-
Zawartość
5783 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
4
Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury
-
Wielbi Tenacious D, jest Modem który często ciśnie na Offtop.
-
- Nie mamy wyboru - mruknął pegaz z nieszczęśliwą miną. Chwilę później przyszła służąca i poprosiła parę kucyków, aby podążyli za nią. zaprowadziła ich do mniejszej niż ta Księżniczki luny, choć wciąż bogato zdobionej komnaty.
-
- Dzię... Kościotrup - mruknęła klacz patrząc przez kraty w drzwiach z mieszaniną obrzydzenia i przerażenia na twarzy. - Nie, tu ich na pewno nie ma. - Klacz szukała dalej. Tymczasem w celi przeglądanej przez Fiury'ego coś się poruszyło.
-
- One przecież są wszędzie. Zupełnie wszędzie. Boję się, że mogę tu zobaczyć kogoś, kogo znałam. Nie chcę tego! - jęknęła i powróciła do przerwanej czynności. - Co jest? - zapytał Violet patrząc nieprzytomnie na klacze.
-
Jak nazwa tematu wskazuje, jestem leniwa, przyznaję się bez bicia i właśnie przez to prace będą wrzucane w dużych odstępach czasowych, co równie dobrze może oznaczać że następna od dzisiaj (23.07.2013) trafi tu za kilka lat świetlnych. Oczywiście, pewnikiem to nie jest i równie dobrze następny art dotrzeć tu może za kilka godzin. Nie znacie dnia ani godziny. Przykro mi za marną jakość zdjęć. Szykielety
-
Odzew Królowej Ciemności czyli "Odpowiedzi Nightmare Moon"
temat napisał nowy post w Zapytaj Nightmare Moon
Och. Twoje pytanie spowodowało że wyhodowałam na twarzy pogardę tak wielką, że kot perski uzna się za amatora. -
Z cienia wyłoniła się półprzezroczysta pegazica ze zmęczonym i pełnym smutku spojrzeniem. Jej grzywa powiewała lekko, mimo braku obecności wiatru. - Witaj - powiedziała dziwnym głosem, który echem odbił się od ścian. Wydawał się bardzo odległy. - Proszę, nie bój się mnie...
-
- Siostro - odezwała się Luna - sądzę że mogłybyśmy ugościć szanownych państwa w jednej z komnat, w czasie gdy będziemy lokalizować potencjalnego wroga - stwierdziła. - To jest dobry pomysł. Za chwilę więc przyjdzie po was służba i zaprowadzi was do pokoju. Luno, pozwól - odrzekła Celestia.
-
Meekness podbiegła po chwil do Fiury'ego. - Wyczaruj mi światło, dobra? - powiedziała i poczekała na reakcję towarzysza.
-
Element Realizmu
-
Experimentation, slow infection, internal decay Execution, need transfusion, body rots away
-
N: Jest taka piosenkarka chyba... A: Podobno zupa z kota jest dobra. S: Nie kojarzę filmu ;_; U: W porządku user, lubi Tenacious D i ogólnie muzykę rockową (A w sygnaturze Dave Mustaine. BYŁY i najlepszy gitarzysta Metallici, obecny wokalista i gitarzysta Megadeth)
-
N: Nie kojarzy mi się z niczym. A: Wykażę się ignorancją, nie znam tego pana. S: Zasadniczo nie mam wyboru, w szkole i tak jestem. U: To ten... Dzień dobry.
-
Gdzieś pisał że nie lubi humanizacji... A sygna pewnego dnia wróci.
-
Cholera jedna ma talent i jej za to oficjalnie nie lubię!
-
Teraz wszystko można. Jacob, popraw sobie posta.
-
Męczenia ciąg dalszy, mam nadzieję że mi wybaczysz. Bez samouczka?
-
No i moi drodzy, możemy świntuszyć. --------------------------------------------- Ranny mężczyzna jęknął i lewą ręką podniósł swoją prawą. Ta, od palców do ramienia pokryta była strupami i sączącymi się pęcherzami. Dłoń była osmalona. - Olej - wysyczał. * * * Na pokładzie na którym był Jacob panował spokój. Szum wydawany przez jedne z nielicznych urządzeń działających na pokładzie osłabiał czujność.
-
Drzwi skrzypnęły, kiedy Ruffian opuszczała pokój. W ciemnym korytarzu dopadło ją uczucie, że ktoś ją obserwuje.
-
- To zależy gdzie chcemy dojść. O, stój. Czekaj. Słyszałam coś chyba... - powiedziała i zaczęła nasłuchiwać.
-
Zastanawiam się nad przeniesieniem sesji do +18. Dałoby to więcej możliwości. Niech każdy się wypowie.
-
Victoria przypatrywała się przez chwilę klęczącemu Zacharemu. Pochyliła się nad nim. - Obiecam ci coś. Nie spowoduję twojego uszczerbku na zdrowiu. Nie teraz. Ale nadejdzie chwila, słodka chwila, w której cię własnoręcznie zabiję. I sprawi mi to przyjemność, wierz mi - szepnęła mu do ucha. Następnie wstała i z całej siły uderzyła go w twarz. Potem schowała swoją broń i ruszyła korytarzem. * * * Ranny spróbował doczołgać się do Jona i 505 z miernym skutkiem. Po próbię jęknął tylko i przewrócił się na plecy. - Moja ręka - wysapał.
-
Najgorszom żecz jakom morze zrobić jeden czuowjek drugjemu czuowjekowi jest kuamstwo xD <33333333333 !!!!!!!!!!!!1111
-
- To ty się nie wtrącaj. I co jeszcze? "Rozwiążemy to razem"? "Porozmawiajmy"? Czy nie widzisz, idioto, co tutaj się dzieje? Lepiej wybrać mniejsze zło i jedną śmierć, zamiast kilku następnych. Odejdź, póki jestem miła - warknęła. * * * - Nie strzelaj - powiedział ktoś cicho. Głos mężczyzny w miejscu, w którym Jone dostrzegł ruch. - Błagam, pomóż mi!
-
- Nie wiecie gdzie teraz są wasi wrogowie? Jeśli wiecie, powiedzcie. Postaramy się zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby zabezpieczyć się przed ich działaniami. Wierzę wam. Siostro, czy dotrzymasz towarzystwa tym dwóm kucom? - zapytała Księżniczka. - Oczywiście. Wedle twojej woli. Gdzie oni są? - zwróciła się Luna do Somady.