Skocz do zawartości

Hoffman

Brony
  • Zawartość

    1150
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    38

Posty napisane przez Hoffman

  1. - No... może czas abym i ja się przedstawił. - odezwał się nieśmiało piegowaty jednorożec w bordowej pelerynie - Gleipnir. To moje imię. Możliwe, że znasz mnie z widzenia Twilight. Od jakiegoś czasu mieszkam w Ponyville... eee... a raczej przebywam. No bo nie da się ukryć, domu własnego nie mam. Na szczęście mój namiot przetrzyma każdą pogodę. - powiedział Gleipnir po czym wziął następny łyk cydru

    Kilku zgromadzonych patrząc jak jednorożec przechyla kufel i spija ostatnie krople napoju porozumiewawczymi spojrzeniami starało się dać Gleipnirowi do zrozumienia, że już wystarczy. Ten jednak prostym gestem uspokoił ich po czym kontynuował wypowiedź.

    - Cóż, wcześniej nie uczestniczyłem w takich wyprawach, ale jak to mówią zawsze jest ten pierwszy raz. Postaram się was zbytnio nie spowalniać... że sobie pozwolę na taki marny żarcik.

    Wszyscy zgromadzeni przy stole wymienili się pytającymi spojrzeniami. Widząc to Gleipnir westchnął po czym wyjaśnił jak się sprawy mają.

    - Wybitnym magiem nie jestem, ale znam się na zaklęciach spowalniających, pętających, jak się postaram to i nawet ograniczyć zdolność lotu potrafię... aczkolwiek z tym nie zawsze wychodzi tak jakbym sobie tego życzył. Tak więc postaram się was zbytnio nie spowalniać!

    Tym razem wszyscy zrozumieli co jednorożec miał na myśli. Barman postawił przed Gleipnirem następny kufel. Czując, że wypijając go do dna narazi się co niektórym towarzyszom podróży nieśmiało zapytał:

    - Ekhm... ma ktoś ochotę na dolewkę?

  2. Mój drogi pamiętniczku,

    Chyba jednak niepotrzebnie drążyłem temat tamtej dziwnej istoty którą widziałem na niebie. Twilight mało się nie udusiła ze śmiechu jak pokazałem jej obrazek w książce i nazwę tego stworzenia - Quetzalcoatl. No dobrze, może tamto coś co widziałem nie przypominało zbytnio pierzastego węża, ale... no faktycznie, wzmiankę o nim znalazłem w książce z baśniami dla dzieci (swoją drogą ciekawe jak ona się tu znalazła, sądziłem że Twilight nie przepada za taką literaturą). No cóż, wygląda na to że przyda mi się chwila relaksu. A tak poza tym, kto wymyśla takie dziwaczne nazwy dla baśniowych stworzeń? Jak dzieciaki które mają to czytać mają to zapamiętać?

    A zatem postanowiłem nie myśleć ani o tym ani o pracy. Chciałem się zrelaksować jednakże znów ktoś mi przeszkodził. Dziś była to Fluttershy która poprosiła mnie o pomoc i popilnowanie jej zwierzątek. W sumie nie miałem na to ochoty i kombinowałem jak by się tu wykręcić aby jej nie obrazić, ale tak mnie prosiła... że w końcu ustąpiłem. Pomyślałem sobie, że może pójdzie mi lepiej niż ostatnim razem. Zwierzaki Fluttershy potrafią wejść na głowę i napsocić, czasem ciężko nad nimi zapanować. Niestety, pomimo najszczerszych chęci i wskazówek jakie pozostawiła mi Fluttershy nie byłem w stanie zapanować nad jej ulubieńcami które dziś wydały mnie się szczególnie rozjuszone, zupełnie jakby ktoś rzucił na nie urok. W ogóle mnie nie słuchały, istny chaos. Zwierzaki nieco się uspokoiły dopiero po tym jak Fluttershy wróciła. Nie była jednak zaskoczona bałaganem jaki zastała, zupełnie jakby spodziewała się, że tak się to skończy.

    Pomogłem jej nieco ogarnąć pobojowisko i przy okazji zapytałem się czy wszystko w porządku. Wyjawiła mi że zwierzątka od wczoraj są strasznie nerwowe i niespokojne, co zdążyło ją już nieco zaniepokoić. Mnie zresztą też. Fluttershy potrzebowała kogoś kto na wszelki wypadek popilnowałby jej pupilów bo sama musiała udać się w "pewne miejsce" aby zająć się "rzadkim gatunkiem" który zawitał w te strony. Lekkomyślnie rzuciłem tekstem o pierzastym wężu. Fluttershy wytrzeszczyła oczy i otworzyła usta ze zdziwienia po czym zapytała się mnie skąd wiedziałem. Po tym pytaniu i ja wytrzeszczyłem oczy a szczęka mi opadła niemalże do podłogi. Czyżby ten baśniowy stwór jednak istniał? A może to z jego powodu zwierzątka były dziś tak nerwowe? Fluttershy powiedziała, że to nieznane jej stworzenie miało ranę na skrzydle i potrzebowało pomocy, a gdy już ową pomoc otrzymało po prostu odleciało gdzieś daleko. Wygląda na to, że moje podejrzenia co do wpływu tego stworzenia na zwierzęta Fluttershy były słuszne. Gdy tylko wyjrzałem przez okno zobaczyłem jak jej ulubieńcy spokojnie spali leżąc wokół jej domu. Zupełnie jakby coś ukoiło ich nerwy.

    Wieczorem nieco zmęczony wróciłem do biblioteki, ale nie wspomniałem nic o tym pierzastym wężu którego nawet nie miałem okazji zobaczyć z bliska. W sumie... nawet nie mam na to ochoty. Ciekawe jak Fluttershy natrafiła na to stworzenie i jak przezwyciężyła swój strach, w końcu ono było jej nieznane a więc musiało ją przestraszyć. Może porozmawiam z nią o tym innym razem.

    Oby dzisiaj nie przyśnił mi się żaden dziwny stwór. Nie wiem czemu, ale świadomość, że być może wszystkie tajemnicze stworzenia znane z baśni gdzieś tam żyją sobie w najlepsze trochę mnie stresuje. Niektóre z nich mogą być spokrewnione ze smokami. Mogą też dysponować jakąś nieznaną mocą. Kto wie? Świat jest taki rozległy i taki niezbadany... z jednej strony odczuwam niewielki lęk przed tym co nieznane a z drugiej chciałbym się przekonać czy te baśnie mają w sobie ziarno prawdy.

    Zastanowię się nad tym jutro. Teraz czas się nieco zdrzemnąć.

