-
Zawartość
1875 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
16
Posty napisane przez Po prostu Tomek
-
-
Usiadłem na ziemi, rozkładając kopyta w geście pełnym bezradności i filozoficznej rezygnacji. Moje najbardziej sprawdzone metody wyrywania innych ze snu zawiodły. Cóż, wygląda na to, że będę musiał poczekaćdo Bóg wie której godziny na to, aż Dust łaskawie postanowi wstać. No nic, ja zupy odgrzewał nie będę. Zerwałem sobie słomkę, rozciągnąłem się przy ognisku i oddałem słodniemu nieróbstwu, wpatrując sięw falujące nade mną korony drzew i przelatujące od czasu do czasu chmurki. Podłożyłem sobie uszankę pod głowę.
-
(Niech będzie cios ogłuszający. Możesz przetestować, czy kogoś zabiłem, bo postać robi to, co trzeba na szybko oraz pod wpływem emocji. Będzie urozmaicenie. Co do systemu, mnie wszystko jedno, nie muszę mordować innych. Ale takie nie zabijanie absolutnie i definitywnie nikogo wydaje mi się lekko nienaturalne. Tak logicznie patrząc, na wojnie dobrze jest wyeliminować wroga na stałe. Niech wypowie się reszta.)
Grim, obdarzając najbliższych wrogów ciosami miecza, w zamyśle mającym wyeliminować ich z gry wszystko jedno jak, zbliżał się powoli do domu farmera. Uwagę jego zaprzątneły na moment dwie postaci wynurzające się z gąszczu. Pierwszą był Rebon, żadna niespodzianka. Druga natomiast to była nieznana klacz jednorożca. Kolejna do kolekcji. Ogier skrzywił się lekko. Może przez ból, a może nie. Gestem wskazał na pozostawione na trawie leki, nie wyjaśniając ni słowem, co z nimi zrobić. Następnie dwrócił wzrok i, mrucząc klątwy, dokuśtykał do zabudowań na farmie. Zapukał, po czym wszedł powoli do środka. Odkaszlnął głośno i syknął z bólu. Zapomniał o nodze. No nic, zajmie się tym w swoim czasie. Teraz musiał porozmawiać z gospodarzem i jego rodziną.
- Żyjecie? Nic wam nie jest? - zakrzyknął w głąb domu.
-
Z nalewką. Tak jakoś...
-
Gorycz.
-
Śmiać mi się chce. Nie jesteś zdolen do takich rzeczy. Jak ty zdążysz zbudowac takie pociągi, to ja będę mieć już władzę nad Polską.
Co byś zrobił, gdybyś dostał nagle, tu i teraz, zapalenia wyrostka?
-
Sierp skrzyżowany z fińskim karabinem snajperskim na tle Ziemi.
-
Ban, bo słowo... *Ekhem* Komunizm powinno ulegać cenzurze.
Ban, bo komunizm. Komunizm. Komunizm. Komunizm. Komunizm. Komunizm. Komunizm. Komunizm. Coś jeszcze?
Irytują mnie takie komentarze, wybaczcie me dziecinne uniesienie. Hipokryto, za komunizmu narzekało się na cenzurę, a teraz to co?
Swoją drogą, czytam to wszystko. I wiecie co? Dziękujcie Bogu, że nie mam koloru, bo jest tu osoba niemal zasługująca na warna, a cały temat już na zamknięcie.
-
Nemesis.
-
Rise and fall of Trixie Reich.
-
Ja joho ne znaju. No, jest tu dłużej niż ja.
-
Jest "specyficzna" ale za to aktywna i poniekąd przyjacielska.
-
Ban, bo nie widzicie prawdy, towarzyszu. Niestety, ale idziecie w zaparte. Kierujecie się emocjami, a to jest niedopuszczalne.
-
Zdrawstwuj, detyno. Czuj się tu dobrze i baw się równie wspaniale.
Dziękuję za odpowiedź w jezyku podobnym do tego mych przodków.
-
Ban, bo tym samym potwierdzasz swoją hipokryzję i zakłamanie. To ty nie potrafisz posługiwać się faktami, zasłanasz się pustymi słowami i bezwartościowymi uczuciami! Nie umiesz obiektywnie oceniać rzeczywistości. Chyba, że masz dowody na to, że jest inaczej. Przedstaw je tedy.
-
Ban, bo w takim razie żądam dokumentów uprawniających ciebie do noszenia medalu honoru oraz kilkunastu neutralnych świadków potwierdzających twoje zdanie. Niech żyje obiektywizm.
-
Ban, bo śnisz waść. Zresztą, niepotrzebnie wywołuję kłótnie. Nie było rozmowy.
-
Adonai.
-
A zatem robię coś równie logicznego i rozsądnego, co moja wyprawa do Changei. Przeczesuję okoliczny las, biorąc owieczkę za towarzysza, w poszukiwaniu armaty czy też innej, zdatnej do użytku broni palnej.
-
Ban, bo ile jeszcze będziesz mędzić o propagandzie? Agitacja antysowiecka, 10 lat.
-
Niech żyje Wielki Brat. War is peace, freedom is slavery, ignorance is strenght. A tak na poważnie, raczej by mi się to nie spodobało.
Co byś zrobił, gdyby Equestria okazała się być dystopią zarządzaną w stylu orwellowskim?
-
Ban, bo szczęścia życzę. Wyedukowany wróg to lepszy wróg.
-
Kolegium.
-
Szczęka mi opadła. To jest po prostu nierealne. Co mam cholera zrobić, zagrać? Eee, w sumie czemu nie? Po krótkim namyśle wytaskałem z juk dwie pokrywki, idealnie nadające się do moich zamierzeń. Pochyliłem się nad towarzyszem i z całej dostępnej mi siły przywaliłem pokrywkami tuż nad jego uchem. Jak to nie poskutkuje, to chyba poszukam armaty.
-
Zanzibar.
Purr! Purr! Pozdrawiam...
w Na start...
Napisano
Zdrawstwuj.