-
Zawartość
1391 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
3
Wszystko napisane przez Ukeź
-
(Ej koteł też jest na drzewie, ale ok, mógł być gdzieś niżej niż elfka XD I jakby coś, on zobaczył wtedy Nicka) Teraz Fen zauważył, że do owego nieznanego mu osobnika podeszła jakaś postać żeńska. Postanowił, że poobserwuje ich nieco. Jak do tej pory las był pełen tylko zwykłych żyjących w nim zwierzaków, więc ludzie, czy tam nieludzie, mogli być interesujący. A może to ktoś ze szkoły do której kociak miał dziś iść, ale uznał, że zacznie od jutra?
-
(Więc wbijam, tam, gdzie mogę kogoś spotkać XD) Fen zamruczał, przeciągając się na jednej z gałęzi drzew tutejszego lasu. Zasadniczo nie przebywał często w takich miejscach, ale mimo wszystko uznał, że w tych okolicach to najlepszy punkt, w którym można się zaszyć z dala od reszty, bez potrzeby naciskania na głowę kapelusza i upychania ogona pod bluzę. Właściwie to nie miał okazji zwiedzić jeszcze całej okolicy, bo raptem co się tu pojawił, ale to taki tam, szczegół. Powinien iść dziś do szkoły, ale tego nie zrobił, bo uznał, że taka przechadzka to na początek lepszy pomysł. W ten sposób znalazł w końcu ten las, nie? Po jakimś jednak bliżej nieokreślonym czasie dostrzegł gdzieś na dole przechadzającą się postać. Na wszelki wypadek nacisnął na głowę melonik, żeby w razie, gdyby owy osobnik spojrzał w jego kierunku nie dostrzegł uszu.
-
Imię i nazwisko: Fen Magnus Wiek: 17 lat Rasa: Kotołak Wygląd: Dlaczego jedyne obrazki, które przedstawiają postać w miarę zgadzającą się z moim wyobrażeniem są takie... pedalskie? Fen to kotołak, który nie może pochwalić się zbyt pokaźnym wzrostem, bo ma raptem 175 cm, chociaż zasadniczo jego rasa jest raczej dość niska, więc to i tak całkiem sporo. Poza tym jest też raczej dość szczupły, ale to pomaga w zachowaniu zwinności, a mimo, że nie ma jakichś przesadnie wielkich mięśni, to nie można powiedzieć, że jest totalnym chucherkiem. Ma mleczną karnację, a jego włosy są srebrno-białe, mianowicie rozjaśniają się na końcach, to samo tyczy się jego kocich uszu i ogona. Oczy kociaka to ciekawa sprawa. Cierpi on na tzw. heterochromię, czyli inaczej mówiąc, różnobarwność tęczówek. Jedno oko ma czerwoną barwę, drugie natomiast jest czerwono-złote. Może się to wydawać nieco dziwne, ale u ludzi występuje ta przypadłość, więc nie wzbudza to za dużo podejrzeń. Kwestie ubioru chłopaka. Cóż raczej nosi się całkiem przeciętnie. Zwykłe trampki, koszulka, jeansy i obszerniejsza bluza, czy koszula, pod którą chowa swój ogon. Poza tym praktycznie zawsze ma jakieś nakrycie głowy, najczęściej jest to melonik albo cylinder, jednak czasem kocie uszy chowa pod kapturem, czy przyciska opaską. Edit: W formie kociej jego sierść jest biała w srebrzyście szare prążki. Charakter: Fen jest właściwie typowym przedstawicielem swojej rasy w tej kwestii. Raczej podchodzi z dość dużym dystansem do obcych, bo nie ufa obcym rasom, a właściwie innym kotołakom także niekoniecznie. Cóż, jak to kocur, chodzi własnymi drogami, prawda? Ale równie dobrze podobnie jak i zwykłego kociaka można go łatwo udobruchać, ujmijmy to tak często "biegnie tam, gdzie dają mleko", jednak poza tym jeśli już przywiązuje się do ludzi, czy nieludzi, to zazwyczaj bardziej na stałe, bo sporo czasu musi minąć, by im zaufał. Jednak jeśli ktokolwiek go zdradzi, to będzie chować urazę już na zawsze, nawet jeśli pozornie mu przebaczy. Pomijając to wszystko, to momentami ma wybuchowy charakter, potrafi na kogoś nafuczeć, czy strzelić typowego focha, ale poza tym raczej jest skory do zabaw. A rzuć mu kłębek włóczki, czy pobaw się światełkiem! Dosłownie, potrafi zareagować jak mały kociak. Poza tym, zasadniczo lubi dużo spać i lenić się w dzień, a w nocy się uaktywnia, jak to kot. (No to co, mogę wbić? )
