-
Zawartość
1929 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
13
Wszystko napisane przez Gandzia
-
Zabezpieczenie przed takim wyciekiem ma każda jednostka specjalna. Nawet specnaz. Zauważ, że każda porażka Rosjan, którą opisujesz - Biesłan i akcja w teatrze - została zauważona przez opinię publiczną, gdyż były to akcje w kraju cywilizowanym, z dobrym dostępem do informacji, a nie z powodu wycieku w samych służbach. Masz dowody na ten niejeden raz? Czy to coś w stylu "nic nie wiemy, ale na pewno tak było!"? Irak, Afganistan to jak najbardziej operacje wojskowe - zwalczanie partyzantki na obcym terenie, przejmowanie obiektów, likwidacja dowódców. "Chinczyczy" (z Chinczy?) skupują od Rosjan technologie i surowce, więc tak bym tego nie określił. Zaś co do arabskiej ropy, to sam mówiłeś - trzeba jeszcze czarne złoto spieniężyć. Każdego budynku? Myślisz, że łatwo w trzy dni znaleźć plany jednego budynku w kraju, gdzie takich budynków pełno? Nawet jeśli, to Rosja tę obniżkę przeżyje. Pozostanie jeszcze rynek chiński (bardziej opłaca się Chinom import z Rosji niż z USA, powód - odległość). Ponadto Solaris już ci tłumaczył, że Rosja przestawia się na usługi.
- 237 odpowiedzi
-
- ruscy
- kozacy zaporoscy
- (i 2 więcej)
-
- Ja piórdolę - mruknąłem do siebie. - Znowu lecimy... Czy choć raz do spotkania nie mogło dojść gdzieś blisko? Nadal za granicą, ale hej! Czechy! Samolot dostojnie lądował na lotnisku w Tokio. Wysiadłem, a raczej wypadłem na lądowisko, po czym - nie bez pomocy ochroniarza - udałem się do hotelu. Tam odświeżyłem się, wypiłem mocną kawę - w Japonii nie umieją robić dobrej kawy - i wsiadłem do samochodu, który miał mnie zawieść na miejsce spotkania.
-
W kraju o odpowiednim poziomie rozwoju, w którym powszechne są telefony komórkowe, kamery wideo i inny sprzęt tego typu. GROM po pierwsze operuje na terenach, którym raczej daleko do tego poziomu, a po drugie prowadzi operacje, w które NIE są zamieszane całe tabuny cywili. Mylisz operację stricte wojskową (Afganistan, Irak) i operację antyterrorystyczną... Chińczycy, Arabowie... do wyboru, do koloru. Tja, bo GROM trzyma w swojej siedzibie plany każdego budynku w Polsce... Nope, wydobycie surowców idzie w przemysł. Jeśli sądzisz, że wydobycie surowców to sektor usługowy, to nie mamy o czym rozmawiać.
- 237 odpowiedzi
-
- ruscy
- kozacy zaporoscy
- (i 2 więcej)
-
Szanowny Panie Sekretarzu Z przyjemnością się stawię, jednak obawiam się, że dzień jutrzejszy nie jest najlepszym terminem na rozpoczęcie rozmów. Wziąć pod uwagę należy różnice czasowe między Polską a Japonią, które wywołują zespół nagłej zmiany strefy czasowej. Sugeruję przesunięcie daty spotkania na pojutrze, jeśli nie więcej.
-
Szanowny Panie Sekretarzu Wprawdzie z pewnych powodów natury prywatnej i, nazwijmy to, zdrowotnej, wolałbym zachować moją tożsamość w możliwie największej tajemnicy, jednak z przyjemnością przyjmę Wasze zaproszenie. Proszę o wyznaczenie terminu. Z poważaniem Anton Pietrowski (Padocholik, słyszałeś mnie mówiącego przez głośnik w śmigłowcu? Takim głośnym, robiącym... no, ten odgłos, jaki wydaje lecący na wysokości kilkunastu metrów śmigłowiec?)
