Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. - Bahdzo chętnie polecę tam ponownie. Gryfie mięso... Thudno mi powiedzieć, czy lepsze. Smakuje jak kuhczak z domieszką kota. Co innego konin... - zauważył sporzenie Rocketa. - Dobrze, dobrze. Jeśli mnie puścisz, z chęcią przekażę ci list od żony. Miła klacz, naphawdę. - wyskrzeczał.

  2. Niszczysz marzenia.

     

    * * *

     

    Sen nadszedł szybko. Po ponad tysiącu lat bycia kamieniem taki sen jest błogosławieństwem, zwłaszcza kiedy nie przynosi ze sobą koszmarów. A może to Królewska towarzyszka Midnighta pilnowała, aby nic nie zakłócało jego snu? W każdym razie noc minęła spokojnie, nawet ze strony podejrzanego strażnika.

  3. - Zły? Szufladkujesz innych na dobrych i złych? - zapytał. Na jego twarzy wykwitł złośliwy uśmiech.

    - Gdybym był zły wobec ciebie... Czy wciąż byś żyła? Pomyśleć, że jeszcze kilka godzin temu płakałaś nad moim trupem. Nikt by chyba nie uwierzył w coś takiego... - Zastanowił się przez chwilę.

  4. MOGEMOGEMOGEMOGEMOGEMOGE?

     

    * * *

     

    Zza skały wyłoniła się utykająca Księżniczka. Zlustrowała wzrokiem towarzyszy, po czym podeszła do skały i położyła się. Zamknęła oczy, ale widać było, iż nasłuchiwała. Potwierdziło się to, kiedy strażnik przewrócił się na drugi bok.

  5. - Nie. Chciałem cię o coś prosić - zbliżył się do Somady i oparł kopyto na jej barku. Oczy Veritasa zaświeciły się i klacz odczuła mrowienie w całym ciele. Veritas zdjął kopyto.

    - Otrzymałaś ładunek wystarczający, żeby utrzymać w pułapce Ignisa przez dwa miesiące. Od teraz ty nad nim czuwasz. Niedługo wrócę. Powinno zając mi to około tygodnia. - powiedział.

  6. - Jak sobie życzysz... - Odpowiedział i zamknął nad nimi cztery płomienne pręty, które po chwili zamknęły się, odcinając kucom dostęp tlenu. Przez sekundę zaledwie trwał ich krzyk, potem i oni, i klatka zniknęli. Pozostał tylko jeden, martwy jednorożec. I czarny alicorn, nienawistnie patrzący na ciało, które po chwili także zniknęło w wybuchu czerwonego ognia. Kuc odwrócił się do Ruffian. Teraz dopiero zauważyła, że jest on od niej o wiele wyższy. Efekt potęgowały ogromne, pierzaste skrzydła.

  7. - To, że wyciągnąłeś ja pierwszą - wyciągnęła niewielki nóż  zza pasa który nosiła na grzbiecie - nie znaczy że tylko ty jesteś w tym towarzystwie uzbrojony. A ja zwykle trafiam do celu. I z powodzeniem unikam strzałów! - Powiedziała. Zza drzewa wyłonił się szwendacz. Klacz ostatecznie wyszła z krzaków, i wciąż patrząc Darkness'owi prosto w oczy wbiła trupowi nóż w głowę i wyciągnęła szybkim ruchem.

    http://oi33.tinypic.com/33dv82c.jpg

  8. - Musimy znaleźć Celestię, czyli poczekać do rana. Mam nadzieję, że mojej siostrze nic się nie stało. Przy odrobinie szczęścia uda mi się ją zlokalizować. A teraz... Zbliża się czas na noc. - Odeszła kawałek dalej, poza zasięg wzroku pegazów. 

  9. Pozostała trójka została otoczona czerwonymi płomieniami, które układając się w idealne koło odcięły im drogę ucieczki. Nawet nieprzytomny wcześniej kuc się obudził i razem z innym starał się nadaremnie stworzyć pole ochronne, krzycząc coś chaotycznie.

    - Co teraz z nimi zrobimy? - zapytał cień.

  10. - Dziękuję... I jeszcze raz dziękuję za ratunek. Nigdy bym nie sądził, że podziękuję tobie... - powiedział do Midnighta.  Złośliwy wyraz przeleciał przez jego twarz tak szybko, że trudno było powiedzieć, czy faktycznie się pojawił. Kuc położył się i przekręcił na bok. Luna zmarszczyła nos i uniosła brew. Przy Celestii prawdopodobnie nie pozwoliłby sobie na podobne zachowanie.

×
×
  • Utwórz nowe...