  3. Pustki jak w kościele w dzielnicy ateistów... Za mało ruchu w tym dziale. Przydałoby się jakoś rozruszać i ożywić.

     

    Uważam, że to lekka przesada. Pustki? Mały ruch? Moim zdaniem posty przybywają dość szybko a dział ma się całkiem dobrze. Poza tym, jeśli czujesz, że w jakimś temacie lub zabawie przydałoby się małe "rozruszanie" nie krępuj się i napisz tam gdzie trzeba. Po prostu.

    Pamiętajcie, że najwięcej zależy właśnie od Was, od tego jak często będziecie w tematach i zabawach pisać, bo to dzięki Wam dział żyje i wciąż się rozwija. Nawet teraz jest kilka tematów i zabaw które zdążyły się już nieco "zakurzyć" i w mojej opinii wypadałoby najpierw zająć się tym zanim zdecydujemy się wprowadzić coś nowego. Niedługo rusza sesja (Wyprawa po Equestrii), od jakiegoś czasu funkcjonują magiczne pojedynki, od niedawna mamy nowy poddział poświęcony Shining Armorowi. To bardzo dużo i faktycznie jest z tym trochę roboty, zwłaszcza pojedynki wymagają sporej uwagi. Poza tym zanim wprowadzi się coś nowego trzeba to jeszcze dobrze przemyśleć a to zajmuje trochę czasu.

    Ale nawet jeśli wprowadzimy mnóstwo nowości naraz to i tak to nic nie da jeśli nikt nie będzie się w nich wypowiadał. Tak więc zachęcam do podsuwania pomysłów (przeczytałem ostatnie posty, dzięki!) i aktywnego wypowiadania się w dziale. Jeśli ktoś uważa, że w którymś miejscu "brakuje życia", niech się nie krępuje, niech tchnie życie w to miejsce.

    Jeszcze raz dziękuję za pomysły i pozdrawiam!

  4. Wyprawa zbliża się wielkimi krokami zatem czas zamknąć zapisy i ogłosić składy zespołów. Postaci jest szesnaście a więc idealnie na cztery drużyny po cztery kuce. Składy drużyn są następujące (w nawiasach, obok imienia postaci wpisałem nick odpowiadającego jej użytkownika):

    Drużyna pierwsza:

    • Twilight Sparkle (Tric)
    • Snowflake (Joasiq)
    • Subtle Sense (Baffling Glum)
    • Beautiful Bijou (Deezee)

    Drużyna druga:

    • Gleipnir (Hoffman)
    • Past Echo (D'jall)
    • Terra (Terra Sparkle)
    • Minor Sax (Minor Sax)

    Drużyna trzecia:

    • Fire Hooves (PiekielneCiastko)
    • Anna Stellar (Sparkle)
    • Elizabeth (Pie)
    • BlackFlame (Kage Torino)

    Drużyna czwarta:

    • Moonlight Star (Nesiachnid) <- mała uwaga: zauważyłem, że na obrazku ma też skrzydła a zasady mówią, że postać musi być jednorożcem
    • Magictech (SolarIsEpic)
    • Jude Abraham (Komisarz Goblin)
    • Sabaku no pony (Little Apple 12)

    Zatem już wkrótce powyższym drużynom przyjdzie wyruszyć w najdalsze, najbardziej tajemnicze, niezbadane zakątki Equestrii w poszukiwaniu przygód, wiedzy i cennych przedmiotów. Kiedy wszystko zostanie przygotowane zamieścimy stosowne ogłoszenie a wyprawa rozpocznie się.

    Pozdrawiam!



    AKTUALIZACJA - 16.04.13.

    Z racji tego iż istnieje prawdopodobieństwo, że kilka osób może stracić zainteresowanie sesją, bądź też nie będzie mogło wziąć w niej aktywnego udziału, co może doprowadzić do dysproporcji w drużynach, postanowiłem dopisać do listy jeszcze jedną postać, która bardzo chciałaby wziąć udział w wyprawie...




    Imię: Bard Dark

    Wygląd: Bardzo ciemny jednorożec z czysto białym długim ogonem i równie białą grzywą. Koniec ogona wisi kilka centymetrów nad ziemią, żeby nie przeszkadzał w bieganiu i nie brudził się od szorowania, niestety, nie jest równo obcięty... jak się przytnie, tak zostaje. Grzywa jest również bardzo długa, zaczesywana do tyłu, ale nieubłaganie opada po bokach głowy i szyi. Posiada niebieskie oczy, oraz bliznę nad lewym kopytem, która przeszkadza mu przy długotrwałym wysiłku.

    Doświadczenie/Początkowa Magiczna moc: Bard nie jest wielkim mistrzem magii, posiada bardzo dokładną zdolność lewitacji, oraz potrafi wystrzelić promień paraliżujący średniej mocy (który po trafieniu w jakiś przedmiot, po prostu przenosi na niego siłę... uderzając w niego mocno, metal przewodzi ten ładunek). Życie nauczyło Bard'a otwierać przeróżne zamki, za pomocą spinek, oraz śrubokręta. Jeśli trafi do jakiejś karczmy, często opowiada w niej różne wymyślne historie.

    Krótka historia: Bard urodził się w rodzinie pegazów. został jednorożcem, tylko i wyłącznie dzięki matce. Była cyrkowcem, podróżowała po świecie, razem ze swoją cyrkową rodziną, aż spotkała ojca bochatera. Wtedy osiedliła się razem z nim, Przy granicy Equestrii, oraz Tartaru. Młody jednorożec uwielbiał latać z ojcem w przestworzach, wysokość bardzo mu się podobała i nigdy nie bał się tego, że może spaść ojcu z grzbietu. Pewnego razu, matka wyczarowała mu skrzydła na jeden dzień, następny tydzień była zbyt zmęczona, aby się ruszać, więc był to jedyny raz, kiedy latał o własnych siłach. Tak mu się to spodobało, że zapragnął sam zdobyć wystarczającą moc, aby kiedyś wyczarować sobie skrzydła, niestety,brakowało mu talentu magicznego. Potrafił rzucać przeróżne zaklęcia, niestety, jedynie lewitację opanował na bardzo wysokim poziomie, reszta zaklęć była zazwyczaj przeciętna.
    Mimo że kochał latać, matka zmuszała go do nauki magii, nauczyła go wszelkich podstaw, takich jak wspomniana już lewitacja,albo promień paraliżujący do samoobrony, zawsze powtarzała: "posiadasz magię, aby pomagać innym, a nie dla własnej przyjemności" oraz "magia może służyć do obrony, ale nigdy do ataku i krzywdy".
    Nigdy nie opanował niestety zaklęć obronnych, takich jak tarcza, albo zasłona dymna. (chociaż tarczę opanował, ale nie chroniła go przed zaklęciami, później odkrył, że odbijała jedynie materialne rzeczy).
    Pewnego dnia wydarzyła się tragedia.
    Gdy Bard był w odwiedzinach u wujków w Cloudsdale, z Tartaru uciekło kilka młodych harpii, które zniszczyły jego dom. Po powrocie zastał same ruiny jego dawnego domu. Mimo że był już nastoletnim kucykiem, wciąż nie miał swojego CM i nigdy nie spodziewał się że uzyska go w tak przykry sposób. Nie mając już domu, ani najbliższej rodziny, postanowił pożegnać się z przyjaciółmi i ruszyć w świat. Każdy z kim się pożegnał, dał mu coś na drogę, coś z czym odtąd nigdy się nie rozstawał. Otrzymał: płaszcz, nóż i torbę. Od tego dnia podróżował po Equestrii w poszukiwaniu przygód, oraz chciał nieść pomoc innym kucykom, tak jak uczyła go matka. Odchodząc, porzucił swoje dotychczasowe życie, a na boku pojawił mu się znaczek: Ciemny płaszcz podróżnika... Płaszcz barda. Podczas swojej tułaczki poznał wiele nowych zaklęć, ale rzadko z nich korzystał.
    Pewnego dnia usłyszał pogłoskę o drużynie poszukującej artefaktów i nowych zaklęć,postanowił to sprawdzić.