-
(W rozmowie ze mną Komputer przyznał się, że traktuje Polskę jak kraj podbity. Jego wypowiedź poszła do telewizji. Polacy weszli w Hulk Mode.) Po posiłku sprawdziłem, co w Internecie piszczy. Znalazłem dość ciekawy artykuł o stosunku Japonii do sytuacji w Polsce. Po lekturze zamyśliłem się. Tak, Japonia mogłaby być dobrym sojusznikiem... Nawet nie zauważyłem, jak zacząłem pisać wiadomość do ichniej ambasady. Szanowny Panie Ambasadorze Nazywam się Anton Pietrowski i jestem przedstawicielem Frontu Obrony Ludzkości, a raczej jednego z ugrupowań, które używają tej nazwy, jak bowiem Panu wiadomo, FOL nie jest organizacją jednolitą. Z pewnością niepokoi Pana sytuacja, jaka panuje obecnie w Polsce i na świecie. Z jednej strony rozszerzająca się Bariera, która powoli pochłania znany nam świat, z drugiej naziści i imperialiści, którzy tylko szukają okazji do powiększenia swoich wpływów, nie licząc się z kosztami. Z jednej strony POZ, organizacja wspierająca kucyki, która winna jest co najmniej kilkuset aktów terrorystycznej ponyfikacji na całym świecie, z drugiej RFL, pod pozorem ochrony ludzkości niewolący całe narody. Wydaje się, że w tej sytuacji jest to wybór między jednym złem a drugim. Jednak istnieje alternatywa. Być może znane są Panu przykłady okrucieństwa FOL, jednak przypominam, iż Front nie jest organizacją jednolitą; wręcz przeciwnie, istnieje wiele organizacji o tej nazwie, które łączy jedynie sprzeciw wobec ponyfikacji. Frakcja, którą zarządzam, należy do najbardziej ugodowych w stosunku do kucyków. Wierzymy, że naszym wrogiem nie jest kucza rasa, lecz wymuszająca ponyfikację i zmuszająca miliardy ludzi do porzucenia swych domostw Bariera i odpowiedzialne za jej stworzenie księżniczki Equestrii. Celem naszym jest jedynie usunięcie Bariery i oddanie odebranych podstępem obszarów Ziemi jej prawowitym mieszkańcom. Pewnie uzna Pan, że powyższa wypowiedź miała na celu jedynie zamydlenie Waszych oczu, jednak mogę zagwarantować, że nie jesteśmy rasistami. Jeśli zechce Pan się ze mną spotkać, z pewnością zrozumie Pan, dlaczego tak jest. Niech żyje Cesarz Anton Pietrowski
-
Czekaj, Adler, czekaj... O sukcesach GROMu się nie mówi, bo są trzymane w tajemnicy, to rozumiem, ale że w takim wypadku brak wzmianek o porażkach naszych komandosów (którzy notabene nie działają w kraju, lecz w miejscach, które dla Polaków leżą na tyle daleko, by móc je nazwać egzotycznymi lub nawet leżącymi na krańcu świata) jest dowodem na to, że GROM lepiej radzi sobie od specnazu, chociaż bierze udział w mniejszych akcjach? Ponadto zapominasz o tym, że - powtarzamy ci to już któryś raz z kolei - specnaz bierze udział w akcjach na dużo większą skalę w miejscach o znacznie większym stopniu rozwoju cywilizacyjnego (a więc i o większym dostępnie do mediów i środków do rejestrowania przebiegu wydarzeń - dostęp do telefonii komórkowej) niż GROM, stąd i łatwiej o przeciek informacji. Ceny gazu na rynku amerykańskim raczej większego wpływu na rynek europejski mieć nie będą. Gaz transportuje się głównie gazowcami i rurociągami. Ten drugi już nam odpada, gdyż na drodze ewentualnego gazociągu znajduje się niewielki akwen wodny zwany Atlantykiem... Oczywiście w przeciwieństwie do ciebie dopuszczam taką możliwość, że się tutaj mylę, ale w takim razie proszę o kontrargumenty inne niż "słaba Rosja, bo Rosja słaba, HURR!" Złoto? Dalej mi się nawet nie chce komentować... PS. Arjen, kolor ci uciekł. PPS. Airlick, gratuluję dołączenia do klubu ludzi światłych i rozumnych.
