Skocz do zawartości

Po prostu Tomek

Brony
  • Zawartość

    1875
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    16

Wszystko napisane przez Po prostu Tomek

  1. A jak chcę mogę sobie napisać opowiadanie w Algierian cośtam, na przykład? Tak się wtrącam, jak zwykle ot tak z niczego.
  2. Po prostu Tomek

    Jak jest mi smutno to ... ?

    Jak jest mi smutno, to piję.
  3. Po prostu Tomek

    Odcinek 7: Newbie Dash

    Odcinek nie był nawet czymś, co nazwałbym gównianym, żeby mieć satysfakcję. Był tak bardzo MEH, że to niewyobrażalne. Zresztą jak cały sezon, z wyjątkiem odcinka z Maud. Magia, kiedyś obecna w pucach, znika. Chciałbym, by nie zniknęła bezpowrotnie, ale nie jestem optymistą.
  4. Po prostu Tomek

    Daj swoje foto :P

    Wyglądasz jak koleś, z którym można się napić, biegaczu.
  5. Po prostu Tomek

    Jak stary jesteś?

    Jestem tak stary, że sprawdzałem żydowskie paszporty jak przechodzili przez Morze Czerwone. Jak stary z ciebie dziad?
  6. Po prostu Tomek

    Jak stary jesteś?

    Jestem tak stary, że cię do chrztu trzymałem. A ty, jak stary jesteś?
  7. Христос воскрес!

    1. WhiteHood

      WhiteHood

      ברוך אתה ה' א‑לוהינו, מלך העולם, פוקח עורים

  8. Czyli dobrze zrozumiałem chociaż to, że jest reset. Nawet jeśli nie dziś, to nie omieszkam przejrzeć odświeżonego fika. Nie jestem krytykiem i nie poczuwam się do jeżdżenia po ludziach, którzy umieją być kreatywni, ale cieszę się ze zmiany. Te wszystkie diabły, demony i udziwnienia zaczęły trochę mi psuć przyjemność z czytania. Zakładam, drogi znany mi autorze, że [ponownie] warto?
  9. Nie zaglądałem tutaj od [teraz już] przedostatniego rozdziału. Najpierw przeczytałem rozdział, który określiłbym słowem "clusterfuck", a potem dowiaduję się, że fik przechodzi reset czy coś. Pogubiłem się z leksza, stąd komentarz.
  10. Nie mam najlżejszego pojęcia, co się właściwie stało. Nie wiem czy to dobrze.
  11. Czy są jeszcze w tym cholernym kraju meety na które mógłbym faktycznie się jakoś tanio dostać?

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [12 więcej]
    2. Po prostu Tomek

      Po prostu Tomek

      Nie tam gdzie bym chciał. Ale ważne, że coś mam. Tyle niech ci wystarczy. Jakbym mógł jeździć, to bym nie narzekał.

    3. 1stChoice

      1stChoice

      Polskibus polecam w takim razie. 

       

      Zamów miesiąc wcześniej przed meetem bilet i możesz nawet się na 1-5 zł załapać na drugi koniec Polski.

       

      Ewentualnie http://fru.pl tam rezerwując odpowiednio wcześnie masz bilet za 9 zł do większych miast.

       

       

    4. Po prostu Tomek

      Po prostu Tomek

      Dzięki za wsparcie.