-
Kontemplację nad tym wszystkim przerwał rudzielcowi jego telefon. Tak, miał jakąś starą komórkę, w końcu matka jednak czasem chciała się skontaktować. Gdy sprawdził wiadomość zdziwił się nieco. To od rodzicielki, ale co było najdziwniejsze z treści wywnioskował, że jednak kobieta chciała, by wrócił do domu, przerywając naukę w szkole, ponieważ znalazła mu tam nawet swego rodzaju pracę, więc znów będą mogli mieszkać razem. Cóż, w sumie Leif się nie dziwił. Decyzja o wysłaniu go do tej szkoły była jedną z dosyć ciężkich dla kobiety, bo przecież mimo, że jej dzieciak był pół-demonem, to nadal była do niego bardzo przywiązana. Spojrzał na osoby w pobliżu. Podszedł nieco bliżej, chowając telefon. - Cóż, pewnie tęsknić nie będziecie, ale muszę się z wami pożegnać - powiedział do reszty, która tu została. - Może jeszcze kiedyś się spotkamy, tymczasem wyjeżdżam. Bywajcie i powodzenia z ogarnięciem Jess - rzucił na koniec, posyłając im uśmiech i odszedł w kierunku swojego mieszkania, by spakować rzeczy, a zaraz potem wyjechać. (Żegnaj panie pół-demonie, niebawem przybędę z nowym podaniem na bohatera, pół-demony to nie rasa dla mnie )
-
(Ej mam dzikie pytanie, ale pójdzie na pw do Pani Założycielki tej zabawy ._.) Leif uznał, że tak czy tak jest tutaj najwyraźniej jedynym mieszańcem. Cóż, bywa. Spojrzał na chłopaka, który tu przybył i wyglądało na to, że ich obserwował, a teraz jeszcze Nick się do niego odezwał. Coś mu się wydawało, że też nie jest to człowiek, ale cóż, bez pochopnych wniosków, nie?
-
- Wyglądała zbyt ciapowato, żeby móc kogoś ot tak pogryźć - stwierdził Leif w odniesieniu do podejrzenia tamtej wampirzyczki. - Znaczy nie, że coś do niej mam, ale nie wydaje mi się, żeby to była ona. Nie pasuje do profilu oprawcy.
-
- A może lubię gryźć nie tylko ludzi, ale demony i inne stworzonka też? Wiesz w roli jakiegoś fetyszu, czy coś - dodał jeszcze, intensywnie się w niego wpatrując. Co mu łaziło po tym rudym łbie? On jeden raczy wiedzieć. - Cóż, w sumie interesuje mnie z kim mamy przyjemność - dodał uśmiechając się już całkiem uprzejmie i rozglądając po pozostałych.
-
Leif przewrócił oczami. - Chodziło mi po prostu o twoje spojrzenie pełne wyrzutu, ale mniejsza z tym. - Machnął ręką, po czym się przeciągnął. - Ale w sumie, co ty tam możesz wiedzieć o czyichś dziwactwach i odchyłach od normy? Może lubię gryźć ludzi? W ramię na przykład?
-
- Patrzysz na mnie, jakbym ja to zrobił. - Wzruszył ramionami. Jemu naprawdę było obojętne, czy ich koleżanka z klasy będzie kolejnym odmieńcem, czy normalnym człowiekiem.
-
- Och - zdziwił się nieco na wieść, że owy człowieczek już nie będzie takowym. No ale, właśnie tak wygląda taki pokręcony świat jak ten, nie? - A co do ujawniania ras, to jakby nie patrzeć, zakładając że w tym gronie nie ma ludzi, ujawnianie się jest w porządku. Gorzej jakby takowi się znaleźli.
-
Cóż, ostatecznie z racji, że Leif miał średnio ciekawsze rzeczy do roboty, to również podszedł do całej reszty. - O czym rozmawiacie? - zapytał, spoglądając po wszystkich wokół. - I co z nią jest nie tak? - dodał w odniesieniu do Jess.
