Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Posty napisane przez Po prostu Tomek

  1. I tak oto piękne chwile zniknęły jak sen jaki złoty, tak samo zresztą jak uśmiech kucyka. Zastąpiło go niechętne zdziwienie. Spojrzał po swych, znienacka otaczających go kompanach. Zdziwił się jeszcze bardziej, gdy dostrzegł, że młody jednoróg, ten Atlantis, cieszy się na jego widok. To było absolutnie niewyobrażalne. Ogier dla pewności przetarł oczy. No cóż, nie wydawało mu się. Skinął głową towarzyszom, po czym wrócił do swych myśli, teraz zachowując jednak czujność. Nie ufał im, przynajmniej na razie.

    - Animal jest gdzieś w górze, przeprowadza zwiad. - odpowiedział na zadane pytanie.

    Prychnął, gdy usłyszał słowa Maskeda. Tak, zaczynał dobrze się czuć. Las bardzo poprawił mu humor, więc nie reagował z zapiekłą nienawiścią. Przygasła tak jakby, mimo, że wciąż się gdzieś tam kryła. W końcu uwagę Grima odwracała przyroda, którą cenił sobie od dawna jako rolnik. Czuł w sobie chęć do działania. Im szybciej zwyciężą, tym szybciej wróci do siebie i zapomną o nim.

    Na razie wciąż tkwił pod drzewem, nie zabierając więcej głosu. Nie chciał zasypiać, gdy inni wciąż stali na nogach.

     

    W pewnym momencie wszystko jakby się zmieniło. Drzewa pobłękitniały i zaczęło wiać. No i wszystko co dobre właśnie przeminęło z wiatrem. Stosując się do zasady "żelaznej kurtyny" Grim Cognizance spakował się i odszedł na tyle daleko, by nie widzieć tego co się dzieje. Mruczał pod nosem, wyklinając na jednorożce i magię. Nienawiść znów rozpaliła się, jak płomień zasilony świeżym drewnem. Jednakowoż taka ilość dobrej energii z przyrody nie mogła póść na zmarnowanie, więc wkrótce zastąpił ją głęboki, nieszkodliwy dla drużyny smutek.

  2. - Ja, moja droga, czuję się świetnie. - wyrzekł do klaczy Grim z głębokim ukontentowaniem w głosie. Teraz, gdy cały czas nie warczał, ów głos sprawiał całkiem miłe wrażenie. Szorstki, lecz ciepły. Uśmiech wygładził mu też część głębokich zmarszczek, którymi była poorana jego twarz.

     

    Ogier znów rozejrzał się po pięknej puszczy. Drzewa, krzewy, trochę trawy i innych roślin leśnych. Delikatny wiatr poruszający gałęziami. Czegóż więcej można by chcieć? O, jest coś. Jedzenie i picie. Po dojściu do tego wniosku usiadł pod najbardziej rozłożystym drzewem i zdjął juki. Wyjął z nich bukłak wody, trochę czekolady i bardziej treściwe pożywienie. W spokoju zjadł, ile było trzeba i popił czystą wodą.

    - Słuchaj, Animal, czy mogła byś użyć swych, khm, umiejętności - tutaj kucyk skrzywił się i na chwilę znów wyglądał jak zawsze - i wybadać teren ponad nami? W końcu z wysokości lepiej widać.

  3. (Kurdę, może zejdziemy trochę z tych wszystkich udziwnień, co? Nie ma mnie może miesiąc i już wszyscyście znowu powariowali. Może z wyjątkiem komputera, zwracam honor. Burza mózgów, jestem za wstrzymaniem rozgrywki, bo już tylko OP się przerzucamy zamiast się bawić.)

     

    Sowieci postanowili pójść za przykładem Gandzi, bo wiadomo było, że wróg nie przestrzega żadnych praw i konwencji. Żeby jednak odwdzięczyć się tym samym trzeba było wpierw odeskortować cywilów do fortów w koloniach. Najnowocześniejsze urządzenia obronne zapewniły im stuprocentowe bezpieczeństwo.

     

    Cofające się wojska radzieckie stosowały taktykę spalonej ziemi, niszcząc wszystko co mogło przydać się wrogom i likwidując najbardziej wyszczekane Podmieńce.

×
×
  • Utwórz nowe...