-
Zawartość
1700 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Arceus
-
Tom uznał, że podziwianie OP jest fajne i na swój sposób zabawne, jednak chciał coś zmienić. Oznaczył obiekty wykazujące OP i dodał "-" przed ich statami, czyniąc z nich istoty niewypowiedzianie marne. Po zatwierdzeniu wyboru, gdy Miś miał 15 cm, a zuy nr jeden był białym kolesiem rzygającym tęczą, zauważył że nagle jest poduszką w podświetlanych okularach. (Kikikikikikiki zobaczymy jak teraz sobie poradzicie )
-
Tom poszedł (nie dyskryminujcie Toma, to że jest głazem nie oznacza, że nie może chodzić) do Chucka i zaproponował. -Cześć Chuck, rzuć mną w tamtych. Tylko wiesz, nie chcemy niszczyć planety.
-
Mwahahaha! Wuadca chaosu dobija do eksperymentu ze swoją niesamowitą postacią. Bohater ten jest najtwardszą istotą we wszechświecie, jego masa jest tak wielka, że wytwarza własne pole grawitacyjne i zakrzywia orbity innych planet. To jedyny obiekt który przyjął Nokię 3310 na klatę i przeżył, ba wyszedł z tego bez zadrapania. To jedyna postać, która jest w stanie zranić samego Discorda. Wiecie już jaką postacią gra Arcek? Tak. Eq: okulaty przeciwsłoneczne (+20 obrony przecie Celestii) Kilof (+300 obrażeń przeciw podmieńcom) 2 tony złota (+15 do gospodarki) Wielkie złe burito (+1000000500100900 do odporności na zatrucia pokarmowe) Ckm (+inf do obrony wzgórza) No dobra skoro Emily zaczęła to ja będę po niej Tom wyszedł z poczty. Był szczęśliwy, bo otrzymał potwierdzenie wysyłki czyli także wygranie licytacji i kto by przypuszczał, kupił sobie "autko" w okazyjnej cenie. Po wyjściu zobaczył na ziemi turlającego się kota. Po chwili namysłu też położył się na ziemi obok niego i także zaczął się turlać śmiejąc się przy tym.
-
Na co czekacie? Zaczynajcie, powiedzmy w Ponyvill, albo w Jednorożcu (jakaś wieś w Polsce). Jak ktoś chce zawsze można dojść
-
Wiecie co, napiszę to dość szybko. Ładu i harmonii strzegą zasady. Tutaj ich nie ma (prawie) Właściwie jedynymi zasadami jakie tu obowiązują są zasady forum: kultura, 0 gore i r34, 0 zbędnych wulgaryzmów etc. Ma być po prostu miło i sympatycznie, aby każdy mógł tu wejść i nie musiał się martwić, że jacyś pozbawieni hamulców hejterzy go zjedzą. Tyle odnosnie zasad, teraz co tu robicie: 1 wybieracie sobie jakąś postać (universum dowolne) 2 wybieracie Eq (jak wyżej) 3 robicie co chcecie. 4 zawsze można dojść do gry i o ile masz konto i nie masz bana zostajesz przyjęty Tak, to eksperyment, i proszę o dystans do tego co się tu dzieje i żeby nie było czegoś takiego "jak ty rozwaliłeś mojego czołga kamieniem?" Tu wszystko jest możliwe, po prostu nie chcę Was w żaden sposób ograniczać. W pewnym sensie jest to normalne RPG z jedną tylko różnicą: nie ma MG, który by tego pilnował. To Wy sami tworzycie tu wszystko i jeszcze jedna bardzo ważna informacja. Każdy post jest ważny, każdy trzeba uwzględnić w swoim odpisie, żeby nie było, że kogoś ustawicznie pomijamy. Ha! nie każdy jest na tyle silny by wytrwać w chaosie. Discord ma racje. W pewnym momencie któryś będzie miał dość tego nieograniczonego bezładu i krzyknie "ustalmy kilka zasad a pierwszą jest zakaz OP" (bo zazwyczaj tak jest) Eksperyment kończy się wtedy, gdy taki post powstanie. Autor ów posta zostaje "mięczakiem" i wszyscy mogą kontynuować z tymi zasadami, lub dalej cisnąć bez nich. Hahaha! przekonajmy się ile wytrzymają bez zasad. Nie złamiesz ich! Miłej zabawy i Powodzenia.