-
Oglądaliście serię Kamigami no Asobi? Nie? Nic nie szkodzi. I tak możecie wziąć udział w tym pokręconym, dziwacznym pisadle, aczkolwiek świat będzie poniekąd tym, co można było zobaczyć w tymże animcu. Zaraz wyjaśnię, jak to się generalnie przedstawia. Zakazana Akademia Jesteś człowiekiem? Wyobraź sobie, że właśnie kończysz szkołę, a wizja letnich wakacji jest bardzo obiecująca. Dwa miesiące pełne relaksu i oddawania się swoim ulubionym czynnościom, późne chodzenie spać, zero prac domowych. Istna sielanka, możnaby powiedzieć. Wszystko pięknie, gdyby nie to, że w trakcie powrotu do domu, słyszysz, jak ktoś Cię woła. Kierujesz się w stronę, z której dobiega owy głos, by przekonać się kto i czego od ciebie chce, kiedy Ty marzysz sobie o słodkim lenistwie. Głos dobiega ze starej szopy, której drzwi otwierasz. I ostatnia rzecz jaką pamiętasz to dziwny, świetlisty przedmiot, który Cię oślepia swymi promieniami. Następnie budzisz się na podłodze w całkiem obcym Ci miejscu, z owym przedmiotem, który jest teraz w miniaturowej wersji czymś w stylu wisiorka na Twojej szyi. Zadajesz sobie całą masę pytań: O co tu chodzi? Gdzie ja jestem? Czy to sen? A może jesteś bogiem? Beztrosko żyjesz w krainie do której przynależysz, zależnie od tego, z jakiego kręgu mitologicznego się wywodzisz. Może jesteś jednym z bogów greckich, który akurat zajmuje się w najlepsze swoimi sprawami? A może pochodzisz z wierzeń starożytnych Egipcjan? Cóż, bez względu na to, twoje dotychczasowe położenie właśnie zostanie wywrócone do góry nogami. Jedyne co pamiętasz, to moment w którym nagle wszystko spowiła ciemność, a Ty nie mogłeś nic zrobić. Zadajesz sobie pytanie: "Jak to możliwe?", przecież jesteś bogiem. Budzisz się w nieznanym miejscu, nie widząc żadnej znajomej twarzy przy sobie. Gdzie jesteś? A jakby sama ta dezorientacja nie była wystarczająco męczącą sprawą odkrywasz, że coś jest z Tobą nie tak i nie, nie mam tu na myśli Twoich problemów z psychiką. Masz ludzkie ciało w dodatku raczej nastolatka. Gdzie się podziała Twoja boska forma? O co tu chodzi? I czemu masz tą dziwną ozdóbkę, której nie możesz zdjąć? Z czym to się je? Jak się później dowiedzie, Wasza obecność w tym miejscu nie jest w żadnym wypadku przypadkowa. Zostaliście zesłani do Zakazanej Akademii. Czymże ona jest, pewnie zechcecie zapytać? Otóż przypomina ona zwykłą ziemską szkołę, która ludziom jest bardzo dobrze znana. Ale do rzeczy. Po kiego grzyba tu jesteście i kto za tym stoi? Zeus zebrał waszą grupę po to, by bogowie mogli poznać lepiej świat ludzi i wzajemnie. Czemu to ma służyć? Uważacie to za idiotyczne? Otóż brak więzi w ostatnich czasach między światem boskim, a ziemskim nie odbija się najlepiej na obu z nich. Może tego nie zauważacie, ale jeśli nie zrozumiecie się wzajemnie i nie przybliżycie ich do siebie, prawdopodobnie oba z nich czeka zagłada. Głupio byłoby na to pozwolić, czyż nie? Macie dokładnie jeden rok szkolny na to, by wykonać to zadanie. Tak niewiele czasu zostało. A jeszcze ostatnie wyjaśnienie. Akademia nie znajduje się ani w jednym świecie, ani w drugim, jest zawieszona między nimi. Reszty dowiedzie się później. Ale wróćmy do momentu, kiedy lądujecie w tymże miejscu, nie mając pojęcia po co. To jest punkt w którym zaczynamy. Błąkanie się po korytarzach, szukanie odpowiedzi na swoje pytania, spotykanie pozostałych, którzy również nic nie wiedzą. Do Zeusa, który Wam to wyjaśni też dotrzecie, ale trochę to potrwa. To teraz kwestie postaci, co i jak, jeśli ktoś chciałby się zgłosić. Możecie wcielić się w gotowego