Skocz do zawartości

Hoffman

Brony
  • Zawartość

    1150
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    38

Posty napisane przez Hoffman

  1. Mój drogi pamiętniczku,

     

     

    Od dłuższego czasu mam koszmary senne. Wcześniej zdarzało się to sporadycznie, jednak od dłuższego czasu miewam je regularnie i zaczęło mnie to martwić na tyle, że zwierzyłem się Twilight w nadziei, że ta znajdzie jakieś rozwiązanie i zapewni mi wreszcie spokojny sen. Nie sądziłem, że Twilight weźmie moje słowa na poważnie do tego stopnia, że przetrząśnie niemalże całą bibliotekę w przeciągu jednego dnia. Jak się okazało później ona też nie mogła spać spokojnie przez koszmary!

     

    Pomyślałem sobie wtedy, że to jakaś epidemia, ale jednak nie. Pozostałe kucyki nie miały takich problemów. Cóż, ucieszyłem się na tę wieść, ale jednocześnie zmartwiłem się, no bo po jakimś czasie koszmary opuściły głowę Twilight, ale pozostały w mojej. To było bardzo niepokojące, ale przypomniałem sobie, że w jednej z książek napisano, że koszmary senne biorą się ze stresów i lęków z których nawet nie zdajemy sobie sprawy.

     

    Jedyny lęk jaki wtedy miałem to lęk przed zaśnięciem. Koszmary stawały się co raz bardziej uciążliwe i co raz bardziej realistyczne, do tego stopnia, że bałem się zasnąć! Szaleństwo!

     

    Pewnej nocy zdecydowałem, że najwyższy czas z tym skończyć. Postanowiłem, że pokonam własne koszmary i wreszcie zmrużę oczy. Co prawda Twilight starała się i chciała mi pomóc, ale wiedziałem, że miała wiele innych, ważniejszych zajęć a ja już nie jestem dzieckiem. Postanowiłem, że sam załatwię swój problem i przestanę ją martwić. Co prawda nie miałem żadnego planu, ale nie mogłem już siedzieć bezczynnie w bibliotece. W świetle Księżyca udałem się na spacer po miasteczku rozmyślając o wszystkich wizjach sennych które nie pozwalały mi spokojnie przetrwać ostatnich nocy. Pamiętałem naprawdę niewiele, ale był to jakiś punkt zaczepienia.

     

    Nawet nie zauważyłem kiedy zwróciłem swoje kroki w stronę lasu Everfree. To było jak… Znak? Możliwe. Pokonując swój strach ruszyłem w stronę lasu gdyż wpadłem na pomysł aby opowiedzieć o wszystkim Zecorze. Cóż, nie łudziłem się, że będzie znała skuteczny sposób na wypędzenie koszmarów z mojej głowy, ale miałem nadzieję, że chociaż znajdzie dla mnie jakieś tymczasowe rozwiązanie. To już bardzo by mi pomogło.

     

    Wędrówka po lesie była prawdziwym sprawdzianem mojej odwagi i wytrwałości. Przysięgam, że wszystkie dziwaczne kształty jakie tamtej nocy widziałem wydawały się znajome. Skąd? Z koszmarów. To dodatkowo mnie straszyło, ale udało się. Dotarłem na miejsce. Gdy opowiadałem o wszystkim Zecorze ona zachowywała się jakby od początku przewidywała, że tej nocy do niej przyjdę narażając własne życie krocząc ścieżkami tego lasu. To było dziwne.

     

    Zecora znała naturę mojego problemu, ale nie znała skutecznego rozwiązania. Dowiedziałem się, że Twilight przez jakiś czas miewała koszmary, gdyż… To moje własne wizje senne oddziaływały na jej umysł i w jakiś dziwny sposób dzieliła ze mną koszmary. W życiu bym nie pomyślał, że to właśnie jest przyczyną jej bezsenności. Jak to dobrze, że dla niej już to się skończyło. Niewsypana Twilight potrafi być naprawdę drobiazgowa, a nawet trochę… Denerwująca.

     

    Rozmawiałem z Zecorą całkiem długo i byłem bardzo zaskoczony jej wiedzą na temat takich przypadłości, ale bardziej zaskoczył mnie fakt, że w pewnym momencie… Twilight zapukała do drzwi chatki! Skąd wiedziała? Nawet jeśli zauważyła, że wymknąłem się z biblioteki to skąd wiedziała gdzie mnie szukać? W życiu bym się nie spodziewał takiego obrotu spraw. W każdym razie, to był znak, że czas wracać do domu. Zanim udałem się w drogę powrotną Zecora dała Twilight przepis na miksturę która miała odpędzać ode mnie wszelkie koszmary i złe wizje. Poleciła też, abym regularnie medytował i starał się zrozumieć moje wewnętrzne lęki… Cokolwiek to znaczyło.

     

    Na szczęście mikstura zadziałała. Dziś przed zaśnięciem zażyje kolejną dawkę, ale martwię się, że to prędko się nie skończy. Dziś muszę jeszcze pomóc Twilight, ale od jutra zacznę jeszcze sumienniej szukać źródła mojego problemu. Poszukam odpowiednich książek, a jeśli nic nie znajdę… Cóż, na razie nie dopuszczam do siebie myśli, że miałbym znaleźć zupełnie nic.

     

     

    Do następnego wpisu...

  2. Shining Armor wraz ze swoimi najnowszymi odpowiedziami atakuje ponownie...

     

     

    coredem pyta: "Jaki jest twój ulubiony typ muzyki?"

    Naprawdę ciężko mi odpowiedzieć gdyż zazwyczaj mam naprawdę niewiele czasu na posłuchanie czegokolwiek…

     

    - Poza marudzeniem Cadance…

    - Wcale nie! Rzadko słucham muzyki, ale jeśli już to najbardziej podoba mi się to co po prostu wpada w ucho – ma chwytliwą melodię, pozostaje w pamięci i swoim brzmieniem sprawia, że chce działać. Po prostu.

     

    Sparkle pyta: "Jaka jest twoja ulubiona książka?"

    Szczerze mówiąc nie przeczytałem zbyt wiele książek, to znaczy od początku do końca. Musze jednak przyznać, że jest taka jedna, która odegrała znaczną rolę w moim życiu. Pamiętam jak kiedyś, jak Twilight była jeszcze malutka czytałem jej bajkę o rycerzach którzy próbowali pokonać złą wiedźmę która pozbawiła kucyki ich emocji i uczuć. Nigdy nie doczytałem tej historii do końca gdyż Twilight szybko zasypiała, ale wiem, że od momentu w którym po raz pierwszy przeczytałem o dzielnych i mocnych rycerzach zapragnąłem być taki jak oni. I nieskromnie powiem, że mi się to udało.

     

    Sparkle pyta: "Twój najlepszy przyjaciel?"

    Miałem wielu kolegów… Gdy jeszcze byłem kapitanem, czy też kadetem. Wstyd się przyznać, ale nie pamiętam ich imion. Prawdę mówiąc teraz to właśnie Twilight oraz Cadance, czyli najbliższe mi osoby są jednocześnie moimi najlepszymi przyjaciółmi, którym może powiedzieć o wszystkim.

     

    Sparkle pyta: "Na co w życiu chorowałeś? Miałeś jakieś urazy(np. Złamana noga.)"

    To zdarzało się sporadycznie, gdy przechodziłem swoje pierwsze treningi. Aczkolwiek nie zaprzeczę, że w trakcie niektórych misji zdarzyło mi się stracić koncentrację i przez nieuwagę wpędzić się w kłopoty. Ale teraz nie mam ochoty do tego wracać. To były burzliwe czasy… Dla mnie.

     

    kosiara120 pyta: "Czy chcesz mieć dzieci?"

    Jasne. Byłoby… Niesamowicie, mieć takie małe shiningi biegające po pokoju i gaworzące do każdego w polu widzenia.

