Skocz do zawartości

Gandzia

Brony
  • Zawartość

    1929
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    13

Posty napisane przez Gandzia

  1. - Nawet jakbyśmy chcieli ją oddać, to nie możemy tego zrobić. Nie mamy ku temu uprawnień. Proszę skierować się z tą prośbą do Cesarza albo sekretarza stanu do spraw zagranicznych. Sugeruję przygotować też listy uwierzytelniające, potwierdzające pani uprawnienia do prowadzenia negocjacji pokojowych ze strony equestriańskiej.

  2. - Dobra, ale żadnych sztuczek! - powiedział jeden z kawalerzystów. Gryfy otoczyły alicorna i eskortowały go w stronę ratusza, podczas gdy jeden z nich pomknął poinformować o sytuacji swoich dowódców.

     

    Zebraliśmy się z kolegami oficerami w jednym z gabinetów ratusza i czekaliśmy na przybycie gościa. Osobiście denerwowałem się; wyglądało na to, że istota, z którą mamy do czynienia jest niezwykle potężna.

  3. - Namierzyć cel! - krzyknąłem do artylerzystów. - Posłać sekcję kawalerii na spotkanie obiektu! Sprawdzić, co to jest, w razie potrzeby zatrzymać!

    Obsługa dział przygotowała się do strzału. Słyszałem, jak dowódca baterii wydaje polecenia:

    - Cel tysiąc... wysokość dwieście... szybkość... za duża...

     

    W tym samym czasie dziesięciu gryfich kawalerzystów ruszyło na spotkanie obiektu. Gdy zobaczyli, że jest to alicorn, krzyknęli:

    - Stój! Nie ruszaj się! Podaj swój cel i zamiar!

  4. Podobnie jak opustoszałe ulice, skraj lasu był, rzecz jasna, patrolowany - nikt nie chciał powtórnego ataku partyzantów. Fregaty stały bezpiecznie na redzie, otoczone sięgającymi dna sieciami - zakładano je pod osłoną nocy, więc raczej nie było szans, by kucyki je wykryły, dopóki się w nie nie zaplączą. 

  5. - Ewakuacja przebiega sprawnie - zameldował mi Gryfłow. - Artyleria zajęła pozycje, szrapnele załadowane, a wojska czekają w kluczowych punktach w i nad miastem. Kazałem rozgonić chmury, poza kilkoma, w których skryli się kawalerzyści.

    - Bardzo dobrze - odparłem, wciąż wpatrując się w Canterlot. - Gdy wróg się pokaże, otworzycie ogień.

  6. Z przerażeniem obserwowałem to niezwykłe zjawisko.

    - Co to ma być? - spytałem sam siebie. - Pewnie Celestia zdradziła i stworzyła pole siłowe, by odciąć nas od posiłków. Przygotować się na odparcie ataku! Ludność cywilna ma się ukryć w piwnicach; wprowadzam godzinę policyjną. 

  7. Dalszą część narady przerwało zamieszanie, jakie zapanowało na ulicy. Wszyscy wpatrywali się w odległy Canterlot. Widać było, że dzieje się COŚ, i to COŚ ważnego.

    - Kontrofensywa? - spytał jeden z oficerów.

    - Niemożliwe. - Pokręciłem głową. - Kucyki są za głupie, by w takim czasie przywrócić porządek w swoich szeregach.

    - Więc co? Magia?

    - Prawdopodobnie. Lepiej postawmy oddziały w stan gotowości.

  8. //Tu był długi na kilkadziesiąt linijek post pełen dialogów i opisów, ale mi się usunął. To long; didn't write.

    Przeczytałem list od Blue Cuta na zebraniu Naczelnej Rady Tymczasowej. Na tym samym zebraniu ustaliliśmy z innymi oficerami, że list pozostanie bez odpowiedzi, a my będziemy kontynuować dotychczasową politykę, bo co nam będzie jakiś brudny bandyta mówił, co mamy robić. Rodziny zabitego terrorysty też nie uwolniliśmy - niech ci bandyci wiedzą, że szkodząc nam, szkodzą swoim bliskim.

  9. Nad Manehattanem zapadła noc. Ulice opustoszały i tylko od czasu do czasu słychać było maszerujący patrol. Również i las ucichł.

    Drzwi do domu, w którym mieszkała rodzina poległego partyzanta otworzyły się z hukiem. Do środka wpadła żandarmeria wojskowa. Szybko odnaleźli ciało. Ponieważ tego dnia zginął tylko jeden pegaz, a jego ciało nosiło ślady po wypadku i miało ranę postrzałową, rodzina została aresztowana. W miejscowej drukarni drukowano już oświadczenie.

     

    Oświadczenie Tymczasowych Władz Okupacyjnych Manehattanu

    Mieszkańcy Manehattanu!