-
Na twarzy ogiera zagościło zaciekawienie. Jednoróg myślał przez chwilę po czym rzekł: -Mówić możesz zatem powiedz mi co cię tu sprowadza? Powiedział to dość uprzejmie, jednak sprawiał wrażenie nieznoszącego sprzeciwu. Tymczasem Silver patrzyła na koronę drzewa. Liście na łasce wiatru były piękne, interesujące i na swój sposób hipnotyzujące. Z każdą chwilą gwardzistka satracała się w tym obrazie coraz bardziej, z każdą chwilą była coraz dalej od rzeczywistości. Wiatr dmuchnął nieco mocniej zrywając liście i znosząc je na Silver. Klacz powiodła za nimi spojrzenie. Liście, niesione przez wiatr liście wszędzie dookoła niej. W tej falującej masie Silver straciła orientację, poczuła, że nie jest w stanie utrzymać równowagi. Znowu poczuła chłód, a przed oczami zaczęło jej się zciemniać. Zdezorientowana gwardzistka padła na ziemię i, sama nawet nie wiedząc kiedy, zasnęła. Ocknęła się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Z sufitu padał tylko jeden snop światła, oświetlający głowę klaczy i kawałek drewnianej podłogi przed nią. Natychmiast zorientowała się, że nie ma nic ze sobą, ani zbroi, ani broni. Szybko poczuła też przejmujące zimno. Klacz niemal dygotała. Dookoła było ciemno, a jedynym oświetlonym punktem był właśnie kawałek podłogi przed nią. Po dokładniejszym obejrzeniu go dostrzegła słowa "możesz wszystko".
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
Nick w pewnym momencie wpadł na pytający wzrok Dakelin, strach i zwątpienie niemal ścięły go z kopyt, jednak wiara w swoje możliwości i wyszkolenie zabroniły mu okazywania nieporządnych uczuć. "Ray" kontynuował, w sumie to to i tak ostatnie musnięcie. Spojrzał w oczy wampirzycy wzrokiem oznajmiającym nie zrozumienie pytania. Nick postanowił udawać, że dla niego normalne jest takie zachowanie. Po za tym "kucyk" pomagał iść istocie nieznanego gatunku, może się bał, że coś go ugryzie i dlatego tak machał tym kopytem. Tak czy siak grał swą rolę dalej. -
Zapytaj Chrysalis, Władczynię Podmieńców (vol.2)
temat napisał nowy post w Zapytaj Chrysalis lub Podmieńczą Społeczność
Psss, pssss hej, jeśli połknie cię na raz, to nadal będziesz miał głowę. Uciekaj zanim się zgodzi! -
Shadow wpadł w pułapkę, jednak nadal był on wyszkolonym gwardzistą, kucem przystosowanym do tego typu zadań. Ogier natychmiast wpadł na pomysł i zamierzał go szybko zrealizować. Pegaz rozłożył skrzydła i spróbował polecieć, jednakże nadal był w dość nietypowej pozycji. Udało mu się jednak wzbić na pewną wysokość. Szykował się do uderzenia i już się zamachnął, gdy nagle z krzaków w jego stronę coś wyskoczyło i odwróciło jego uwagę. Skupoenie Shadowa odeszło, a rozproszony gwardzista trafił się w kopyto. Poczuł ból, jednak pancerz ocalił go przed czymś poważniejszym niż siniak. Gwardzista spadł i znowu dyndał na linie na przeciw białego jednorożca. Shadow zobaczył, że ten jednorożec ma mundur policyjny, a przy nim lewituje notatnik. Na pysku białego ogiera wymalowany był surowy grymas. Spojrzał na Shadowa i rzekł. -Kim jesteś i co cię w te strony sprowadza? Tymczasem Silver stanęła za drzewem. Podziwiała taniec liści w koronie drzewa. Zdawało jej się, że liście lśnią milionem znanych barw, że z każdym jej mrugnięciem zmieniają kolor.
-
Silver rozejżała się w poszukiwaniu drzewa. Z jednej strony, w pewnej odległości widziała krzaki, do których jakiś czas temu wskoczył Shadow. Z drugiej strony dostrzegła potężne drzewo o szerokim pniu i rozłożystej koronie. Shadow natomiast wracał ze zdobyczą. A szedł dumnie i pewnie przed siebie, zbyt pewnie. Gwardzista tylnym kopytem zahaczył o przykrytą liśćmi linę. Coś pociągnęło gwardzistę w tył, a potem w górę. Kuc wisiał na tylnym kopycie głową w dół. Kiedy zdezorientowany kuc uspokoił się i przestał się obracać dostrzegł parę oczu wśród krzaków.
