Skocz do zawartości

Arcybiskup z Canterbury

Brony
  • Zawartość

    5783
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Wszystko napisane przez Arcybiskup z Canterbury

  1. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    Po pewnym czasie pułapki były już rozstawione. Podobnie jak system luster, który jakimś cudem nie doprowadził do morderstwa Arrowa i Hammera.
  2. - Oooch, dziękuję! Dziękuję, dziękuję! Coś czuję że będziemy najlepszymi przyjaciółkami! - Przytuliła Saggitę. - Nie mamy wyboru! - dodała. Ruszyła spakować swój plecak. Po chwili Saggita dostała lnianą torbę, do której mogła pakować rzeczy rzucone przez towarzyszkę: latarkę, nóż, dwa jabłka, pelerynę, kompas i kilka gwoździ. Do czego mogła użyć tych ostatnich? To mogła wiedzieć chyba tylko Florence.
  3. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    Już ten link kilka razy studiowałam. Wybacz. *** Luna podeszła do nieruchomego pegaza porzuconego przez kozły. Zbliżyła głowę do jego twarzy i odczekała kilka sekund. - Żyje - mruknęła. Za pomocą magii podniosła nieprzytomnego kuca i powoli ruszyła ku drzwiom.
  4. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    Tymczasem między Arrowem a Hammerem wybuchła szeptana kłótnia, której przyczyną było prawdopodobnie zwierciadło, lub jego kawałek który upadł chwilę wcześniej na ziemię.
  5. - Co za dużo, to niezdrowo. Już to mówiłeś, partnerze - Rzuciła Applejack. - Właśnie. A jak już dotrzemy na miejsce, skopiemy tym imitacjom luster tyłki. - Powiedziała Rainbow Dash bojowo.
  6. - A co chcesz z nim zrobić? Na spacery chodzić? Chłopcze, myśl! Ten żołnierz poległ, ale przecież nie możemy go za sobą targać. Zostaw towarzysza. Nie zapominaj jego imienia. A teraz skup się, bo zaraz staniesz się podobny do niego. Jak jest w okopach? - zapytał generał.
  7. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    - Musimy opuścić to miejsce. Trzask drzwi mógł zaalarmować pozostałych. - Powiedziała Luna i zaczęła powoli, kuśtykając, zmierzać do drzwi naprzeciwko, ignorując pojękiwanie jednego z budzących się do życia rogatych.
  8. - To ty powinieneś wiedzieć. My jesteśmy tu pierwszy raz. - Odpowiedziała.
  9. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    Arrow i Hammer wyszli tymczasem ze swojego pokoju, niosąc w torbach różnej wielkości lustra nie wiadomo skąd wytrzaśnięte. Dodatkowo Hammer niósł ze sobą młotek. Zapowiadało się na bezsenną resztę nocy.
  10. - Dobra, ruszamy? - Zapytała Applejack po zrobieniu tej samej czynności co źrebak. - Już? - zapytała rozczarowana Rainbow. Wszyscy jednak opuścili strumyk.
  11. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    - On i z idealnym wzrokiem o coś się zabije. - Rzucił Hammer na odchodnym, po czym z ociąganiem ruszył za przyjacielem.
  12. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    Oponent nie zdążył wykorzystać broni. Upadł na podłogę. Teraz pozostawał tylko jeden ruch, żeby już nigdy nie mógł z niej wstać. Ogłuszony zderzeniem z drzwiami kozioł po dojściu do siebie chciał krzyknąć, ale nie zdążył. Jego gardło z pomocą Luny i wstęgi zerwanej z pobliskiej kolumny ścisnęło się, i wydobył się z niego tylko stłumiony świst.
  13. Tylko Twilight Sparkle i Rarity się nie bawiły. Rarity siedziała pod drzewem korzystając z chwili relaksu, a Twilight czytała książkę.
  14. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    Księżniczka za pomocą magii zamknęła wrota, odcinając kozłom drogę ucieczki. Jeden z nich był tuż przy drzwiach, więc nie zdążył wyhamować. Zderzył się z metalowymi, zdobionymi drzwiami tak, że aż huknęło. Drugi zaś odwrócił się i wyjął ze skórzanej pochwy miecz. Stał i czekał, aż Midnight się zbliży.
  15. - No raczej że zimna, gościu. W końcu to woda ze strumienia. Czego się spodziewałeś? - zapytała Rainbow przez śmiech.
  16. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    - Spokojna głowa. Nic się nikomu nie stanie. Nikomu stąd. - Rzekł Arrow i wyszedł z pomieszczenia. Po chwili słyszeć można było upadek i towarzyszące mu przekleństwo. Pegaz musiał potknąć się o jakiś kamień.
  17. Woda była tak zimna, że przy wpadnięci do niej tysiące małych igieł wbiły się w ciało Fiury'ego.
  18. Wszyscy byli ubabrani błotem i nie ruszali się, ale żyli. Tylko wytrzeszczone oczy świadczyły o ich stanie. Kule przeciwników nie mknęły już przez powietrze. Zginął tylko Steel. Ale wróg mógł o sobie przypomnieć w każdej chwili. Jedyną drogę stanowiły okopy.
  19. - To był mój brat przyrodni. Pegaz. Nazywał się Violet. Nieczęsto przebywał w mieście. Posłuchaj... Jeszcze dzisiaj zamierzam wybrać się do miasta. Muszę uzupełnić zapasy. Nie obrażę się, jeśli nie będziesz chciała iść ze mną. Ale w takim wypadku nie ruszaj się stąd. Nie chcę, żeby cokolwiek ci się stało. - Florence z nadzieją w oczach spojrzała na Saggitę.
  20. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    - Dobry wybór. - Powiedział jeden z kucy. Zawiązał jej na szyi magiczną wiązkę. - To dla bezpieczeństwa. - Wyjaśnił. Pozostali pozbierali nieprzytomnego towarzysza.
  21. - Możesz. Ale bez nekromancji. - Powiedziała. Rarity z nieszczęśliwą miną stała pod drzewem, podczas gdy Applejack dołączyła do zabawy. Podobnie jak Fluttershy, która zdecydowała się na kontakt z wodą po chwili wahania.
  22. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    - Strażnikami. Walczymy o bezpieczeństwo w Equestrii. Nieoficjalnie. Zwalczamy zagrożenia. Choć z nami. Nic ci się nie stanie, wrócisz bezpiecznie do domu. - Powiedzieli. Podeszli bliżej. Ostrożnie, z wahaniem.
  23. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Ucieczka łowców

