Jak zwykle nie mogłam się rozstać z moim mundurem, choć miałam kilka zapasowych i swoje codzienne ubrania. Te kilka dni szkoleń były wyczerpujące. Teraz właśnie Paryż, choć do końca nigdy nie pałałam sympatią do stolicy Francji musiałam się przemóc i zaakceptować moje przeniesienie w dodatku z dala od rodzinnego miasta Rennes.
Nawet dobry dzień a raczej wieczór na zwiedzanie w samotności, jeszcze tylko schowam moje dwa rewolwery pod kurtką, rapier i torba, a nuż może ktoś potrzebować pomocy, wszędzie czai się konspiracja, mordercy i ich ofiary potrzebujące pomocy. Czasy gdzie pomału może wybuchnąć wojna, już plotki krążą po samym Paryżu. Wyszłam z mieszkania kierując się na znaną atrakcję wierzę Eiffla. Dziwne właśnie teraz zaczął podać deszcz, trzeba skorzystać z okazji i wejść na samą wierzę. Teraz naprawdę czuję się wolnym człowiekiem, właśnie tego mi trzeba było.... Hmmm, pamiętam jak dziecko uwielbiałam burzę, teraz te zjawisko atmosferyczne staje się dla mnie bardziej odległe niż sądziłam, oparłam ręce na barierce, po chwili...- Zaraz!!- Krzyknęłam zaszokowana.
Po chwili czułam zamroczenie, chcąc otworzyć oczy szybko je zamknęłam. Do końca nie wiedziałam gdzie jestem po czasie otworzyłam powtórnie oczy, zmieszana poprawiłam swoją czapkę na głowie obmacałam swój mundur wszystko było na swoim miejscu. Jednak z oddali dostrzegłam dziwne ściany i światło no i ten kolor, taki intensywny jaskrawy, ktoś w moją stronę się zbliżał dobrze nie mogłam dostrzec postaci, nie wyglądali na ludzi a jednak byli całą ta sytuacją przejęci.
Chwileczkę, a co ja mam myśleć? Wzięłam głęboki oddech i wstałam z ziemi, wciąż do końca przez niebieski dym nie mogłam dostrzec gdzie dokładnie się znajduję. - Gdzie ja jestem?- Odezwałam się głośno tak by mnie usłyszano, w tym czasie rękę położyłam na mojej szabli gotowa na obronę swojej osoby. Czekając na dalsze wydarzenia.