Ciąg dalszy mojego jakże ambitnego maratonu filmowego! Yay...?
No to, ogółem mam już świeży wgląd na wszystkie części Oszukać Przeznaczenie. Oszukać Przeznaczenie 3
Szczerze mówiąc, jestem z tych, którym się akurat ta część bardzo podobała. Może nie była tak dobra jak jedynka, wczoraj wychodziłem z założenia, że dwójka też ją przebija. Ale tak po pełnym seansie stwierdzam, że zarówno trójka jak i dwójka podobały mi się tak samo. Co jest na plus? Zdecydowanie motyw ze zdjęciami jako wskazówkami. Ciekawe rozwiązanie, brak natężenia większej ilości wizji, zwykłe wskazówki dawane przez śmierć w postaci fotografii. Co poza tym? Chyba najbardziej podeszli mi bohaterowie, swoją drogą. Bardzo polubiłem główną postać i ziomka, z którym wszystko ogarniała. Śmierci trochę przedziwaczone, ale nadal jeszcze nie aż tak kaszaniaste, więc spoko. No i wesołe miasteczko - fajny motyw na coś niewesołego.
Końcówka też dość otwarta - można na upartego sobie wygdybać, że jednak coś innego się potem stało.
No i swego rodzaju sentyment mam, bo pierwsza część, jaką miałem okazję obejrzeć. Ocena: 7/10
Oszukać Przeznaczenie 4
Zdecydowanie najsłabsza ze wszystkich. Już pomińmy to, że postaci mi nie podeszły w ogóle, Pierwsze - początek, najsłabszy ze wszystkich. Ale potem lepiej nie było. Ogółem - śmierci w tej części to głównie byle więcej i więcej flaków. Największy gniot ze wszystkich z serii. Co mnie jeszcze niesamowicie drażniło? Wizje głównego bohatera. Jakiś taki - najmniej ciekawy sposób naprowadzania widza na to co będzie. Zagmatwane w niezbyt trafny sposób.
No ale opona wylatująca ze stadionu po to by walnąć w kogoś przed nim chyba najbardziej przekreśla tą część.
No i w odróżnieniu od wcześniejszym - pokazanie dobitnie końca, bez w jakikolwiek sposób otwartego zakończenia. Ocena: 3/10 Oszukać Przeznaczenie 5
Koniec, będący jednocześnie początkiem. Więc zacznę od tego, że podoba mi się ten zamysł, żeby tak właśnie serię zamknąć. Efekty nienajgorsze, część w sumie całkiem spoko. Nie jest dobra, ale nie jest też zła. Co prawda początkowa scena i most jakoś do mnie nie przemówiły. Podobało mi się jednak to, naprowadzanie widza na to, co się stanie z danym bohaterem, a ostatecznie owa osoba ginęła w inny sposób, a przynajmniej nie w ten w pierwszej chwili uznany za pewnik.
Podsumowując - szału nie było, ale zdecydowanie lepiej niż w czwórce. Do pozostałych jednak jej zdecydowanie trochę zabrakło. Ocena: 5/10
Podsumowanie ogólne. Wygląda na to, że w moim prywatnym odczuciu najlepsza była jedynka. W następnej kolejności na równi dwójka i trójka, choć miały inny klimat. Piątka za nimi, a czwórka no cóż, niewypał.