boga/człowieka z serii, zachowując jego wygląd, ogółem w miarę zachowanie i takie tam (opcja raczej dla osób, które to oglądały, ewentualnie grały, chociaż jeśli robiliście to drugie to podziwiam, bo nawet po angielsku tego nie ma...), albo po prostu zostać jakimś bóstwem mitologicznym, które tam sobie wybierzecie, czy randomowym człowiekiem i wtedy opisać postać choć trochę, wstawić zdjęcie jak wygląd i takie tam. Niestety są pewnego rodzaju ograniczenia, bo nie chcę mieć akademii np. samych bogów greckich. Miejsc jest na chwilę obecną osiem, bo im więcej ludzi, tym większy chaos się robi. Na każdy krąg mitologiczny przypadają maksymalnie dwaj bogowie. Przykładowo, jeśli ktoś przedtem zajął sobie Apolla, a ktoś inny Hadesa, to Twoje zgłoszenie na Dionizosa niestety odpada. Zeus się w to nie wlicza, bo to pan dyrektor, którego jest niewiele i za którego piszę ja, kiedy nastąpi taka potrzeba. Oczywiście może być też tak, że każdy bóg jest z całkiem innej mitologii, to nie przeszkadza. Ludzi też może być maksymalnie dwójka, ale minimalnie jedna osoba. Sesję zacznę, gdy zapełni się te osiem miejsc, ewentualni chętni, którzy by się potem znaleźli mogą "wskoczyć" na miejsce tych mniej wytrwałych, którzy by stąd wylecieli, bo im się "nie chce". Oczywiście jest jeszcze kilka istotnych rzeczy co do samych postaci. Jako ludzie wiecie jak wygląda szkoła sama w sobie, jej funkcjonowanie, lekcje, kółka zainteresowań i takie tam. Natomiast bogowie nie mają o tym zielonego pojęcia, więc, że tak powiem, nie wstydźcie się odwalić czegoś czego w takich miejscach nie zwykło się robić. Chociaż wiadomo, zaaklimatyzować się też możecie. Och, za to mnie zagryziecie. Będę się czepiać postów składających się z samej wypowiedzi i opisu jednej prostej czynności. Co najmniej trzy zdania, czy to tak wiele? Oczywiście dziesięć razy więcej jeszcze bardziej mile widziane. Podsumowując, podanie wygląda ubogo, z racji, że bohaterowie to w głównej części bogowie. O tyle o ile możecie trochę nagiąć ich charakter i wygląd (nie muszą być oni kropka w kropkę odzwierciedleniem bogów z mitologii w kwestiach zachowań, a w wyglądzie macie ogromną dowolność, bo w końcu są oni w ludzkiej postaci), to jednak trochę nawiązań mile widzianych. O czym mowa? Będąc bogiem piękna nie rób z niego jakiegoś paskudztwa, które pełza po ziemi, a bóg wina i zabaw niech nie będzie introwertykiem. Mam nadzieję, że rozumiecie. W ludziach macie kompletną dowolność. Podanie na postać ludzką: Imię i Nazwisko: Wiek: (od 16-19, tacy tam, licealiści) Kraj Pochodzenia: (bo czemu nie? zobaczymy, czy mają związek z bożkami) Wygląd: (cóż, mile widziane i zdjęcie i opis razem, aczkolwiek sama pisemna wersja, albo obrazkowa wystarczy, jeśli jesteście leniami) Opis postaci: (miło byłoby cokolwiek wiedzieć o owym osobniku. Jaki ma charakter? Co jest jego pasją? Jakie ma podejście do życia?) Przedmiot, który przeniósł postać do tego świata: (owe coś, co tak się świeciło, może to być nie wiem, coś związanego z hobby postaci, typu książka, miecz itd.) Podanie na postać boską: Imię i Nazwisko: (jeśli bóg nie posiada nazwiska po prostu je wymyślcie. To szkoła, jakieśtam pseudo dane musi mieć, choćby wymyślone na potrzeby Akademii) Krąg Mitologiczny: (potrzeba wyjaśnień? Macie bardzo szeroki wybór) Wygląd: (cóż, mile widziane i zdjęcie i opis razem, aczkolwiek sama pisemna wersja, albo obrazkowa wystarczy, jeśli jesteście leniami. Pokazujecie jego ludzki wygląd, choć boski możecie dać dodatkowo, w przyszłości może się to przydać) Opis postaci: (czego bogiem właściwie jest? Co jest jego specjalnością? Charakter i takie tam, wszystko zebrane w jedno) Element biżuterii w którym zapieczętowane są boskie moce: (o tak, też macie jakiś wisiorek, kolczyk, czy coś innego, któro w rzeczywistości utrzymuje waszą boską postać w łańcuchach i nie da się tego zdjąć) Lista uczestników: 1. Ukeź Loki ma długie czerwone kłaki, zaplecione w warkocz, sięgający mu praktycznie kolan. Poza tym zasadniczo ubiera się w odcienie czerni i fioletu, z przyczyn cóż, chyba tylko jemu znanych. Oczywiście tak wygląda jego ludzka postać, od kiedy jest w Akademii, więc co za tym idzie pod swoją bluzą w czarno-fioletowej kolorystyce nosi szkolny mundurek. Jego uszy są nieco spiczaste, a źrenice przypominają nieco te kocie. Ma bardzo zabawnie ułożone trzy pieprzyki, dokładnie pod prawym okiem. Forma boska: Opis postaci: Bóg symbolizujący ogień i kłamstwo. Ogółem rzecz biorąc chytrość, przebiegłość i podstęp to u niego wręcz norma. Jednak nie trzymajmy się tego, że jest aż tak do reszty podły. Jest też typem błazna, dowcipnisia, lubi się wygłupiać, do czego też wykorzystuje swoje niesamowite umiejętności kłamstwa. W boskim świecie zazwyczaj trzymał się w pobliżu Thora i Baldura, będących mu najbliższymi. Poza tym jest bardzo nieufny w stosunku do całej reszty, zarówno do ludzi, jak i do bogów z innych kręgów, choć na dobrą sprawę da się go zmiękczyć. Element biżuterii w którym zapieczętowane są boskie moce: Wisiorek przypominający coś jakby płomień, czy księżyc. Ot taka organiczna forma. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8.
-
Kiedy następnego dnia Leif dotarł do szkoły znów zauważył na ławce zbiegowisko. Był pewien, że niewyraźnie, bo jednak z pewnej odległości, usłyszał pytanie o samopoczucie Jess. Skrzywił się nieco. Zastanawiało go to, czemu wszyscy tak skaczą wokół tego dziewczęcia, choć zaraz przyjrzał się jej uważniej. Fakt, zbladła nieco, no ale, on nie miał zamiaru w to wszystko wnikać. Nawet do nich nie podszedł, posłał tylko lekki uśmiech na dzień dobry w tamtą stronę, jakby ktoś go w ogóle zauważył.
-
Leif wrócił późno do mieszkania, gdzie praktycznie od razu poszedł spać. Ostatecznie uznał, że znalezienie sobie jakiegoś zwierzaka to dobry pomysł i jutro będzie już bardziej się w tych kwestiach orientować.
-
(Ale ja to sprostowuję. Wymyślił cechy ras w tej sesji, ale samych ras ogółem NIE wymyślił, bo jakby nie patrzeć każda z nich ma swoje pochodzenie z legend, mitologii i innych takich. Czyli wymyślił je jako same rasy ktoś przedtem. No ludzie, to tak samo napiszę, że wymyśliłam krasnoludy, bo w moim opowiadaniu takie wystąpią. A Krasnoludy były już w wielu innych wydaniach Ja tu tylko dorzucam swoje trzy grosze, moja postać kontempluje siedząc na gałęzi)
-
(Ej bez przesady, żadnej z tych ras sam nie wymyśliłeś, aczkolwiek najwyżej jej cechy na potrzeby tego pisadła. Sprostowałam, bo mnie to raziło A ten no, szkoda, że nie było opcji kotołaka. Płaczę, bo bym definitywnie tym pragnęła być ;_ "Cóż, chyba nic tu po mnie?" zapytał sam siebie w myślach. Chociaż zaraz stwierdził, że las jest fajny i nie ma na razie ochoty wracać do pustego, wynajmowanego mieszkania. Lepiej poprzebywa trochę na świeżym powietrzu. A potem znajdzie sobie jakiegoś zwierzaka, żeby nie musieć mieszkać samotnie. Do niedawna wychowywała go ludzka matka, ale, gdy w końcu raczyła go poinformować, że jego tatuś nie był człowiekiem, stąd jego dziwne zdolności, zażyczyła sobie, by zamieszkał daleko i spróbował wtopić się w ludzki tłum. No cóż, bywa.
