-
Zawartość
1875 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
16
Wszystko napisane przez Po prostu Tomek
-
*YAY! Tomek z pepeszą!* - Zostaw go, albo taką serię puszczę, że i magia przyjaźni ci nie pomoże!
-
(Znalazłem te krzemienie? I BTW, fajnie nawet tak z boku czytać twoją sesję z Wiziem. Mistrzowałaś już poza forum?) Wpatrzony w ogień, raz jeszcze dogłębnie przeanalizowałem ostatnie wydarzenia i swoje decyzje. Co zrobiłem źle? Co mogłem zrobić lepiej? Gdzie popełniłem błąd? I koronne pytanie, dlaczego właśnie ja i Golden Dust?
-
Tego samego, czym ja załatwię ciebie i kuzyneczkę. MEDYK! Straszliwy offtop.
-
- Zapomniałem. Chędożona magia. Oczywiście recepta na wszystko. - wymruczałem do siebie. Odwzajemniłem spojrzenie "jak na dziwadło". - Co, myślisz, że magia da ci czego zapragniesz? Jako ziemski kucyk nie mogę czarować. - powiedziałem trochę głośniej. - Ucz się życia, młody. Cudów nie ma. Przygotowałem ognisko, po czym nakazałem małemu je rozpalić. Sam poszukałem krzemieni. Znajdę czy nie, następną czynnością będzie oczyszczenie miejsc do spania ze śniegu. I położenie się spać. Standardowa obserwacja Podmieńca przed zaśnięciem.
-
A zatem obu was czeka śmierć w mękach z mojej ręki. MEDYK! Jak to możliwe, żeby kuzynem kuca był człowiek?
-
Nie możemy pozwolić sobie na utratę rezerw ludzkich. Ty weź lepiej broń skombinuj i odbij WaveX'a. MEDYK! Ekspedycja ratunkowa.
-
- Wiem czego nie wzięliśmy, a co będzie teraz bardzo potrzebne. Namiot i zapałki. Poszukaj dwóch krzemieni, ja rozejrzę się za drewnem. Tylko najmniej 10 metrów od torów! - pouczałem malucha. Zakrzątnąłem się koło zorganizowania noclegu. Poszukałem drewna na noc. I wciąż starałem się nie puszczać Podmieńca za daleko oraz zachować ostrożność.
-
Uczcijmy minutą ciszy i eksplozją Car-Bomby dzielnego wojownika o cnotę, WaveX'a. MEDYK! Nie ocaliłem go. Zostanie biedaczek zaruchany.
-
Skoro wpadłem, to i głosem zarzucę. Michalinek
-
(Między Equestrią i Changeą) (Szybko! Burza mózgów na temat dialogów!)
-
(Jak coś, to usunę posta. Do dialogów też jest ew. kolejność, czy też edycja posta wyżej? I czy o surowcach i glebie decyduję ja? A pytanie o odległość chyba do Nightmare, bo ona ogarnia mapę. Jest jakaś w ogóle?)
-
Napalm powinien załatwić sprawę. Jak nie to masz tu Car-Bombę. MEDYK! Radość z życia znika szybciej niż sen.
-
Wciąż zachowując ostrożność idę za nim. "Oby tylko pociąg nie jechał, tego jeszcze brakowało." Na tę myśl zacząłem rozglądać się za ewentualną drogą w bok, w razie czego.
-
A zabiłem. Paliwa nie będzie, ale mam trochę uranu wzbogaconego. Nada się? MEDYK! I'm scumbag.
-
- Kto buduje kolej do Changei? - zastanowiłem się, ostrożnie idąc za Podmieńcem. Szliśmy już od kilku godzin, a źrebak się nawet nie zdyszał. Odporne dziadostwo.
-
Na wzmiankowanych równinach wylądowało 10 (może tyle być?) okrętów Związku Sowieckiego. Natychmiast przystąpiono do dokładnego rozpoznania. Naczelnik Sił Zbrojnych, komisarz Antoni Kupała spokojnie opuścił statek flagowy. Teraz zostało tylko wydać niezbędne dyspozycje. - Oddziały inżynieryjne, rozpocząć przebudowę ośmiu okrętów na bazę wojskowo-kolonizacyjną. Dwa pozostałe statki niech na razie badają okolicę. Oddziały górnicze dokonać skanu terenu pod kątem surowcowym. Reszta- ocenić żyzność ziemi. Dowiedzieć się, gdzie do cholery jesteśmy. Rozpoczęto także staranne rozmieszczenie jednostek osłonowych.
-
Mózg roz... MEDYK! Wciąż kreatywny.
-
Patrząc pod nogi i pilnując się, podążam za nim.
-
I niech tak zostanie. MEDYK! Bomba w żołądku!
-
Dwa. Niech gada.
-
*Paf* Problem solved. MEDYK! Wszyscy chcą kucykować.
-
To złap innego. MEDYK! Nie nadążam z postami.
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po jedzenie)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
Po zebraniu odpowiedniej ilości (określisz?) truskawek Grim udał się w kierunku z którego przyszedł, mając nadzieję trafić do chatki Zecory. -
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna idąca po jedzenie)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
- No, opłaciło się zasuwać przez ten cholerny las. Tylko kto to doceni? Magictech? A może Magic Hooves, ah? - powiedział głośno do siebie Grim, po czym przystąpił do zbierania truskawek. Bardzo uważał, by spakować je tak, coby się nie zgniotły. Owijał je w liście. Wiewiórkami się nie przejmował