No dobra, w końcu i ja miałem się podzielić z publiką moimi spostrzeżeniami
Z rozdziału na rozdział coraz lepiej. Tym razem zaczęło się od sporej dawki szaleńczej akcji i dużej ilości emocji, na (nie)szczęście wszystko skończyło się dobrze. Cały początek jest świetnie napisany, szło się wczuć i zżyć z bohaterem - czytało się z zapartym tchem. Co prawda polecałbym uzbrojenie strażników w jakiś większy kaliber albo wygrzebać M4+M203 (karabin do "zabawy", granatnik przeciwko zero-szóstkom).
Dalej mieliśmy już spokojniej, znowu dałeś nam kolejne informacje o świecie, jak i co się działo... Tak jak w poprzednich rozdziałach, bardzo solidna podstawa świata przedstawionego. Jednak robi się coraz bardziej tajemniczo i zawile...
Bohaterowie również "byli sobą", nie da się ukryć, że czytelnik z każdym zdaniem lubi ich coraz bardziej
No i mimo "zaznajomienia" się z zero-szóstkami, wciąż pozostaje nam parę niewiadomych, a największa tajemnica zostaje oczywiśce wprowadzona na sam koniec rozdziału. Mądre zagranie Teraz będziemy jeszcze niecierpliwiej czekać na kolejną część.
A propos "przesadzić" - jeśli chodzi o mnie to znam i nieraz używam, nie wiem czy istnieje fachowo, ale dla mnie to jak "w tamtą mańkę" czy "mankiety"
@Niklas, ja zazwyczaj też omijam humany szerokim łukiem, ale tutaj, ze względu na autora, uznałem, że zaryzykuję. I nie żałuję tego
A właśnie, Draques, gdybyś chciał dozbroić postacie w coś "ciekawego" (i skutecznego, muhaha) to służę pomocą