Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - Twój ojciec ma z tym dużo wspólnego... Czy wiesz kim on był? - zapytała.
  2. Co nie uodparnia Cię od bólu. Luna boi się czarnej magii. Przecież razem z nią przychodzę ja, a ja jestem jej najgorszym wrogiem i największym koszmarem... Możesz się tylko cieszyć, że to nie ja chcę Cię wytępić... Ależ skąd! Samotna? W otoczeniu zimnych głazów? Znaj moją łaskę i hojność. Zaraz przekonasz się o towarzyskości księżyca na własnej skórze. Najpierw to Ty masz nakaz uklęknięcia przed Moim Majestatem. Jestem Twoją przyszłą Królową, należy mi się szacunek! Jeśli zaś chodzi o zmuszanie kogokolwiek do odejścia... Nie mam nic przeciwko temu, żebyś został tu na zawsze, w nieco innej postaci. Moja armia to jedno ciało, obecnie w posiadaniu dobrze znanej Ci Księżniczki Luny. Ale już niedługo... Już niedługo... Pomóc w planowaniu strategii? Śmiesz wątpić w mój niezwyciężony umysł, słaby kucyku? Placki... Placki z lekkomyślnych, małych, kolorowych kucyków. O, tak. Zdecydowanie, lubię. Częstochowa? Jeśli tylko nadaje się do zawładnięcia i wprowadzenia rządów absolutnych. Moich, oczywiście. Zwykle to ja jestem postrachem innych. Jedyne, czego mogłabym się obawiać to udaremniony atak i zwycięstwo tych małych, niezdarnych Elementów Harmonii... Nightmare Moon nie boi się niczego! 1. Doprawdy, zabawne. Sądzisz że możliwa jest moja śmierć? Ha. Ha, ha. Hahahahahahaha! 2. Equestria nie miała i nie ma sensownych świąt. Oprócz, oczywiście, nocy poświęconej mnie. To też zmieni się za jakiś czas... 3. Zbieram siły, planuję rozpoczęcie moich rządów... Nie zapominając o coraz częstszym pojawianiu się w umyśle mojej drogiej Luny.
  3. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    Przez chwilę nie było słychać żadnego dźwięku. Tylko raz powietrze jakby zadrżało i ledwo wyczuwalna fala uderzeniowa przesunęła się przez komnatę. A potem... Stukot kopyt na schodach. Coś, czego nie było słychać kiedy widmo schodziło do pułapki. W końcu na progu pojawił się Ignis w całej okazałości, tym razem materialny. Uśmiechnął się kpiąco patrząc na Somadę. - Zabawne. Sądzisz że swoją niewielką ilością energii możesz zdziałać cokolwiek przeciwko mojej, zbieranej przez lata? Proszę, uniknijmy rozlewu krwi i innych przykrych konsekwencji i pozwólmy sobie nawzajem działać...
  4. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    - Zamierzasz kiedyś wrócić na tor? Ostatnio brakuje mi kogoś, kogo mogłabym wcisnąć w błoto - oświadczyła, jakby ignorując groźbę ptaszyska. Kruk tymczasem, przyglądając się swoim pazurom jasno dawał do zrozumienia, że jego groźby mogą się spełnić.
  5. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    Kuc rozejrzał się po otoczeniu. Somada dostrzegła błysk satysfakcji w jego oczach, kiedy wyszczerzył się w zwycięskim uśmiechu. Dziwnym było tylko to, że kuc był półprzezroczysty. Po chwili ruszył z miejsca i stanął naprzeciwko ściany. Odsunął bluszcz zasłaniający drzwi okute srebrem... Miejsce, gdzie uwięziony był Ignis.
  6. - Chodzi o to, że potrzebny jest zastępca tronu. Po zakończeniu się moich rządów ktoś będzie musiał objąć władzę. W przypadku braku potencjalnego kandydata, może zapanować chaos. Muszę tego uniknąć. Poza tym... Chodzi o coś więcej. O twojego ojca.
  7. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    - Ptaki za strażników... Sama nie potrafisz się już obronić? - wyszczerzyła się okrutnie. - A ty obhonisz się phrzed dziobem wyciągającym twoje oko z oczodołu? - zabrał głos Kruk.
  8. ^To źle? Dobrze że Pani Nocy zsyła na Ciebie wenę! Aż bym chciała czegoś takiego... Cóż, widać nie dla wszystkich noc jest łaskawa. Zwłaszcza że moja często upływa na bezsensownym gapieniu się w sufit. A kiedy już uda mi się zasnąć, nadchodzi wredny ranek. Wzruszające, wiem.
  9. Arcybiskup z Canterbury