- 237 odpowiedzi
-
- ruscy
- kozacy zaporoscy
- (i 2 więcej)
-
Ja tylko na chwilę... Mogę prosić o przykład takiej akcji uwalniania zakładników na znacznie większą skalę? Liczba uratowanych w takiej akcji zakładników idzie jeszcze w tysiące, czy już w dziesiątki tysięcy? Jakiejkolwiek opcji byś nie wybrał - jakim cudem utrzymują to w tajemnicy? Mówimy tu o akcjach ODBIJANIA zakładników, nie porównujemy zajęcia przez GROM rafinerii do akcji antyterrorystycznych specnazu. Polemizowałbym. Rosja to raczej coś w stylu śpiącego olbrzyma. Mało tego, jeśli Rosja nie ma nic, to co mówić o Polsce?
- 237 odpowiedzi
-
- 1
-
- ruscy
- kozacy zaporoscy
- (i 2 więcej)
-
Drzwi do biura otworzyły się i do pokoju wszedł mój człowiek z pudełkiem pizzy. - W końcu - powiedziałem, kiedy położył ją na wózku przy drzwiach. Wcisnąłem przycisk na pilocie i wózek podjechał do mojego biurka. - Co tak długo? - Otworzyłem pudełko. - Widzi szef - zaczął - gdy szedłem do pizzerii, natknąłem się na grupę Polaków z RFL... - Pobili? - Nie, przeszli na stronę demonstrantów. Pogadałem chwilę z nimi. Takich jak oni jest wielu, Polacy uciekają z RFL drzwiami i oknami. Potem natknąłem się na drugi oddział RFL... - I też z nimi pogadałeś? - Nie, ci byli z zagranicy. Próbowali strzelać do ludzi, ale wtedy wpadło nasze kochane Wojsko Polskie i spacyfikowało pacyfikujących. Lotnictwem RFL nie ma się póki co martwić, pogoda się pogarsza. Mówią - mój rozmówca zniżył głos - że internowano kilka zagranicznych oddziałów. - To by się nawet zgadzało. - Zrobiłem krótką przerwę na powąchanie pizzy. - Właśnie dostałem wiadomość o tym, że Polacy zagłuszają łączność RFL. Próbowałem się tam dodzwonić, usłyszałem tylko szum. - Wziąłem kawałek włoskiego dania i ugryzłem. - Co z prezentem od POZ? - Wysłałem dane kilku naukowcom z Polski i zagranicy. Sprawdzą, na jakiej zasadzie wirus działał, co atakował i na tej podstawie spróbują namierzyć cechę, która chroni kucyki przed działaniem equestriańskiej magii.
-
Po jakimś kwadransie dojechaliśmy do miasta. Po drodze mijaliśmy wystawę sklepu z telewizorami. Ponieważ samochód zatrzymał się na światłach, mogłem się uważnie przyjrzeć wyświetlanemu obrazowi. "Prawda o obecności RFL w Polsce!", głosił napis na żółtym pasku. "Polska pod okupacją?". Na ekranie pokazywana była twarz Thalberga mówiącego o tym, że Polaków nikt nie słucha w ich własnym kraju. Byłem też świadkiem, jak jakiś biedny żołnierz RFL dostał w głowę jajkiem, rzuconym przez jednego z przechodniów. - Nie chciał mi pan pomóc w ten sposób, panie Thalberg - powiedziałem do siebie - to pomoże mi pan inaczej.
-
- Rozumiem. Już wiem, jakim typem człowieka pan jest. - Wcisnąłem przycisk, by schować antenkę. - Zatem do widzenia. Limuzyna zatrzymała się i goryle wyrzucili Niemca na zewnątrz, gdzieś pośrodku niczego. Broń zatrzymali, ale na odchodnym rzucili mu - albo w niego - telefon. - Proszę nie zapomnieć obejrzeć telewizję, gdy pan wróci do bazy - rzuciłem przez głośnik, po czym samochód ruszył w drogę powrotną.
-
- A co z głosem Polski i Polaków? Czy ich wola się nie liczy?
