-
Zawartość
1875 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
16
Wszystko napisane przez Po prostu Tomek
-
Kontrola nie była jakimś strasznym przeżyciem, wszystko odbyło się sprawnie i bez kłopotów, choć celnicy nie skąpili niewybrednych komentarzy pod adresem Witalija i jego pecha życiowego. Widać, że to dość rozrywkowe chłopaki są, a mało mają do roboty, więc chwytają się każdej możności rozrywki. Kiedy puste miejsca w paszportach wypełniły się pieczątkami, a jeden z takich uprzejmiejszych hanzowców wręczył Zdrawce pęto... nazwijmy to "kiełbasy", trójka wędrowców przeszła dalej, wspinając się po nieczynnych od lat ruchomych schodach i wkrótce zagłębiając się w czeluście Białoruskiej Okrężnej. Stacje należące do Linii Okrężnej, potocznie zwanej Hanzą z powodów nieznanych komukolwiek młodszemu niż lat czterdzieści, można by opisywać długo. Każda z nich wyglądała trochę inaczej, wszystkie jednak łączyła ledwo wyczuwalna atmosfera niespotykana nigdzie indziej. Zdrawka niemal z punktu poczuła się jak u siebie w domu. Identyczne zapachy, tak samo pełzający po każdej dostępnej powierzchni ludzie chcący tanio nabyć, a drogo odstąpić, poszukiwacze przygód i ciekawostek, zwykli mieszkańcy po prostu cieszący się życiem. Wielu urzekła ta atmosfera, podpowiadająca, że Hanza równa się wolność. Co było półprawdą, ale ta połowa prawdy była bardziej widoczna niż w innych częściach moskiewskiego metra. O ile nie łamałeś kilku podstawowych praw, mogłeś robić wszystko. Jednak nikt z trójki wspaniałych raczej nie chciał teraz robić "wszystkiego". Andriej przedzierał się przez kłębowisko ludzi, rozgarniając ich jak lodołamacz, kierując się wyraźnie w stronę mniej zatłoczonych części stacji, jak zaadaptowane pomieszczenia techniczne. W pewnym momencie nagle stanął i odwrócił się do pozostałej dwójki. - Chcesz zwierza na stałe? - zapytał zdawkowo dziewczyny. Odczekał, aż ta odpowie, i dopiero po następnych kilku chwilach zwrócił się do Witalija. - Miałeś kilka pytań. Pierwsze, ja go znalazłem, ja i mój towarzysz. Drugie, nie wiem jak to możliwe. Może jego rodzaj przed wojną był blisko ludzi. [Nocturnal nie ma przez trzy tygodnie, więc wasz wątek niestety trzeba będzie przystopować. Mogę spróbować coś wymyślić, byś mógł grać dalej, jeśli chcesz/masz czas. Bo też chyba masz jakieś tam kłopoty.] *** - Wódka i komitet powitalny... - mruczał Arkadij skrzętnie zapisując słowa Hieny w podręcznym notesie - na-rzę-dzia. Widzę, że zaczynamy się rozumieć - uśmiechnął się trochę obleśnie, chowając notesik w zanadrze. Potem puścił oczko do rusznikarza. - No dobra, żarty żartami, ale napić się potem możemy. Nie wiem jak to będzie z dziewczynami, Partia nie lubi, khy khy, rozwiązłości. Narzędzia są dostawione, znaczy, będzie za tobą chodził taki cieć i wszędzie je nosił, żebyś się, broń panie boże, nie zmęczył. Zgadnij, co to za cieć. Jeśli chodzi o składanie tak o, by pomagać ludziom, na pewno znajdzie się kilku, którzy chętnie podrasowaliby pukawki. Nie za darmo, oczywiście. W czasie, kiedy Arek gadał, metry stalinowskiego betonu uciekały idącym spod nóg, aż wreszcie dotarli do silnie strzeżonego arsenału stacyjnego. Tak silnie, że jeden człowiek, myślący pewnie że posiada dar niewidzialności, uzbrojony był w miotacz ognia. Miotacz. Kurwa. Ognia. A poza tym to mieli tu prawdziwy, wyglądający na względnie nowy drut kolczasty. Wewnątrz nie było za dużo do oglądania, bo trzeba było iść bardzo szybko i nie wolno było się rozglądać. Dzięki wymuszonej szybkości po ledwie dwóch, trzech minutach przewodnik i baumaniec znaleźli się w sporym pokoju o metalowych drzwiach, wypełnionego stołami i szafami. Nie dało się nie zauważyć ich przeznaczenia, bo na każdym stole leżała broń, niektóre sztuki mniej lub bardziej rozłożone. Wszystko było naszykowane do przeglądu, narzędzia stały w sporej skrzyni przy drzwiach.