-
Sytuacja jest poważna. Nic nie widzę (Nie ma lliterówek prawda?) To małe niebieskie pokazuje gdzie piszę :/
-
(Zapisy cały czas otwarte, szczegóły TU)
-
Po paru nieoczekiwanych wypadkach oddział, wysłany przez dawnych władców, dotarł do Equestrii. Ich niedawne przeżycia i widok pierwszego miasta wywołał u nich wiele uczuć, od radości i szczęścia do strachu i gniewu. Entuzjaści i niekucykowa część oddziału poszła do miasteczka na zwiady, ciężkozbrojni zostali po za granicami miasta. Silver i Shadow by umilić sobie czekanie rozpoczęli rozmowę, w jej trakcie Shadow postanowił, mimo niekucykowego upału, oddalić się i poszukać kwiatka. Wśród pozostałości po jakimś budyneczku, udało mu się odnaleźć kwiata i już zamierzał go zerwać. Silver natomiast została sama, a jej grzywa tańczyła majestatycznie na chłodnym wietrze. Shadow nie wracał, a klaczy zaczęła doskwierać nuda i chłód. Wiatr przybierał na sile. Shadow z nadzieją, że nic go nie zaatakuje zbliżył się do kwiatka i zerwał go. W tej samej chwili gałęzie poruszyły się, jednak jak przekonał się ogier to był tylko wiatr, tym razem bez niespodzianek udało mu się wykonać swój plan. Nadal jednak przed nim był zniszczony budynek.
-
(Zgodnie z Waszą prośbą rozdzielam sesję, tutaj zostają Zwiadowcy, Gwardziści dostaną swój temat. Tyle ogłoszeń z mojej strony.)
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
Nick dokładnie przeszukał prowadzoną istotę, jednak mimo szczerych chęci nic nie znalazł. Czas się kończył i obszar poszukiwań wkraczał w niebezpieczne rejony. Nie czas by teraz aż tak ryzykować. Nick odwrócił głowę od Dakelin i cicho syknął po swojemu. "Nadal broni nie mam. Może chociaż się tego żółtego przylepca pozbędę" pomyślał ostatni raz poprawiając chwyt. Ostatni ruch, który i tak musi wykonać, ostatni przejazd po plecach wampirzycy przed zaniechaniem swych działań. Nick wiedział już, że miecza nie znajdzie, ale może przy tym jednym, ostatnim podejrzanym ruchu natknie się na coś. Jeśli nawet coś znajdzie nie będzie miał jak tego wyjąć, zatem nie przykłada się, po prostu chce wygodniej chwycić Dakelin. -
(Raymond) Chamgeling syknął, jednak zanim przemówił kucykowym głosem pomyślał. W księgach było opisane do jakich potwornych czynów zmuszony był niegdyś jego nękany głodem ród. Co by się nie działo uznał, że lepiej by tamten zjadł coś innego niż kompanów Raymonda. Po chwili namysłu odparł. -Możesz go nakarmić, jednak ja nie chcę wędrować z kimś kto zasmakował w podmieńczym mięsie- (rzekł podmieniec) jego słowa wyrażały pewien niepokój jednak nie był on bezpodstawny.
-
Domów było wiele, a mimo tego, że każdy był dziwny, to wszystkie były zbliżone do siebie kształtem i rozmiarem. Jedynie ich kolory różniły się. Może to jeszcze nie był chaos w swej czystej postaci a może Discord po prostu wykorzystał to, że każdy domek w dawnej Equestrii pochodził z jednego planu, może po prostu chciał wskazać nudę i monotonię poprzednich rządów, albo chciał wskazać tą "szarość" mieszkańców z których każdy był do drugiego podobny i nikt się nie wyróżniał. Każdy był kucem, a jedyne czym się różnili było umaszczenie. Wszyscy jednak patrzyli na drzwi. Xryh tylko zapukał i nacisnął na klamkę. Zamknięte. Wycieraczka z przyjaznym napisem "witamy" leżała pod szponami gada. Dziurka natomiast dostrzegł ruch na wysokości piętra. Coś mignęło mu przed oczami, jakiś nieduży obiekt. (Solar nie wiem co z Tobą, na razie uznaję, że Cliny po prostu z nimi stoi.) Tymczasem Shadow dalej szukał kwiata. Oddalał się coraz bardziej. W pewnym momencie jego uwagę przykuły jakieś betonowe fundamenty. Były rozbite, przełamane w połowie. Dookoła leżały połamane deski tego samego koloru. Wśród tego Shadow dostrzegł biały znak, także połamany, czarny napis na zachowanej części prezentował litery "Eque". Między kawałkami fundamentów rosło drzewo, zwyczajne drzewo z piękną rozłożystą koroną, międy jego,wbijającymi się w ziemię korzeniami rósł piękny kwiat. Shadowa nadal męczył nieznośny upał. W tym samym czasie Silver poczuła gęsią skurkę. Chłodny wiaterek przybierał na sile, klaczy zaczęło być po prostu zimno.
-
(Ray) Jego kopyto powoli zaciskało się na spuście. Broń była bliska wystrzału gdy nagle coś go pociągnęło do ziemi. Było za późno by powstrzymać strzał, zmarnowany, trafiający w ziemię lub przecinający powietrze z dala od celu. Huk wystrzału jednak go obudził, zdarł gniew z jego oczu. Spojrzał na Melon, jego wzrok wyrażał bolesne zrozumienie. Opuścił broń. Sapnął smutno i wpatrywał się w istotę. Chciał minąć nadgryzionego kompana jednak jego wzrok mimowolnie i o niego zachaczył. Changeling był zmieszany, ale już nie wściekły.
