-
Zawartość
1875 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
16
Wszystko napisane przez Po prostu Tomek
-
Bardzo prawdopodobne, że już nic. Nigdy. Ale mi to odpowiada. Co byś zrobił, gdybyś w trakcie spaceru został ostrzelany przez ludzi w mundurach nazistów?
-
Zależy jaką. Ogólnie tak. Lubisz daleką Północ?
-
Ban, bo ten wątek to najbardziej efektywny spis użytkowników. W pewnym sensie oczywiście.
-
Podziwiam jej twórczość literacką.
-
Tak. Lubisz wtrącać się w nie swoje sprawy?
-
Jest płci przeciwnej.
-
Nie. Mam za to czarno-czarny. Masz elegancki strój do szkoły?
-
Ban, bo świat i tak jest zły.
-
(Właśnie, kwestia historii. Rozumiem,że logicznie będzie na przykład pilnowanie, by nikt sobie jeszcze przed wojną atomówek nie robił, ale jak to będzie z wiernością realiom poza tym? Co z upadkiem Trzeciej Rzeszy, czy później ZSRR? Pytam dla formalności, bo kiepsko starać się jakoś, gdy twoje państwo i tak zniknie. Uważam, ze mistrzem powinna być osoba znająca się na rzeczy, mająca czas i chęci. I co z dyspozycyjnością? Ja na przykład mogę wejść raz na chwilę, może jak się poszczęści to na dłużej lub dwukrotnie. Co do reszty regulaminu, pełna akceptacja.)
-
Moim zdaniem, przy założeniu, że magia Elementów jest dobra, to nie zadziała. Uważam tak, ponieważ, jak wskazał Nikern, walczy o to, co z jego punktu widzenia jest słuszne, nie korzystając jednocześnie z metod powszechnie uznanych za złe. Trochę jak bajkowy rycerz, chroni ludzi przed przemocą. Zatem jest dobry, a że i Elementy zapewnieniu ładu służą i dobro wspierają, to nie zaszkodzi mu ich magia. Co do clopów, sory, chodziło tylko o utrzymanie względnej zgody w temacie, nie o dolanie oliwy do ognia. Rzekłem.
-
Nie. Myślisz o zrobieniu sobie krzywdy?
-
Covenant. Złość czy rozpacz?
-
Zniknąłbym szybciej niż sen jaki złoty. Co byś zrobił, gdyby kumpel poprosił o pomoc w samobójstwie?
-
Całe życie nie ma sensu, więc to nieszkodliwe. Medyk! Nie nadążam z istnieniem.
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po jedzenie)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
Grim oddał strzał z jednego ze zdobycznych pistoletów, poświęcając celowaniu dość dużo uwagi. Chciał być pewien, że tym razem trafi. Miejscem, w które ogier zamierzał posłać pocisk był tułów przeciwnika, gdyż rana mogła Podmieńca od razu obezwładnić. Zaraz po wystrzale miał zamiar wyjąć miecz, by móc kontynuować walkę wręcz. -
Ban, bo to dowodzi, że świat jest zły.
-
(Ekhem. Ja rozumiem, walka trwa i gorąco jest, ale może z łaski swojej poczekacie na moją reakcję? Bo szans obrony zero, kiedy mogę wejść na forum z raz lub dwa dziennie. Dzięki za zrozumienie. Koniec imprezy, wygraliście, bo nie mam czasu się bronić. Wstrzmymuję zatem akcje ZRR. Skupmy się na tworzeniu nowej sesji. Możecie na potrzeby gry uznać, że Sowieci wycofali się niespodziewanie z planety, uznając kolonizację za zbyt kosztowną.) (Arcek, założyłeś sobie, ze twoje pojazdy są lepiej uzbrojone. ZAŁOŻYŁEŚ. Czyli pewien nie jesteś. To jest bolączka sesji, nie znamy nawzajem swojej technologii i dlatego nie możemy efektywnie prowadzić działań wojennych. Jestem za jakąś rozpiską technologii dla każdej nacji w nowej sesji, by było wiadomo kto jest na jakim stadium.) (Negocjacje nie przyspieszają o miesiąc, dlatego myślę, że na czas paktowania wchodzi się w "wojenny" tryb postów. To jest zdecydowanie lepsze rozwiązanie i logiczniejsze.)