    Gryfia Cesarska Armia wkroczyła na teren waszego miasta za zgodą waszych księżniczek. Obiecaliśmy wówczas, że zachowamy się po rycersku i nie będziemy występować przeciwko wam, gdyż to nie z wami walczymy. Z waszej strony spodziewaliśmy się tego samego; liczyliśmy na podjęcie przez was współpracy, która trwałaby aż do podpisania pokoju i zakończenia okupacji miasta.

    Mimo to część z was podjęła walkę. W zamachach terrorystycznych dokonanych przez bandytów zginęło kilku marynarzy i żołnierzy, jak również i jeden obywatel waszego miasta. Potwierdziły się informacje, że ci bandyci otrzymują wsparcie z waszej strony.

    Akcja wywołuje reakcję, na bandytyzm odpowiemy surową sprawiedliwością.

    Oświadczamy zatem, że od tej pory każdy, kto działa w szajkach bandyckich lub wspiera takową działalność, będzie narażony na wieloletnie więzienie, a jego rodzina zostanie aresztowana do odwołania.

    Za pomoc w rozbiciu bandy terrorystycznej, która zagraża spokojowi w Manehattanie, wyznaczamy wysoką nagrodę pieniężną. Każdy, kto pomoże w ich schwytaniu, otrzyma ponadto amnestię.

    Podpisano

    Naczelna Rada Tymczasowych Władz Okupacyjnych Manehattanu

  10. - Wasza eminencjo - zwrócił się do mnie jeden z kawalerzystów. - Nieprzyjaciel uciekł.

    - Uciekł... - powtórzyłem. - Zatem będą mieli drobne kłopoty. Rozgonić te chmury, chcę mieć czyste niebo. I posłać po jednostkę specjalną.

  11. W locie złapałem mój rewolwer i wystrzeliłem w najbliższego pegaza. Trafiłem i lotnik spadł między drzewa.

    - Za nimi! - krzyknąłem i rzuciłem się w pościg. Z chmur wyskoczyło więcej kawalerzystów, lecąc prosto na wroga z wyciągniętymi lancami i szablami.

     

    //Pomijam fakt, że w tej sytuacji już byś nie żył...

  12. - To. - Wyleciałem z chmury powyżej i przyłożyłem kucykowi lufę rewolweru w przestrzeń między elementami zbroi. Dwóch kawalerzystów wypożyczonych z pułku powietrznego chwyciło go za przednie kopyta. - Nie ruszaj się. Spróbuj się wyrwać, a uznam to za stawianie oporu i cię zabiję. Kapralu - zwróciłem się do trzeciego gryfa - wstrzymać ofensywę.

  13. Weszliśmy do gabinetu burmistrza. Jednorożec milczał, kiedy podeszliśmy do jego biurka.

    - Panie burmistrzu - zacząłem - zgodnie z ustaleniami zawieszenia broni Gryfia Cesarska Armia przejmuje władzę nad miastem. Magazyny, fabryki i infrastruktura o znaczeniu strategicznym znajdują się pod naszą kontrolą, a zamiast policji porządku pilnować będzie armia. Gazety podlegać będą cenzurze. Jeśli mieszkańcy miasta będą współpracować, nic im się nie stanie. Jeśli będą stawiać opór...

    W tym samym momencie do naszych uszu dobiegł odgłos wybuchających pod fregatami ładunków wybuchowych. Szczęśliwie stały na płyciźnie, więc pewnie dałoby się je wyremontować, ale i tak usłyszałem przekleństwo, które wyrwało się z ust dowódcy eskadry.

    - ... Jeśli będą stawiać opór, weźmiemy zakładników spośród popularnych w mieście osób: inteligencji i przedstawicieli ważnych instytucji, jak również i ich rodziny. A teraz przepraszam.

     

    Pół godziny później.

    Postawiony w stan gotowości garnizon przeszukiwał miasto. Szybko zostałem wezwany na plażę, gdzie znajdowało się już kilkadziesiąt żołnierzy i diamentowy pies, więziony przez władze equestriańskie za oszustwa podatkowe, który zgodził się z nami współpracować.

    - Wasza eminencjo - powiedział dowodzący grupą sierżant. - Odnaleźliśmy ślady kucyków, znikające w morzu. Trop prowadzi do lasu.

    - Partyzanci - mruknąłem. - Banda kucyków bawi się w wojnę. Zebrać II Batalion. Zobaczymy, jak poradzą sobie z nami.