    Przedmioty:
    - Płaszcz
    - Torba
    - Nóż
    - Kompas
    - Zestaw spinek i śrubokręt
    - grzebień (o wygląd trzeba dbać)
    - manierka z wodą (albo innym trunkiem), trochę bitsów, coś do jedzenia... czyli takie podstawy




    Już wkrótce nowy poszukiwacz przygód odwiedzi tawernę. Zobaczymy do której grupy trafi i gdzie przyjdzie mu wyruszyć...
  5. A zatem nauka u Was dzieli się na wiele dziedzin które w mniejszym lub większym stopniu uzupełniają się nawzajem... trochę tak jak u nas, ale odnoszę wrażenie, że Wy możecie się pochwalić znacznie większym zróżnicowaniem dziedzin nauki i większym wachlarzem jej zastosowania. Mogłam się domyślić, że ta technologia, obojętnie czy dorównująca czy nie naszej magii rozwija się już od setek lat i pewnie będzie się rozwijać nadal. Ogólnie myślę, że wśród maszyn jakimi dysponujecie można znaleźć jakieś odpowiedniki elementów mojego świata (wspomniany przykład z samolotem), trzeba tylko się zastanowić i poszukać jakichś analogii... pewnie kiedyś się tym zajmę, ta sprawa za bardzo mnie nurtuje.

    Mając tyle różnych dziedzin nauki jak sądzicie, które z nich są najważniejsze? Rozwijanie których gałęzi nauki przyspiesza proces rozwoju technologii? Czy macie jakieś dziedziny nauki które moglibyście uznać, za... bezużyteczne?

    Poza tym ostatnio dowiedziałam się jeszcze o czymś przez co na nowo zżera mnie ciekawość. Czym są satelity? Do czego one służą i jaki wywierają wpływ na Wasze życie?



    Kto zaspokoi głód wiedzy Twilight? Piszcie obszernie!

  6. OK, po przeliczeniu głosów wychodzi na to, że najlepszym uczniem z malarstwa zostaje... Tric! Cóż, chyba będzie zadowolony.

    A my lecimy dalej i kolejnym przedmiotem będzie Wiedza o Społeczeństwie. Kto Waszym zdaniem jest specem w tej dziedzinie?

  7. W porządku, zdaje się że najwyższy czas odsłonić karty. Najwięcej głosów otrzymał Tarreth, a zatem on zostaje Przywódcą Patrolu! Gratulujemy!

    Jest jeszcze sporo stanowisk do obsadzenia, więc nie traćmy czasu. Kto Waszym zdaniem nadawałby się na... Strażnika granicznego? Ktoś na takim stanowisku powinien wykazywać się przede wszystkim czujnością, precyzją i spostrzegawczością. Strażnik Graniczny dba o bezpieczeństwo granic państwa, pilnuje aby nie przekroczył ich nikt niebezpieczny, kontroluje towary jakie są importowane zza granicy do Equestrii, a także poprzez regularne obserwacje uzyskuje informacje na temat tego co się dzieje na obszarach przygranicznych co w razie nagłym wypadku może pomóc w organizacji obrony kraju gdyby ktoś planował napaść. Strażnik graniczny nie może więc uginać się pod nawałem obowiązków, musi wiedzieć jak organizować czas, wykazywać się znajomością krain geograficznych leżących w pobliżu Equestrii, a także wiedzieć jak właściwie wydawać polecenia swoim podwładnym, gdyż Strażnik graniczny nie jest sam na swej służbie. Musi też przestrzegać prawa w oparciu o które ma wypełniać swoje obowiązki, reagować na jakiekolwiek podejrzane działania na obszarach przygranicznych.

    Zatem czekamy na propozycje. Kto Waszym zdaniem jest wystarczająco odpowiedzialny aby sprawować pieczę nad granicami Equestrii? Pod czyim okiem na granicach państwa nie będzie miało miejsca nic nielegalnego?

  8. W porządku, spróbujmy jeszcze raz... po kolei.

    Ze względu na małą ilość odpowiedzi muszę zdecydować pomiędzy dwoma propozycjami... ale wybór i tak jest trudny. Pomysł RedSky jest całkiem niezły, na pewno wyglądało by to ciekawie gdyby faktycznie miało się wydarzyć (wspominałem już że Luna pojawia się w serialu zbyt rzadko?) A propos,

     

    Spike jest facetem! Co niby chłopaki wiedzą o pięknie!?

     

    Niby tak, ale skoro Spike ugania się za Rarity to jakąś wiedzę na ten temat musi mieć a przynajmniej jakieś pojęcie estetyki. Inaczej gadałby, że "ta grzywa jest dziwna" albo coś w ten deseń. Tak mi się wydaje.

     

    - Hej, mógłbyś wrócić do tematu?

    Aha, no tak. Pomysł Tęczowej Mgiełki także jest ciekawy, fajnie byłoby zobaczyć jak ktoś wycina jakiś numer władczyni Słońca. I Luna do tego by się nadawała a z pomocą Spike'a mogło by wyjść z tego coś całkiem zabawnego.

