-
Zawartość
5783 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
4
Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury
-
Po kilku minutach, które wlokły się w nieskończoność, do komnaty wstąpiła Księżniczka Luna. - Wasi wrogowie muszą być bardzo silni, albo mają tupet. Nawet nie próbują ukryć emanującej od nich energii. Księżniczka Celestia znalazła ich. Jeden jednorożec i jeden alicorn. Nie wiemy jeszcze a ile ich stać, ale zarządziłyśmy ochronę Canterlotu i miast Equestrii. Teraz chcę, abyście pokazali mi Waszą górską kryjówkę - rzekła.
-
Widziałam. Widziałeś/aś flaminga grającego na puzonie?
-
Jeśli nie zapomnę... Tak. Widziałeś kiedykolwiek prawdziwego satanistę teistycznego?
-
Wiedza. Z pieniędzmi często przychodzi sława, a by sławnym i durnym to zbyt katastroficzna jak dla mnie opcja. Eutanazja, czy skazanie kogoś sparaliżowanego na życie jako roślina?
-
Nie będzie po mnie płakał.
-
Sądzi że Jeż może być regentem.
-
Lubi Sombrę i Discordzia.
-
Muzyka, plastyka, filmy, książki. Jeśli chodzi o muzykę to metal i rock. Na liście zespołów wygrywa u mnie Megadeth i Black Sabbath, ale lubię też muzykę celtycką. Jeśli chodzi o plastykę to piórko, tusz, ołówek i akwarela. Filmy - horrory. Im starsze, tym zabawniejsze. Ulubionym moim autorem książek jest Neil Gaiman. Facet odpowiedzialny za Koralinę, Nigdziebądź, Amerykańskich Bogów, Księgę Cmentarną, cykl komiksów o władcy snów - "Sandman" i wiele innych.
-
Ja nienawidzę włóczenia się po sklepach z ubraniami... Oprócz jednego przypadku, którym jest pewien sklep w Rybniku, który specjalizuje się w rockowo-metalowych artykuach i tym podobnych. Sklep, w którym mogłabym zamieszkać. A oprócz tego to wielbię łazić po antykwariatach, księgarniach i kupować płyty. No.
-
A ja nie sądziłam że ktokolwiek bierze to na serio.
-
Podoba mi się. Bardzo nawet. Całkiem, całkiem fajowy głos. Skojarzył mi się trochę z Myles'em Kennedym. Oceniam 10/10. Youthanasia, z albumu o tymże tytule. Album Megadeth o największej ilości sprzedanych egzemplarzy. Sama piosenka jest jedną z moich ulubionych. Zajefajna niesamowicie. I tekst też.
-
Bardzo mi tu brakuje Forumowego Filozofa.
-
Nie ma mnie do 22 sierpnia.
-
- To nie ja to rzuciłam - rzuciła Twilight i spojrzała w kierunku z którego nadleciał pocisk. Potem obróciła się znów do potwora. Zwierz próbował pozbierać się i znaleźć swoje lewe oko, które ucierpiało w wyniku zderzenia z kamieniem. Szarpnął łbem, po czym kolejny przedmiot w niego uderzył. Tym razem była to gumowa piłka w różowo-fioletową kratę. Grad kolorowych rzeczy zaczął bombardować monstrum, łącznie z różowym pluszowym królikiem i szklanym wazonem. Bestia ryczała z furią, nie rozumiejąc co się dzieje.
-
- To... Dobrze... Ale nie wiem jak możecie mi pomóc! - Fluttershy jęknęła. - Jest tu Discord, ale nie mogę się do niego dostać. Nie wiem, co się dzieje, ale Ona zaczarowała tę celę... Fiury, zawołaj Twilight i dziewczyny. One może nam pomogą... - szepnęła. W jej głosie słychać było desperację. - Ojej - mruknęła Meekness beznadziejnie i spojrzała pytająco na Fiury'ego.
-
- Zacząłeś coś, to dokończ. Masz im pomóc. Tak jak ty, 505. A ty, mój drogi - zwróciła się do Zacharego - idziesz z nami... Tylko masz być grzeczny. "Gnoju" - przemknęło jej przez myśl. - Pójdziemy sprawdzić czy zostało coś zapasów. Jeśli nie... Obawiam się, że czeka na nas świat zewnętrzny.
-
Drzwi mimo uderzenia ani drgnęły. Drewno wydało z siebie dźwięk jak metal, mimo iż z wyglądu drewnem było. Fluttershy pisnęła cicho. - Czego ode mnie chcecie? - wyszeptała. - Fluttershy, to my! - powiedziała Meekness. - Czy jest z Tobą Discord?
-
- Ta. Gdybym tylko miał takie łóżko w siedzibie... - zamyślił się. - Gdyby tylko wszystko było tak jak dawniej! -westchnął. - Co sądzisz o Księżniczkach? Wierzą nam? Bo ja mam pewne wątpliwości...
-
Bestia zasyczała i pokazała kły. Okrążyła Twilight i Midnighta. Zaczęła zataczać coraz węższe kręgi, wpatrując się w świecący róg klaczy. Kałuża pod ścianą, która niegdyś była łapą bestii, zaczęła powoli pełznąć w kierunku właciciela. I wtedy rozległ się hałas. Stwór obrócił łeb w jego kierunku, i wtedy Twilight ponownie strzeliła w niego. Gdy ponownie się odwrócił, chcąc zaatakować, niewielki przedmiot zderzył się z jego głową.
-
Cierpiałabym za grzechy świata. Mus to mus. Co byś zrobił, gdyby ktoś zmusiłby Cię do zamordowania kogoś pod pretekstem zabicia Twojej rodziny?
-
Kraty zaraz po przecięciu ich odrosły niczym pnącza bluszczu, ścieśniając się jeszcze bardziej. Meekness zrobiła dziwną minę. - A gdyby wyważyć drzwi? Co ty na to? - zapytała.
-
Violet podszedł i przytulił siostrę. - Nie mam chusteczek, więc nie płacz zbyt dużo, dobra? Słuchajcie. Myślę że czas na zwiad terenu. Saggito, poleciałabyś wyczaić jakieś w miarę bezpieczne miejsce? Ha?
-
- Conradzie, Jone sobie poradzi. Ma pomocniczkę. Wolałabym, żebyś pomógł w poszukiwaniu innych - powiedziała Victoria do medyka. \ - Poza tym, potrzebuję kogoś kto miałby na oku Zacharego.