Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Posty napisane przez Po prostu Tomek

  1. Na polanie wyrosła już całkiem spora kupka drewna. Grim Cognizance postanowił rozpalić ognisko.

    - Niech będzie, zawieszenie broni. - powiedział do Rebona z paskudnym grymasem. Postanowił na razie już nie rozpętywać żadnych awantur, choć jego zaufanie do jednorożców leciało na łeb, na szyję. Nie podobała mu się magia, o alchemii niewiele słyszał. Lecz patrząc na przybysza miało się pewność, że to zajęcie jest tyle samo warte.

    - Przespać się, zebrać siły i co kto chce ze sprzętu. Potem ruszamy szukać reszty i wyjść z tej puszczy. - rozkazał.

  2. Przewróciłem oczami. Podziękowałem dostawcy, po czym pierwszą miskę podałem Dustowi, a do drugiej sam się zabrałem. W mig spałaszowałem całą owsiankę. Dawno już nie jadłem nic prócz grzybów i jabłek, no i może sucharów. Poczekałem aż pozostała dwójka posili się.

    - Zbierajcie się. Idziemy na audiencję. - powiedziałem raźniejszym tonem. Wiadomo, że kuc najedzony to kuc wesoły. No, prawie wesoły bo wydarzenia ostatnich dni raczej nie dadzą o sobie zapomnieć.

    Sprawdziłem zawartość juków, nóż oraz łańcuch i sakiewkę, po czym ubrałem się i założyłem torby. Byłem gotów.

  3. (Spory ten hotel. Jak ostatnio szukałem to miał być przytulny i na uboczu. Niespodzianka.)

    Odebrałem kluczyk od recepcjonistki. Podziękowałem i poszedłem gdzie trzeba. Po dotarciu do pokoju zrzuciłem z siebie juki i ubrania, a następnie poszedłem sprawić sobie porządną kąpiel. Przy okazji też wyprałem swoje rzeczy. Gdy zadbałem już o swoją higienę osobistą zwaliłem się bez czucia na łóżko, nie myśląc nawet o kolacji. Zasnąłem od razu.

    (Będę miły. Dobrej nocy życzę.)

    EDIT: Najciekawsze jest to, że o nich pamiętałem. Wciąż wykonując te czynności.

  4. Wszyscy spojrzeli na winowajcę.

    - Sobaka... - dało się słyszeć. Twarz Rondla wykrzywił gniew.

    - Policzymy się w osadzie, złodziejska gnido! - wysyczał.

    Wszyscy dyplomaci także udali się za wzmiankowaną. Zwiedzania już raczej nie będzie. Postanowili też prędko ubrać się z powrotem.

  5. - Słuchaj Animal, nie chcę cię urazić ale ja harmonię i Equestrię mam serdecznie gdzieś. Jestem tu by ocalić dom. - oznajmił kucyk. Zawiódł się trochę na klaczy lecz mimo to nadzieja owocnej współpracy z nią nie wygasła. Zauważył już, że troszczy się ona o zwierzęta. Z tego wynikało iż ceni sobie naturę, a to już coś. Myśli galopowały przez jego umysł jak stado rozpędzonych bizonów. Żeby zająć czymś kopyta wrócił do zbierania drewna na opał.

  6. Grim Cognizance coś tam jeszcze pomamrotał patrząc na dwójkę jednorożców. Ta zabawa nie podobała mu się coraz bardziej. Wciąż szukał nadziei w Animal, zwykłej pegazicy.

    - Dobrze, że choć ty jesteś normalna. - rzekł głośno w odpowiedzi na słowa Atlantisa. Potem popatrzył na niego.

    - Uważasz, że cokolwiek zrobicie to dla mnie nic? Wiesz co? Masz rację. Bo robicie to magią a nie własnokopytnie. - powiedział krótko.

  7. Zaiste, mundury krasnoarmiejców były dokumentnie puste. Zaczeli je nawet ściągać na dowód niewinności. Zza pazuchy jednego z żołnierzy wypadła piersiówka.

    - Czuję się obrażony rzucaniem fałszywych oskarżeń w moją stronę. Towarzysze zapewne tak samo. - rzekł pułkownik z dezaprobatą. Spojrzał na pechowego sołdata. - A ty masz przerąbane za picie na służbie.

  8. Przemowa Rebona nie zrobiła na ogierze żadnego wrażenia. Dała mu jednak cenny czas na uspokojenie się i przemyślenie pewnych spraw. Spojrzał na Alchemika raz jeszcze, tym razem bez gniewu. Niestety, emocje związane z magią znów wzięły górę.

    - Przyjaźń to ułuda. Nie ma mocy. Odejdź zatem i szukaj jej gdzie indziej. - rzucił Grim bezbarwnym tonem. Rysy twarzy też wróciły już do normy. Wciąż machinalnie zbierał drewno, ale po tych słowach wstał i zajrzał nowoprzybyłemu głęboko w oczy. Wspomniał na brak szacunku okazany mu przez Magictecha. Metaforyczne serce zaczął zastępować mu wtedy twardy głaz. Cały proces wewnątrz umysłu kucyka był dostrzegalny gdzieś w oczach, jako zmiany intensywności spojrzenia. Po chwili rzekł tym samym tonem.

    -Na docenienie trzeba sobie zasłużyć.

×
×
  • Utwórz nowe...