    Ostatecznie stwierdzam, że oba pomysły są równie ciekawe a ich opisy choć skromne, to jednak wystarczą. Wielkie dzięki!
    A zatem - tym razem pomocy Spike'a potrzebuje Cheerilee! Jakie zadanie dla naszego małego smoka może mieć ta pani? Czekamy na pomysły!

  9. (Za zgodą Avatara zrealizowałem pierwszy wpis w pamiętniku. Mam nadzieję, że się spodoba i że z czasem wpisów będzie więcej)

    Mój drogi pamiętniczku,

    Nie mogę powiedzieć, że dzisiejszy dzień był udany, ale nie mogę też powiedzieć że był totalną porażką. Ot, kolejny zwyczajny dzień jakich ostatnio wiele. A szkoda, mogłoby się wreszcie coś wydarzyć. Coś... ważnego. No cóż, wygląda na to że będę musiał uzbroić się w cierpliwość albo przywyknąć do rutyny. Rozmawiałem o tym kilka razy z Twilight ale ona ciągle powtarza, że "nie warto pakować się w kłopoty" i że "teraz wszystko przebiega w dobrym rytmie". Rozumiem ją, jednak ten przedłużający się spokój zaczyna mnie już nudzić. Nie czekam na jakąś katastrofę, o nie, po prostu przydałoby się coś niespodziewanego.

    Kiedyś na tym polu można było liczyć na Pinkie Pie ale od jakiegoś czasu i ona odłożyła imprezy na później. Fluttershy też ostatnio była bardzo zajęta. Rarity też ciągle nad czymś pracuje, nie ma nawet jednej wolnej chwilki i nie mogę się z nią zobaczyć! O reszcie lepiej nie wspominać - wszystkie pracują! Twilight stara się odciążyć mnie z kilku obowiązków. Pewnie dlatego, że jestem niby za młody na takie ilości pracy. Wcale nie jestem mały, też mogę tak ciężko pracować!

    Tak więc od kilku dni nudzę się i tylko od czasu do czasu Twilight daje mi jakieś zajęcie. Dzisiaj też nic szczególnego się nie wydarzyło... to znaczy, było coś co nieco odróżniło ten dzień od innych. Spacerując po miasteczku i gapiąc się w niebo (całe w chmurach ale jakieś takie inne niż zwykle, czyżby Rainbow Dash o czymś zapomniała?) zauważyłem coś ciekawego. Jakiś dziwny cień, skrzydlata postać pojawiła się na niebie i po chwili zniknęła w chmurach. Była widoczna dosłownie przez chwilkę ale zdążyłem dostrzec kilka szczegółów. Rozpiętość skrzydeł była o wiele większa niż u pegazów i gryfów, jednocześnie to stworzenie było o wiele za małe na smoka. Próbowałem przyjrzeć się dokładnie, ale to było trudne (że też akurat teraz chmury musiały się przesunąć, słońce mnie oślepiło). Nie zauważyłem aby to coś miało ogon. Bardzo dziwne. Pytałem Twilight o to stworzenie, ale ona roześmiała się i stwierdziła że muszę mniej pracować bo dostaję halucynacji. Bardzo śmieszne, naprawdę...

    Wieczorem jeszcze raz wybrałem się na spacer w nadziei, że uda mi się gdzieś wypatrzeć to coś, ale nie miałem szczęścia. Rozmawiałem z kilkoma kucykami i wychodzi na to, że nikt poza mną nie widział tego tajemniczego stwora. Chyba naprawdę dostaję zwidów... albo to jakiś mało śmieszny kawał Pinkie... albo... coś zupełnie innego. Tak czy owak wróciłem do biblioteki, ale nawet potem, gdy zrobiło się już bardzo późno nie mogłem spać. Postanowiłem po cichutku poszukać czegoś na temat tego czegoś co dziś pojawiło się na niebie. Poszukiwania zajęły mi trochę czasu, ale opłacało się. Znalazłem coś co przypominało tego stwora. Tyle, że to było o wiele większe i dziwniejsze, ale zawsze coś. Nazwy nie pamiętam a jestem już tak zmęczony, że nawet nie przepiszę jej z książki. Skończę tylko ten wpis i od razu pójdę spać.

    Mam nadzieję, że jutro ta sprawa się wyjaśni. Może to był jakiś znak który tylko ja zauważyłem? Do następnego wpisu, mój pamiętniku!

  10. W porządku, zaklęcie Perisulum zostało opisane przez Stachula i znalazło się w Księdze Zaklęć. Dobra robota, dziękujemy!

    Czas na kolejne zaklęcie, ponoć bardzo skomplikowane i niebezpieczne dla maga który zapragnie się nim posłużyć, aczkolwiek pozwala na wiele. A jest to zaklęcie...



    Zamiana ciała w mgłę



    Interesujące, doprawdy. Kto podejmie się opisania tego zaklęcia?


    - Słyszałam, że nazwa jest bardzo myląca. Czar nie pozwala na kontrolowanie zachowań innych ani na umieszczaniu eterycznych postaci innych w jakichś specjalnych przedmiotach. Do czego może służyć to zaklęcie?
    - Skoro sama nie jesteś pewna do czego służy, to oznacza, że potrzebny ci naprawdę dokładny opis!

  11. Niedawno sezon trzeci dobiegł końca, względem którego każdy miał pewne oczekiwania i teorie, a także z czasem i obawy (głównie pod koniec sezonu z oczywistych powodów). Myślę, że to nie znaczy, że temat się "zdezaktywował" i że możemy jeszcze trochę pogadać i może nawet przeanalizować pewne sprawy. A zatem - czy jeśli chodzi o osobę Twilight Sparkle trzeci sezon spełnił Wasze oczekiwania? Czy Wasze spekulacje potwierdziły się? Które rozwiązania fabularne Wam się podobały a które nie? Może zmienilibyście coś? Czy było coś co chcieliście zobaczyć a jednak nie zobaczyliście?

  12. Z powodu nieobecności Slivera na czas bliżej nieokreślony pojedynek zostaje wstrzymany, ale nie zostanie od przeniesiony do archiwum. Gdy Sliver powróci i jeśli obie strony wyrażą chęć (poprzez PW), pojedynek będzie kontynuowany.


    AKTUALIZACJA: Po uzyskaniu opinii uczestników pojedynku i przemyśleniu sprawy postanowiłem, iż pojedynek znajdzie się w archiwum. Został on wstrzymany i już nie będzie kontynuowany, stąd ta decyzja.

  13. Niedzielny wieczór, trzeci dzień po czternastym lutego, święcie zakochanych. Hoffman wciąż przeglądał pozostałe kartki z życzeniami i raz po raz mamrotał coś pod nosem. Twilight Sparkle obserwowała go z nieukrywaną nutką irytacji w swoim spojrzeniu.