-
Ale inwestycja to chyba nie ma nic do tego, co? Pierwsze, zasadnicze, to przestań być leniwy i zacznij sprawdzać pisownię, interpunkcję, ortografię i te inne śmieszne rzeczy.
-
W sumie trochę szkoda, że Nick okazał się szpionem, bo jako gracz się do niego generalnie przyzwyczaiłem, i chyba nawet postać nienawidziła go jakby mniej [tu pamięć mnie zawodzi, bo generalnie do czasu wybuchu walk Grim nie lubił nikogo poza Animal i Rebonem]. Wciąż podziwiam cię Arcek za tak zajebiste odegranie tego. Żadnych podejrzeń póki nie było za późno. Choć mogłem coś ominąć, bo o ile dobrze pamiętam kiedy nadszedł punkt kulminacyjny akcji miałem bana plus nie było mnie w Polsce.
-
>pohamować buntowników Jeden ze śmieszniejszych żartów jaki usłyszałem ostatnio. Also masz swoje "ooooooooo!" Ja kul nie gubię nigdy :^)
-
>nie sformatowane dla użytkowników nocnego >ogólnie długie 2/10 bretty gud americunt approve
-
>stawiaj na Dolara >Dolar rozstrzelany :c
-
Też nie działa. Błąd, brak uprawnień. Mówię to tylko dla potwierdzenia słów Generalka, bo i tak uniwersum nie znam ani trochę, więc nie pogram zapewne. Jakieś implanty, Ipony czy inne teurgie.
-
Avan. Pasuje mu to-to do maczety.
-
@up: To tak nie działa.
-
@MewTwo: Wyglądasz jak taka szesnastka-chłopczyca. No offence, m8
-
Imię: Siemion Nazwisko: Niekrasow. Wiek: 43 lata Specjalizacja: Sztuka przetrwania, broń palna. Generalnie wyobraź sobie człowieka, który się naoglądał filmów o partyzantach za dzieciaka, i potem mu pasja została. Normalnie pracuje, ale poza tym idzie innawoods. Ulubiona broń: Karabiny. Ekwipunek: Flanelowa koszula, kurtka, na nią narzucona kamizelka z wieloma kieszeniami, spodnie, wysokie buty [nie wojskowe, bardziej takie jak noszą ochroniarze albo gliny], plecak turystyczny. W kieszeniach w kurtce ma drobiazgi w stylu kilku śrubek, multitoola, zapałki, krzesiwo i hubkę, kompas, mocny sznurek, żyłkę, wyjałowione gazy w małych paczkach, amunicję w takich klipach mieszczących 5 nabojów. W plecaku jedzenie w puszkach, butelkowana woda i suchary, łatwo dostępne leki [aspiryna, ibuprom, no-spa, takie rzeczy], bandaże, papier do dupy, ubrania na zmianę, spirytus do odkażania [zewnętrznego i wewnętrznego], tabletki węgla, trzy filtry do maski przeciwgazowej, samą maskę, śpiwór. Nie można zapomnieć o karabinie typu [jakżeby inaczej] Mosin. Motto: "Lepiej zrobić raz a dobrze, jak potem poprawiać." Karta wstępna, jutro [bo idę do pracy] poprawię, za ten czas proszę szanownego Zegara o ewentualne poprawki.
