rzekł chłopak.
  3. - Najpierw pytanie, czy aby na pewno jesteście gotowe poświęcić swoje życie. To już nie jest zabawa, mimo że nie będzie to otwarta walka. Jeżeli będziecie nieostrożne, stracicie życie. Jeżeli wasze nazwisko dotrze do okupanta, stracicie życie. Każdy, najmniejszy nawet błąd może oznaczać aresztowanie, a potem Oświęcim, obóz pracy. Czy wchodząc tutaj byłyście... jesteście świadome powagi sytuacji? - mówił dalej Dominik.
  4. - Nie tylko listy. Pierwsze, pisma "Brzask" i "Dęby" muszą być przez kogoś rozsyłane. Same wiadomości też są ważną częścią. Jeśli się sprawicie, przejdziemy na wyższy poziom. Czy coś się nie podoba, panno Strzało? - zapytał. - Naciśnięcie spustu jest jeszcze cięższe niż samo wycelowanie, nawet jeśli to znienawidzony szwab - rzekła Janka.
  5. - Hej, hej, hej! Spokojnie. Nie chciałbym gasić waszego zapału, ale moje drogie, strzelać to wy na razie będziecie do tarcz. Nie bawimy się tutaj w gonienie niemców, jeszcze nie. Jeśli liczycie na otwartą walkę i bohaterstwo, to przykro mi, ale tutaj tego nie znajdziecie - przemówił Kamyk.
  6. - Wchodź, zapraszam. Janka - przedstawiła się lokatorka mieszkania. Kiedy ta już była w pokoju, przyniosła jej filiżankę herbaty. Dominik wstał i również przywitał dziewczynę, przedstawiając się. - Jak rozumiem wszyscy tu chcą przystąpić do naszej małej drużyny?
  7. Przypominam o punkcie drugim zasad - w jednym poście więcej niż dwa zdania. Janka po chwili wróciła do wszystkich z filiżankami herbaty. Podała ją dziewczynom. - No, to co? Koleżanki po przysiędze? - zapytała uśmiechając się do nich przyjaźnie.
  8. - A zatem cześć, Paulino. Rozgość się. Herbaty? - zapytała. Dominik wstał aby przywitać się z gośćmi. Podszedł do Pauliny i podał jej rękę. - Dominik Zagórski, mów mi Kamyk. Już po złożeniu przysięgi? - zapytał.
  9. - Witam, witam. Też do drużyny? Jestem Janka - podała rękę przybyszce i otwarła przed nią drzwi. Kiedy dziewczyna weszła, Janka poszła do kuchni, zaparzyła herbatę i podała ją Kazikowi oraz Kamykowi.
  10. - Cześć, Kazik. Jak tam życie? - zapytał Dominik. Janka nastawiła wodę na herbatę i poszła otworzyć kolejnej osobie. - Witam. Do drużyny? - zapytała z uśmiechem, przyglądając się przybyszce. Odsunęła się od drzwi, aby ją przepuścić. - Ja jestem Janka. Zaraz poznasz resztę.
  11. - Dzień dobry. A jest, jest. Kamyk jak zwykle pierwszy. - Zamknęła drzwi za Feliksem i wprowadziła go do pokoju. - Chcecie coś do picia? - zapytała.
  12. - Nie przewidujesz dzisiaj aresztowań? - zapytał Dominik. Janka posłała mu karcące spojrzenie, po czym uśmiechnęła się łobuzersko. Poszła otworzyć drzwi. - Pan do nas? Hasło, bo nie wpuszczę! - zażartowała.
  13. Ciepły, słoneczny dzień. Godzina jedenasta. Ulicę Wiślaną w Warszawie przemierza wysoki chłopak ubrany w szare spodnie i brązową koszulę. Jest jedynym spacerowiczem na owej ulicy. W pewnym momencie skręca i wchodzi przez drewniane, zdobione drzwi do jednej z szarych kamienic. Wchodzi po schodach na trzecie piętro i zatrzymuje się przed pierwszymi drzwiami na lewo. Numer mieszkania 10, drzwi pomalowane białą farbą. Chwilę później drzwi otwierają się i staje w nich dziewczyna o ciemnych włosach, ubrana w sukienkę do kolan o kwiecistym wzorze. Uśmiecha się przyjacielsko. - Wchodź, wchodź, Zagórski. Jesteś pierwszy - mówi wesoło. - jak zwykle, Janeczko - mruknął chłopak i wszedł do środka. Mieszkanie ma cztery nieduże pokoje. Dziewczyna prowadzi chłopaka do salonu i wskazuje fotel. - Siadaj wygodnie.