    - Naprawdę, później się nie dało?
    - No dobra, zaspałem z tym trochę, ale to dopiero trzeci dzień... uznaj, że... ujmijmy to tak: wyobraź sobie, że te dni po Walentynkach to były szanse, dobra?
    - Szanse na co?
    - Nieważne. To jest dopiero trzeci dzień, a więc to tak jakby trzecia szansa, a zawsze się daje trzy szanse, łapiesz?
    - Chyba nie. Ta "symbolika" jest albo za płytka albo za głęboka dla mnie.

    Wypowiadając ostatnie zdanie Twilight przewróciła oczami i zaczęła przechadzać się po bibliotece. Hoffman złożył pozostałe kartki w stosik i zaczął głośno myśleć.

    - W sumie, te kartki których adresaci i adresatki były jasno określone zostały wysłane, a te mogłyby być w zasadzie dla każdego, więc może po prostu pokażemy je wszystkim?
    - Jeszcze czego! Nie dość, że wszystko odbyło się z trzydniowym opóźnieniem, to jeszcze teraz nawet nie próbujesz wydedukować kto mógłby być adresatem pozostałych kartek! Wszystko miało być dopięte na ostatni guzik, zapomniałeś?
    - No tak, ale skoro to może być dla każdego... to chyba będzie to dobre rozwiązanie, co nie?
    - Nie wiem, zobaczymy co Spike na to powie.

    Młody smok wszedł właśnie do pomieszczenia i widząc stosik kartek z życzeniami przygotował się na kolejną serię magicznych wyziewów dzięki którym kartki trafiłyby do adresatów. Twilight jednak powstrzymała go a Hoffman zaczął mu pokazywać pozostałe kartki.

    - Powiedz sam, co sądzisz o tej? Albo o tej? Każdy mógłby być adresatem tych życzeń co nie? Niektórzy wręcz wspominali o tym, że chcieli by złożyć życzenia wszystkim! Co z nimi robimy?
    - Może... po prostu pokazać je wszystkim? Tak, niech wszyscy cieszą się tymi życzeniami, a jeśli ktoś miałby być "ukrytym adresatem" to z pewnością połapie się co i jak!
    - Poddaję się. Wasze na wierzchu, ale nie mówcie potem, że nie ostrzegałam.

     

    A zatem! Walentynki dobiegły końca, aczkolwiek widać było, że wyjątkowa atmosfera nie uleciała wraz z tym szczególnym dniem i trzymała się Was jeszcze przez jakiś czas. Bardzo mnie to cieszy. Te kartki, które miały trafić do określonych adresatów z pewnością dotarły już tam gdzie powinny, wciąż jednak trochę ich zostało. Są to kartki o adresatach bliżej nieokreślonych, bądź też zaadresowane do wszystkich, a zatem zdecydowałem, że zostaną one umieszczone tutaj, aby każdy miał szansę je obejrzeć. No to lecimy!

    Tu mam długi list z życzeniami od KochamChemie, jego matematyczny wierszyk jest adresowany do do "każdego użytkownika forum oraz do każdego kto odnalazł swoją drugą połówkę". Oto on:

    everyone.png




    Tu z kolei nietypowa kartka od Divine'a. Dlaczego nietypowa? Cóż, swoich życzeń nie wyraził on w słowach, lecz w obrazku:

    unknowncy.png




    A tu mamy długi i bardzo ładny utwór od Myhella. Każdy powinien go przeczytać, gdyż doskonale pasuje do atmosfery dnia zakochanych!

    - Dzień zakochanych był trzy dni temu...

    frommyhell.png




    A tu coś dla wszystkich samotnych, od Fionki2010 :

    fromfionka2010.png




    Jedziemy dalej. Co my tu mamy? Życzenia od Pisklaka, który napisał za pośrednictwem PISKLAKOZAURA:

    frompisklak.png




    jacob.zvierz choć jest pisarzem postów zdołał stworzyć dla nas coś wyjątkowego. To nie był zwykły post!

    fromjacobzvierz.png




    RedSky także nie próżnował i wymyślił dla Was wiersz:

    fromredsky.png




    Te życzenia są od RainbowDash123456789. Adresowane są one do wszystkich ważnych jej osób, których zapewne jest całkiem sporo. Jednocześnie zapewnia, że pamięta o wszystkich nawet jeśli kogoś nie wymieniła

    fromrainbowdash12345678.png




    Avatar Babs Seed, Zandi także ma coś specjalnego. Adresatkami są "trzy urocze damy". Któż to może być?

    fromzandi.png




    Hoffman rozprostował kości, po czym odchrząknął.

    - W porządku, zostało jeszcze trochę, ale to już zostawię Tricowi.
    - A no właśnie. Niech się tylko Tric dowie jakie miałeś spóźnienie!
    - Nie denerwuj się. Zobacz co dla Ciebie Siper napisał!

    twilightte.png




    Zatem co teraz? Każdy kto chce niech podziękuje za życzenia! A może też przy okazji dopisać własne! Zabawa jeszcze trochę potrwa, zatem... szczęśliwych Walentynek!

    - Spóźnialski...

  14. Dziwny był ten odcinek. Sam nie wiem, z jednej strony przekonał mnie, że Twilight jako księżniczka to było nieuchronne przeznaczenie i że w końcu musiało to nastąpić, ale nie do końca odpowiadało mnie to jak to przedstawiono. Do czego zmierzam? Widać było gołym okiem, że to miał być o wiele, wiele dłuższy finał, prawdopodobnie składający się z dwóch części. Widać było, że znacznie uproszczono poszczególne wątki i niektóre rzeczy na siłę poupychano, byle się zmieściło. Miałem wrażenie, że jedynie piękne zakończenie było "w całości", nieskrócone, takie jakie powinno być. A teraz inne rzeczy, po kolei:

    - ogromny niedosyt jaki pozostawia odcinek
    Przyczyna zamiany znaczków to była w zasadzie tylko migawka. Za mało zamieszania spowodowanego ową zamianą (przez co pozbawiono odcinka wielu możliwych "zabawnych" scen czy też takich które mogłyby wprawić nas w... współczucie?), rozwiązanie problemu wplecione w piosenkę, ale akurat to wykonano dobrze. Piosenka była wesoła, śpiewały wszystkie kucyki z Mane6, wpadało to w ucho, faktycznie rozweselało, co tu dużo mówić - świetna sprawa. Jednakże...