  14. Czerwone słońce, jakie wzeszło na niebie, niepokoiło, prażyło niemiłosiernie. Mimo to koło południa defiladowym krokiem weszliśmy do miasta. Rozlokowałem pułk w rejonie stacji kolejowej i jej okolic; inne pułki w ilości trzech zajęły inne dzielnice. Po umieszczeniu oddziałów na kwaterach wraz z eskortą udałem się tam, gdzie spodziewałem się spotkać pozostałych dowódców naszej armii - do ratusza. Był to duży, przestronny budynek, z okien którego widać było doskonale port i stojącą w nim gryfią fregatę. Przed drzwiami do gabinetu burmistrza spotkałem innych oficerów - dwóch z piechoty i po jednym z kawalerii, artylerii i floty. Przywitałem się z nimi i po wymianie uprzejmości weszliśmy do pokoju.

  15. Wiadomość o zawieszeniu broni i jego warunkach dotarła do nas około południa. Natychmiast nakazałem zatrzymanie pułku i zbiórkę żołnierzy.

    Stałem na dość sporej łące. Przede mną w równych szeregach ustawiły się pododdziały mojego pułku. Podszedłem do dowódcy  I Batalionu, na którego piersi pysznił się order za odwagę na polu bitwy, i odczytałem wojsku treść wiadomości o zawieszeniu broni. Gdy skończyłem czytać, oznajmiłem:

    - Żołnierze! Przez wiele pokoleń gryfy żyły w cieniu swego equestriańskiego sąsiada! Dzisiaj cień ten został rozświetlony, a oczom świata ukazała się doskonała machina wojenna nowoczesnego państwa! W krótkim czasie udowodniliście, że dla naszej nacji nie ma rzeczy niemożliwych; że nawet księżniczki i ich magia nie mogą się równać z waszą ofiarnością i determinacją! Za zasługi na polu walki pułk nasz otrzymał zaszczyt wkroczenia wraz z trzema innymi pułkami naszej armii do Manehattanu!

    Żołnierze Gryfiej Cesarskiej Armii! Jestem z was dumny! Cesarz jest z was dumny! Ojczyzna jest z was dumna!

    Niech żyje Cesarz!

  16. Odpowiedź na ofertę Celestii przybyła dopiero rano następnego dnia.

     

    Warunki, na jakich gotowi jesteśmy przystać na zawieszenie broni:

    1. Miasta: Manehattan, Trottingham, Stalliongrad wraz z przyległościami znajdą się pod okupacją Imperium Gryfów. Oddziały armii equestriańskiej w ciągu trzech dni wycofają się z tych regionów. Te jednostki, które po tym terminie będą się znajdowały w wyżej wymienionych regionach, zostaną internowane i rozbrojone.

    2. Na czas zawieszenia broni jedna z księżniczek Equestrii zostanie zakładnikiem Imperium Gryfów.

    Podpisano

    Gilderoy VIII

    Cesarz Imperium Gryfów

     

    feldmarszałek Helmut von Flewover

    naczelny dowódca Gryfiej Cesarskiej Armii

  17. (Jakich muszkietów? To jest karabin iglicowy.)

     

    - Sukces, Wasza Ekscelencjo! - krzyknął rozentuzjazmowany kapitan Gryfłow.

    - Niewielki. Stawili zaskakująco silny opór, chociaż i tak przegrali. Wiwat postęp i dyscyplina. I Batalion ma zająć wieś i poczekać na przybycie oddziałów drugiego rzutu. Drugi i trzeci kontynuują marsz w głąb Equestrii, kierują się na południe, by odciąć Manehattan. Artylerzyści na razie zostaną z I Batalionem, niech spróbują uratować to uszkodzone działo. A tamte pegazy... Tamtymi pegazami zajmą się nasi kawalerzyści, którzy powinni krążyć po okolicy.

    Ruszyłem przez pobojowisko. Wszędzie leżały martwe gryfy i kucyki - tych pierwszych było oczywiście więcej. Ich zbroje nie mogły wytrwać ostrzału z naszych karabinów. Zaczałęm się zastanawiać, czy wzięto jakichś jeńców...

  18. - Nowe rozkazy... I Brygada ruszy w pościg za wrogą piechotą. Dwie kompanie II Brygady zaatakują pegazy wytwarzające tornado, pozostałe na pomoc III Brygadzie.

    W tym samym momencie bomby spadły na pozycje mojej artylerii, uszkadzając jedno działo.

    - ... I ustawić działa tak, by można było ranić pegazy. Szrapnele przeciwlotnicze! Już!

  19. Sytuacja I Batalionu pogarszała się. Wróg bronił się zażarcie. Gryfy powoli były odpychane do tyłu. Wtedy to zaatakował I Batalion, uderzając na tyły wrogiej piechoty. Jego dowódca zrezygnował z oddawania salwy, obawiając się, że trafi swych towarzyszy. Zamiast tego w ataku na bagnety runął z góry na tyły przeciwnika.

     

    Walczący z pegazami III Batalion tymczasem zmienił taktykę. Zamiast walczyć wręcz, przystąpił do ostrzeliwania wroga.

×
×
  • Utwórz nowe...