     

    - Czekaj tylko aż zaczną włazić gdzie się da i zadawać trudne pytania.

    - Wiesz co? Wręcz nie mogę się doczekać aż to nastąpi.

     

    kosiara120 pyta: "Jeśli tak to kiedy?"

    Trudno powiedzieć… Wydaje mi się, że kiedy nadejdzie właściwy czas to po prostu się stanie. Tak myślę.

     

    kosiara120 pyta: "Jeśli dzieci, to ile?"

    Znów trudno powiedzieć. Myślę, że będzie dobrze jeśli po prostu pozwolę by życie toczyło się swoim torem. To znaczy… Ciężko mi ubrać w słowa to, co mam na myśli. Po prostu niech los zadecyduje.

     

    - Albo Cadance.

    - Albo ja.

    - Dokładnie.

     

    kosiara120 pyta: "Lubisz lody? Jeśli tak to jakie?"

    Lody są świetne, zwłaszcza w upalne dni. Ogólnie lubię wszystkie smaki, choć jest kilka takich których nigdy bym nie spróbował, co poznaję już po samych nazwach. Na szczęście za sprawą niskiej popularności zazwyczaj szybko znikają z rynku, więc nigdy nie byłem narażony na ich spróbowanie.

     

    kosiara120 pyta: "Miałeś inna niż twoja żona?"

    Nie. Często nie miałem czasu na takie rzeczy, po prostu byłem pochłonięty treningami i pracą i nawet nie zwracałem uwagi na klacze ani nie myślałem o zakładaniu rodziny. Może dlatego, że one po prostu nie były mi pisane? W końcu gdy po raz pierwszy zobaczyłem Cadance od razu inaczej się poczułem no i zapamiętałem ją, więc to musiała być ta właściwa.

     

    kosiara120 pyta: "Co byś wybrał?"

    Cóż… trudny wybór, bardzo trudny. Może najpierw zdecyduję których pigułek NA PEWNO bym nie wybrał. Zielona wydaje się być całkiem bezużyteczna gdyż w ogóle nie zależy mi na lataniu, no i to godzinne działanie dodatkowo mnie zniechęca. Niebieska na pierwszy rzut oka wydaje się kusząca, ale… Po konsumpcji mogę żyć maksymalnie dziesięć lat? Nic z tego. Jeśli to miał być żart to wyszedł mało śmieszny. Nawet bycie najlepszym nie jest warte takiej ceny. Pomarańczowa też raczej nie. Nawet sobie nie wyobrażam jak ten „haj”.

     

    - Widzisz to, czego inni nie widzą. Przeżywasz nowe doznania. Problem pojawia się gdy to przestaje działać. Zaufaj mi, musiałbyś się tłumaczyć całymi dniami aby jakoś z tego wybrnąć.

    - Dobra… Pigułka czerwona… Czy ja wiem? Czym dokładnie jest ten internet?

    - W założeniach miał być narzędziem do błyskawicznego znajdywania informacji na dowolny temat i wymiany zdań między ludźmi o podobnych zainteresowaniach a w praktyce wyszła z tego machina do terroryzowania ludzi i szerzenia bezsensu.

    - Ekhm… Czy aby na pewno nie przesadzasz?

    - Możliwe.

    - Jak cię znam to wszystko widzisz w ciemnych barwach, więc pewnie przesadzasz. Wracając do tematu, różowa pigułka też jakaś taka nie fajna, bo w ogóle nie mam ochoty na zmienianie się w zwierzęta czy też ludzi, szara w ogóle nie jest mi potrzebna. Tak więc sprawa rozstrzygnie się między żółtą a czarną…

    - Make Your choice.

     

    Wybieram… Żółtą pigułkę. Wydaje mi się „najpotężniejsza” i najbardziej użyteczna.

     

    Legolas pyta: "Jaka była twoja reakcja gdy dowiedziałeś się że będziesz mieć młodszą siostrę?"

    Na początku trochę się bałem, że rodzice nie będą mi już poświęcać tyle uwagi, ale koniec końców okazało się, że moje obawy były bezpodstawne.

     

    Legolas pyta: "Jaka ci się na początku żyło z małą Twilight?"

    Było naprawdę super. Często się bawiliśmy, dużo rozmawialiśmy, w ogóle było wręcz… magicznie. I tym bardziej trudno mi było rozstać się z siostrą kiedy zdecydowałem się rozpocząć mój trening. Bardzo długo wspominałem szmat czasu jaki z nią spędziłem i długo zbierałem się… No…

     

    - Nie jesteś ani na żadnej Gali ani na innym bankiecie. Powiedz to.

    - Długo zbierałem się do kupy gdy jej zabrakło. I tym bardziej  cieszyłem się gdy wreszcie mogliśmy się spotkać twarzą w twarz, po dość długim czasie.

     

    Legolas pyta: "Jak wyglądały twoje oświadczyny?"

    Cóż, to… Tajemnica. Powiem tylko, że bardzo się denerwowałem i kilka razy chciałem nawet zrezygnować i przełożyć to na inny raz, ale jak widać odważyłem się. Warto było.

     

    Legolas pyta: "Twój najgorszy koszmar?"

    Sytuacja w której którejkolwiek najbliższych mi osób działa by się krzywda… I ja nie mógłbym temu zaradzić. Poczucie bezsilności, beznadziejności podczas gdy ktoś bliski jest w potrzebie, to naprawdę paskudny, niedający spokoju koszmar.

  3. Czas odkryć karty. Przed Wami nowa porcja odpowiedzi smoczego pomocnika Twilight!

     

     

    Nessie pyta: "Jak smakują diamenty?"

    Są po prostu WY-BOR-NE! Nie wyobrażam sobie życia bez chociażby najmniejszej porcji szlachetnych kamieni na deser czy też na główne danie! Ooo tak, ze szczególnym naciskiem na główne danie! Są przepyszne i nie rozumiem jak można je marnować na jakąś biżuterię czy coś w tym rodzaju… No, chyba, że chodzi o najcudowniejszą istotę na świecie…

     

    - Masz na myśli Rarity?

    - Ooo tak! Dla niej jestem gotów zrezygnować z dowolnych błyskotek, choćbym nie wiem jak dobre były w smaku!

     

    Joasiq pyta: "Klaczy się o wiek nie pyta, więc... ile masz lat, a przynajmniej w jakim przedziale wiekowym się mieścisz? (dziecko, młody dorosły, dorosły itd.)"

    Ja… No, tego… Jestem „bardzo młodym” dorosłym!

     

    - Doprawdy?

    - Tak! Jestem wystarczająco odpowiedzialny, swoje przeżyłem, a poza tym, wiek o niczym nie świadczy! Może jestem młody, ale z całą pewnością zachowuję się jak niejeden odpowiedzialny dorosły. To znaczy, pracuję, pomagam Twilight, mam pewne plany na przyszłości no i w ogóle… nie jestem przecież dzieciakiem! Jak na swój młody wiek zachowuję się bardzo dojrzale… Tak sądzę.

    - Przekonałeś mnie.

     

    Joasiq pyta: "Jak tam idzie wychowywanie Peewee'go? Uczysz go czegoś?"

    Jasne. Uczę go wielu różnych sztuczek i takich tam… Ogólnie muszę trzymać język za zębami, gdyż szykujemy niemałą niespodziankę którą ujawnimy na kolejnej imprezie zorganizowanej przez Pinkie. No a poza tym przygotowujemy kilka innych trików, ale ciii… To tajemnica.

     

    Joasiq pyta: "Jaki rodzaj książek lubisz najbardziej?"

    Cóż… Trudno powiedzieć. Uwielbiam książki przygodowe, baśnie i legendy ale nie pogardzę też jakiś kryminałem. Serio. Uwielbiam tajemnice, uwielbiam podwójne dna i zwroty akcji, tak samo jak mitologiczne „smaczki” i wszelakie nawiązania do starożytności i różnych dziwnym wierzeń… To całkiem satysfakcjonujące, przeżywać przygody, uczestniczyć w czymś wielkim i po prostu, dobrze się bawić przy książkach! Właśnie tego nauczyła mnie Twilight! Czytanie w żadnym wypadku nie jest nudne!