    - ...co za dużo to niezdrowo
    No właśnie. Odcinek bardzo w stylu musicalu (co zapewne wynikało z konieczności "upchnięcia" wątków w jeden odcinek). Nie zrozumcie mnie źle, voice acting to moim zdaniem jeden z największych atutów serialu gdyż głosy są dobrane bezbłędnie, a aktorstwo wręcz fantastyczne co sprawia, że gdy postacie śpiewają nie można wyjść z podziwu (tu zwracam szczególnie uwagę na "I've Got to Find a Way" i "True, true friend", to były moim zdaniem najlepsze piosenki odcinka), ale... przesadzono. Zabrakło mi "normalnych" dialogów, a śpiewania było zdecydowanie za dużo, a coś w nadmiarze, nawet gdy jest dobre nie zawsze się sprawdza.

    - akcja leci na łeb na szyję
    To jest wynikiem zrobienia z tego jednego odcinka. Poważnie, zastanawiam się, czy nie warto było odpuścić sobie "Games Ponies Play" i zamiast niego zrobić pierwszą część opowiadającą o badaniach Twilight nad niedokończonym zaklęciem, zamianie znaczków i kłopotach z niej wynikających aby w drugiej części przedstawić rozwiązanie problemu i wreszcie - koronację? Można by było to też bardziej rozbudować o wspomnienia, czy zwiększyć ilość dialogów. Niestety, ale jeden odcinek moim zdaniem nie dał rady uciągnąć tego, co zapewne miało być dużo obszerniejszą historią. W ogóle gdy zaczynał się ten odcinek miałem dziwne wrażenie, że zaczyna się tak jakby "od środka" a potem "wszystko w 5 minut" aż nadeszło cudowne zakończenie, które jako jedyne nie sprawiało wrażenia uproszczonego, tylko kompletnego.

    - garść innych spraw, takich jak...
    ...Luna, która znów zapomniała języka. Jak długo jeszcze będą z niej robić "element scenografii"? Słowa nie powiedziała, nawet nie pogratulowała Twilight, nic. No i Celestia - Jigsaw, czyli sugestie jakoby miała wszystko zaplanowane i że od samego początku, od momentu w którym poznała Twilight obserwowała ją na każdym kroku i wiedziała, że ta w końcu stanie się księżniczką ("Congratulations Twilight! You're still alive. Most... wait, wait, wait, wait a second, it was not like this... Sorry.") No, ale zgoda, powiedzmy, że czekała na przyjście na świat wielkiego jednorożca który dokończy zaklęcie i się doczekała. Dziwne wydało mnie się, że kłania się Twilight (ale może to z grzeczności a nie w sensie, że oddaje pokłon), dobrze wiedzieć, że świeżo upieczona księżniczka nadal będzie jej uczennicą, aczkolwiek już nie w ten sam sposób co wcześniej.

    Może moja wypowiedź sprawia wrażenie, jakby mi się finał trzeciego sezonu nie podobał, ale zapewniam, że to nie tak. Tak naprawdę ciężko mi ocenić ten odcinek i nie jestem w stanie powiedzieć czy według mnie był słaby, czy dobry aczkolwiek wrażenia mam... pozytywne, co sugeruje, że odcinek wypadł raczej na plus niż na minus. Przede wszystkim za kilka szczególnych scen (głównie za sprawą Pinkie), wspomniane "I've Got to Find a Way" (Twilight śpiewała cudownie, byłem pod wrażeniem) i "True, true friend" (klimat) oraz doskonałe zakończenie które zapada w pamięć. Mimo wszystko żałuję, że nie był to dwuczęściowy finał i że pewne rzeczy uproszczono aby zmieścić się w czasie antenowym.

    Choć wyglądało to jak koniec serialu to jednak mam nadzieję, że pomimo "awansu" Twilight czwarty sezon nas nie zawiedzie i pokaże, że na koronacji przeznaczenie się nie kończy a fabuła zostanie pociągnięta dalej na poziomie co najmniej dobrym.

  15. Bardzo dobrze napisane opowiadanie, smutne, przygnębiające, zmuszające do refleksji. Tu już nie ma kolorów, śmiechu, zabawy, przez cały czas miałem uczucie "szarości", ciężkiego klimatu, że to się po prostu nie może skończyć dobrze, że już nic nie można zrobić, można tylko czekać. Ta bezsilność była najbardziej przytłaczająca. Albo jeszcze to poczucie, że już nic nie zostało, bardzo uderzające - stara, słaba, pozbawiona sił i chęci do życia Celestia samotnie oczekująca na swój koniec... Nieco niespodziewane, ale mocne zakończenie (z tym czerwonym, umierającym słońcem i motyw w którym Celestia po raz ostatni podnosi głowę do góry a potem zamyka oczy i następuje koniec) zrobiło na mnie niemałe wrażenie.

    Opowiadanie pokazuje, że (względna) nieśmiertelność wcale nie jest boską mocą, ale wręcz klątwą. Gdy żyje się tak długo praktycznie nic się nie liczy, wszystko z czasem traci na znaczeniu (praktycznie w ogóle nie wspomniano o sześciu głównych bohaterkach - i dobrze, bo to dobitnie pokazuje, że nawet one z najzdolniejszą uczennicą na czele niewiele znaczą w obliczu takiego ogromu przeżytych stuleci). Celestia nawet nie chciała pamiętać o własnej siostrze. Zazdrościła jej szybszej śmierci. Cóż, na krańcu wieczności im więcej wspomnień tym większy ból.

    Dla mnie rewelacja, lubię takie klimaty. Miejscami brakuje słów aby idealnie oddać to co się czuje (nawet teraz nie udało mi się opisać wszystkiego), po prostu trzeba to samemu przeczytać i się zastanowić. Krótkie opowiadanie, ale uważam, że nie można przejść obok niego obojętnie. Polecam.

  16. - Z jednego placu boju na drugi... cóż, taka praca.

    Mruknął pod nosem Hoffman zmierzając w kierunku kolejnej areny na której lada moment miał rozpocząć się następny pojedynek. W końcu dotarł na miejsce, po czym szybko otworzył wrota areny i wszedł na podest gdzie miał zamiar zaczekać na kolejnych śmiałków.

    - Że też akurat teraz musiały zepsuć się wszystkie zegary. To chyba przez tą magię która emanuje z tego miejsca.

    W trakcie czekania na następnych uczestników Hoffman jeszcze raz sprawdził czy arena jest należycie przygotowana a potem z nudów spróbował jakoś naprawić swój zegarek jednak na wiele się to nie zdało (tak jakby uderzanie w przedmiot kiedyś poskutkowało). W końcu usłyszał kroki co oznaczało, że nadszedł ten moment.

