Imię i nazwisko: Xryh. Tylko Xryh
Rasa: Smok
Wiek: 135 lat
Wygląd:
Charakter: Młody (jak na swoją rasę), ciekawy świata, chciwy, lubi być wyjątkiem od reguły, nie uznaje praw kucyków, chętnie udzieli pomocy choć zachowaniem może robić wrażenie gotowego do ostrej bójki, w których sam chętnie uczestniczy, miewa wachania nastroju, raz potrafi być sadystyczną szują, gotową tylko zadać więcej bólu, raz może być milszą i bardziej pokojową osobą gotową rozsądnie współpracować. Lubi sztukę pod każdą postacią, o ile można to nazwać sztuką.
Profesja: Drapieżnik
Władca: On sam.
Historia: Więc mały smoczek wykluł się z jajka. Jego łuski były turkusowe, a jego rodzina była jedną z silniejszych w gromadzie. Jednak młody smok sam nie lubił zachowywać się tak jak inni mu każą. Zawsze lubiał robić to co on chciał robić. Chciał być samodzielnym, wolnym od ograniczeń narzuconych przez innych, móc samemu uczyć siebie a przy okazjach innych. Jego zwinność dla innych smoków była wręcz zadziwiająca. Wśród rówieśników zawsze był tym od najlepszych akrobacji i nie tylko. Wszelkie inne wygibusy, mało co stanowiło wyzwanie dla Xryha. Jego młodość nie była tragiczna ani super specjalna. Po prostu, żył sobie starając się będąc sobą. Przy jego 5 migracji (wówczas miał 117 lat) udał się w swoją stronę, bliżej kucyków. Wtedy po raz pierwszy zobaczył co to alkohol, ubrania, edukacja, książki... Nie wiedział czy niewiedza o tych rzeczach była błogosławieństwem czy tylko błędem smoków które do tej pory się nie dowiedziały o tych rzeczach. Od tej pory żył z kucykami, jakoś. Niestety często były to rozmowy nieprzyjemne. Po usłyszeniu o krainie Zebrica i jej mieszkańcach udał się w tamtą stronę. Nie myślał że niektóre kuce potrafią zachować neutralność. Udał się w podróż po Equestrii i wracał raz na jakiś czas do Zebrici, porozmawiać z przyjaciółmi, pobyć tam chwilę, popytać czy coś się dzieje. Podczas podróży wyrobił sobie niezbyt dobrą reputację "Dużego, złego smoka". Był tym bardzo zdziwiony, w końcu jest mniejszy od normalnego kuca, już nastolatki kuców są większe od niego. Po kilku podróżach miał dosyć swojej reputacji i chciał chwilę odpocząć. Akurat gdy wróci usłyszał o naradach, coś o Discordzie i wojnie. Aż z ciekawości zgłębił się w temat. Gdy mógł pomagać, starał się pomagać. Raz wychodziło mu to lepiej, raz gorzej.
Władca: On sam, każdy jest kowalem swojego losu.
Ekwipunek: Torba, w niej trochę suszonego mięsa i kryształów.
Informacje dodatkowe: Piromanta, i tak, zieje ogniem.