Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Posty napisane przez Po prostu Tomek

  1. (Nie ma problemu, kapi. Każdy może mieć gorszy dzień. Lub więcej.)

    Ogier wręcz ucieszył się, ze tu trafili. Mimo słońca czuło się zmęczenie. Dlatego gdy tylko doszli nie odzywając się poszedł do chatki. Przywitał zebrę skinieniem głowy po czym zdjął juki, napił się wody i spakował wszystko z powrotem. Następnie rozejrzał się za łóżkiem lub jakimś miejscem do spania. Zwalił się na nie jak kłoda i prawie natychmiast zasnął.

  2. (Ciekawe jak szybko sprawa się rozniesie.)

    Posłowie stali stropieni. W sumie wszyscy zgadzali się z wysłannikiem Sombralandu. Postępowanie królowej było niemoralne i okrutne. W ich opinii przynajmniej. Dlatego postanowili już dłużej nie kontynuować tej farsy. Po ponownej rozmowie z Kupałą wszyscy jak jeden mąż odwrócili się i wymaszerowali dumnie z sali tronowej. Nie zwracając uwagi na strażników kierowali się do wyjścia. Zamierzali opuścić pałac i streścić spotkanie swemu mocodawcy. Oczywiście stanęli przed członkiem straży odpowiedzialnym za ich rynsztunek.

  3. - Niech i tak będzie.

    Zamilkłem. Pociąg powoli wiózł mnie do Canterlotu. A potem do domu. Może. Holender, naprawdę nieciekawa sprawa. Miałem nadzieję, że wszystko rozwiąże się pozytywnie. Zależało mi by odwdzięczyć się klaczy za pomoc, bo miałem jeszcze poczucie honoru. Nie chciałem jednak ryzykować wszystkiego. Nie zamierzam uwolnić jej siostry na przykład za cenę życia.

  4. Grim postanowił udać, że przekonują go słowa Animal. Powoli zdjął kopyto z miecza. Wciąż jednak był spięty. Poszedł za nią, wolał nie ryzykować zagubienia się tu. Jeszcze niechcący nakarmiłby "przyjaciół" klaczy. Sobą. Zachowując czujność przedzierał się przez las, starając się trzymać blisko. Raz po raz spoglądał po wszystkich towarzyszach podróży. Przy odrobinie empatii można było zauważyć, że nikomu już nie ufa.

  5. Objaśnienie Animal Heart w niczym nie pomogło. Kucyk spojrzał nieufnie najpierw na kieł, potem na pegazicę. Nie zdjął kopyta z głowicy. Zerknął przelotnie na Atlantisa, którego wolał mieć przed sobą, dlatego cofnął się odrobinę. Był cały spięty. Na słowa jednorożca nie zareagował. Przyzywanie zwierząt "w razie potrzeby" trochę źle brzmiało w jego uszach.

×
×
  • Utwórz nowe...