     

    Aretera Dashu pyta: "Czemu inne smoki mają skrzydła, a ty nie?"

    To po prostu taki gatunek. Jedni mają skrzydła, drudzy nie. Ja akurat należę do tego bezskrzydlatego gatunku, ale w ogóle mnie to nie martwi.

     

    GreenWave pyta: "Czy Twilight często cię drażni? A jeśli tak to jakie zachowanie najbardziej?"

    Co takiego? Nie, w żadnym wypadku, Twilight mnie nie drażni, choć czasami denerwuje mnie to, że traktuje mnie jak dzieciaka. Ale z drugiej strony to jeszcze bardziej dopinguje mnie do pokazania na co mnie stać!

     

    GreenWave pyta: "Jeszcze jedno. Czy kiedyś awansujesz czy zawsze będziesz asystentem?"

    Nie mam pojęcia, to zależy tylko i wyłącznie od Twilight. Jeśli kiedykolwiek miałbym awansować… Zastanawiam się tylko na jakie stanowisko. Nie chciałbym tylko rozstawać się z Twilight. Jeśli mój awans miałby być równoznaczny właśnie z tym - razie nic z tego.

     

    Gość_Iluzja Pie_* pyta: "Jak to jest być pomocnikiem?"

    Zwyczajnie. To znaczy, nie mam żadnych zażaleń ani nic z tych rzeczy, czuję się dobrze w tej robocie, poza tym mam wielu przyjaciół, czuję się potrzebny i doceniany… To świetna praca!

  4. To była jedna z największych i najbardziej okazałych aren. Znakomici architekci projektowali ją dość długo tylko po to, aby całymi tygodniami wykłócać się z dekoratorami wnętrz o wystrój tego pomieszczenia. Ktoś mógłby powiedzieć, że architekt, który "tylko" projektuje nie powinien się martwić o sprawy estetyczne... Możliwe, ale nie w tym przypadku, bo NIKT nie przechodzi obojętnie obok takiego obiektu! Nawet budowniczy mieli własne uwagi i spostrzeżenia dotyczące spraw wystroju!

     

    Mając za sobą wszystkie dość dziwne i niecodzienne dyskusje ze wszystkimi osobami zamieszanymi w budowę tejże areny Hoffman sięgnął do kieszeni i wydobył z niej sporych rozmiarów klucz.

     

    Po prostu nie mógł być większy...

     

    Kilka sprawnych ruchów i zębatki zaskoczyły uruchamiając drugi mechanizm, który powolutku otworzył masywne i bogato zdobione wrota, co z kolei wprawiło w ruch kolejne koła zębate które należały do mechanizmu otwierającego okna w suficie areny. Po chwili do areny wpadły promienie Księżyca które przechodząc przez specjalny pryzmat rozdzieliły się zasilając lewitujące lampiony, które z kolei...

     

    Nah, starczy już tej epickości. Jeszcze przyćmię tym wstępem wojowników oraz ich starcie, a to ono ma być gwoździem programu. Ekhem...

     

     

    eclipse_eternia_by_atryl-d59hklw.png

     

     

    Panie, panowie, klacze, ogiery, smoki, zebry, gryfy, gobliny, orki, hydry, mantykory... Ekhm... Przepraszam, znów przedawkowałem "hirołsy".

    Oto przed Państwem po raz kolejny staje Lunatic - magiczny wojownik posługujący się magią światła i iluzji. Ten jednorożec walczy już drugi raz na naszej arenie i jako absolwent Szkoły dla Utalentowanych Jednorożców, posiadający niemałe doświadczenie żywi nadzieję, że to starcie będzie zdecydowanie bardziej emocjonujące niż jego ostatnia potyczka. Co tu dużo mówić, to nawet więcej niż pewne, gdyż jego oponentem w tym starciu będzie Jonah - szesnastoletni wojownik potrafiący stapiać się z cieniem, obdarzony umiejętnością bezszelestnego poruszania się, złodziejski fach ma w małym palcu. To właśnie złodziejskie praktyki, konflikty z gildią i inne przeciwności losu doprowadziły go do odkrycia swojej mocy. Chciwości. Jak powszechnie wiadomo, żądza i chęć posiadania czegoś i nieustannego powiększania swojego majątku potrafi pchnąć delikwenta do czynów do których normalnie nie byłby zdolny. To potężna moc. Godna mocy Lunatica.

     

    Nie zapomnijcie o zasadach i walczcie całą swoją mocą. Jak ustaliliście, na każdego z Was przypada piętnaście odpowiedzi. Dobrze je wykorzystajcie.

     

    Powodzenia!

  5. Księżyc już od dawna górował nad każdym domem, nad każdym drzewem i nad każda areną. Tej nocy niebo było bezchmurne, więc jego światło wespół z gwiazdami którymi było usłane nocne niebo doskonale oświetlało arenę na której już za chwilę miał się stoczyć kolejny pojedynek. Jak większość aren także i ta była zdobiona płaskorzeźbami oraz magicznymi latarniami które dodatkowo budowały klimat tajemniczości i niepewności. Aczkolwiek nie dało się ukryć blizn jakie pozostawił na arenie czas.

     

    Nagle rozległ się dźwięk przekręcanego klucza, a potem zaskoczenia zębatek. Wrota otworzyły się, a na arenę wkroczyli kolejni śmiałkowie - Camed oraz Koschei O'Clock.

     

     

    epic_battle_by_brotugueseviking-d5m54ta.

     

     

    Czas na kolejne przepełnione magiczną energią starcie! Tym razem naprzeciw siebie staną Camed oraz Koschei O'Clock. Camed jest pasjonującym się informatyką i sportem Bronym który ze wszystkich postaci najbardziej polubił Twilight Sparkle oraz Rainbow Dash. Jego rywalka, Koschei O'Clock najbardziej lubi Derpy Hooves, doktora Whoovesa oraz Octavię, ona sama zaś uwielbia pisać, rysować, grać na pianinie/ keyboardzie no i oglądać "doktora Who".

     

    Tyle tytułem wstępu...

     

    Wszystkie magiczne latarnie zaświeciły się oświetlając płaskorzeźby przedstawiające legendarnych wojowników. Zaklęcie otworzyło okno w suficie areny wpuszczając nieco księżycowego światła.

     

    Czas rozpocząć pojedynek! Pamiętajcie o zasadach i walczcie z całą swoją mocą! Wy decydujecie kiedy zakończyć, więc nie musicie się martwić żadnymi limitami! Powodzenia!

  6. Lemuur zniknął, pojedynek od miesięcy stoi w miejscu i nie zanosi się na to aby coś go magicznie ożywiło. Jednocześnie, postów jest za mało by założyć ankietę (według nowych zasad potrzeba co najmniej 10 postów na uczestnika), jednakże z racji tego, że Ookami88 wypowiedział się w imieniu swojej postaci jako ostatni i nie stracił zainteresowania pojedynkiem przyjmuje się, że "jego na wierzchu".

     

    Ookami88 nadal wykazuje wolę walki, toteż niedługo zostanie zorganizowany nowy pojedynek w sekcji Epic.

  7. - W sumie... To całkiem niegłupi pomysł. - mruknął pod nosem Gleipnir zanim zdał sobie sprawę, że być może któryś z kupców wie cokolwiek na temat pewnego pegaza... - Jeśli będzie nam sprzyjać szczęście zaopatrzymy się w przydatne rzeczy, zdobędziemy informacje i kto wie, może nawet będą tak uprzejmi by nas podwieźć? Zakładając oczywiście, że zmierzają w tym samym kierunku. Wszystko za jednym zamachem, że tak powiem. - Jednorożec podciągnął nosem. - Idziemy?