  12. Ale moglibyście chociaż ostrzegać, że mam blocka na /sb/.

  13. Pawło Uścisk tego kolesia był jakiś taki strasznie miękki, roztrzęsiony, ale nawet się nie zdziwiłem. Wystarczyło popatrzeć na moją... khy khy... współpracownicę, by stracić wszelką chęć do życia. Ciężko byłoby powiedzieć, że się nie przejmowałem. Zamarkowałem coś na kształt zachęcającego uśmiechu. W końcu zawsze to jakaś praca, jakiś zarobek, a do tego mogłem się zwolnić na życzenie. Cóż za wspaniałe warunki. Jednak trzeba tu było jakiś czas przepracować, dlatego też słuchałem, co miał do powiedzenia pan... Hander. Co w tej Polszczy wszyscy niemieckie nazwiska noszą? Klątwa powojnia czy jak? Huh, więc miałem być czymś w stylu woźnego dla tego sklepiku. Praca niewymagająca wielkiej znajomości języka, pozwalająca mi zająć się swoimi sprawami z niewielką ingerencją obcych - bo na woźnych nikt nie zwracał uwagi, do tego stawka do uzgodnienia. Nie wiedziałem niestety jak teraz wyceniają woźnych. - Dziewięć na rękę? - spytałem z lekką niepewnością, patrząc na potencjalnego szefa. - Grafik jaki wam pasuje, ja nie mam preferencji. Iwan Posiedzenie Dumy skończyło się już jakiś czas temu, a jego wynik był tym, czego Iwan skrycie pragnął od jakiegoś czasu. Wybory. Legalne, bez żadnych przewrotów, wojen domowych, bijatyk czy akcji sabotażowych. Lepiej w tej chwili być nie mogło. Dlatego też po posiedzeniu wypadł czas dla niego i jego zwolenników, by cieszyć się pierwszym zwycięstwem na drodze ku władzy nad Świętą Rosją. Zwycięstwo to zostało ogłoszone publicznie, po to by ludzie ukryci w zebranym na Placu Czerwonym tłumie zainicjowali ogólną radość, by scementować wspólny cel zebranych na różnych demonstracjach. To ciekawe, że pochód zwołany ze smutnego powodu powoli zaczął przeradzać się w radosny festiwal. Jednak niewielu uczestników dostrzegło tę sprzeczność, podążając za tłumem, rozchodząc się po barach i klubach by obchodzić świt nowej ery. Jak na Słowian przystało, jak się smucili tak i świętowali. Porządnie, pełną gębą i zachowując wszelkie prawidła. Jednym z prawideł prawdziwej rosyjskiej imprezy mającej wyrażać radość było pijaństwo i związany z nim ogólny rozpierdol, ogarniany przez mllicję. Albo i nie, czasami milicjanci sprzyjający ruchowi narodowemu albo Rodzinie jako partii chlali wraz z demonstrantami. Na całe szczęście, aktów przemocy praktycznie nie było. Moskwa I do jednego z barów, tych mniej popularnych a tanich, gdzie dało się imprezować bez płakania nad portfelem, wstąpiła drużyna wspaniałych. Rozochoceni, uradowani nie tyle zwycięstwem co samym faktem bycia w centrum wydarzeń demonstranci z któregoś z bliższych pochodów. Część z nich była już lekko wstawiona, pośród nowoprzybyłych dało się także dostrzec szaroniebieskie mundury. Wejście drużyny wspaniałych nieco zaburzyło rytm rozmowy, jako że wypełnili bar swoją obecnością całkowicie. Ale poważnie, całkowicie. Byli nawet tam gdzie ich w sumie nie było. Co za tym idzie odpowiedź stolikowców nie dotarła do Stasia, choć nastąpiła.
  14. Pawło - Dzień dobry, nazywam się Pawło Kołewycz i jestem w sprawie pracy - zagadnąłem najczystszą, słownikową ukraińszczyzną zanim połapałem się, że to nie ten kraj. Nie powiem, wroga obecność epatująca zza lady trochę mnie rozproszyła. - Upsssss... znaczy się ten, witam, ja z ogłoszenia. Spróbowałem się uśmiechnąć, wyszło oczywiście jak zwykle. Oby kierownik pamiętał mój głos z telefonu, wtedy powinien wybaczyć mi potknięcia tam i siam. Uścisnąłem mu dłoń silnie, lecz nie za mocno, coby nie zmiażdżyć. Ot, taki męski uścisk jaki znałem z domu, nic więcej. Chociaż czułem się jakbym stał przed szafotem, starałem się zachowywać jak najlepiej. Choć z dwa tygodnie musiałem tutaj niestety usiedzieć. Zapewne z zaciśniętymi zębami. Już czułem na sobie wejrzenie wielce królowej. O Boże. Moskwa Jeden z dzielnych moskiewskich mężów odstawił szklankę i podwinął rękawy, wpierw nasrożywszy się. Pozostali dwaj wraz powstrzymali go przed jakąś mocniejszą akcją, usadzili na miejscu jak tylko próbował wstać. Popatrzyli po sobie, na niego, na Stanisława i na ochroniarza. - Szanujemy - odparli po chwili zgodnie wszyscy pijacy, jeden z nich nakłoniony do współpracy przez swoich towarzyszy. - Na służbie fakt, pić nie wolno, kiedy jest odpowiedzialna. No to ten, o czym to mieliśmy gadać? Widać pogubili się biedaczki. [Iwan się pojawi jak będzie coś ważnego.]
  15. Po prostu Tomek

    Odcinki 1,2: The Crystalling

    Wytrzeźwiałem i wciąż jest do dupy. Skoro i pod wpływem i poza nim jedyne co mi się w miarę podobało to Rincewind oraz nadciągająca syberyjska zima, to coś jest nie tak.
  16. Po prostu Tomek

    Odcinki 1,2: The Crystalling

    Domysły, poza oczywistościami =/= kanon. I chuj. Koniec pieśni.
  17. Po prostu Tomek

    Odcinki 1,2: The Crystalling

    IT'S SHIT T ' S S H I T Accu, jak czegoś nie było w serialu, to nie kanon, koniec.
  18. Po prostu Tomek

