Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Wszystko napisane przez Po prostu Tomek

  1. - Masz rację. Prowadź, w końcu wracasz do domu. - kiwnąłem głową. Udałem się tam, gdzie prowadził Podmieniec.
  2. Rozejrzałem się po ulicy w poszukiwaniu mundurowych.
  3. - Jakbyś gadał jak wszystkie normalnie istoty, a nie syczał jak wąż, to rozumiałbym lepiej. Ale nieważne. Nie mamy czasu na pierdoły. Owiń się płaszczem i galopem za mną. - powiedziałem spokojnie. Nie chcę teraz stracić przewodnika. - Jeśli boisz się iść do Cadance to wynosimy się z miasta. Do Changei. Namyśliłem się chwilę. - Pióro i pergamin też weź.
  4. (Niespodziewany zwrot akcji.) Zelektryzowany wiadomością postanowiłem nie czekać dłużej. "Za długo zwlekałem, chędożony Podmieniec, żeby go cholera." Wróciłem do hotelu, dokładnie zapakowałem juki i zwinąłem łańcuch. - Idziemy, zmień się, ale już! - krzyknąłem do małego.
  5. Po prostu Tomek

    FOL czy POZ?

    Bo POZ to ślepcy. Wierzą głupio w nieistniejące ideały. Nie dostrzegają prawdy. Albo liczą na zaszczyty i chwałę w podbitym kraju. Dostrzegają kontrast między ludzkością a kucykami i zamiast starać się go zniwelować edukując ludzi, działając charytatywnie czy coś, sprzymierzają się z najeźdźcami. Z okupantami.
  6. Ban bo nie widziałem Teletubisiów od trochę ponad dziesięciu lat.
  7. - Ostrzegałem. Wyszedłem na ulicę zapoznać się z sytuacją. Każdego napotkanego kuca uprzedzałem o Podmieńcach w mieście, dodatkowo mówiąc o porwanym przyjacielu i innych przypadkach uprowadzeń. O wojsku Celestii i jego misji. Mówiłem, że mogą być wszędzie, że Cadence jest już poinformowana. Odwołałem się do patriotyzmu kryształowych kucy i ich dzielności, nawołując do wyprawy zbrojnej. Powoli zbliżałem się do pałacu. (Swoją drogą, niezły plot twist z tym Podmieńcem, Nightmare. Gratuluję pomysłu.)
  8. - Pij, dobrze ci zrobi po ostatnich przeżyciach. - rzuciłem Podmieńcowi butelkę. - I dobrze ci radzę, zmień się w coś. Idzie wojna, już ja się o to zatroszczę. - powiedziałem dobitnie.
  9. "Jeszcze mi tu zdechnie, cholera. I jak ja dojdę do Changei?" pomyślałem. Przeszukałem obszar pod kątem butelki z miłością. Nie żałowałem swojej decyzji. Gdyby tak dało się uratować mojego przyjaciela, zrobiłbym to ponownie. I od razu odkryłem nowe zastosowanie łańcucha: smycz-szubienica.
  10. Może za mocno zacisnąłem łańcuch. Trudno już, nie ma czego żałować. Zaniosłem małego na łóżko po czym próbowałem ocucić go delikatnie.
  11. - Na co czekacie? Nie słyszeliście? Podmieńce w mieście, niech ktoś leci po Cadance! - krzyknąłem. - Na arenie byli świadkowie, popytajcie to zobaczycie. Odwiązałem łańcuch małemu, po czym pogłaskałem go ostrożnie. - Mówiłem, że nie ma się czego bać. Możesz mi zaufać.
  12. - Mamy do pogadania. - Związałem małemu ciasno łańcuch na szyi, tak by nie udusił się, lecz łańcuch łatwo można by zacisnąć. - Nie bój się, nic ci się nie stanie. Wyjdziesz porozmawiać z kimś z twojego narodu. - starałem się, by mój głos był spokojny i przekonujący. Potem wrzasnąłem przez okno hotelu do Podmieńca na dworze. - Co powiesz na małą wymianę?
  13. Zdjąłem z pasa łańcuch. - Nie dziś. Jedno muszę ci przyznać, cięty język to ty masz. Ale i ja mam fortel w zanadrzu. Podszedłem do kasy po umówione pieniądze, następnie popędziłem z łańcuchem przygotowanym do ewentualnej obrony prosto do hotelu.
  14. - Flaki z ciebie wypruję. Z twojej królowej. I całej waszej podłej rasy. - wycedziłem przez zęby. - Ale dla zabawy tu nie przychodzisz. Czego chcesz?
  15. - O ja cię pier**** - wydusiłem z siebie po dłuższej chwili ciszy. Nagle wyrwałem się z osłupienia. Po czym błyskawicznie rzuciłem się na Podmieńca z wzniesioną kopią. - Gdzie jest Golden Dust ty czarna parodio życia!
  16. (Przemoczyło? W metalowej zbroicy?) Wciąż szukam kuszy, łuku, karabinu lub chociaż procy. Roboczo wyrywam kawałek barierki i rzucam w Rainbow Dash. - Zawsze obrażasz innych w czasie pojedynku? A może to narodowa cecha pegazów? - zawołałem szyderczo. - Tak jak cwaniactwo?
  17. Żeby ciebie matka rodzona z domu wyrzuciła! Żeby ci Discord skrzydła odebrał! Żeby cię piorun w zadek trafił! Zaraza ciebie mordowała! - ciskałem klątwami. Odwróciłem się w kierunku trybun. Następnie opanowałem wybuch furii, którą zastąpiła zimna determinacja. Rozejrzałem się za jakąś bronią dalekosiężną. W oczach miałem mord.
  18. Po prostu Tomek