  8. Gałęzie drzew zaczęły nienaturalnie kołysać się i plątać, powiał też zimny, nieprzyjemny wiatr. Nie minęło wiele czasu i korzenie drzew zaczęły wyrastać z ziemi, gałęzie w dalszym ciągu plątały się aż powstały coś na kształt bariery. Po chwili drzewa pochyliły się i przy pomocy blokady ze splecionych gałęzi zagrodziły drogę wędrowcom. Jednocześnie, ich korzenie podejrzanie zwróciły się w stronę wschodu. Bariera nie była zbyt mocna i przy pomocy magii można było ją obejść, ale coś tu nie grało…

     

    Blokada bardziej przypominała znak ostrzegawczy niż coś co realnie miało uniemożliwić dalszą podróż. Z kolei zachowanie się korzeni drzew sugerowało coś jakby… zaproszenie. „Proszę, idźcie na wschód.”

     

    Czyżby las próbował wskazać wędrowcom bezpieczniejszą drogę? A może próbował zwabić ich w pułapkę? A może za nietypowym zachowaniem natury stała jakaś nieznana postać? Wszystko wskazywało na to, że był tylko jeden sposób aby się przekonać. Tylko którą drogę wybrać?

  9. Jakiś czas później...

     

    Wschodzące Słońce swymi promieniami obudziło śpiących podróżników. Było dość wcześnie, jednakże nikt nie miał ochoty podrzemać choćby przez dziesięć minut. Grupa chciała jak najszybciej znaleźć się w Los Pegasus, zwiedzić miasto, a także uzupełnić zapasy i być może dowiedzieć się czegoś na temat prawdziwego celu wędrówki. Pustyni leżącej na południu.

     

    Po niedługim spacerze w stronę Los Pegasus grupa rozbudziła się na dobre w związku z czym przyspieszyła kroku. Gleipnir i Past Echo nie mogli się doczekać aż wreszcie znajdą się w mieście gdzie będą mogli na spokojnie przestudiować informacje zawarte w księdze. Minor Sax z kolei chciał w pierwszej kolejności trochę pozwiedzać. Podczas gdy Bard Dark zastanawiał się czy w mieście może być ktoś kto mógłby udzielić jakichś wskazówek Anna kątem oka dostrzegła kupiecką karawanę.

     

    Wyglądało na to, że kupcy zrobili sobie postój. Może zmierzali w stronę Los Pegasus? A może przybywają z jakiegoś interesującego miejsca? A może wiedzą coś, co mogłoby pomóc w trakcie wyprawy? Kierować się w stronę miasta, czy nadłożyć drogi i porozmawiać z kupcami, oto jest pytanie…

  10. Nagle uwagę wędrowców zwróciła jakaś wiadomość która była przybita do jednego z drzew jakimś krótkim sztyletem. Jak nietrudno zgadnąć czwórka jednorożców podeszła bliżej by przeczytać ową wiadomość gdyż bynajmniej nie wyglądała ona na zwykłe ogłoszenie. I rzeczywiście, to, co ktoś przybił do drzewa było niczym innym jak listem gończym. A może raczej czymś w tym rodzaju…

     

    „Gość który samego siebie nazywa Trójkopytnym Timmym. On jest odpowiedzialny za napad na moją karawanę. Zabrał cały dobytek. Jeśli wybrałeś się na spacerek po lesie, zawróć natychmiast. Jeśli jesteś wystarczająco twardy… kieruj się w stronę torów kolejowych. Szukaj starych wagonów, ukrytych pod ogromną warstwą badyli. Jeśli odzyskasz choć część ładunku zostaniesz nagrodzony. A jak przyprowadzisz do mnie tego trójkopytnego drania… zostaniesz nagrodzony jeszcze bardziej.

    ~Znajdziesz mnie w Appleloosie.”

     

    To wydawało się być interesujące, aczkolwiek niezwiązane z ukrytą kapliczką która to była prawdziwym celem wędrówki czwórki jednorożców. Szukać kapliczki czy też kryjówki bandytów? Za co zabrać się najpierw? A może w owej kryjówce znajduje się coś, co pomogłoby w odszukaniu a może i otwarciu tajemniczej kaplicy? W końcu ci rabusie mogli kiedyś coś komuś ukraść nawet nie wiedząc co…

  11. Przedpołudnie. Powtórne, tym razem dużo bardziej obszerniejsze przeszukanie biblioteki dało ten sam rezultat. Książki należące do księżniczki Celestii zniknęły, a dziś Twilight musi je zwrócić. Brzmi jak katastrofa? Owszem, to jest katastrofa! Twilight nie może uspokoić nerwów, nie może pozbierać myśli… Najwyższy czas skorzystać z pomocy.

     

     

     

     


    Księżniczka Celestia jest bardzo wyrozumiała i na pewno zrozumie to co zaszło, w końcu to nie twoja wina. Zgłoś włamanie na policję, a oni zajmą się tym. Pojedź do Księżniczki Celestii (Lub użyj teleportacji) i wytłumacz jej co się stało. Potem pójdź do spa, lub zrelaksuj się przy czymś. Spróbuj zapomnieć o problemach. Policja na pewno Ci pomoże.

     

    Mam wątpliwości czy zrozumie. Nigdy wcześniej jej nie zawiodłam więc na pewno będzie niemile zaskoczona. Poza tym Celestia nie pożycza tytułów z własnego księgozbioru od tak, komu popadnie. Jeśli pożyczyła je mnie to znaczy że naprawdę mi ufa i że była spokojna o swoje książki w momencie w którym mi je wręczała. Była pewna, że nic złego się nie stanie, a jednak! Mogę spróbować to wytłumaczyć, ale boję się, że nie znajdę właściwych słów…

     

     

     

     


    Pierwsze co bym zrobił na twoim miejscu, to sprawdził jakie dokładnie książki zniknęły, może da ci to jakąś poszlakę, kto to zrobił. W sprzątaniu może ci pomóc Spike, na pewno już wrócił, bo co ma niby innego do roboty? Widziałem jego listę rzeczy do zrobienie, wszystko co chciał zrobić już dawno zrobił. Ale nie martw się tak tym bałaganem, bałagan nie zając nie ucieknie, MUSISZ zjeść w pierw śniadanie (na pewno wiesz, że to najważniejszy posiłek dnia), aby mieć siłę, by posprzątać ten bajzel, w czasie jedzenia będziesz też mogła się zastanowić, kto mógł to zrobić, chyba, że podczas jedzenia nie chcesz zaprzątać tym sobie głowy. A co do tego, że to były książki Księżniczki Celesti, jesteś jej najlepszą uczennicą dobrze cię zna i wie, że dbałaś to te książki najlepiej jak potrafisz, skąd mogłaś wiedzieć, że ktoś spróbuje je wykraść, gdybyś to wiedziała pilnowałaś by ich dzień i noc.

     

    Chętnie bym coś zjadła, ale z tych nerwów straciłam apetyt. Racja, bałagan może zaczekać… Ktoś musiał wiedzieć o pożyczonych książkach… Dziwne, że zginęły tak nagle, akurat dzisiaj. Zupełnie jakby ktoś chciał celowo postawić mnie w takiej sytuacji, w której mogłabym stracić zaufanie Celestii. Mogłam wcześniej na to wpaść. POWINNAM była pilnować tych książek dzień i noc! Przemęczyłabym się, ale przynajmniej teraz ze spokojnym sercem mogłabym zjeść śniadanie.

     

     

     

     


    Mam dwie propozycje:
    1) zrób standardowy przegląd co dokładnie zginęło, pójdź z tym na straż/policję i im to zgłoś. Nie zapomnij tylko zabezpieczyć szkła (itp.), mogą tam być różne poszlaki typu, odcisk kopyta.
    2) Ponyville to mała mieścina, wszyscy się znają. Spróbuj odkryć na podstawie tytułów, kto to mógł ukraść; zbierz dziwczyny z dzielni i zrób wjazd na chatę podejrzanym. Mam nadzieję, że znasz zaklęcie zapomnienia, by później na was nie dosieniono.