-
Okej, mod gada bardzo do rzeczy. Ja was godzę, a wy znowu. Teraz dla odmiany o fanfikach. Ja osobiście, co by offtopu nie było, uważam, że clopfiki to wynaturzenie. Ale zasada jest prosta. Nie chcesz, nie czytaj. Nie ma powodu do rzucania nienawiścią na boki.
-
Ban, bo gorycz z wami!
-
(Gandziu, zgadzam się na to, że wojska będą niezmobilizowane. Także czas na dołączenie dla nowych brzmi rozsądnie. Biorę Sowietów (a to ci niespodzianka) Jednym uchem słuchając Celestii, nie poświęcając jej jakiejś szczególnej uwagi, towarzysz Kupała pochylił się w stronę cara. - GDI wspiera antysowieckich buntowników w Changei. - odrzekł równie cicho. Następnie wrócił do obrony swego stanowiska. - Demilitaryzacja? Chyba upadłaś na ten swój szpikulec. Nie mogę wystawić Kraju Rad na ataki z zewnątrz. Bezpieczeństwo ludzi wciąż jest zagrożone przez zakusy reakcji. Dobrym dowodem są działania GDI i Komputera. Ale już wycofałem jednostki typowo do natarcia, ciesz się. Mam inne problemy. I co rozumiesz przez zmiany naturalnego krajobrazu? Jeśli chodzi o pomnik, wciąż obstaję przy swoim. Powstańcy bardzo ułatwili zadanie Armii Czerwonej. Rzucili się na ufortyfikowane więzienia i obozy pracy. Dosłownie sami wmaszerowali w paszczę lwa. Przewagą sił ZRR była znajomość terenu i metod walki wroga, jako że z Podmieńcami miano już do czynienia. Pomagała także technologia, ilość i morale. Czołgi radzieckie nie pozostały dłużne i wyprowadziły głęboki rajd na pozycje powstańcze, zmuszając buntowników, by przeszli do defensywy. Lotnictwo ruszyło do boju, zajmując wrogie jastrzębie. Flota Bombowa używając fosforowych bomb dosłownie "wypalała robactwo". Walka była bezpardonowa, mszczono się za poległych Sowietów, działając tak jak w czasie poprzedniej wojny. Jedyne, co wstrzymało krasnoarmiejców przed wpadnięciem w krwawy szał był fakt, że na tych obszarach mieszkało wciąż wielu ludzi. Oni też postanowili bronić swych rodzin i domów, ruszając do walki z rebeliantami. Wprowadzono tak zwane "Szwadrony Śmierci", specjalne kolumny KSW, które zostawiały z sobą jeno niebo i ziemię. Do tego doszły jeszcze regularne naloty, nękający ostrzał artylerii i sądy polowe. Kordon nie pozwalał przenieść się rebelii na nowe terytoria, był niczym pancerny kocioł. Zwłaszcza, że poza nim rozpoczęto pełną mobilizację wszystkich sił Armii Czerwonej. Oznaczało to mniej więcej tyle, że powstanie zostanie zmiażdżone. Nie użyto nawet statków z orbity. Z drugiej strony dano wrogom pewną szansę. Wystosowano ultimatum, nakazujące poddać im się natychmiast. W przeciwnym wypadku wszystko skończy się tragicznie. Sztab kierował się oczywiście względami ekonomicznymi. Wojna kosztuje, ludzie padają po próżnicy, sprzęt się marnuje. Straty zadane przez Komputera nie przeszły bez echa.
-
(Ja mówię o kraju...) Super, sklecimy zupkę owocową. Jak za ekspedycji. - wspomniałem nieco mimochodem, napełniając ostrożnie juki jagodami. Miło było znaleźć się w lesie tak jakoś bardziej... prywatnie. Postanowiłem znaleźć miejsce, które zda się być najodpowiedniejszym do rozbicia obozowiska.