-
- Prawne, panie Thalberg? Gospodarcze? Zwiększycie eksport chińskich wojsk? Problem, panie Thalberg, polega na tym, że wasze wojska operują na terenie suwerennego kraju, który nie wyraził na to zgody; ba, nie zaproponowano mu nawet dołączenia do waszego sojuszu. Również i wprowadzanie zmian w polityce prawnej i gospodarczej nie leży w gestii Niemiec, lecz jest niezbywalnym prawem Polaków. Wy chcecie im to prawo odebrać. - W sprawie sponyfikowanych zaś... rozumiem, że chcecie zabić niewinnych Polaków, których jedynym przewinieniem jest ponyfikacja?
-
- Niby dlaczego mieliby podejmować złe decyzje? Polacy rządzą swym krajem od tysiąca lat i świetnie radzą sobie bez pomocy dwóch mocarstw, która to pomoc zawsze kończyła się źle. Gazowanie kucyków? Uwzględnił pan fakt, że wiele z nich to sponyfikowani Polacy, którzy wciąż mieli rodziny i przyjaciół wśród ludzkiej części społeczeństwa?
-
Przełączyłem jeden z przełączników. Z dachu limuzyny wysunęła się antenka. - A więc zdanie Polski i Polaków się nie liczy? Więc na skutek decyzji jednej niewielkiej organizacji cała Polska znalazła się w strefie wpływów nazistów?
-
(Teraz też nie widzisz, lustro fenickie) - Moje imię jest nieważne. Ważne jest to, że rozwiążesz sojusz z Kaliningradem, Niemcami i Chinami. USA ci podaruję, Amerykanie są za daleko. Po drugie wydasz rozkaz, by z Polski wycofano wojska tych państw z wyjątkiem Kaliningradu. WSZYSTKIE wojska Obwodu mają się znaleźć w Polsce, przynajmniej do czasu, aż sytuacja się nie wyklaruje. Po trzecie zgodnie z prawdą ogłosisz, że to twoi wysłannicy sprzedali niemal całą południową półkulę Equestrii. Po czwarte wreszcie oznajmisz, że RFL uzna suwerenność i nienaruszalność terytorialną Rzeczpospolitej Polskiej. Rozumiemy się?
-
- Chcę drobnej przysługi. Podpiszesz kilka dokumentów, wydasz kilka rozkazów, nic wielkiego ani zagrażającego życiu. O ile będziesz współpracował, oczywiście.
-
- Może i by ścigał, ale szkoda by było, jakbyś nie zobaczył końca tego pościgu, czyż nie?
-
Limuzyna podjechała do stojącego przed budynkiem Kristiana. Goryl otworzył drzwi do środkowego przedziału i siłą wciągnął Niemca do środka. Drzwi się jeszcze nie zamknęły, gdy samochód ruszył z piskiem opon. W środku dwaj ochroniarze odebrali szamoczącemu się Kristianowi broń i telefon. Włączyłem głośnik. - Witam, panie Thalberg. Kopę lat.
-
Zadzwoniłem do biura RFL. - Pizza dla pana Thalberga, odbiór osobisty przed budynkiem, byle szybko - rzuciłem i rozłączyłem się.
-
Kazałem kierowcy podjechać pod biuro. Tam czekał już na nas człowiek z POZ. Jeden z moich podwładnych odebrał od niego przesyłkę, po czym odjechaliśmy. - Kierowco, zawieź nas teraz pod siedzibę RFL, ale tak, byśmy nie rzucali się w oczy. Poczekamy na pana Niemca. (Kompek, wyjrzyj no!)
-
- Zatem proszę wysłać kogoś przed budynek biura. Za chwilę zatrzyma się tam czarna limuzyna. Jeden z moich ludzi odbierze przesyłkę.
-
- Gratuluję! Mam nadzieję, że nasza współpraca będzie kontynuowana w przyszłości. Kiedy mogę odebrać przesyłkę?
-
- Niezmiernie mnie to cieszy! Ale jak poszła ta druga sprawa w Lubinie? Ta z wirusem?
-
- Cieszę się, że mogę pana znowu słyszeć! Jak poszło w Lubinie?