     

     

     

    rain_of_thousand_flames_by_twilightsquar

     

     

     

     

     

    Nadszedł czas rozpocząć kolejny pojedynek! Tym razem na przeciw siebie stają: dinokuba i Nocturnal Light! Dinokuba który sam o sobie mówi, że ma dobre pomysły jednakże rzadko kiedy mają one okazję ujrzeć światło dzienne. Poza tym wiemy o nim, że posiada bardzo dobrą średnią ocen w szkole co bez wątpienia jest godne podziwu. Po drugiej stronie areny widzimy Nocturnal Light, o której wiemy, że w wyniku stopniowo nabieranej bierności życiowej wielkie plany które miała zrealizować ostatecznie lęgły w gruzach, ale to nic, gdyż jak sama uważa - jest idealna. Bez wątpienia szykuje się ciekawy pojedynek!

    Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak oficjalnie otworzyć pojedynek! Nie byłbym sobą gdybym nie przypomniał o zasadach, jednocześnie pragnę życzyć powodzenia i mam nadzieję, że publiczność nie będzie się nudzić.

     

     

  17. Przez kilka ostatnich minut Hoffman spokojnie stał przy średnich rozmiarów bramie która pozostawała zamknięta. Bawiąc się kluczami i spoglądając co jakiś czas na zegarek spokojnie czekał na właściwą porę. W końcu wskazówki znalazły się na właściwych miejscach i Hoffman otworzył bramę aby uczestniczki kolejnego pojedynku mogły wejść na arenę. Wrota otworzyły się umożliwiając Tęczowej Mgiełce i Terra Sparkle wejście na arenę. Obserwując je Hoffman nie zauważył aby były poirytowane oczekiwaniem na swoją kolej. Wtem ze zgrozą spostrzegł, że zegarek na jego ręce spóźniał się o dwie minuty w porównaniu z zegarem na arenie. Chowając nerwowo zegarek pod rękawem Hoffman czym prędzej wszedł na podest i przeszedł do rzeczy.

     

     

     

    magic_duel_by_mikoruthehedgehog-d5lsm63.

     

     

     

     

     

    A zatem! Dziś zobaczymy pojedynek pomiędzy Tęczową Mgiełką a Terra Sparkle! Tęczowa Mgiełka, znana także jako Lunarna Wojowniczka Maho-Shojo jest wielbicielką Mang o niezwykle złożonym charakterze przez co bywa nieprzewidywalna (świetna cecha jeśli z kimś walczysz). Terra Sparkle natomiast uwielbia czytać i zdobywać wiedzę, co ma ogromne znaczenie, gdyż wielka wiedza z pewnością okaże się przydatna podczas takiego starcia. Tylko bez paniki, nie myśl o tym pojedynku jak o teście!

    Pojedynek uważam za rozpoczęty! Pamiętajcie o przestrzeganiu zasad i nie pozwólcie nudzić się publiczności! Powodzenia!

     

     

  18. To ciekawe. Może jednak będą w stanie zmieścić całą epickość w jednym odcinku. Skoro nie mogą już zrobić odcinka dwuczęściowego to jedynym rozsądnym rozwiązaniem będzie wydłużenie odcinka. Jeśli wszystkie udostępnione materiały "nie nakładają się na siebie" i to wszystko zebrane w jedno trwa dłużej przewidywany czas odcinka to wszystko wskazuje na to, że jednak dostaniemy wyjątkowy, dłuższy odcinek. Może nawet do trzydziestu minut?

  19. Wczesny (a nawet bardzo) ranek, czternastego lutego. Choć praktycznie całe Ponyville wciąż znajdowało się w objęciach Morfeusza w bibliotece paliło się światło co słusznie sugerowało, że ktoś nie śpi... Twilight Sparkle wraz ze Spike'm nerwowo czegoś szukała wśród bogatego księgozbioru, jednak gdy okazało się, że tego czegoś tam nie ma postanowiła przeszukać jeszcze raz swoje notatki i szpargały. Spike chodził tylko w kółko gdyż ze zmęczenia nie mógł już dłużej skupić się na poszukiwaniach a jego marzeniem było miękkie i wygodne posłanie i kilka godzin spokojnego snu.

    - Nie mogę uwierzyć, że to zgubiłam! Pamiętałam o tym od początku tygodnia i teraz kiedy jest to potrzebne to oczywiście musiało przepaść!
    - A może po prostu... innym razem?
    - Innym razem będzie za późno! No dalej, to musi gdzieś tu być!


    Twilight nie przestawała szukać. W krótkim czasie w całej bibliotece zrobił się straszny bałagan, ale jak się okazało - warto było. Twilight znalazła wreszcie to, czego szukała. Zadowolona chciała pokazać to swemu asystentowi jednakże ten zdążył już zasnąć na jednej ze stert książek które postały podczas poszukiwań. Twilight pokręciła tylko głową po czym zebrała wszystkie kartki walentynkowe, ułożyła je w stosik po czym położyła na biurku.
     

    walentyunka.png


    Dokładnie tak. Z okazji czternastego lutego, Święta Zakochanych mamy dla Was specjalną zabawę, której reguły są proste jak budowa śmigłowca RAH-66!

    - Hej, hej, nie zapędziłeś się troszkę?

    Ano, fakt. Nietrafiony żarcik przepraszam. Dobra, przechodząc do rzeczy, Waszym zadaniem jest napisanie życzeń walentynkowych dla wybranej osoby. To może być ktokolwiek, kuc który ma dla Was szczególne znaczenie, osoba znana Wam z forum bądź też ktoś zupełnie inny, byle by był to ktoś ważny dla Was. Ktoś szczególnie ważny. Ktoś komu dziś chcecie przekazać coś od siebie, z serca. Na razie kartki są puste, ale jeśli napiszecie specjalne życzenia zapełnią się one słowami, płynącymi prosto z głębi Waszej duszy.

    - No, no, jaki poeta *ironiczne spojrzenie*

    Jak chcę to potrafię. Cóż, drodzy przyjaciele, zastanówcie się dobrze komu chcecie złożyć życzenia, po czym zamknijcie oczy i gdy już poczujecie to natchnienie zabierzcie się do pisania. Wasze życzenia zostaną wpisane na kartkę, a kartki zostaną rozesłane do ich adresatów. Jeśli chcecie aby każdy mógł zobaczyć kto ma dla Was szczególne znaczenie możecie napisać życzenia tutaj, w temacie, a jeśli chcecie zrobić komuś niespodziankę wyślijcie życzenia prywatną wiadomością do mnie, bądź też do Trica, avatara Twilight Sparkle. Już nasza w tym głowa aby Wasze życzenia znalazły się na kartkach!