    Odcinki 1,2: The Crystalling

    Ale link kurwa, ja nie mam jak oglądać kiedy tylko się pojawi.
  19. Znów to samo. Jak się wstawia zakładki od nowa, tak przy okazji?
  20. Pawło Stanąłem przed niemal boleśnie znanym mi osiedlowym sklepikiem niby skazaniec pod czekającym na niego szafotem. Nawet jeśli miałbym pracować tutaj krótko, jako pomoc/elektryk/napraw-bo-nie-działa/czasem-kasjer, to i tak jakoś tak trochę źle się czułem. Nie fizycznie, oczywiście. Z moim ciałem było wszystko całkowicie w porządku. Nieco gorzej sprawa wyglądała z umysłem, a prowadziła mnie tutaj tylko jedna myśl. Tak trzeba, kolego Pawle, jeżeli chcesz zarobić na następną podróż bez sprzedawania się w niewolę albo zostawania kolejnym mieszkańcem Wołomina. Plus nie stawienie się na umówione spotkanie z potencjalnym kierownikiem było dla mnie po prostu złe. Nie poznałem jego głosu z ostatniej rozmowy, to już moja wina. Wstąpiłem do piekielnego przybytku, żegnając się na prawosławny sposób jak tylko przekroczyłem próg, i podszedłem powoli ku kasie/kierownikowi, zależy kto na mnie czekał. Iwan Posiedzenie trwało w najlepsze. Zebrana przez Gierojewa demonstracja, obecnie zajmująca swoimi marszami kilka najważniejszych miejsc Moskwy, wliczając w to Plac Czerwony, wzbudziła w posłach innych frakcji różne reakcje. Zaczynały się na strachu i nienawiści, przechodząc przez pogardę, obojętność, aż do zdziwionego poparcia, wreszcie radości co poniektórych. Uśmieszek nie znikał z twarzy młodego polityka przez cały czas trwania nadzwyczajnego spotkania Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej. Gdyby miał parę lat mniej, z pewnością zatańczyłby krabika z radości. Jednak jego młode lata minęły na ziemi wroga i on o tym nie zapomniał. Tak czy inaczej, do tej pory nie stało się nic, co sprowokowałoby zmianę humoru Rosjanina. Posłowie byli zgodni jakkolwiek zgodny mógł być rosyjski parlament w jednej zasadniczej kwestii. Trzeba było rozpisać nowe wybory, zorganizować nowy rząd, lepszy w zapewnianiu niezbędnych rzeczy swoim obywatelom. Co za tym szło, miał szansę w legalnych, niekwestionowanych wyborach. WSPANIALE. Moskwa - A są? - zagadnął jeden ze stolikowców mocno niepewnie, spoglądając na swoich towarzyszy. - Chyba są, no - odparł najmniej narąbany mężczyzna, drapiąc się po łbie z namysłem godnym prawdziwego filozofa starożytnej Grecji. Lub antycznej Equestrii, jak kto woli. - Patrzysz, no człowiek, choć czasem taki inny. Pogadasz, to też normalnie mówi, tylko jakiś taki wesół bardziej. Mówię, takiego to łatwo nie złamiesz, ze wszystkiego się otrzepie, że niby jutro będzie lepiej. - To może to takie... nad-ludzie, co? - zapytał pierwszy, kiwając sam do siebie głową. - Eeee, głupie gadanie. Miętcy są jak masło. Ale za to czasem fajnie posiedzieć. - Oboje pierdolicie od rzeczy - ponurak wtrącił się do rozmowy, ni z tego ni z owego, obrzucając obecnych złowrogim spojrzeniem. - Nigdy oni nasi nie byli i nie będą. Za cara byli w Rosji Polacy jak ten o tutaj, dobrodziej, a i tak się buntowali i spiskowali, choć krew to nasza słowiańska. Potem za Stalina Niemcy, co niby też ludzie, a jak najgorsze bestie mordowali naszych. I wy, tłuki, myślicie, że te gadziny, obcy z kosmosu jakowegoś czy innej klechdy będą tu z nami w spokoju siedzieć? Durni wy! - Ty to zawsze źle wróżysz, Jewpat - dogadał ten najtrzeźwiejszy. - Cud, że pana tu nie pogoniłeś precz jeszcze. - Jutro mogę już nie żyć, dziś mogę się napić. - W sumie... - odparli z namysłem dwaj pozostali mężczyźni, zgodnie kiwając głowami na znak potwierdzenia myśli niejakiego Jewpata. W międzyczasie powrócił ochroniarz, dzierżąc w dłoniach prawdziwy skarb, którego część wraz zamieniono na złotego Graala w postaci mocnej piwniczanki. Przynajmniej na coś takiego wyglądał napój przyniesiony do stolika. Szklanek - tak, szklanek a nie kieliszków - było pięć. To mogło oznaczać tylko jedno. Wkrótce trzej Rosjanie schwycili swoje szklanice w rozorane pracą i starymi skaleczeniami dłonie, pochylili się nad stołem i spojrzeli wyczekująco na Stanisława i jego przydupasa. Ten drugi natychmiast wziął swoją porcję magicznego napoju. - Pytania ważkie zadajecie, tak i dla naoliwienia zębatek napić się trzeba. Odpowiemy, jak popijemy - oznajmił z namaszczeniem jeden z pijaków. - Zdrowie pana-towarzysza Rodła! To oznaczało toast, a w toaście jak powszechnie wiadomo, powinien uczestniczyć każdy. Bez wyjątków.
×
×
  • Utwórz nowe...