     

    Szybki przegląd… w porządku. Może zginęło coś jeszcze. To też może być jakaś poszlaka. Wciąż, brakuje mi jasnych wskazówek, więc na razie o niespodziewanej wizycie w domu czy też kryjówce złodzieja nie ma mowy. Ale popytanie znajomych może przynieść dobre rezultaty. Ktoś w końcu musiał COŚ widzieć, prawda?

     

     

    Korzystając z rad Raindrops, Puchacza i Kretesa_PL Twilight jeszcze raz sprawdziła bibliotekę. Niestety, wszystko było (teoretycznie) na swoim miejscu poza zaginionymi książkami które powinny teraz być w drodze do Celestii. Zostawiając bałagan i wiadomość dla Spike’a by po powrocie postarał się to jakoś uprzątnąć Twilight wyszła z biblioteki jednakże nie cieszyła się długo spacerem gdyż jak tylko zauważyła kogoś znajomego od razu brała go w krzyżowy ogień pytań. Niestety, ale choć wydaje się to dziwne, nikomu nie było nic wiadomo o włamaniu. Owszem, wybite okna zaniepokoiły niejednego kucyka, ale sprawcy nikt nie widział. W ogóle nawet trzask tłuczonych szyb umknął wszystkim napotkanym kucykom.

     

    Dlaczego?

     

    Twilight myślała o tym przez cały czas gdy wracała do biblioteki po tym jak zgłosiła włamanie odpowiednim służbom. Po powrocie od razu zauważyła, że bałagan w sporej części został już uprzątnięty a to wszystko dzięki pracy Spike’a. Klacz pomogła swemu asystentowi w ogarnięciu reszty nieporządku po czym wraz z nim zabrała się za śniadanie.

     

    Tego jej było trzeba. Ogarnięcia bałaganu, rozmowy, śniadania. Twilight poczuła się nieco lepiej jednakże wiedziała, że to tylko chwila. Zbliżało się południe. Celestia na pewno już coś zauważyła, w końcu Twilight nigdy nie zwlekała tak długo ze zwrotem pożyczonych tytułów…

     

     

     

     


    Droga Twilight. Powinnaś zobaczyć jakie tytuły dokładnie zniknęły. Jak już będziesz wiedzieć, to przypomnij sobie o czym były. Jak już będziesz wiedzieć, to pomyśl kto mógłby się zainteresować takimi książkami.

    Pomocną informacją jest to, że zniknęły akurat książki należące do księżniczki Celestii. Sprawcą musi być ktoś kto wiedział: raz że masz takie książki, dwa że należą do księżniczki. Do tego skoro to książki magiczne to mógł być to jednorożec. To powinno dać już jakiś trop.

    Śledztwo może trochę zająć. Powinnaś powiedzieć księżniczce o tym co się stało, na pewno Cię zrozumie. Spokojnie, wszystko będzie dobrze. Powodzenia.

     

    Pamiętam o czym były te książki i wiem, że nie zainteresowałyby przeciętnego jednorożca. Po prostu były w nich zbyt skomplikowane zagadnienia no i w ogóle… to były dość rzadkie tytuły i szczerze wątpię czy każdy jednorożec studiujący magię ma o nich pojęcie. Teoretycznie powinien. Jestem pewna, że osoba która za tym stoi wiedziała z czym ma do czynienia. Ten ktoś na pewno użył magii by stłumić dźwięk tłuczenia szyb… ale jednocześnie, skoro miałby się tak dobrze posługiwać magią to dlaczego w ogóle kwapił się wybijać szyby? I dlaczego zostawił taki bałagan? Może osoba zainteresowana książkami wcale nie włamała się, ale posłużyła się kimś innym w tym celu?

     

     

    Rady Nikerna wzbudziły w Twilight wątpliwości, ale jednocześnie zachęciły do działania. Do przeprowadzenia własnego śledztwa. Tylko od czego by tu zacząć?

     

     

     

     


    Twilight,
    wiem, że oberwałbym po głowie, ale te książki nie są ważne. Dla mnie ważne jest to, że tobie nic się nie stało. Moim skromnym zdaniem Księżniczka Celestia tak samo zareaguje. W końcu nie da się przeliczyć wartości osoby na książki, zwłaszcza jeśli ma się z taką osobą silną więź. Poza tym nie jest to twoja wina, że ktoś się włamał i ukradł je. Co prawda mogłaś je ukryć, ale to zwiększyłoby co najwyżej ilość zniszczeń w bibliotece.

     

    Cóż… nie spodziewałam się takiej rady, to znaczy… To zupełnie inny punkt widzenia bo nie stawiam na pierwszym miejscu książek tylko siebie samą. I faktycznie, skąd miałam wiedzieć, że ktoś chciałby te książki ukraść? Wciąż jednak martwię się, że Celestia nie przełknie tak łatwo informacji o tym co się stało. W końcu gdyby ktoś niewłaściwie wykorzystał wiedzę zawartą w książkach w niewłaściwy sposób… Nie, nie mogę tak myśleć. Muszę coś zrobić…

     

     

     

     


    Najłatwiejszym sposobem poinformowanie swojej mentorki będzie wysłanie listu z opisem sytuacji, nie próbuj zwalać winy na siebie (chociaż wiem, że i tak to zrobisz), chyba że wolisz ją poinformować osobiście to twój wybór. Jednak pierwsza opcja da tobie więcej czasu na naprawienie "twojego" błędu - znalezieniu książek i włamywaczy. Czy wykorzystasz w tym celu magię, czy może pomogą ci przyjaciółki to są tylko opcje. Ale przed wyruszeniem na "polowanie", proszę, zjedz śniadanie. Głodna nie będziesz w stanie trzeźwo myśleć i nie będziesz miała siły na pościg za złodziejami.

     

    List to dobry pomysł, ale jeszcze jest za wcześnie. Jeszcze mogę coś zdziałać, odzyskać książki, może Celestia się nie dowie… Ale w razie czego przygotuję sobie list. Ale nie wiem czy dam radę poprosić Spike’a by go wysłał. Może lepiej będzie udać się osobiście przed oblicze Celestii? Musiałabym tylko przemyśleć dokładnie co powiedzieć. Tylko żeby mi to przeszło przez gardło… Ale znów, jeśli to zrobię to tak jakbym zrezygnowała z prywatnego śledztwa. Jest tyle możliwości! Wszyscy macie rację i wszyscy macie dobre pomysły ale wciąż nie mogę się zdecydować! Nie mogę się skupić! Chyba zjem coś jeszcze…

     

     

     

     


    Chyba, że nie chcesz jeść, to nie będę cię zmuszał, ale jeśli się zdecydujesz życzę smacznego!

     

    Dziękuję.

     

     

     

     


    Twilight, pierwsze co powinnaś zrobić, to uporządkuj tę bibliotekę, może książki gdzieś się zawieruszyły? Jeżeli nawet okazało by się, iż jest to włamywacz nie martw się, chyba lepiej aby ukradł książki i był bardziej wykształcony niż jakieś inne ważne sprzęty :D? Tak jak mówiłem, jeżeli książki się nie znajdą po uporządkowaniu biblioteki udaj się do księżniczki, lub napisz list i poproś aby Spike go wysłal. Powinaś wpisać w tym liście, lub jej powiedzieć iż niestety nie jest to twoja wina i że bardzo ją za to przepraszasz. Księżniczka napewno nie będzie ci miała to za złe w końcu to ona jest bardzo wyrozumiała. Powinnaś przestać się zamartwiać. Cześć!