    Wojna - Sombra kontra my!

    Przymusowym wcieleniem do V kompanii saperskiej Armii Czerwonej, co się będę.
  19. Cisnąłem w nią jedną z dwóch części kopii. Uważnie celując. - Jesteś taką cwaniaczką, bo potrafisz latać? To dawaj na ziemię i stań do pojedynku twarzą w twarz! - krzyczałem z pianą na ustach. Całe opanowanie szlag trafił, nie znosiłem wywyższania się - Chodź tu a kark ci skręcę, skrzydła wyrwę i kopyta poprzetrącam! Rzuciłem jeszcze kilkoma kamieniami.
  20. Wstałem i złamałem kopię czyniąc z niej wygodny w użytku miecz. - Jak mnie nazwałaś, pokrako? - krzyknąłem z furią w głosie.
  21. Po prostu Tomek

    Wojna - Sombra kontra my!

    Niech więc tak będzie. Z mojej strony regulamin zatwierdzony. Dopisz BHNMAHNE! i POZOR! dla śmiechu.
  22. Po prostu Tomek

    Wojna - Sombra kontra my!

    Bo nie wiemy jak ta planeta się nazywa. Equestria to nazwa robocza. EDIT: No, teraz ty zninjowałeś mnie. Dawaj post z regulaminem, a kolejność może według zgłoszeń? Czy alfabetycznie będzie bardziej czytelne?
  23. Po prostu Tomek

    Wojna - Sombra kontra my!

    Nightmare, mamy na myśli całą planetę.
  24. Z trudem próbowałem osłaniać się nieporęczną bronią. "Jak ona to robi?" pomyślałem. - Trzymaj się ziemi, tęczowa, bo zwiążę ci skrzydła. - krzyknąłem dla nabrania odwagi. Zastanawiam się nad złamaniem kopii i przerobieniem jej na "miecz".
  25. Po prostu Tomek

    Wojna - Sombra kontra my!

    Nie wiem, kto to jest Tęczowa. Regulamin na razie wystarczy. Ustalić kolejkę i bawić się dalej. Zastrzegam sobie prawo do prowadzenia Sowietów z naciskiem na niejakiego Antoniego Kupałę.
×
×
  • Utwórz nowe...