Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Posty napisane przez Po prostu Tomek

  1. Tomasz - z aramejskiego "podwójny, bliźniak"

     

    Są w nim dwie osobowości: tego, co sieje, i tego, co zbiera plon. To człowiek obdarzony życiowym praktycyzmem. Stroni od abstrakcji, skupiając się wyłącznie na rzeczach konkretnych, namacalnych i dających wymierne efekty. W czasie między... przechodzi od początkowego sceptycyzmu do żarliwego przekonania. W stosunku do otoczenia często bywa niezbyt miły. Jak pyton, stara się otoczyć ludzi i wydarzenia zwojami swej logiki. Ma nieco szorstki charakter. Nie stroni od ironicznych uwag. Ponieważ intuicja nie jest jego mocną stroną, często znajduje się w kłopotliwej sytuacji. Reaguje z opóźnieniem. Nieraz dopiero po fakcie myśli, jak powinien był postąpić. Pracuje zrywami. Raz ze znaczną energią, potem znów usypia, jakby zużył całą energię i musiał „koniecznie” odpocząć. Zawsze potrzebne mu widoczne, namacalne efekty pracy. Jest opanowany, nie miota się z byle powodu, jednak zbyt porywczy, by słuchać głosu wewnętrznego, często myląc intuicję z impulsywnością. Ma praktyczną inteligencję, nieufną wobec abstrakcji. Często zasłania się pracą, by nie uczestniczyć w przyjęciach rodzinnych czy towarzyskich. Kiedy indziej zaś potrzebuje publiczności, która słuchałaby go i przytakiwała. Pragnienie bycia uczciwym i sprawiedliwym prowadzi go do podejmowania samodzielnych inicjatyw, które nie zawsze znajdują uznanie. Tomek ma częste wahania nastrojów jednak nie oznacza to słabej psychiki. Wręcz przeciwnie - jest on silny psychicznie i wiele potrafi znieść, jednak jego psychika sprawia, że jest on nieco aspołeczny i niewiele osób dopuszcza do siebie. Jednak jeśli już kogoś dopuszcza to jest mu wierny. Nigdy nie wybacza zdrady!

     

     

    Eeee, tam. Może jeszcze jakbym wierzył w takie rzeczy, to miałoby to jakiś sens. Nie mnie oceniać słuszność tekstu powyżej.

  2. Zebrałem drewno, złożyłem je w jednym miejscu, rozpaliłem kolejne ognicho, a ten śpi dalej w najlepsze. Wydało mi się to cokolwiek podejrzane, dlatego też podszedłem do kolegi. Teraz rozpocząłem dokładne oględziny. Wszystko, co odstępowało od jego normalnego wyglądu i zachowania, pomijając pewną podmieńczość, skrzętnie zapisywałem na kartce. Może zaszkodziły mu jagody, może zatruł się czymś innym, a moze to zew Chrysalis? Na wszelki wypadek poszperałem w jukach, czy nie wziąłem aby ze sobą jakichś lekarstw.

  3. (Może być per "Tomku", mnie to absolutnie nie przeszkadza. Co do zabijania. Nie, nie chciałbym być jakimś wybrańcem losu, bo to jest tak samo nienaturalne, jak zupełny brak zgonów. Niechże więc zostanie, jak jest. Sprawiedliwie będzie, gdy i my, i wrogowie, będą mogli być ogłuszeni LUB zabici. To prawdopodobnie będzie sprawa szczęścia. Dziękuję za wyjaśnienie tej kwestii.)

     

    - Cieszę się, ze nic ci nie jest. Jedyne, czego potrzeba mi, to chwili spokoju. - rzekł Grim spokojnie, patrząc farmerowi prosto w oczy. Potem rozejrzał się po zrujnowanym wnętrzu. - Ale ty będziesz mieć kłopoty, jak przylezą bracia tych pomiotów Chrysalis. Będziemy musieli pogadać.

    Przerwał znowu, by nabrać oddechu i dać nodze chwilę wytchnienia. Odciążył ją, stając na trzech pozostałych. Musiało to wyglądać nieco komicznie, lecz na razie nie miał wyjścia.

    - Dwóch moich towarzyszy jest rannych. Powinni odpocząć. Nie będzie ci zawadzać nasza obecność w twym domu? - odezwał się znowu swym chrapliwym głosem. Odszedł kilka kroków, by nie peszyć gospodarza. Wyjrzał przez okno, dostrzegając dzięki temu, że Wiktor i Nick dotarli do drużyny. Postanowił także poszukać pistoletu i amunicji do niego. Broń dystansowa okazywała się wysoce skuteczna w walce, należało więc zabrać coś takiego ze sobą.

  4. Zerwałem się. Żeż, cholera. Nie myślałem, że sam zasnę. Ciekawe, czy Dust doszedł już do siebie, czy też nie. Przeciągnąłem się. Skoro już musiałem zasnąć, to chociaż porządnie wypocząłem. Ogarnąłem wzrokiem teren w poszukiwaniu owcy i przyjaciela. Po głębszym namyśle sam zjadłem resztki zimnej zupy, następnie ruszając w las w celu zebrania wystarczającej na noc ilości drewna.

×
×
  • Utwórz nowe...