     

    Chciałabym, żeby te książki tylko się zawieruszyły i były gdzieś tutaj. Niestety, mam już pewność, że tak nie jest. Pomyślałam sobie nawet, że mogłam gdzieś je włożyć i o tym zapomnieć, ale przeszukałam wszystkie szuflady, zajrzałam nawet pod poduszkę. I nic. Odnośnie wykształcenia złodzieja – lepiej, żeby jednak za bardzo się nie dokształcił, jeśli miałby tą wiedzę wykorzystać w niewłaściwy sposób. Tego właśnie się boję i to nie daje mi spokoju.

     

     

     

     


    Zacząłbym najpierw od tego, żeby zgłosić całą sprawę Księżniczce Celestii. Wszystko jej wytłumacz, z najmniejszymi szczegółami. Na pewno zrozumie i zrobi to, co trzeba. W tym czasie ty powinnaś spotkać się z mieszkańcami Ponyville. Może oni zobaczyli coś tej koszmarnej nocy? Potem po prostu spotkaj się z przyjaciółmi na odprężającym pikniku. To powinno cię zrelaksować.

     

    Zrelaksować się… Pomysł świetny, ale dopóki nie załatwię tej sprawy z książkami, nie będę w stanie się uspokoić. A właśnie, jeszcze jedna sprawa mnie martwi… Chyba się nie uczesałam…

     

    Argh! I naprawdę wyszłam w tym stanie na zewnątrz?!

     

     

    Twilight gorączkowo zabrała się za porządkowanie grzywy. W tym samym czasie zastanawiała się nad tym czy faktycznie lepiej będzie po prostu powiedzieć Celestii prawdę. Jeden kamień spadłby z serca. Prawda?

     

     

    Jesteś kolejną osobą która radzi mi po prostu powiedzieć co jest grane i przestać się zamartwiać. Może faktycznie powinnam tak zrobić? Dać sobie spokój ze śledztwem i po prostu postawić sprawę jasno? Sama nie wiem. Ale wygląda na to, że nieważne jaką decyzje podejmę i tak będę musiała znieść sporą dawkę stresu zanim będę mogła odetchnąć z ulgą.

     

     

     

     


    Wiem czemu jesteś zdenerwowana potrzebujesz odpoczynku wykąp się lub wypoleruj kopytka masz dużo pracy i wiem, że musisz odpocząć!

     

    Chyba dam się przekonać. Wciąż, najpierw będę musiała dla świętego spokoju powiedzieć Celestii co się stało. Teraz jestem już absolutnie pewna że tak trzeba, bo nawet gdybym wraz z przyjaciółkami już teraz zaczęła szukać sprawcy to wątpię czy bez śladów uda się nam go pochwycić… nawet z intuicją Pinkie może być ciężko.

     

     

     

     


    Widzę że borykasz się z nie lada problemem, ale ja wiem co może Ci pomóc. Proszę Cię, więc przeczytaj ten post do końca. Ja wiem i ty też to wiesz, każdy to wie, że księżniczka Celestia jest wyrozumiała. Moim zdaniem powinnaś wszystko opowiedzieć Celestii, po kolei, ze szczegółami. Księżniczka jest mądra, więc będzie wiedziała co zrobić. A jeśli się nie odważysz opowiedzieć Jej co się stało, poproś Lune, Ona na pewno pomoże, choćby z powodu, że i ty Jej kiedyś pomogłaś. Większość kucyków się jej boi, więc na pewno sobie poradzi ze znalezieniem złodzieja.
    Mam nadzieje, że pomogłam oraz, że uda się znaleźć księgi.

     

    No to teraz jestem już na sto dwadzieścia procent pewna, że powinnam opowiedzieć o wszystkim co się stało. Wciąż niepewnie się czuję, ale tyle razy zapewnialiście mnie, że Celestia przecież jest wyrozumiała no i to wcale nie moja wina, choć mogłam pomyśleć naprzód…

     

    Nie łam tym sobie głowy. Posłuchaj rad i uczyń co trzeba.

     

    …dobrze. Zaraz zabieram się za pisanie.

     

     

    Wbrew pozorom napisanie właściwego listu zajęło Twilight Sparkle całkiem sporo czasu jednakże warto było. Twilight była zadowolona, że udało jej się dobrać właściwe słowa i tym samym przekazać wszystko co ją trapiło i to we właściwej formie, przy okazji przelewając część emocji na papier. Twilight napisała dokładnie taki list jaki chciała i wiedziała, że taka wiadomość nie wyprowadzi Celestii z równowagi. A przynajmniej nie od razu.

     

    Tuż przed obiadem Spike wysłał list. Twilight oczekiwała niemalże natychmiastowej odpowiedzi, jednakże ta nie nadeszła. Prawdę mówiąc to w ogóle nie zaniepokoiło Twilight która słuchając rad Raindrops, Puchacza, Kretesa_PL, Nikerna, Loraka, Littlebarta, Merszyta, cinka012002 i kosiary120 postanowiła się zrelaksować i zapomnieć o problemie. Biblioteka była posprzątana, nowe szyby wstawione, a Celestia nie nadal nie odpisywała, być może dlatego, że gwardziści już odnaleźli skradzione księgi? Całkiem możliwe.

     

     

    Ku uciesze Twilight reszta dnia upłynęła spokojnie, jak gdyby nic złego się nie wydarzyło, jednakże wieczorem zaczęły się nowe kłopoty. Czyżby odpowiedź od Celestii przekazująca ekhm… „raczej niefajne” wieści? A może złodziej wrócił by skraść kolejne, niemniej (no, może troszkę) ciekawe książki? A może coś jeszcze gorszego?

     

    Zgadliście.

     

    Twilight jest spokojna o skradzione książki, wie, że się znajdą. Przekonaliście ją, że Celestia się nie pogniewa, że zrozumie. Co do tego nie ma możliwości. Ale wszystko wskazuje na jakieś fatum albo klątwę, ewentualnie nieśmieszny żart. Mijają kolejne godziny… zaraz wybije północ, lecz Twilight nadal nie może zasnąć. Co jeśli jutro któraś z przyjaciółek poprosi ją o pomoc? Jak niewyspana Twilight będzie zdobywać wiedzę? W ogóle, jak będzie w stanie robić cokolwiek jeśli będzie ledwo trzymać się na nogach?

     

     

    twilight__s_sleepy_by_stinkehund-d3hg3lw

     

     

    Mimo usilnych prób sen nie chce przyjść… jakież to irytujące. I męczące. I w ogóle sprawia klaczy spory dyskomfort. Co może być przyczyną tego stanu rzeczy? Jak temu zaradzić? Tym razem Twilight potrzebuje naprawdę skutecznego sposobu na bezsenność. Naprawdę skutecznego - takiego, który ukoi nerwy i zapewni spokojny sen, niemalże natychmiast. Pomóżcie jej, każdy pomysł może okazać się dobry.

  12. Nie ma najmniejszych wątpliwości kto zasługuje na tytuł najlepszego ucznia z dziedziny astronomii. To Arjen. Po prostu. Avatar Luny jest jednocześnie najlepszym uczniem z astronomii.

     

    Poszukiwania najlepszych uczniów trwają nadal, a kolejną dziedziną jest Architektura. Kto Waszym zdaniem najlepiej sprawdziłby się w tej dziedzinie?

  13. Najwyższy czas podjąć decyzję… Ale to nie takie proste. Lorak całkiem obszernie opisał swoją propozycję, podobnie jak Księżyc. No i same pomysły na dalszy ciąg wydarzeń są ciekawie przemyślane. Tak więc tę rundę wygrywają opisy Loraka i Księżyca.

    A poniżej kolejna podbramkowa sytuacja.