-
- O ciekawsza drama - skomentował pod nosem i zlazł kilka gałęzi niżej, tak, że był już całkiem blisko reszty. Tak, żeby słyszeć dokładniej co mówią. Teraz to będzie interesujące. Może dowie się kto i czymże jest. To akurat bardzo przydatne informacje. Co prawda mógłby się tego dowiadywać bezpośrednio od konkretnych osób, ale po co, skoro tak jest prościej? Zaraz jednak zauważył że Nick się odwraca i odchodzi. - No i nici z dramy - dodał do samego siebie.
-
A pół-demon nadal siedział na gałęzi. Powód? Mówiąc bardzo banalnie, na dole rozgrywały się jakieś dramy, a on nie miał najmniejszej ochoty w nich uczestniczyć. Bo po co? Korzyści z tego nie będzie miał, prawda? Obserwacja to bardzo dobry patent.
-
Leif za to obserwował na razie dziewczęta rozmawiające z "panienką wampirzyczką", jak to raczył ochrzcić ją w swoim prywatnym spojrzeniu na pozostałych. Wyglądało na to, że one też do normalnych nie należały. Chociaż nie do końca wiedział jeszcze, czym wszyscy dokładnie są, ale te tutaj ludźmi nie były i to nie budziło wątpliwości. Z mimiki to było można odczytać, bez problemu. Przeniósł wzrok na Jess i Nicka, przechylając głowę w bok. Ciekawe. Owe dziewczę wydawało się tu zbyt normalne w odróżnieniu od reszty. Biedaczka, człowiek w takiej grupce.
-
Brekke obserwował to wszystko z góry z niekrytym rozbawieniem. Wzrok miał wyjątkowo dobry, więc wysokość nie była problemem, by dojrzeć niektóre istotne szczegóły. No to już bezproblemowo wiedział jedno, owa panienka jest wampirkiem. No cóż, trochę nierozważne to wszystko było z jej strony. On nie miał zamiaru ot tak pokazywać czym jest, a przynajmniej póki nie będzie to dobrym pomysłem. Poza tym uznał, że skoro jest tylko w połowie demonem, to tak na dobrą sprawę nie przynależy ani do świata ludzkiego, ani do tego całkowicie magicznego.
-
- W takim razie jestem przewodniczącym, jeszcze całej reszty trzeba - stwierdził, odkrzykując znowu. Bo w sumie może być i męski przewodniczący i też osoba płci żeńskiej pełniąca tą funkcję. - Zacny punkt obserwacyjny - stwierdził już do samego siebie, rozkładając się wygodnie na jakiejś grubszej gałęzi.
-
Kątem oka obserwował, że nie tylko on miał taki dziki pomysł, by połazić po drzewach. Znów uśmiechnął się lekko, po czym krzyknął w kierunku Aremiry: - To co, zakładamy stowarzyszenie drzewnych wędrowców? - Teraz to już wyszczerzył zęby w uśmiechu.
-
Leif nie wyglądał na zainteresowanego skaleczeniem dziewczyny. Bez przesady, przecież sama powiedziała, że to tylko drobne ukłucie. W końcu nie zjadł jej dinozaur, czy nie rozjechał czołg. Nie ma więc o co robić wielkiego halo. Czerwonowłosy spojrzał na jedno z drzew, które wydawało się wyjątkowo przyjazne, jakby ktoś miał zamiar na nie wejść. Wystające dość grubawe gałęzie, prawie jak drabina. "Czemu nie? Można się rozejrzeć" pomyślał, po czym podbiegł do owego drzewa i zaczął się wdrapywać.
-
- Cóż, wygląda na to, że przypadły nam nietypowe kolorystycznie odcienie włosów. Tego się nie wybiera, nie? - Wzruszył ramionami. Ale usłyszał jego późniejsze słowa, no bo w końcu był dość blisko, nie? - Co masz na myśli? - zapytał, bardzo zniżonym, poważnym tonem, choć na jego twarzy nadal malował się beztroski, wręcz łobuzerski uśmieszek. (Opuszczam Was na 20 minut, idę oglądać Gęsią Skórkę )
-
(Leif tak bardzo punkt orientacyjny ) - Owszem naturalny - przytaknął, gdy Nick go o to spytał. Chociaż faktycznie, bardzo mocno rude, a raczej czerwone włosy były raczej niezbyt codziennym zjawiskiem, chyba, że farbowane. - Chyba wydawałbym majątek, by utrzymywać taki odcień farbami do włosów - dodał, uśmiechając się nieco.