    - Poczekaj. Zaraz przyniosę. - Pegaz znikł w ciemności wypełniającej korytarz. - Nie powinnaś tego robić. Może nie wrócić w jednym kawałku. - Powiedział Hammer po chwili namysłu. Arrow z radością wrócił z torbą w zębach.
  24. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Życie w biegu

    Coś czarnego przesunęło się we mgle. Jednorożec też to dostrzegł i wypowiedział zaklęcie, znane tylko sobie. Tuż za nim zmaterializowały się dwa kuce w czarnych kapturach, zakrywających twarze. Wymienili między sobą kilka słów, po czym spojrzeli na klacz leżącą na ziemi. Powoli zaczęli się zbliżać. - Nic ci nie zrobimy. Wyleczymy twoją nogę... Nic ci się nie stanie. Tylko współpracuj! - wypowiedział jeden z nich.
  25. Arcybiskup z Canterbury

    Equestria: Od nowa

    Kozły, dotąd przekonane o swojej sile i zamroczone zwycięstwem, nie spodziewały się ujrzeć ogromnego pegaza, który by na nie szarżował. W mgnieniu oka ich odwaga i duma wyparowały. Puściły rannego strażnika i rzuciły się tchórzliwie do ucieczki, albo w celu wezwania posiłków. Te dwa były mądrzejsze, niż kozły leżące w sali.
×
×
  • Utwórz nowe...