    - A Spike'a w tym aby kartki dotarły do adresatów.

    Jasne, wiem o tym. Zatem moi drodzy! Zapraszam do pisania życzeń! To tylko jeden, jedyny taki dzień w roku, więc warto! Powodzenia!

  20. Dzięki za odpowiedź, sporo wyjaśniłeś. Rozumiem już czemu dla niektórych ta przemiana może być katastrofą, jednakże wciąż, może istnieje jakieś wyjście. Może jakieś założenia upraszczające? Wiemy dokładnie jaki jest odstęp czasu przykładowo między królewskim ślubem a powiedzmy akcją z poprzedniego odcinka? Może jeśli nie będzie dokładnie wiadomo kiedy odbywa się koronacja Twilight to uda się przyjąć, że akcja poszczególnych ficów będzie się rozgrywać między sezonem drugim a trzecim, albo po prostu, gdzieś pomiędzy określonym wydarzeniem a samą koronacją? To tak odnośnie tych którym zależy na zachowaniu zgodności, bo ci którym na tym niekoniecznie zależy pewnie po prostu zignorują przemianę.

    Mam też w świadomości, że jak my tu teraz rozmawiamy powstają fici w których pewnie wystąpi Twilight albo też mają niedługo ujrzeć światło dzienne, najprawdopodobniej już po tym przełomowym odcinku. Wciąż, nie wydaje mi się, jakoby wszystko co powstanie po nim i będzie przedstawiać Twilight jako jednorożca będzie skazane na straty. Owszem, nie będzie to już miało tej przewagi, że "skąd twórca miał widzieć co się stanie w x sezonie", ale przecież to twórczość fanowska. Tworzenie własnych historii, swoich wersji niektórych wydarzeń, ukazywanie czegoś pod innym kątem. Jasne, że wielu chciałoby zachować wspomniany przez Ciebie

     

    bezpieczny status quo

     

    ale niestety, nie można mieć wszystkiego. Ale o co mi tak właściwie chodzi? Żeby nie robić tragedii z nadchodzącego "awansu" Twilight i nie martwić się na zapas o własną twórczość. Nawet jeśli ktoś bardzo chce zachować zgodność - dla chcącego nic trudnego. Prędzej czy później, ale może znajdzie się sposób. Niemniej jednak rozumiem teraz znacznie lepiej problem pewnych twórców fanficów i ich fanów, ale mam nadzieję, że jednak uda się znaleźć "złoty środek" aby zaprowadzić kompromis i zadowolić wszystkich.

  21. W każdym bądź razie zanosi się na to, że nadchodzący odcinek będzie nieziemsko epicki. Martwi mnie, czy uda im się to zmieścić w 22 minutach?

     

    Mam podobne obawy. Teraz tak sobie myślę, że na rzecz obszernego, jak to określiłeś "epickiego", dwuczęściowego odcinka chętnie poświęciłbym zupełnie średniawe "Games Ponies Play". Elegancko rozbiłbym to na dwa osobne odcinki, pierwszy skupiający się na problemie zamiany znaczków, a drugi na jego rozwiązaniu i właściwej koronacji. W ten sposób nie trzeba by było się martwić, czy "jeden da radę", no ale zobaczymy.

    Mam tylko jedno pytanie do Ciebie - dlaczego uważasz, że przemienienie Twilight w alicorna zniszczy fanfici? Skoro to, jak sama nazwa wskazuje fikcja to przecież nic się nie stanie jak Twilight nadal będzie przedstawiana jako jednorożec (przeciwnicy przemiany będą zachwyceni?) a poza tym kto będzie chciał może napisać coś nowego w związku z nadchodzącą przemianą, albo przedstawić swoją własną wizję takowej. Dla mnie zwiększa się tylko wachlarz możliwości a istniejące fici, tak samo jak jakieś nowe w których Twilight będzie jednorożcem jak najbardziej mają rację bytu. Fan fiction to już jest nasza inicjatywa i jeśli nie chcemy, nie musimy się na siłę kurczowo trzymać się wszystkich realiów serialu. Dlatego nic nie stoi na przeszkodzie aby na przykład z Celestii uczynić bezduszną tyrankę. Na tym właśnie to polega.

    Dlatego pragnę uspokoić wszystkich tych, którzy martwią się o swoje ukończone, bądź nadchodzące fici. Nic się z nimi nie stanie. Możecie spać spokojnie, a zagorzali przeciwnicy Twilight - alicorna będą wam dziękować jeśli ich ulubiona (?) bohaterka nadal będzie jednorożcem. Będzie dobrze.

     

    po prostu Twilighto-Alicorno-Księżniczka wygląda trochę na taki '' ostatni strzał '' który ma zachwycić publikę ''ten ostatni raz '' boimy się że to definitywny koniec serialu .

     

    No właśnie. Przeczuwałem, że w końcu do tego dojdzie (tzn. do przemiany), ale widziałem to bardziej jako zwieńczenie całej fabuły, doskonałe zakończenie serialu. A tu nagle okazuje się, że nastąpi to o wiele szybciej i że to nie będzie koniec. Tym bardziej zastanawia mnie jak to rozwiążą i jak będzie wyglądał nowy sezon. Może być ciekawie, może być niefajnie, przekonamy się. Nie wiem czemu, ale im dłużej się nad tym zastanawiam tym bardziej to do mnie trafia. Niby nie mam pewności do do solidności dalszego ciągu fabuły ale zaczynam wierzyć, że będzie dobrze... chyba, że schrzanią wszystko pojawieniem się ludzi w Equestrii.

  22. [justify]Dwie sprawy:

    1. Jeszcze nie widzieliśmy tego odcinka, a na sezon czwarty przyjdzie nam trochę poczekać. De facto nie wiemy jak zostanie to rozwiązane pod względem fabularnym, więc na razie nie możemy narzekać. Możemy mieć obawy co do przyszłości serialu ale narzekać, że "wszystko zniszczyli" nie możemy... na razie (?)

    2. Dziś mówią, że zostanie alicornem na zawsze (aczkolwiek nie wszyscy), jutro, że na x odcinków (znów nie wszyscy), jeszcze później, że coś-tam. Znów, nie znamy konkretów, możliwe że część informacji specjalnie jest nieprawdziwa albo nieprecyzyjna żeby zarobić szumu wokół tego odcinka co jak widzę się udało. Albo badają reakcje fanów w Internecie żeby wiedzieć jak pokręcić kolejny sezon żeby zrobić jeszcze większy skandal. "A co, nie spodoba im się, ale i tak obejrzą."

    Tylko spokojnie, damy radę.[/justify]

×
×
  • Utwórz nowe...