     

    Wyobraźmy sobie, że Twilight wciąż uczy się w szkole. Siedzi w klasie. Wyobraźcie sobie sporych rozmiarów klasę mieszczącą dwudziestu sześciu uczniów. Wyobraźcie sobie przenikliwe spojrzenie nauczyciela bacznie pilnującego grupy która w tym momencie jest w samym środku sprawdzianu. Ważnego sprawdzianu. Twilight przygotowała się do niego i bez problemów poradziła sobie z niemalże wszystkimi zadaniami. Niestety, ostatnie okazało się być dość podchwytliwe. Klacz ma niemały problem gdyż za nic w świecie nie może sobie przypomnieć właściwego rozdziału który przeczytała ostatniego wieczora. Nie jest w stanie udzielić wyczerpującej odpowiedzi na pytanie. Już na początku sprawdzianu zauważyła, że komuś wypadła ściąga. Owa ściąga wciąż leżała na podłodze. Ściąganie nie jest w stylu Twilight, ale pisanie czegokolwiek, niekoniecznie na temat też nie.

     

    Co zrobi Twilight?

  14. Znacie całkiem sporo przedziwnych i paranormalnych istot… Szkoda tylko, że większość z nich wydaje się być dość groźna. A może to tylko ta otoczka tajemniczości otaczająca te stwory? Wydaje mi się, że wspomnieliście tylko o tych najpopularniejszych, na pewno istnieje więcej takich paranormalnych istot, których istnienia nie można jednoznacznie potwierdzić ale też i zaprzeczyć. Myślę, że nie ma sensu abyście mi teraz wszystkie po kolei wymieniali, zamiast tego chciałabym się zapytać, czy istnieje jakaś dziedzina nauki która zajmuje się paranormalnymi zwierzętami czy też zjawiskami? Czy macie jakichś badaczy którzy starają się udowodnić istnienie, bądź też nieistnienie takich istot jak Yeti, czy też Chupacabra?

     

    Um… ale jeśli znacie jakiegoś NAPRAWDĘ nadzwyczajnego stwora za którym stoi wiele różnych i ciekawych historii, może i popartych dowodami to możecie o nim wspomnieć. Może komuś udało się kiedyś zrobić jakieś zdjęcie, albo coś w tym rodzaju?

     

    A zwierzęta wymarłe? Czy macie wrażenie, że odchodzą w zapomnienie czy też może dzięki prowadzonym badaniom i wykopaliskom wręcz odwrotnie, wiecie co raz więcej na ich temat i jesteście w stanie co raz lepiej odtworzyć historię?

     

     

    Coś mi się wydaje, że pytanie o paranormalne istoty i udzielone nań odpowiedzi nieźle rozbudziły ciekawość Twilight i napędziły kolejną serię pytań. Ale jestem spokojny. Na pewno znajdą się osoby które będą w stanie wyjaśnić Twilight to i owo a nawet trochę więcej.

  15. „W 80 dni dookoła świata” trafia zatem do… Tisosa. W imieniu Twilight życzę przyjemnej lektury, a tymczasem…

     

     

    dzuma_3428.jpg

     

     

    „Dżuma” Alberta Camusa podejmuje przede wszystkim tematykę zła. Zła tkwiącego w ludzkich sercach, zła które rozprzestrzenia się niczym zaraza, zła z którym można walczyć na różne sposoby. To smutna historia, ale uniwersalna i jakże pasująca do naszych czasów. Wszak na co dzień obserwuje się zepsucie wśród ludzi, wszechobecne zło napędzane przez czarne serca tych, którzy ulegli zarazie, konflikty, głód… ale można też zaobserwować ludzi, którzy nie zgadzają się na taką rzeczywistość i próbują walczyć, buntować się… Jak w dziele Alberta Camusa.

     

    "Co to jednak znaczy dżuma? To życie ot i wszystko".

     

    Jak myślicie, kogo zainteresowałaby by taka problematyka? Kto Waszym zdaniem najlepiej poradziłby sobie ze zinterpretowaniem treści tego utworu? Kto jest w stanie zobaczyć zło?

  16. Nadszedł czas. Uczestnicy dokonali wyboru. To już koniec przerzucania się co raz to wymyślniejszymi zaklęciami i manifestowania swojej potęgi.

     

    Fisk Adored lub Zmara. Zwycięzca może być tylko jeden i to właśnie Wy zadecydujecie kto okazał się lepszym magiem. Wybór będzie trudny, gdyż obaj uczestnicy dbali o to, aby publiczności nie zbrakło wrażeń i żeby każdy, kto choć na chwilę zawiesił wzrok na arenie zapamiętał to starcie na długo. Cóż, bez zbędnych ceregieli przechodzę do sedna.

     

    Czas dokonać wyboru. Zapraszam do głosowania i komentowania pojedynku.

  17. W porządku, ten pojedynek toczył się jeszcze na starych zasadach, a więc obowiązywał tu limit dwunastu postów na uczestnika. Ponieważ ten limit został osiągnięty...

     

    Najwyższy czas wyłonić zwycięzcę! Bez wątpienia był to syty i barwny pojedynek, toteż wybór z pewnością nie będzie łatwy. A zatem, proszę publiczności, kto Waszym zdaniem zwyciężył? Kto popisał się większą mocą i pomysłowością? Zapraszam do głosowania i komentowania tego starcia.

  18. Zostało jeszcze trochę czasu do pierwszych pojedynków turniejowych, więc dobrze, że tak szybko zgłaszacie co wam się podoba a co nie.

     

    Tytani pokroju Dolca już na początku swej wędrówki do chwały potykają się o innych półbogów, przez co z mistrzów prędko zrobi się krwawa miazga i tylko mała część z nich przejdzie wyżej. Natomiast mrówki i inne pyłki po drugiej stronie mają gwarancję wspięcia się w okolice szczytu bo ich przeciwnicy także będą mrówkami i pyłkami. W efekcie koniec turnieju przeciążony będzie zabawami zażenowanych mocarzy z dziećmi [...]

     

    OK, rozumiem o co chodzi. "Zabawy mocarzy z dziećmi" zamiast być na samym początku zapewne wynikną pod koniec turnieju. Cóż, ciężko mi na ten temat pisać gdyż to nie ja dobierałem rywali do pierwszych pojedynków turniejowych. Równe szanse dobra rzecz, ale tu nigdy nie będzie równo bo nawet jeśli początek będzie wyrównany to finał już nie (czyli to, co jest teraz), albo odwrotnie (czyli to co proponujesz... tak mi się wydaje). Dodam też, że nie chciałbym z góry wszystkich uczestników klasyfikować jako "mocarzy" lub "mrówki" ale wiem co masz na myśli.

     

    Niemniej jednak, wzięte pod uwagę.

     

     

    Jest estetyczne. Ma awatary. Widać o co chodzi. Fajne znaki zapytania!

     

    To dobrze, bo martwiłem się, że wszystko okaże się za malutkie i nieczytelne.

     

     

    NAPRAWDĘ, CO ZA MORON BEZ WYOBRAŹNI I DOŚWIADCZENIA UKŁADAŁ HIERARCHIĘ WALK? [...] Skopaliście to. Jesteście złymi ludźmi.

     

    Ja co prawda hierarchii nie układałem ale nie wydaje mi się aby nazywanie kogokolwiek moronem w tej sytuacji było na miejscu. Serio. Nic nie jest skopane bo jest jeszcze czas by wprowadzić poprawki. A źli wcale nie jesteśmy. Złych ludzi, którzy nikogo nie słuchają prędzej znajdziesz w [wycięte ze względu na poprawność polityczną] niż tutaj.

     

    Tak wielkie litery nie były konieczne, wzrok mam (jeszcze?) całkiem dobry.

     

     

    Już na samym początku wszystkie sprawdzone i potencjalnie dobre jednostki zestawiacie z sobą, co skutecznie zabije całe napięcie, a te słabe stykacie po drugiej, cieplutkiej stronie kontynentu. [...] Silne jednostki powinny być porozsiewane po drzewku, tak by na samym końcu zostali tylko Ci potencjalnie najlepsi. Wiem, miło by było, gdyby ukazał się gdzieś jakiś czarny kuc wyścigów - jednak nawet jeśli przez przypadek trafi na jakiegoś tytana, to scena jego heroicznej śmierci odbije się tak czy siak na tyłomózgowiu.