-
Szefu, chyba pana poniosło. [/color] Tak to jest kiedy zmuszają mnie do "mądrego gadania" Ludzią niedogodzisz. [/color] To zmienię ich w ziemniaki i powiem, że zrobię sobie frytki. Tia, zrobisz to... Może jednak znajdzie się ktoś, kto się odpowiedzi podejmie.
-
Chaos był wolnością w czystej postaci, żadnych zasad, żadnych ograniczeń, tylko niczym nie skrępowany żywot każdego na własne kopyto. (Tak jakoś odkopuję temat, może ktoś coś dopisze)
-
(Raymond) Ray wyjął swoją broń. Wycelował i sam do końca nie wiedząc nie strzelał. Może jego moralność nie pozwalała mu młodego zabić, może to obawa przed tym, że potem go zastrzelą. Coś zabiło jego towarzyszy, smutne, ale nic już nie zrobi. A teraz inne "coś" pożera ich zwłoki. Tego było już za wiele. Muszka wędrowała od głowy do płuc malca jeden strzał zabije odrazu, drugi pozwoli mu konać w męce przez jakiś czas. Zabije, pomści swych kompanów. Pytanie jak. Ray chciał srogiej zapłaty w krwi, jednak to nadal prawie źrebak. Muszka zatrzymała się na głowie, a kopyto na spuście. Ostatnia poprawka, spokój, wdech i strzał. Zrobił to. Naprawdę zrobił to. Naprawdę strzelił, odwrotu już nie było. Teraz można jedynie minąć martwą bestię lub strzelić jeszcze kilka razy gdyby pierwszy strzał nie wystarczył.
-
(Raymond) Changeling oglądał uważnie każdą broń. Może w większości były zniszczone, jednak kilka drobnych prac i mogą działać. Ray zabrał kilka uszkodzonych broni, najlepiej karabinów każdy z innym uszkodzeniem. Na prostą lufę nie liczył, ale z reszty może uda się coś poskładać. Może karabin kompana odzyska. Sprawnie zabrał upatrzone przedmioty i udał się do wyjścia. Gdy był dość blisko Abyss'a powiedział - Pomóc ci z tym żelastwem?
-
W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)
temat napisał nowy post w Sesje z Pinkie Pie
Nick prowadził Dakelin. Liczył na spokój i bezproblemowość jednak Dakelin trochę to pokomplikowała. Changeling jednak musiał wypełnić swe zadanie wszelkimi środkami. Nie chciał tego robić, ale musiał skłamać w wyższym celu. -Jestem Ray- odparł krótko po czym dodał -A ty kim jesteś?- Cały czas dyskretmie szukał broni wampirzycy i szedł energicznie w stronę skrzydła szpitalnego. Prowadził Dakelin zdecydowanie, choć zaskakująco delikatnie, właściwie to jedynie pomagał jej iść. -
Zatem w miarę możliwości zgodnie z zasadami sklejcie kolejną, a ja historię tej wymyślę jak znajdę czas. :/ Do zobaczenia. EDIT: Znalazłem czas xD zatem: To miał być kolejny, pełen przygód i niebezpieczeństw, epickich wypraw i skąpanych w ogniu pościgami za złoczyńcami, dzień tylko o 20% lepszy niż inne za sprawą imienin błękitnej klaczy. Mieszkańcy Ponyvill w ramach tego wydarzenia w miarę możliwości przebrali się za nią. Chętnych było wielu, ale najlepszy kostium miał Spike, ale o 20% za słaby by zadowolić Rainbow. Klacz chciała sama sprawdzić czy rzeczywiście swoich lepszych naśladowców nie znajdzie. No i nie znalazła. Zmęczona marnymi kopiami zapadła w sen. W tym czasie Twi zaspamowała Celestię by przysłała do Ponyvill wondrebolts. Księżniczka nie nadążając za spamem swej uczennicy zgodziła się i gdy Rainbow obudziła się zobaczyła swój autorytet. Natychmiast poleciała z nimi i innymi uskrzydlonymi mieszkańcami na daleki lot. Lecieli do granicy Equestrii, potem do granicy świata, następnie minęli księżyc, aż w końcu wylecieli ze swoich plików i wpadli na pulpit. Pod wpływem uderzenia pegazy straciły przytomność i wylądowały w pasku, a w szybie zrobiła się niemal niewidoczna dziurka. Koszty nowego ekranu były tak wielkie, że twórcy zmuszeni byli oszczędzać na prądzie, dlatego też nie starczyło im czasu na kolejne 2 odcinki, w których miał się bawić Discord.