Przewróciłam oczami raczej za bardzo nie zadowolona ze słów Melliona, które odczytałam w myślach. Zniżyłam głowę tuląc po sobie uszy z naburmuszoną miną w myślach powiedziałam do ogiera *- Nie możesz sam do nas przyjść, właśnie idziemy w stronę naszego dawnego obozu do głównej drogi. Nie chcę już tu dłużej przebywać, to jest męczące.*- Skwitowałam krótko.Zwróciłam się do pozostałych ciężko wzdychając- Mellion gdzieś utknął, chce byśmy do niego przyszli, tylko czy to nie przeciwny kierunek? Sami może zdecydujcie, albo idziemy do w kierunku Melliona lub do głównej drogi? Jestem raczej za dalszą drogą i tak w pewnym momencie musimy się rozdzielić. Tak więc decydujcie.- Skupiona patrzyłam na towarzyszy i nowe klacze.