-
Zawartość
1875 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
16
Wszystko napisane przez Po prostu Tomek
-
[Noł misja for Tomek ;-;]
-
[Więc wiesz, jak ja się czuję, Pado]
-
W Przemyślu kuce mają bezpieczny azyl, pod warunkiem, że podporządkują się woli mojej i Ihora. Nikt nie ma prawa szkodzić mieszkańcom Arki. Dodatkowo rozpoczęto rozprzestrzenianie zasięgu wspólnoty na kierunek Lublin-Rzeszów, wliczając okoliczne wsie. Zasięgu opieki i ochrony oczywiście.
-
[Hue, ciekawe czy w tej misji będę mógł zagrać.]
-
[Coś do mnie?]
-
Jak powiedziałem, tak i zrobiłem. Żadna opolska komisja nie mogła doświadczyć klęski, jaką byłaby moja obecność.
-
My na prelekcji Cygnusa jednym uchem słuchaliśmy jego, a drugim reszty graczy w karcianki. Taki meet w meecie. Ale nie żałuję, że wstałem o szóstej, by pojechać do obcych osób, wydawać piniondz i robić z siebie głupka. Poznałem ciekawych ludzi ;-; I zostałem Carem Bizancjumu ;-; I kupiłem śpiew Mejkera. 20 złotych, ale worth it.
-
Element O-Cholera-Jaki-Aktywny-Gość.
-
Wrzucanie tego w nocy miało sens ;-;
-
[Mój Boże, Ghatorr w offtopie.] "Love is in the air. In the water..."
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
[spina jest o to, że nie każdy może być ciągle i/lub ma chęci odpisywać na zawołanie. Eliza jest tutaj główną odpowiedzialną i to tylko od jej dobrej woli zależy rozwój tej sesji. A nie chce jej się, jak mi, przeżynać przez milion postów spamu/dialogów/bitwy/czegokolwiek. Wyklarowałem choć trochę?]
-
Aleo he Polis! [Z][Violence][Tragedy][Wojenny]
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Cóż, zacznę banalnie. To. Jest. Świetne. Nie, mówię poważnie. Aż chyba wpadnę w kompleks Ylthin po przeczytaniu tego fica. Mało. Chciałbym zobaczyć książkową wersję. Wciąż mało. Chciałbym zobaczyć pełnometrażową animację z tego. Po prsotu ciężko mi przy palecie dostępnych dla mojej osoby emocji opisać, jak bardzo przyjemnie czytało mi się "Aleo he Polis!". Nie wiem, czy kiedykolwiek jakiś fanfic przyciągnie mnie do siebie tak bardzo i czy z taką ciekawością, mimo znajomości losów prześwietnego Krystallina Autokratorias, czekał na następne rozdziały. Bo wciąż czuję się nienasycony. Zalet zachwalać po prostu nie muszę, nie ma potrzeby opisywać ich któryś raz z rzędu po tylu konstruktywnych komentarzach, lecz jest coś, co rzuciło mi się w oczy i mnie interesuje. Wojna wojną, prawda, że fic skupia się głównie na rebelii, lecz brakuje mi bogatszych opisów życia codziennego obywateli. Lubuję się w takich rzeczach i było mi szkoda, że nie były poruszone na tyle, bym czuł się w pełni usatysfakcjonowany. Szczegółowy pis ceremoniału dworskiego na ten przykład. Choć rozumiem, że po pierwsze kronika wojenna, po drugie zapewne dla większości czytelników takowe fragmenty byłyby zwyczajnie nudne. Jednak niedosyt pozostaje. tl;dr: Świetny fic, czekam na więcej. Nie umiem w dobre komentarze. -
[Mówiłem, prawda? Ano tak. Się doigraliście.]
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
Grim z nieukrywaną dumą spojrzał na sprawność swoich oddziałów, znikających w mrokach nocy, by wykonać powierzone im zadania. Mieli motywację, broń, nawet śladowe wyszkolenie, a to już coś. Życzył im w duchu jak najlepiej, wszak zależało od nich bardzo, bardzo wiele. Odwrócił się i gestem nakazał swojemu oddziałowi udać się za nim mniej więcej w kierunku najbliższej komendy, gdy wtem przez miasto przetoczyło się niby walec niskie buczenie. Ogier pamiętał ten dźwięk aż za dobrze jeszcze ze Stalliongradu, z barykad. Kiedy obrońcy miasta ostrzegali przed szturmem. Róg. Odgłos odbijał się echem od ścian i ciskał po wąskich uliczkach. To oznaczało jedno, coś poszło nie tak i zostali wcześnie wykryci, a to sprawiało z kolei, że akcja nabierała rozpędu. Ciemnordzawy kuc przystanął pod oknami, nabrał w usta dużo powietrza. - Do broni, kto żyw! Nadszedł czas na świt! Przepędzimy robactwo ogniem i mieczem! Do broni! - wykrzyczał głosem pobrzmiewającym metalicznym dźwiękiem polecenia, jakiego używał w rozmowach z przełożonymi. Stał przez krótką chwilę na lekko rozkraczonych nogach, a potem rzucił się pędem w kierunku komendy. Jak się bawić, to na całego - Oddział, za mną! Oczy dookoła głów! W razie co skakać w bramy! -
Szkoda, że jestem w sumie za biedny na wyjazdy do Zgorzelca, odkąd skasowali w miarę fajne połączenie .-. W każdym razie pozdrawiam Gandezza.
-
Wała, nie głosuję, bo i tak zaraz po wyborach wyjeżdżam. Dziękuję, dobrej nocy.
-
[stop the freakin' spam! Nie mam jak w to grać bo w ciągu jednego cholernego dnia sracie postami]
-
Arka przyjmuje oficjalnie uchodźców z Warszawy i rozsadza ich po okolicznych wsiach, dając też czasowo pracę w okolicy. Założono kontrolowane przez wspólnotę szpitale, szkołę polsko-ukraińską oraz pola uprawne i farmy. Wystosowałem list potępiający działania wojenne i ostrzegający przed zagrożeniem walkami.
-
W Przemyślu jak dotąd bez zmian. Wspólnota była całkiem nieźle zarządzana przez Ihora pod moją nieobecność. Dopiero tutaj doszły do moich uszu informacje o zawirowaniach w Warszawie. Mój Boże, im się tam nigdy nie znudzi bicie siebie nawzajem? Czy oni nie potrafią przeżyć w pokoju dłużej niż kilka tygodni? W Przemyślu nikt się nie wyżyna nawzajem, siedzą razem kuce, Lachy, Ukraińcy i kto tam jeszcze. Dlaczego w reszcie Polski tak to nie działa? Bandyci. Ale z drugiej strony chyba da się to wykorzystać. Ihor powiedział mi w tajemnicy, że ukraińskie wojska przy poparciu tamtejszej ludności zajęły dawny obwód lwowski i przyłączyły go na powrót do Ojczyzny. To była dobra wiadomość. Druga jest taka, że rząd Ukrainy chce wejść z interwencją, jeśli mniejszość zacznie być prześladowana i poprosi o pomoc. To nie brzmiało już tak optymistycznie, bo rezultatem będzie wojna. Jak ja nie lubię wojny. Poprosiłem przyjaciela, by napisał list z prośbą o czasowe wstrzymanie przygotowań do ewentualnej interwencji.
-
[Czekam sobie, hmmm, hmmm. Powiedzmy, że Mykoła wrócił w cywilizowany sposób do Przemyśla przed walkami.]