    Księżycowe Kino

    Nie do końca film, ale z Luną związany to wrzucam.
  10. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    Klacz jednorożca o złocistej grzywie i błekitnym futrze stanęła przed Ruffian. - Za przyjaciół od teraz masz ptaki? - zaśmiała się. Ruffian znała dobrze tę postać. Była to jedna z jej rywalek, prowoderka ataku na nią. Na imię było jej Goldie.
  11. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    Na rynku - może z powodu pory - nie kręciło się wiele kucyków. Jak zwykle był czysty, zwłaszcza że tragarze już się wynieśli. Idąc przez rynek Ruffian poczuła się obserwowana. - O. Dawno cię nie było. Poprzednią kontuzję jeszcze rozumiem, ale to było czym? Na chodniku się potknęłaś?
  12. - Cóż... - zastanowiła się - Nie, nie trafiłeś. Nie potrzebuję twoich mocy. Potrzebuję natomiast ciebie... I tutaj możesz zgadywać, w jakim celu. Twoja towarzyszka jest w swojej komnacie. Jeszcze śpi - odpowiedziała.
  13. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    - Żebyś się phrzewietrzyła - ptak usiadł na grzbiecie Ruffian. - Gdzie zwykle chodzisz? Mnie możesz powiedzieć. Chyba, że to coś osobistego.
  14. - Zapomiałabym... Przecież ty też dawno nic nie jadłaś! Maszaj, przyda ci się. - Nie czekając na odpowiedź, klacz wcisnęła Saggicie do pyszczka jabłko i zasiadła koło brata.
  15. - Rozłóżcie się bezpiecznie, pod ścianami tego zawszonego dołu. Nie wiem kiedy zaatakują, a uwielbiają robić to z zaskoczenia - rozkazał jednorożec.
  16. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    Kruk usatysfakcjonowany oparł się o drzwi wyjściowe i otworzył je, po całej interakcji upadając na ziemię. Jego dziób wyrażał bezgraniczne zdziwienie. Wstał jednak szybko, oczyścił piórka i otrząsnął się. - Gdzie pójdziemy?
  17. Uśmiechnęła się. - Tak, istotnie. Spodziewałam się twojej wizyty. Najpierw jednak chciałabym spytać, czy masz jakiekolwiek przeczucia co do tego, dlaczego tu jesteś. Podejrzewasz coś? Jeśli tak powiedz mi - rzekła.
  18. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    Luna podążyła śladem pegaza, po raz ostatni spojrzawszy na nieprzytomnego kuca pod drzewem. Po jakimś czasie trwania lotu wskazała niewielką polanę, na której mogli wylądować. - Jesteśmy niedaleko Ponyville. Tam musimy dojść, jeśli nie chcemy zostać zestrzeleni. Zgodzisz się ze mną? - zapytała.
  19. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    - Khhra. Chodź na spaceh. Chodźmy, chodźmy! No, już! - Krzyknął ptak, po czym wleciał na łóżko i wszelkimi siłami postarał się wytargać klacz z łóżka. Jednakże aparycja ptaka nie dawała zbytniego pola do popisu, wobec czego ograniczył się po chwili do prób targania kołdry.
  20. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    Klacz jak gdyby nigdy nic wstała. Ale jej oczy... Wcześniej nie były błękitne. Jej grzywa w jednym momencie stała się poszarpana i zmieniła barwę na ciemnogranatową, podobnie jak ogon. Jej ciałem wstrząsnęły konwulsje. Zaczęła rosnąć, aż wzrostem przewyższyła Hammera. Z jej czoła wyrósł róg, a futro zrobiło się czarne. Nie stała już przed nimi Twirael. W jej miejscu stał wysoki alicorn o wielkich skrzydłach.
  21. Przez brudne okno z transparistalu wlatywały pierwsze promienie obwieszczające nowy dzień na Coruscancie. Zadymiony i głośny, czyli doładnie taki jak poprzednie. Nie wyróżniający się niczym. Trandoshanin zajmujący miejsce na jednym z piętrowych łóżek powoli otworzył oczy. Najsilniejsi zajmowali miejsca na dole, a on już zdołał zająć sobie silną pozycję. Ludziom kończyny nie odrastały łatwo. I oni zdawali sobie z tego sprawę. Ciekawe, gdzie tym razem zostaną wysłani. Gdzie i po kogo. Większość tutaj mogłaby zarobić o wiele więcej jako łowcy nagród. Ale im było wszystko jedno. Byle tylko zarobić pieniądze. Może jednak ten dzień przyniesie misję o którą chodziło Krusskowi?
  22. Arcybiskup z Canterbury

    Zapisy do Nocturnal

    Pożądna, dopracowana i logiczna historia. Przyjmuję, postaram się jak najszybciej zacząć.
  23. - Dobra, to już teraz wiem do kogo nie zwracać się o pomoc w przypadku odniesienia jakichkolwiek ran - powiedział cicho, po czym uśmiechnął się. Do chatki wpadła Florence z kilkoma jabłkami.
×
×
  • Utwórz nowe...