-
[Reanimujemy trupa. Cholera, postaram się odpisywać co najmniej raz na powiedzmy trzy dni, choćbym miał, kurwa, odpowiadać tylko jednej osobie. Dopóki jednak jest was dwoje przypominam, że dialogi pomiędzy moimi odpisami są, jakby co, dozwolone, a nawet zachęcam, by wasze postaci się poznawały, jeśli jest to zgodne z ich charakterem.] Zdrawka siłą rzeczy musiała odejść nieco na bok, by "trzymać krótko" mutanta, który zdążył w tym czasie skutecznie wyrwać z torby niezainteresowanego tym faktem kuriera puszkę z mięsem. Jak zwierzak doszedł do wniosku, że w środku jest jedzenie pozostanie zapewne tajemnicą, warto było wspomnieć, że metal nie stanowił dla jego zębisk specjalnej przeszkody. Przez to całe grzebanie na ziemię poleciały też dwie koperty i paczka aspiryny. Gdy jednak stworzenie się najadło, stało się mniej ruchliwe, na tyle, że spokojnie dało się je prowadzić na smyczy. Andriej pomógł Witowi pozbierać rzeczy, zanim zebrał się w sobie i odpowiedział. - Nazywam się Andriej Kolcew, to jest Zdrawka. A tego jeszcze nie nazwaliśmy - rzekł ze swoją zwykłą powolnością, pokazując ręką po kolei na siebie, dziewczynę i mutasa. - Też idziemy na Okrężną, więc możesz się zabrać, bo czemu nie, choć niedługo nie będzie podziału Okrężna-Promienista - to ostatnie wymruczał, jakby do siebie, ale jednak patrząc na pozostałą dwójkę. Odchrząknął i zaraz dodał - Przyjacielska rada? Nie wracaj tędy. Po tym niezwykle długim jak na tego człowieka słowotoku wstał, poprawił karabin, który znalazł się z powrotem na plecach, znowu nie za bardzo dało się stwierdzić kiedy dokładnie. W tym dokładnie momencie ostatni gapie, którzy zebrali się przy tym niecodziennym przedstawieniu i obserwowali w postaci milczącego poczynania trójki ludzi i harce zwierzęcia przypomnieli sobie o wielu ciekawych rzeczach, jakie to mogły dziać się jak najdalej stąd. Zrobiło się bardzo pusto.
-
Istniejesz.
-
Nie jestem pewien czy chodziło o różnice koniecznie w obrębie Equestrii. Może być tak, że po prostu w krainach na wschodzie żyją rogacze uprawiające magię nieco inaczej, na przykład, bo ja wiem, runiczną, podczas gdy w Eq dotąd widzieliśmy czytaną z ksiąg i niewerbalną. Akurat jednorożce mi wiszą, ale chciałem napomknąć, że tu nie musi chodzić o jeden kraj. EDYT: nie doczytałem drugiego pytania. Welp. No to odpowiem teraz. Nie, imo nie pochodzą z Equestrii, tylko z bliżej nieokreślonej krainy na wschodzie w stylu tolkienowskiego Rhun. Wiemy, że jest, i to tyle.
- 10 odpowiedzi
-
- dyskusja
- jednorożce
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Огненный Вероника
Po prostu Tomek odpisał na temat w Original/Own Characters - czyli postaci użytkowników
Nie wiem jak mogła urodzić się w Leningradzie i przeprowadzić do Equestrii, ale to twoja sprawa i twoje stworzonko. No, odmiana, o której wspomniał Lordek, to by się przydało poprawić. -
Tak z innej beczki. Moim następnym celem w tej sesji będzie wynalezienie nabojów w nabojach w nabojach. Kto popiera ten plan? Mam nadzieję, że taki na przykład Rebon pomoże, bo to sporo ułatwi.
-
200% MAD 0 0 % M A D
-
Zjednocz Rosję jakim Riazaniem czy innym Jarosławem.
-
Element Twardej Niezmienności
-
Z twoich zdań trudno się domyślić, ale co racja to racja, tematu nie ma co drążyć, przynajmniej teraz.
-
Po Podmieńce kurwa potrafią sobie rany wyczarować, żeby wiarygodnie wyglądać nie? Przy obserwacji nie ma możności sprzątnięcia, jak to określiłeś, i podstawienia takiego kolesia, bo z założenia jest to obserwacja ciągła, halo, zasady prowadzenia działań wywiadowczych się kłaniają. Zwłaszcza, że mimo wszystko nie trzeba całych lat, by wiedzieć pewne rzeczy. Shadow i jej podwładni nie są debilami o klapakach na oczach.
-
I'm triggered. Triggered as fuck. Bo tu jest trochę racji Atlantisa. Trzy kuce rozpieprzyły golema i strażnika, tak o, bo powody. Do tego szpiedzy. Wśród kuców Shadow nie mogą być, bo sam Kapi pisał, iż wybierano ich po długiej obserwacji i w ogóle, taka sytuacja. A cywilni powstańcy jak dotąd pod ziemię trafiali tylko na noszach.
-
Nie łapię o co ci chodzi, więc pewnie nie?