Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - To takie nieładne - mruknęła rozczarowana Dearme w locie. Wyrwała się z uścisku Orange. Ułamki sekund później rozbiła się o ziemię i zostały z niej małe, lśniące kawałki, jakby szkła. Znów rozległ się śmiech, dbijający się echem... No właśnie, od czego?

  2. - Nie. Nie sądzę. I tak dla Jej Wysokości jestem strażnikiem, nie zmieniajmy stanu rzeczy. Jestem konserwatystą, nie lubię zmian - wyznał.

    - Chcę znać twoje imię - powiedziała Luna, bez zbytniego okazywania emocji. Strażnik wzruszył ramionami.

  3. Dearme wyrwała się z uścisku Socks.

    - Doceniam to, że mnie ratujesz, ale zostaw moje życie w moich kopytach. Chciałam nawiązać interakcję z tym kimś - wytłumaczyła, po czym uparcie wróciła do potwora.

    - Więc powiadasz że potrafisz robić różne rzeczy z mgłą? Umiem lepiej.

  4. - Sekretów? To nic osobistego... - zauważył spojrzenie Księżniczki - Ależ skąd, moja Pani. Nie okłamałem was. Po prostu różnię się odrobinę od strażników w Canterlocie, to wszystko - wyjaśnił z anielskim uśmiechem na twarzy.

  5. - Moja głowa - wysyczała przez zęby. Klacz zatoczyła się i upadła na podłogę. Skuliła się, wciąż trzymając za głowę. Zaczęła krzyczeć. Wyglądało to tak, jak gdyby coś chciało się z niej wydostać. - Wolny, tak! Za chwi... Nie! Ach... - zaczęła miotać się po podłożu.

  6. - Błędy młodości... Ach, gdybym teraz miał wybierać... Inaczej by się to skończyło. O wiele lepiej dla mnie, dla umysłu mojego... - Rozmarzył się. Tymczasem Kilka metrów obok wylądowała Księżniczka.

    - Widzę, że lepiej się czujesz - rzuciła do strażnika. Ton jej głosu wyraźnie starał się kamuflować jad, jaki mógłby się z niego wydobyć.

  7. Dziemki. Starauam śe. Głuwnie umjejentnościom ortografji i gramatyki.

    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

    - Tu jest dziwnie. Źle. Nie boję się jakiegoś monstra... Tu jest po prostu dziwnie. Zbyt dziwnie. - Powiedziała i jakby się skurczyła w sobie.

  8. - A więc tak to było... Dobrze w końcu dowiedzieć się od kogoś, kto był naocznym świadkiem - uśmiechnął się do siebie, jakby własnomyślnie stworzony żart go rozbawił. - Widzisz... W podręcznikach było napisane zupełnie inaczej. Myślę, że trochę skrzywili twój obraz. - powiedział. Tyle mądrych słów... Pałacowy strażnik nie potrafiłby ułożyć tak skomplikowanej wypowiedzi.

  9. O dziwo, pierwsza z namiotu wyłoniła się Rarity. Z widocznymi oznakami zaspania na twarzy skierowała się ku strumieniowi i po chwili - jakby nie zauważając Fiury'ego - znikła z jego pola widzenia. Za nią wyszła pogodna Fluttershy i wkrótce cała polana była już na nogach, szykując się do wędrówki.

  10. - Dlaczego przeszedłeś na stronę Discorda? Byłeś ambitny, miałeś sukcesy... I przyszłość. Co cię do tego skłoniło? - zapytał. Nie był strażnikiem, to z pewnością. Nie przedstawiał sobą wielu cech strażnika, a teraz nawet nie starał się tego ukrywać. Dziwny gość. Wydawało się, że wie więcej niż powinien.

  11. - A co mogło być? Trup! Jakimś cudem... Nie... Nie ugryzł. Nic mi nie jest. Dziękuję - powiedziała, z wdzięcznością patrząc na Saggitę. - Wiesz... Nie mam już siły żeby iść do sadu. Ale nie ma problemu. Zapasy nam wystarczą na jakiś czas. - Powiedziała i ruszyła wgłąb skalnych rzeźb.

    Będąc tuż przy kryjówce, klacze zauważyły leżacego kuca. A może był to już zombie?

  12. Większość okopu spała. Krzaki tymczasem uspokoiły się, a ruch zanikł. Nie zanikło natomiast dziwne uczucie bycia obserwowanym przez kogoś...



    Większość okopu spała. Krzaki tymczasem uspokoiły się, a ruch zanikł. Nie zanikło natomiast dziwne uczucie bycia obserwowanym przez kogoś...

  13. - Zostałęm otoczony, a gdybym wzbił się w powietrze dostałbym w łeb strzałą. I tak źle, i tak niedobrze. Co mogłem zrobić? Chyba tylko zostać na ziemi i upaść, kiedy kamień zetknął się z moją głową. Resztę już znasz. Ciekawi mnie pewna rzecz z twojej przeszłości - rzekł.

×
×
  • Utwórz nowe...