Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - Biegniemy! Szybko! Do skał! - Krzyknęła i zerwała się na równe nogi z paniką w oczach. Jakimś cudem torby wciąż były na miejscu. Obie pobiegły więc do lasu. Potem Florence zaczęła kluczyć między skałami. Zatrzymała się za jedną z nich, dysząc ciężko.

  2. - Bardzo dbasz o towarzyszkę. Kieruje tobą tylko chęć zdobycia zaufania i pomoc w powrocie do łask i chwały, czy może coś głębszego? - Zmrużył oczy i przekrzywił głowę, szczerząc zęby. - Moja psychika zaś... Cóż. Kilka odpowiednich szkoleń i dałbym radę z torturami. Silnym trzeba się urodzić. To już zapewne wiesz na własnym przykładzie. Ciężko jest być słabym... - dodał.

  3. - Bardzo chętnie posłucham. Zacznij - powiedział. Wstał i oparł kopyto o kamień. Kopyto, które rzekomo bolało go niemiłosiernie. Teraz przestał już nawet udawać, jeśli poprzednio faktycznie nie odczuwał bólu. W tym momencie tylko zbroja przypominała o niedawno pełnionej funkcji, bo strażnik nigdy nie pozwoliłby sobie na tak bezczelny uśmiech.

  4. Oto pierwsza runda dobiegła końca! Wygrywa... (Tam taram taram...) Daniel_ ! Jego post bardzo logicznie i spójnie tłumaczył znaczenie cylindra w snach. Gratulacje dla zwycięzcy, oklaski się należą!

    Czas na rundę drugą.

    Jak wytłumaczylibyście pojawienie się drzewa w snach?

  5. - A ty zbyt mało adekwatnie jak na kogoś, kto był przeciwko Equestrii. Wylazłeś z kamienia i co? Zmiana stron? Znowu? To wygląda zbyt różowo. Aż dziwne że i Luna dała się nabrać. Mam pewne podejrzenia co do twoich planów - powiedział, szczerząc się głupio.

  6. - Nie wiem. Od początku dziwnie się zachowujesz. Ciągle mnie obserwujesz. To zabawne. Sądzisz, że skoro Luna jest po twojej stronie, to wszyscy będą. Ale rzecz w tym, że wszyscy pamiętają kim jesteś. Zdrajcą. Upadłym. Podręcznikowym przykładem słabej woli i nieodporności na manipulację. - Ostatnie zdanie zostało niemalże wysyczane przez pegaza.

  7. Kiedy już wszystko było zabrane, wyszły po cichu ze sklepu i przeskoczyły przez płot. Znalazły się na niewielkim pastwisku i pobiegły w kierunku sadu. W pewnym momencie Florence upadła.

    - Sag! -  Krzyknęła. Coś tarzczyło ją po ziemi.

  8. Ten po chwili obudził się. Zupełnie tak, jakby czuł na sobie wzrok Midnighta. Księżniczka Luna zniknęła.

    - Co? - zapytał. Sprawiał wrażenie, jakby zapomniał że jest strażnikiem. Pozwalał sobie na zbyt dużą swobodę.

  9. - Bahdzo chętnie. Tutaj masz kahtkę. Twoja żona o to zadbała i mówiła, że czeka na odzew. Dała też ołówek. - Dodał. Rocket rozłożył list.

     

    Drogi Rockecie,

    List - za pomocą skrzydlatego przyjaciela - doszedł niesamowicie szybko. Wierzę, że nic Ci się nie stanie. Dziecko ma się bardzo dobrze. Za kilka tygodni powinno wybrać się na świat. Będziemy wychowywać je razem, Ty i ja. Zdaję sobie sprawę, że wiesz, że masz tu po co wracać. Kiedy to wszystko się skończy, będę czekała na Twój powrót z niecierpliwością. Póki co, mam jednak nadzieję, że zarówno Ty jak i Twoi towarzysze wrócicie w jednym kawałku. Będziemy szczęśliwi.

    Kocham Cię, Lucky.

  10. - Moi rodzice... Zniknęli pewego dnia. Padało i była burza. Wyszli z domu, pożegnawszy się ze mną i moją siostrą. Mieli wrócić wieczorem. Nie wrócili. przyszła do naszego domu sąsiadka i spędziła z nami kolejne kilka dni, opiekując się. Potem... Przeprowadzono nas do rodziny na wsi. I odtąd przestało być miło.

×
×
  • Utwórz nowe...