W obszernej sali panowała teraz nieprzenikniona cisza. Kozły leżały ogłuszone. Jeden z nich już nigdy nie będzie mógł hałasować, a i reszta zastanowi się dwa razy, zanim hałasować zacznie. Pośrodku całego rozgardiaszu leżała bezwładnie Pani Nocy, zupełnie pozbawiona majestatu. Jej granatowe futro było potargane i poprzecinane czerwonymi, wąskimi smugami. Po chwili Księżniczka poruszyła się, czemu towarzyszył zbolały jęk. Była przytomna. Tuż obok niej stał pegaz o nieco jaśniejszym odcieniu futra i ciemnej grzywie. Wahał się z podjęciem jakiejś decyzji.