     

    Wzięte pod uwagę.

     

    Rozumiem, że wszystko rozbija się o pozycję potencjalnych faworytów w drzewku. Przy okazji chciałbym zapytać o inną rzecz, bo zauważyłem, że będziecie walczyć między sobą. Czy to Wam pasuje, czy przy przy ewentualnych zmianach w ustawieniu Was też "przemieszać"?

    Było by dobrze, gdyby także inni uczestnicy wypowiedzieli się na temat drzewka oraz regulaminu turnieju aby potem uniknąć dokonywania zmian na ostatnią chwilę. Nic jeszcze nie jest przesądzone, więc spokojnie.

  19. Jak to dobrze, że mamy tylu odważnych i pełnych mocy magów. Gdyby nie oni sale do pojedynkowania się świeciły by pustkami...

     

    Zbliżał się czas kolejnego pojedynku. Specjalne zaklęcie wysłało w głąb areny strumień światła który po chwili trafił w przestrzenną bryłę. Pokonując pierwszą jej ścianę promień zaczął pryzmatycznie obijać się wewnątrz bryły dając światło, po chwili to samo stało się z pozostałymi bryłami które lewitowały dookoła sali. Specjalne zaklęcie zamknęło wewnątrz nich strumienie światła. Nie minęło wiele czasu a na arenę weszli uczestnicy dzisiejszego pojedynku. Po chwili na sali zajaśniało, a cienie dodatkowo podkreśliły charakter tego miejsca. Wszystko było już gotowe.

     

     

    the_magic_duel_by_jrenon-d5my48b.jpg

     

     

    W tym pojedynku oponentem Lordka, oficjalnego avatara doktora Whoovesa będzie Kage Torino, który interesuje się książkami fantasy (świetne źródło pomysłów na zaklęcia!) grami RPG (I znów!), anime, a także innymi rzeczami. Cóż, magia bez wątpienia musi być ich wspólnym zainteresowaniem, inaczej nie przybyli by tutaj by sprawdzić swoje zdolności. Nie przedłużając i podtrzymując tradycję przypominam o zasadach oraz życzę wytrwałości i pomysłowości.

     

    Dajcie znać gdy przyjdzie czas wyłonić zwycięzcę!

  20. Aż zadziwiające, że niektórzy magowie mając za sobą pewne doświadczenia i masę zużytej na zaklęcia energii powracają tu by szukać nowych wrażeń. I to po tak krótkim czasie... Znajoma twarz pojawiła się na arenie, lecz tym razem naprzeciw niej stał ktoś inny, nie mniej zdeterminowany i gotowy na wszystko.

     

    Znicze zapłonęły oświetlając pomieszczenie. Ich blask oświetlił dwie stojące na przeciw siebie postacie. Jedna z nich uśmiechnęła się gdy płomienie sięgnęły sufitu. Po chwili drugi wojownik odpowiedział swym własnym grymasem, wyrażającym nie tyle gotowość do walki co pewność siebie. Bez wątpienia szykowało się kolejne efektowne starcie. Gdy wszystko było już gotowe...

     

     

    duel_of_the_fates_by_cherrycustard-d4z04

     

     

    Po swojej ostatniej potyczce na arenę wkracza po raz kolejny PiekielneCiastko, Herbu Przypalona Blacha, któremu nie obce jest anime, trochę fizyki też nie szkodzi, nie wspominając już o sposobach przejęcia świata tylko dla siebie. PiekielneCiastko tym razem zmierzy się z Viegiem. Mingocholik, prawiący przez sen po angielsku, lękający się tykania zegarów, artysta i polonięsta. Nadużywa ogonków, ale możliwe, że nadużywa też energii magicznej co pozwoli mu użyć naprawdę mocnych zaklęć bojowych.

     

    Panowie, ta arena wytrzyma wszystko. Rozpocznijcie zatem swoją batalię i dajcie znać gdy przyjdzie czas wyłonić zwycięzcę. Nie zapomnijcie o zasadach...

  21. Lato wisiało w powietrzu. Choć pogoda bywała myląca to jednak każdy miał już w głowie nadchodzące wakacje i żywił nadzieję, że w tym roku pogoda będzie stronić od niewybrednych żartów. A może lepiej stwierdzić, że prawie każdy żywił taką nadzieję? Wszak Hoffmanowi podczas otwierania areny przyszły do głowy ulewne deszcze a nawet grad czy śnieg... i miał przeczucie, że nie tylko on ma takie obawy. Dziwne.

     

    Nie minęło wiele czasu i na arenę dumnym krokiem weszła Mrs.Octavia a wraz z nią Nikern. Pojedynek już za chwilę miał się rozpocząć...

     

     

    showdown_by_theparagon-d4adlws.png

     

     

    Po raz kolejny witam na arenie, zarówno pojedynkujących się jak i publiczność, która przybyła tu by znów ujrzeć w akcji niesamowite zaklęcia od których niebo po raz kolejny rozbłyśnie, a magiczna aura ogarnie to miejsce sprawiając wrażenie zupełnie odrębnego od reszty świata bytu. Ekhm... przechodząc do rzeczy - dziś naprzeciw siebie staną Mrs.Octavia oraz Nikern! Mrs.Octavia jest - jak sama o sobie pisze - z pozoru cicha i spokojna, jednakże w rzeczywistości cechuje ją "fangirlsowy" umysł. Ma też wiele zainteresowań, a Pegasis jest od roku. Wszystko wskazuje na to, że dla Mistrza Jedi, jakim jest Nikern będzie to uczciwe wyzwanie.

     

    Jedynie umowa między pojedynkującymi się stronami decyduje kiedy starcie się zakończy. Nie byłbym sobą, gdybym nie przypomniał o zasadach, a kończąc ten przydługawy wstęp chciałbym życzyć weny i kreatywności w korzystaniu z magii, a także nieustępliwości. Czas rozpocząć pojedynek!

  22. Cóż, zaskoczyłem zarzuciłem dość łatwym pytaniem, trudno było o to by padły złe odpowiedzi. Oczywiście, perspektywa oblania egzaminu tudzież zawiedzenia Celestii jest największą zmorą Twilight. Punkty przyznane, czas na kolejne pytanie.

     

    W odcinku pt. "It's about time" Twilight spotyka samą siebie z przyszłości... postać która ukazuje się klaczy ma do przekazania pewną wiadomość. Zapowiedź apokalipsy? Możliwe, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę wygląd Twilight z przyszłości. Co gorsza wszystko wskazuje na to, że nie można zmienić przeznaczenia. Pytanie zatem jest następujące:

     

    Z jakich przyczyn i w jakiej kolejności u Twilight wystąpiły znaki które ostatecznie upodobniły ją do swojej wersji z przyszłości, tej, która ukazała jej się w bibliotece?

  23. Minęło sporo czasu, toteż wypadałoby ogłosić ostateczny wynik. Zobaczmy jak rozłożyły się głosy... widzę, że Wilczyca27 uzyskała trzy głosy podczas gdy rajder300 zdobył dwa głosy. Tak więc pojedynek wygrywa Wilczyca27! Gratulujemy zwyciężczyni, natomiast jej rywalowi, rajderowi300 życzymy powodzenia na przyszłe starcia.

     

    Pojedynek w odpowiednim czasie zostanie przeniesiony do archiwum.

  24. Budząc się ze snu zimowego (na przełomie maja i czerwca?) przybywam by ogłosić ostateczny wynik starca. Wygląda na to, że w tym pojedynku zwyciężyła Tęczowa Mgiełka mając na swoim koncie trzy głosy podczas gdy Terra Sparkle ma tylko jeden głos. Trzy do jednego.

     

    Pojedynek niebawem trafi do archiwum. Gratulujemy zwyciężczyni, a Terra Sparkle życzymy powodzenia w przyszłości... o ile powróci.

×
×
  • Utwórz nowe...