  14. Arcybiskup z Canterbury

    Wegebronies?

    Kilku pewnie się znajdzie, ale nie sądzę żeby było ich zbyt wielu, bo wegetarianizm (jest takie słowo, prawda?) jest chyba mniejszością. Ja sama wegetarianką nie jestem i tego sobie nie za bardzo wyobrażam, bo bez mięsa bym nie dała rady egzystować. A tak z ciekawości - z jakiego powodu jesteś wegetarianinem? To przez przekonania, dotyczące życia zwierząt, złą reakcję organizmu na pokarmy mięsne?
  15. Polska, Warszawa, 1941 rok. Wojenna rzeczywistość wdarła się do życia codziennego w całej swojej brutalnej krasie. Łapanki, wywozy do obozów koncentracyjnych, a nawet mordy na ludności cywilnej - wszechobecny strach i rozpacz. Nie tylko dorośli brali jednak udział w wojnie, walcząc o ojczyznę i honor. W walkę wciągnięta została młodzież - ci, którzy najmniej na to zasłużyli walczą i giną dla idei, wsławiając się determinacją nie mniejszą, niż żołnierze. Dwa lata wcześniej w Warszawie powstały Szare Szeregi - Organizacja Związku Harcerstwa Polskiego. Ich działalność polegała na wielu akcjach konspiracyjnych mających na celu między innymi ośmieszenie okupanta i wzmocnienie ducha narodzie. Czy jesteś gotowy? Czy masz szczerą wolę całym swoim życiem pełnić służbę Bogu i Polsce i być posłusznym prawu harcerskiemu? Karta postaci: Ogólne zasady: Mistrz Gry 1: Oksymoron van Dort Mistrz Gry 2: Ojciec Dyktator Lista uczestników: 1. Oksymoron van Dort 2. Ojciec Dyktator 3. Wiecznie Uśmiechnięta 4. MaLinka 5. Frodo 6. Ferejli 7. Elfka z Amanu
  16. - Taak? - zapytał gospodarz z kuchni. Ubrany był w luźną koszulkę i jeansy.
  17. (pogonią, jeśli bedziecie kontynuować)
  18. - Słoneczniki... Oj, nie przyjacielu... - powiedział do siebie Finn. Wszedł do środka i zamknął drzwi za sobą. Podszedł do kanapy, podniósł nieprzytomną Susan i zaniósł do sypialni.
  19. - Sądzę, że dzisiaj się nie zgodzi. Nie będzie w stanie... - powiedział Finn. - I, Kat... Ja się naprawdę rzadko denerwuję. Teraz to nie były i nie są nerwy.
  20. - Nie jestem do cholery zaręczony... Miałem być dzisiaj, ale nie wyszło i prawdopodobnie już dzisiaj nie wyjdzie... - odpowiedział.
  21. - Naćpałem ją lekami, więc nie za bardzo jestem w stanie określić. Żyje, z tego się bardzo cieszę. Ale zaręczyny to chyba jestem zmuszony przesunąć... - westchnął.
  22. - Nie, uciekłem... Gdzie miałbym być? - zapytał wampir, wychodząc na zewnątrz ze swojej willi.
  23. - To nieprawda, Kat! Nigdy bym cię nie skrzywdził, on parszywie kłamie! - zaprotestował Klaus.
  24. - Katrina, moja droga... - Klaus zrobił minę cierpiętnika i spadł na ziemię, wijąc się w agonii. - Widzisz, co się dzieje, ukochana... Uciekaj stąd, bo ten psychopata dopadnie też ciebie...
×
×
  • Utwórz nowe...